Jak się okazuje mam kilka prac które kiedyś ukończyłam, ale nikomu się nie pochwaliłam.
Dzisiaj pokaże prace skończone pod koniec grudnia 2012 roku.
Obrazki te podarowałam moim rodzicom.
Po raz pierwszy pracowałam na czarnej kanwie i po raz pierwszy na lnie.
Pozdrawiam
Magda
Pomiędzy ...
poniedziałek, 15 lutego 2016
środa, 27 stycznia 2016
UFOki czas dokończyć.
Smok chwilę odpoczywa. Szaro-buro za oknem i na tamborku to już przesada.
W związku z powyższym, zdecydowałam się na dokończenie jakiegoś małego UFOka. Pomyślałam o Stokrotkach w naparstkach na lnie, które cały czas uwielbiam. Zaglądam więc do jednego z sekretnych moich pudeł, już mam sięgać po stokrotki, a tu baletnica moja zapomniana!
Kobietkę tą również kocham od zawsze, ale mam okropną jakość schematu co zniechęca mnie okropnie do relaksu przy tym hafcie. Ale wypuściłam ją z pudła (jakkolwiek to brzmi).
Schemat pięknie polepszyłam, powiększyłam domowym, babskim sposobem na komputerze i okazuje się, że śmigam całkiem szybko.
Słuchajcie, chyba pierwszy raz na zdjęciu efekt jest taki piękny!!!
Zakochałam się ponownie i na razie nie odpuszczam.
Miło mi będzie poczytać Wasze opinie na temat tego haftu w moim wykonaniu!
I jak się podoba?
Pozdrawiam
Magda
W związku z powyższym, zdecydowałam się na dokończenie jakiegoś małego UFOka. Pomyślałam o Stokrotkach w naparstkach na lnie, które cały czas uwielbiam. Zaglądam więc do jednego z sekretnych moich pudeł, już mam sięgać po stokrotki, a tu baletnica moja zapomniana!
Kobietkę tą również kocham od zawsze, ale mam okropną jakość schematu co zniechęca mnie okropnie do relaksu przy tym hafcie. Ale wypuściłam ją z pudła (jakkolwiek to brzmi).
Schemat pięknie polepszyłam, powiększyłam domowym, babskim sposobem na komputerze i okazuje się, że śmigam całkiem szybko.
Słuchajcie, chyba pierwszy raz na zdjęciu efekt jest taki piękny!!!
Zakochałam się ponownie i na razie nie odpuszczam.
Miło mi będzie poczytać Wasze opinie na temat tego haftu w moim wykonaniu!
Pozdrawiam
Magda
wtorek, 12 stycznia 2016
Smok
Po raz kolejny pokazuję smoka.
Czym dalej w las to szybciej przybywa i bardziej mi się chce.
Miałam dość długą przerwę - znowu.
Ale zawsze jak postanowię powrócić do pisania bloga to moje życie stawia przede mną nowe wyzwania i nie mam czasu pomyśleć nawet o niczym.
Teraz mam nadzieję wszystko się ustabilizowało i znowu spróbuję.
O smoku mowa a smoka nie widać.
Przybyło 1,5 strony. Od czerwca do października nie haftowałam prawie nic.
A oto efekt.
Będę wdzięczna za każdy komentarz.
Pozdrawiam.
Magda
Czym dalej w las to szybciej przybywa i bardziej mi się chce.
Miałam dość długą przerwę - znowu.
Ale zawsze jak postanowię powrócić do pisania bloga to moje życie stawia przede mną nowe wyzwania i nie mam czasu pomyśleć nawet o niczym.
Teraz mam nadzieję wszystko się ustabilizowało i znowu spróbuję.
O smoku mowa a smoka nie widać.
Przybyło 1,5 strony. Od czerwca do października nie haftowałam prawie nic.
A oto efekt.
Będę wdzięczna za każdy komentarz.
Magda
środa, 10 czerwca 2015
Winged Companions
Smoczysko zaczyna się pokazywać.
Troszkę urosło, nie za wiele. Schowane w pudle i nie dokarmiane nitkami - nie chciało samo urosnąć!
Teraz poświęcam mu trochę czasu, tyle ile mogę.
Patrząc na tempo pracy innych jestem zaniepokojona i nie wiem o co chodzi.
