Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kalafior. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kalafior. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 maja 2015

Zupa z białych warzyw i zielona kropka nad „i”.


Nie wydaje się Wam, że w maju powinno paść pytanie: zielone czy białe? Przynajmniej jeśli chodzi o szparagi? :)
Ja w zasadzie wolę zielone. Z kilku powodów. Po pierwsze, bo zielone, a jak zielone to bardziej radosne i wiosenne. Po drugie, bo kryją w sobie więcej charakteru i smaku. A po trzecie, są naprawdę mało kłopotliwe i w kilka chwil gotowe do spożycia.
Najbardziej lubię krótko blanszowane, w prostej sałatce (oczywiście zielonej), albo w risotto, suto podlanym białym winem. A podane z płynnym żółtkiem? Czysta poezja smaku, prawda? :)
Ale gdy mam ochotę na lekką, wiosenną zupę, to zdecydowanie wybieram białe. Są tak delikatne, że łatwo chłoną inne, wyrazistsze smaki.

czwartek, 27 września 2012

Jak on nie lubi batatów!


Wiesz, chyba nie lubię batatów... Wolę dynię... Po raz kolejny i kolejny słyszę od męża.
Ooo, naprawdę? Jaka szkoda...
Po czym znów kupuję słodkie ziemniaki, przyprawiam i podaję z kalafiorem, i ciecierzycą, a podaję anonsując... dynię.
Kochanie, jaka pyszna ta dynia z kalafiorem! Nie to co bataty...
Małe kłamstewka w kuchni? Owszem, zdarzają mi się. Ale czy to komu szkodzi? :)
Ponoć cel uświęca środki. :)

Jeśli lubicie szybkie, rozgrzewające potrawy, to zapraszam dzisiaj na jednogarnkowiec typu balti. Tym razem w wersji wegetariańskiej.



 
Balti z batatów, kalafiora i ciecierzycy

1 kalafior (niezbyt duży)
1 duży batat
ciecierzyca z zalewy (puszka 400g), lub ok. 2/3 szkl. suszonej (namoczonej na noc, a następnie ugotowanej)
1 cebulka
ok. 1-2 łyżki oliwy / oleju do smażenia
1 puszka dobrej jakości pulpy pomidorowej (400g)
1 łyżeczka zmielonego / utartego kuminu
½ łyżeczki zmielonej / utartej kolendry
kawałek świeżego imbiru (ok. 2-3cm)
ok. 1 łyżeczka zmielonej papryczki chilli (albo do smaku)
1 łyżeczka cukru muscovado
ok. ¾ szkl. gorącej wody
sól do smaku
garść świeżej kolendry (lub natki pietruszki)

Kalafiora umyć, podzielić na różyczki. Batata obrać ze skórki, umyć, pokroić w grubą kostkę (ok. 1,5x1,5cm). Cebulkę obrać i pokroić w małą kosteczkę. Imbir obrać, drobno utrzeć.
W garnku, lub głębokiej patelni delikatnie zeszklić na oleju posiekaną cebulę. Dodać sypkie przyprawy: kumin, kolendrę i papryczkę chilli, a także utarty imbir – krótką chwilkę przesmażyć wraz z cebulą. Dorzucić łyżeczkę muscovado i cały czas mieszając, jeszcze chwileczkę smażyć, aż cukier się całkowicie rozpuści. Wrzucić pokrojone bataty i kalafior – przemieszać, aby otoczyły się oliwą i przyprawami. Smażyć ok. 1 min. na niewielkim ogniu. Zalać gorącą wodą i zagotować. Gotować ok. 10 min. Dodać pulpę pomidorową i ugotowaną wcześniej (lub z puszki, przepłukaną pod bieżącą wodą) ciecierzycę. Gotować kolejnych ok. 10 min. aż warzywa zmiękną (nie należy ich rozgotować). W międzyczasie doprawić do smaku solą.
Przed samym podaniem wmieszać garść posiekanych listków kolendry.
Podawać np. z chlebkiem naan (ja nie miałam, podałam więc ze zwykłą bagietką).
Smacznego!


poniedziałek, 7 września 2009

Kalafior i koperek.


Od kilku dni mam wrażenie, że mój dotychczasowy, na swój sposób „nie-poukładany” świat stanął do góry nogami. Niby tak niewielka zmiana... dziecko poszło do szkoły, a czas jakoś inaczej, znacznie szybciej biegnie... Zaprowadzić do szkoły (tylko się nie spóźnić!), przyprowadzić za szkoły... Do tego obiad musi być prędzej niż do tej pory, bo dziecię, choć zaopatrzone w drugie śniadanie – wraca do domu głodne jak wilk (już zapomniałam, że nauka może tak wyciskać z człowieka wszystkie soki :D). Dotychczasowe obiado – kolacje, które zwyczajowo jadaliśmy o 17 - 18 godzinie – wypchnięte zostały przez wcześniejszy obiadowy posiłek. No i odrabianie lekcji... Niby dziecko samodzielne i wie co i jak, ale jakoś ze wszech miar czuję się zobowiązania do książek zajrzeć, dopilnować, sprawdzić... Że nie wspomnę o popołudniowych zajęciach dodatkowych, na które też trzeba zawieźć lub zaprowadzić. Ileż czasu zabrane z moich wolnych chwil...
A do tego wszystkiego jestem typem łazika. :D Nie szczególnie lubię siedzieć w domu i gdy pogoda tylko dopisuje – to ja - czy to z dziećmi na spacerze, czy sama uzbrojona w aparat i obiektywy – snuję się tu i tam, byle tylko z dala od czterech ścian. :D Oczywiście drugie tyle, co poza domem – spędzam w kuchni, która jest dla mnie jak haiku. :D
Mam nadzieję, że obecny stan niedoczasu jest tylko przejściowy i w miarę szybko na nowo znajdę się w nowej rzeczywistości. :)
Oczywiście, żeby wszystko pogodzić, żeby wilk był syty (czytaj: rodzina nakarmiona) i moje chwile tylko dla siebie zachowane – staram się serwować obiady maksymalnie uproszczone i niezbyt pracochłonne. Jak ten dzisiejszy. Kalafior i koperek zamknięte w bardzo smacznych plackach.
To był jeden z moich pierwszych obiadów – jako bardzo świeżej żony (to już 11 lat...). :) Przepis podpatrzony u (wtedy) świeżej teściowej. :) Placki na tyle mi posmakowały, że co roku w okresie letnim – z przyjemnością je przyrządzam.
Fanom kalafiora – szczerze polecam. :)



Placki kalafiorowe z koperkiem

1 średniej wielkości kalafior
pęczek świeżego koperku (ilość można dostosować do własnego upodobania; jednak im więcej koperku – tym smaczniej)
3 jaja
5 łyżek mąki pszennej
sól, pieprz do smaku
oliwa / olej do smażenia

Kalafiora ugotować w osolonej wodzie, aż będzie średnio - miękki (znaczy taki, by się nie rozpadał). Odcedzić i ostudzić. Ostudzony pokroić nożem (małe kawałeczki), lub rozdrobnić widelcem.
Pęczek koperku drobno posiekać.
Jaja z mąką ubić na jednolitą masę. Dorzucić posiekany koperek i kawałki kalafiora. Dosmaczyć solą i pieprzem i delikatnie wymieszać łyżką..
Smażyć na mocno rozgrzanej patelni z obu stron na rumiano.
Smacznego!