Mam cichą nadzieję, że jeszcze choć przez mgłę mnie pamiętacie ??!
Siedem dlugich miesiecy trawło moje zbieranie się do scrapowej kupy. Przez cały ten czas zdążyłam ulotnić się na wyspy, znaleźć pracę, poslać dziecko do nowej szkoly, urządzić od podstaw mieszkanie i je oblać :P. A teraz kiedy mam już wszystko w miarę poukładane wracam do tego co mnie kręci :) Bałam się, że nic z tego nie wyjdzie, ale ze scrapowaniem jest jak z jazdą na rowerze.. hah
I tak oto garstką nowo nabytych materiałów trzepnęłam miszmasz nad kominek w salonie. Niestety angielska pogoda (5st, wiatr, chmurzyska, deszcz, deszcz i deszcz) nie sprzyjają fotografii, nawet tej w najgorszym amatorskim wydaniu.
Ehh teraz kiedy znów łapy zacierają się na widok każdego papieru, guziczka i wstążeczki można szaleć..i oby portfel to wytrzymał:):) Jak miło:)
Ściskam mocno :*