Weekend niemal za nami, prace twórczo – pisarskie zakończone (o yeah! :)). Owszem, utknęłam ze dwa razy, na szczęście odetkało się w miarę bez bólu, zwłaszcza gdy parująca kawa stanęła na biurku i owiała mnie swoim zapachem. Nie bez znaczenia była też w międzyczasie krótka wizyta u Ewci, której szeroki uśmiech bardzo pozytywnie mnie naładował. :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patison. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patison. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 25 sierpnia 2013
piątek, 23 sierpnia 2013
No i co z tym kosmicznym patisonem...
Miałam nadzieję do woli cieszyć się weekendem, niestety nie do końca będzie tak wolny, jakbym sobie tego życzyła... Przede mną dużo pracy "pisarskiej". Zasiadam za chwilę i mam nadzieję, nie utknąć. ;-)
Zostawiam zajawkę w postaci zdjęcia na coś bardzo prostego i niesamowicie pysznego. Curry. Z kosmicznym patisonem i zupełnie normalną papryką. Jedno z pyszniejszych jakie ostatnio przygotowałam.
Przepis pojawi się wkrótce, jak tylko opanuję sytuację. Może jeszcze w weekend, a może już po... W każdym razie zapraszam za czas jakiś. :)
Tymczasem słonecznej soboty i niedzieli wam życzę! :)
niedziela, 16 września 2012
Wylądowało UFO, czyli bliskie spotkania trzeciego stopnia :)
Jeśli w kuchni można mówić o
miłości od pierwszego wejrzenia – to tak - to była taka miłość.
Zabujałam się w jednej chwili. :)
Jeśli w kulinariach można mówić o
inspiracji – to tak – zainspirowało mnie konkretne (klik) zdjęcie Eweliny.
Zobaczyłam i wpadłam jak śliwka w
kompot. :)
Jeśli nie wiecie czy patisony są
smaczne – to tak – są pyszne, podobne smakiem do cukinii.
Za to wyglądem biją je na głowę. :)
Jeśli wahacie się czy nadziewać –
to TAK! Nadziewać czym prędzej i czymkolwiek! :)
Ja wykorzystałam zbożowe risotto (na
bazie ryżu, pszenicy i kaszy jęczmiennej perłowej) z kurkami.
Całkiem podobne do tego, które kiedyś prezentowałam na blogu(klik).
Pięknie się teraz prezentowało podane w patisonie.
Biegnijcie na targ po te wesołe owoce
o wyglądzie statku kosmicznego z filmów S-F i nadziejcie tym, co lubicie
najbardziej.
Może spróbujcie sposobu Eweliny(klik)? A może spróbujecie farszu podobnego do mojego?
I zakochajcie się od pierwszego kęsa.
:) Tego Wam życzę. :)
Polecam!
Patisony nadziewane risottem z
trzech zbóż i kurek
2 patisony zielone lub żółte (u mnie
zielone)
½ szkl. mieszanki 3 zbóż: ryż, pszenica, kasza jęczmienna perłowa (użyłam gotową mieszankę ziaren Gallo)
ok. 100g świeżych kurek
1 mała cebulka
ok. 50 ml białego wina wytrawnego
ok. 250 ml wrzącego bulionu (u mnie warzywny) – do risotta
½ szkl. mieszanki 3 zbóż: ryż, pszenica, kasza jęczmienna perłowa (użyłam gotową mieszankę ziaren Gallo)
ok. 100g świeżych kurek
1 mała cebulka
ok. 50 ml białego wina wytrawnego
ok. 250 ml wrzącego bulionu (u mnie warzywny) – do risotta
+ ok. 250 ml gorącego bulionu – do
duszenia patisonów
kilka gałązek świeżego tymianku
2 łyżki oleju roślinnego do smażenia
pieprz do smaku
garść poszatkowanej drobno natki pietruszki
Patisony umyć i osuszyć. Odciąć nożem wierzch z ogonkiem. Łyżeczką wydrążyć miąższ, uważając, by nie przebić ścianek (dobrze sprawdza się łyżeczka do wycinania kulek z owoców).
2 łyżki oleju roślinnego do smażenia
pieprz do smaku
garść poszatkowanej drobno natki pietruszki
Patisony umyć i osuszyć. Odciąć nożem wierzch z ogonkiem. Łyżeczką wydrążyć miąższ, uważając, by nie przebić ścianek (dobrze sprawdza się łyżeczka do wycinania kulek z owoców).
Czysty miąższ (niegąbczasty i bez
pestek) pokroić w kostkę. (Mnie trafiły się patisony, który
miał mało dobrego miąższu – większość była gąbczasta i nie
nadawała się do użytku).
Kurki oczyścić. Jeśli są bardzo zabrudzone – przepłukać pod bieżącą wodą i osuszyć papierowym ręcznikiem. Pokroić dowolnie (malutkie grzybki można pozostawić w całości).
Cebulę drobno posiekać.
W głębokiej patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulkę – smażyć do lekkiego zeszklenia. Dodać kurki i miąższ patisonów - smażyć 2-3 minuty na niewielkim ogniu. Wrzucić mieszankę ziaren - chwilę przesmażyć. Zalać białym winem, dodać listki tymianku – dusić, aż do wyparowania płynu. Wlać chochelkę wrzącego bulionu (garnuszek z bulionem najlepiej trzymać na maleńkim ogniu, tak by bulion cały czas był bardzo gorący). Gotować, często mieszając, aż do wyparowania płynu. Bulion dolewać partiami (po 1 chochelce). Doprawić do smaku pieprzem. Zdjąć z ognia gdy ziarna będą al dente – a ostatnia porcja płynu jeszcze nie zdążyła całkowicie się zredukować.. Wmieszać natkę pietruszki.
Nadziać risottem oba patisony. Do
patelni o dużej średnicy (powinna pomieścić oba patisony) wlać
drugą porcję gorącego bulionu (ok. 250ml). Umieścić w niej
patisony i i dusić pod przykryciem na niewielkim ogniu przez ok. 20
min. Co kilka minut można polewać je bulionem, w którym się
znajdują. Patisony powinny być miękkie, ale nadal jeszcze lekko
chrupiące.
Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)