Staram się i przybywa naprawdę powoli.
W czym tkwi sekret?
Może kiedyś uda mi się rozwiązać tą zagadkę.
Dla przypomnienia prezentuję zdjęcie, które "przerysowuję" na kanwę.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Pozdrawiam
Magda
Troszkę urosło, nie za wiele. Schowane w pudle i nie dokarmiane nitkami - nie chciało samo urosnąć!
Teraz poświęcam mu trochę czasu, tyle ile mogę.
Patrząc na tempo pracy innych jestem zaniepokojona i nie wiem o co chodzi.
Staram się i przybywa naprawdę powoli.
W czym tkwi sekret?
Może kiedyś uda mi się rozwiązać tą zagadkę.
Dla przypomnienia prezentuję zdjęcie, które "przerysowuję" na kanwę.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Pozdrawiam
Magda
środa, 27 maja 2015
Oprócz haftu
Przez ostatni rok nieco zbliżyłyśmy się ze sobą- ja i moja maszyna.
Wiele, oj wiele rzeczy razem stworzyłyśmy. Większość będę chciała tu pokazać.
Dzisiaj skończyłam pewne zamówienie i właśnie to dzisiaj pokazuję.
Zdjęcia niekoniecznie piękne, ale jak się ktoś spieszy to wiadomo o co chodzi.
Jest to pierwszy prezent dla Małej Księżniczki, która niebawem pojawi się na świecie.
Pozdrawiam
Magda
Wiele, oj wiele rzeczy razem stworzyłyśmy. Większość będę chciała tu pokazać.
Dzisiaj skończyłam pewne zamówienie i właśnie to dzisiaj pokazuję.
Zdjęcia niekoniecznie piękne, ale jak się ktoś spieszy to wiadomo o co chodzi.
Jest to pierwszy prezent dla Małej Księżniczki, która niebawem pojawi się na świecie.
Pozdrawiam
Magda
niedziela, 24 maja 2015
Blogowa reaktywacja.
Powróciłam do haftu, to i powrócę do blogowania, czemu nie.
Przerwa była długa.
Hafty spakowałam w czasie przeprowadzki, długo je rozpakowywałam, czasami coś dziubnęłam, ale bez większych postępów.
Na pierwszy plan wysunęła się maszyna do szycia. O tym jeszcze wspomnę na pewno.
Niedawno zrobiłam porządki w haftach i postanowiłam moją miłość do nich rozpalić na nowo.
Z tym nie było problemu, już po pierwszym krzyżyku serce biło jak szalone.
Haftuję sobie powoli, jak mam chwilę dla siebie, bo nie robię tego na wyścigi.
Wiele prac mam rozpoczętych i to nie małych. Przyjęłam system 4 tamborków.
Właśnie 4 tamborki posiadam, w różnych rozmiarach, na każdym jest coś naciągniętego i w zależności od nastroju i chęci wybieram jeden z nich na kilka dni i zmieniam na następny.
Jest fajnie, wszędzie są postępy a zmienność kolorów sprawia, że robótka mnie nie nuży.
Prac rozpoczętych i przygotowanych do rozpoczęcia jest jednak dużo więcej, więc zanim to wszystko wykończę jeszcze kilka wieczorów minie.
W ostatnim czasie skończyłam 2 prace.
Metryczka Dimension dla mojej córki, jeszcze nie oprawiona, ale mam nadzieję, że do wakacji uda mi się to zrobić:
Oraz wieniec bożonarodzeniowy, któremu brakowało ok. 20 xxx, rónież jeszcze nie oprawiony.
Pozdrawiam każdego kto tu się zatrzyma choć na chwilkę.
Magda
Przerwa była długa.
Hafty spakowałam w czasie przeprowadzki, długo je rozpakowywałam, czasami coś dziubnęłam, ale bez większych postępów.
Na pierwszy plan wysunęła się maszyna do szycia. O tym jeszcze wspomnę na pewno.
Niedawno zrobiłam porządki w haftach i postanowiłam moją miłość do nich rozpalić na nowo.
Z tym nie było problemu, już po pierwszym krzyżyku serce biło jak szalone.
Haftuję sobie powoli, jak mam chwilę dla siebie, bo nie robię tego na wyścigi.
