Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spękania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spękania. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 grudnia 2016

Obiecane bombki :-)

Obiecane bombki :-)
Witam!
Dzisiaj chciałam pokazać bombki, które powstały niejako przy okazji "produkcji reniferów i choinek" pokazywanych w poprzednim poście. Bardzo Wam dziękuję, za wszystkie tak miłe komentarze :-) Dzisiaj nie będę się rozwodzić, tylko pokazuję. Bombek jest trzy, za to dość duże: jeden medalion i dwie krople.


Medalion powstał dzięku kursowi Ani z Sowiarni (szczegóły TUTAJ), dostał piękny ludowy wzór z resztek serwetki, którą wykorzystałam w ozdabianiu tenisówek (TUTAJ). Proszę bardzo - oto ona - czarna, ludowa bombka choinkowa :-)



Nie jest prosto zrobić zdjęcie, medalionowi wylakierowanemu na wysoki połysk, ale "coś" widać.

Nadal zostajemy w kręgu motywów ludowych, bo w drugiej pracy wykorzystałam motyw haftu kaszubskiego. Kropla dość duża, ale udało mi się dobrze wpasować wzór. Bombka bez dodatkowych udziwnień, taka trochę "surowa"



A na koniec zaszalałam i dałam się ponieść wenie, a ukierunkowała się ona na połysk i porcelanowe spękania, więc zrobiłam, dodałam złotą porporinę i jest taka bardziej "na bogato" tym bardziej, że jest tam i sporo kropek, i próby cieniowania itd



to jeszcze zbliżenie na spękania, a jestem z nich bardzo zadowolona:



To tyle w temacie ozdób świętecznych, w zasadzie mam ich już całkiem sporo i miało nie być nowych, ale jak tu sobie odmówić rękodzielniczej przyjemności :-)

To chyba pozostaje mi jeszcze dorzucić bombki do świątecznej lekcji wspólnej nauki decu:


i pozdrowić wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie

do zobaczenia

Justyna

sobota, 11 lipca 2015

Co mi w pękniętej duszy gra ?

Co mi w pękniętej duszy gra ?
Witam!
Dzisiaj tytuł "prawie" poetycki, a będzie tylko pudełko z muzycznym motywem, na którym ćwiczyłam krok 5 decu, czyli spękania dwuskładnikowe. Do tematu, który wydawał się być trudnym podeszłam bardzo systematycznie i najpierw przeczytałam posty i tutoriale przygotowane przez Renię i zabrałam się do pracy.  Zakupiłam pudełko w zaprzyjaźnionym sklepie MyDecor, z 12 przegródkami, potem malowałam, kleiłam, malowałam, nakładałam krok 1, suszyłam, potem krok 2 i ..... poszłam spać, bo było już bardzo późno i rano ..... (dobrze, że nie wstawałam w nocy żeby podglądać) były spękania, ale szału nie było. Jakieś takie pojedyncze, niespektakularne. Pomyślałam, nie od razu Kraków zbudowano, jest ile jest. Wtarłam pastę i .... utknęłam bo nie miałam lakieru rozpuszczalnikowego. Jak już go kupiłam to minęło chyba ze trzy dni, wzięłam pudełko do ręki i ..... zaskoczenie. Pojawiło się znacznie więcej spękań. Większe, mniejsze i wszędzie, na całej powierzchni. Nie wiem dlaczego tak to długo trwało, ale ważne że są. To pomalowałam tym śmierdzącym lakierem, a tu znowu zaskoczenie. Nie wiem, czy ta moja pasta jakaś taka dziwna, ale jakoś się rozpuściła i znowu nie było widać spękań. To już była przesada, ile można z jednym pudełkiem walczyć? Popatrzyłam jednak dokładnie, że te spękania były i pomimo jednej warstwy lakieru jeszcze raz użyłam tej pasty i nareszcie jest tak jak chciałam. Potem już lakierowałam lakierem akrylowym i nic nie zniknęło. To zacznę od pokazania spękań:


Całe pudełko jest dosyć duże, bo ma 12 przegródek, w których zamieszka moja frywolitkowa biżuteria. Dół pomalowałam na brązowo, chociaż na początku było inaczej. Środek trochę brązowy, trochę ecru, zresztą zobaczcie sami:




Jak widać, nie mogło się obyć bez elementu frywolitkowego i zrobiłam klucz wiolinowy według TEGO przepisu. Klucze są z melanżowego, ale raczej ciemnego kordonka i jak przemalowałam dolną część na brązowo, to jakoś ten klucz nie bardzo mi pasował. Niby mogłam zrobić nowy w jaśniejszym kolorze, ale wybrałam opcję z dodatkowym kółeczkiem i chyba jest ok.


