Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 września 2012

Lechosław Herz - Wardęga, Klangor i fanfary

Dawno mnie tu nie było. Druga książka branżowa zabrała mi na dwa miesiące praktycznie cały czas spędzany przed komputerem. Tempo zaiste wariackie - dwie książki w ciągu jednego roku. Ale skoro wydawca na tę drugą praktycznie sam się zgłosił, do tego jest to wydawnictwo, z którym właśnie chciałam wydać książkę na ten temat, to przysiadłam i napisałam. Nie było łatwo. Moje zdrowie w ostatnich miesiącach nie było najlepsze, do tego 100% obłożenia sprawami w pracy, które nie sprzyjało twórczym wieczorom przed komputerem - ale jakoś to przetrwałam. Książka powinna  jutro wyjść do wydawnictwa.

A dzisiaj chciałabym Wam polecić lekturę w sam raz na ostatni miesiąc lata (bo jesień przychodzi przecież dopiero w trzeciej dekadzie września). Książki są dwie, bo stanowią swego rodzaju cykl. Pierwsza to "Wardęga. Opowieści z pobocza drogi", która zafascynowała mnie swoją okładką. Rosnąca na poboczu drogi cykoria, łan zboża, niebo z obłokami w tle. A w środku zapiski autora z dalszych i bliższych wędrówek po Polsce. Tu garstka faktów historycznych lub lokalnych ciekawostek, tutaj luźne osobiste dygresje, do tego okraszone zdjęciami z wycieczek.


Druga część, pod tytułem "Klangor i fanfary. Opowieści z Mazowsza" jest jeszcze lepsza, niż pierwsza. Autor postanowił się skupić wyłącznie na Mazowszu i w formie krótkich miniatur spisał opowieści zasłyszane podczas różnych wycieczek, swoje własne przygody i spotkania z ciekawymi ludźmi, a także ciekawostki  wyczytane w lokalnych przewodnikach i książkach historycznych. Całość jest ilustrowana zdjęciami wykonanymi przez autora. Ku swojemu własnemu zaskoczeniu dowiedziałam się, że za czasów PRL cenzurowano nawet mapy krajoznawcze (ale autorzy map znaleźli sprytny sposób na obejście cenzury) czy też, że określenie "bdźiel" jeszcze parę wieków nie kojarzyło się z niczym nieprzyzwoitym a oznaczało po prostu... Sprawdźcie sami. 

Niektóre historie zdradzają niezwykłą wrażliwość na piękno przyrody - tytułowa opowieść o żurawiach, które zwiastują początek wiosny, a potem koniec lata, budzi nostalgię, jeśli tylko słyszało się kiedyś głosy żurawi. Inne pokazują szacunek do mazowieckiej historii, obyczajowości, krajobrazu. Książka, podobnie jak poprzedniczka, kończy się relacją z letniego leśnego domu autora. Wydaje się, że spędzamy ten czas razem z nim i razem z nim z zachwytem patrzymy na to, co dzieje się wokół. 

Lechosław Herz, "Wardęga. Opowieści z pobocza drogi" (2011), "Klangor i fanfary. Opowieści z Mazowsza" (2012), Wydawnictwo Iskry

poniedziałek, 17 października 2011

Sto widoków Warmii - Andrzej Waszczuk

Zainteresował mnie tytuł albumu na księgarnianej półce - "Sto widoków Warmii". Czy będzie to taka Warmia, jaką znam? Czy kolory będą podobne do tych, widywanych przeze mnie w dzieciństwie, czy widoki również będą miały w sobie coś znajomego? Czy będą równie malarskie jak zdjęcia Mieczysława Wieliczki?
Pani księgarz podała mi album Andrzeja Waszczuka, zaczęłam przeglądać i już wiedziałam, że go kupię. Choć nie do końca było to to, czego się spodziewałam, zachwyciła mnie malarskość ujęć i twórcze wykorzystanie kolorów (ha, właśnie wyczytałam w biogramie autora w sieci, że jego pasją jest malarstwo olejne - no to teraz jest już wszystko jasne). Choć fotografie są inne niż te, do których przyzwyczaił mnie Mieczysław Wieliczko, tam kolory wychodziły dokładnie takie, jak w naturze. Choć zdjęcia Andrzeja Waszczuka są również cyfrowe, ich kolorystyka jest jednak inna (i czasem nie do końca zgodna z barwami natury). Jednak ma to swój urok. Oglądałam ten album kilkakrotnie i ciągle nie miałam go dość. Tak w ogóle - kupujecie albumy? (A propos Warmii - Zbyszku, a kiedy przyjdzie czas na Twój album?) Andrzej Waszczuk, Sto widoków Warmii, PHU Wenecja, Dobre Miasto 2009.