Wiele prac mam rozpoczętych i to nie małych. Przyjęłam system 4 tamborków.
Właśnie 4 tamborki posiadam, w różnych rozmiarach, na każdym jest coś naciągniętego i w zależności od nastroju i chęci wybieram jeden z nich na kilka dni i zmieniam na następny.
Jest fajnie, wszędzie są postępy a zmienność kolorów sprawia, że robótka mnie nie nuży.
Prac rozpoczętych i przygotowanych do rozpoczęcia jest jednak dużo więcej, więc zanim to wszystko wykończę jeszcze kilka wieczorów minie.
W ostatnim czasie skończyłam 2 prace.
Metryczka Dimension dla mojej córki, jeszcze nie oprawiona, ale mam nadzieję, że do wakacji uda mi się to zrobić:
Oraz wieniec bożonarodzeniowy, któremu brakowało ok. 20 xxx, rónież jeszcze nie oprawiony.
Pozdrawiam każdego kto tu się zatrzyma choć na chwilkę.
Magda
sobota, 1 lutego 2014
Zimowe klimaty
Zimowe, a może trochę świąteczne. Może nawet bardziej świąteczne niż zimowe.
Nie ważne.
Nie chce, żeby było bardzo nudno więc oprócz baletnicy i smoka czasami wrzucę zaległe prace - tzn. wykonane jak miałam mega dużo czasu (czyli jak byłam w ciąży). Och jak czasami tęsknie za tymi czasami :)
Moja Tosieńka jest Kochaniutkim skarbem od którego nie potrafię oderwać oczu, więc nawet jak bawi się z tatą to zamiast zająć się sobą, nie potrafię nie patrzeć na nią.
Tak szybko się zmienia, ciągle uczy się czegoś nowego, ach wspaniały to czas dla nas.
Ale przejdę do rzeczy:
Na pierwszy ogień prezent jaki dostałyśmy z moją Mróweczką jeszcze przed Świętami od mojego męża z "podróży służbowej" - (poligonu). Mąż był w miejscowości gdzie takie cuda robią i ... same zobaczcie:
A kolejne cudeńko sama zrobiłam i na poprzednie Święta już było gotowe.
Obłędny jest ten reniferek. Wzór dostałam od Stelli już baardzo dawno. Dziękuję kochana jeszcze raz. Mam jeszcze jednego do kompletu. Już nawet kanwa pokratkowana, mulina naszykowana ale czasu brak.
Przepraszam za ilość zdjęć ale uwielbiam na niego patrzeć:
Witam nowe osoby wśród obserwatorów. Jest mi bardzo miło.
Dziękuję za komentarze wspierające i motywujące.
Smoka przybywa, postaram się jak najszybciej pokazać postępy!
Pozdrawiam
Nie ważne.
Nie chce, żeby było bardzo nudno więc oprócz baletnicy i smoka czasami wrzucę zaległe prace - tzn. wykonane jak miałam mega dużo czasu (czyli jak byłam w ciąży). Och jak czasami tęsknie za tymi czasami :)
Moja Tosieńka jest Kochaniutkim skarbem od którego nie potrafię oderwać oczu, więc nawet jak bawi się z tatą to zamiast zająć się sobą, nie potrafię nie patrzeć na nią.
Tak szybko się zmienia, ciągle uczy się czegoś nowego, ach wspaniały to czas dla nas.
Ale przejdę do rzeczy:
Na pierwszy ogień prezent jaki dostałyśmy z moją Mróweczką jeszcze przed Świętami od mojego męża z "podróży służbowej" - (poligonu). Mąż był w miejscowości gdzie takie cuda robią i ... same zobaczcie:
A kolejne cudeńko sama zrobiłam i na poprzednie Święta już było gotowe.
Obłędny jest ten reniferek. Wzór dostałam od Stelli już baardzo dawno. Dziękuję kochana jeszcze raz. Mam jeszcze jednego do kompletu. Już nawet kanwa pokratkowana, mulina naszykowana ale czasu brak.
Przepraszam za ilość zdjęć ale uwielbiam na niego patrzeć:
Witam nowe osoby wśród obserwatorów. Jest mi bardzo miło.
Dziękuję za komentarze wspierające i motywujące.
Smoka przybywa, postaram się jak najszybciej pokazać postępy!
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)