To kółeczko nie jest do końca idealne, ale te nieszczęsne brzegi widać tylko na dużym powiększeniu, ale klucz fajny, prawda?
Podam jeszcze, iż użyłam preparatu do spękań firmy Craft Line i pasty z bitumem Pentartu (może komuś się przyda). Kupiłam także porporinę, ale w złotym kolorze i jakoś mi nie pasowała do tych skrzypiec i klarnetów.
Na tym kończę, bo nie mam jakoś weny do pisania, ponieważ cały dzień dzisiaj pracowałam w ogrodzie i ledwo się ruszam. To znaczy mogę ruszać tylko palcami, bo moje plecy odmawiają mi posłuszeństwa. Chociaż jak patrzę ile już napisałam, to chyba będzie wystarczająco, a nawet dużo.
Pozdrawiam Was więc bardzo serdecznie, dziękuję że do mnie zaglądacie i za każde miłe słowo. Czekam także na wszelkie uwagi. Do zobaczenia, pa :-))))

Justyna

P.S. Czy Ktoś zauważył jakiś błąd na serwetce?

czwartek, 2 lipca 2015

Podsumowanie 4 kroku w decu - spękania jednoskładnikowe :-)

Podsumowanie 4 kroku w decu - spękania jednoskładnikowe :-)
Witam!
Czerwiec się skończył, więc czas na podsumowanie 4 kroku w decu, czyli naszej nauki spękań jednoskładnikowych. Bardzo nam miło, że tyle osób z nami się uczy. Cieszymy się, że piszecie o swoich problemach i spostrzeżeniach, dzięki temu wszyscy nabieramy doświadczenia.
W sumie w 4 kroku zgłoszono 22 prace. Oto nasze wspólne zdjęcie:


Prawda, że piękne :-) oczywiście prace piękne :-)

Poniżej linki do poszczególnych postów (niektórzy zrobili kilka prac):

Teraz Was już chyba zostawię, żeby każdy mógł sobie w spokoju pooglądać wszystkie wspaniałości. Dziękujemy za udział i oczywiście zapraszamy na 5 krok decu w temacie spękań dwuskładnikowych, który znajdziecie u Reni i także na 16 już zadanie frywolitkowe w temacie sznurów i lin.
Pozdrawiam serdecznie, wakacyjnie i bardzo ciepło

Justyna



sobota, 20 czerwca 2015

Szału nie ma, ale ja dostanę szału :-)

Szału nie ma, ale ja dostanę szału :-)
Witam!
Przeglądając Wasze blogi zauważyłam, że sporo osób pisze, że brak czasu, że nie wszystko wychodzi dobrze, cóż ..... mam bardzo podobnie. Postanowiłam jednak zawalczyć i coś tam udało mi się stworzyć. Zaczęłam od 4 kroku w nauce decu, więc będą spękania.
Wymyśliłam sobie, że wykorzystam puszki takie jak np po kukurydzy i zrobię z nich ogrodowe lampiony. Wzięłam więc 4 puszki pomalowałam różnymi kolorami, następnie medium do spękań, potem biała farba i ..... myłam kilka razy, bo malowanie pędzlem nie wychodziło, ani wzdłuż, ani wszerz, sięgnęłam więc po gąbkę i to był dobry pomysł. Wyszło akceptowalnie, więc nalałam wody do środka, włożyłam do zamrażalnika, żeby zamarzło, bo potem będę wiercić dziurki, żeby się pięknie świeciło i ...... znowu klapa. Jak wyciągnęłam te puszki to się okazało, że zaczęło odpadać to co już zrobiłam, a zmyć równo już się nie bardzo chciało. Wyrzuciłam więc te puszki, zła jak osa :-((( Znalazłam już tylko jedną puszkę i zaczęłam od końca. Najpierw woda, lodówka, wiercenie dziurek, potem malowanie, spękania, lakierowanie, serwetka, lakier i jest. Jest tylko jedna, ale efekt mi się podoba. Jak będę miała, zwłaszcza jakieś większe puszki, to będę kontynuować powiększanie kolekcji. Popatrzcie więc, co mi wyszło, najpierw w wersji dziennej:





Mam nadzieję, że spękania widać. To jeszcze jedno zdjęcie w pięknie kwitnącym clematisie (zresztą w odpowiadającym kolorze):


Czas więc na zdjęcia nocne:




Mnie się podoba ten efekt, a Wam?

Dalej będzie dla wytrwałych, bo w tzw międzyczasie, gdy walczyłam z lampionami, a w zasadzie straciłam już nadzieję, że coś z tego będzie, wzięłam na warsztat kolejne pudełeczko na drobiazgi, takie jak pokazywałam już w kroku z transferem TUTAJ. Miały być spękania tylko na fragmentach ścianek, ale chyba wyszło zbyt równo. Potem żeby trochę zamaskować dodałam transferowe stemple i to raczej był dobry ruch. W sumie pudełko zostało zaakceptowane i oczywiście już zasiedlone, chociaż nie należy do moich ulubionych prac. Uwaga pokazuję:






A może przesadzam. Im dłużej na nie patrzę, tym mi się coraz bardziej zaczyna podobać.

Na tym kończę, chociaż jest jeszcze wiele spraw o których chciałabym napisać, ale może jednak przełożę to na następny raz. Dziękuję tym którzy dotrwali do końca. Dziękuję także za Waszą obecność, komentarze i wsparcie. A wiecie, że jak już dopisałam tego posta do końca, to i szał mi troszkę się zmniejszył, bo w sumie coś tam udało się zrobić :-)

Pozdrawiam serdecznie

Justyna