Szyję. Szyję wszystko, co jest Ci potrzebne do sprawiania przyjemności innym, upiększania Twojego otoczenia, spełniania marzeń. Uszyję dla Ciebie zabawki, o których marzy Twoje dziecko, ale również poszewki na niestandardowe pościele, ukochaną torbę, obrus... Napisz do mnie! Spełnię Twoje marzenia :)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szmacianka rag doll. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szmacianka rag doll. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 lutego 2013

Przedszkolny Unicef i szmacianki


W Kingi przedszkolu zaczęła się akcja zbierania funduszy dla Unicefu pod hasłem Wszystkie Kolory Świata. W tym celu uszyłyśmy sporej wielkości lalkę, według szablonu odgórnego, którą przerobiłyśmy na anielicę :)


Nasza lalka, nazwania przez Kingę Kingą albo Sowinką, zależnie od yyy humoru chyba ;) jest w kolorowej sukience ponieważ świat dzieci, którym w tej akcji pomagamy, powinien być zawsze kolorowy, wesoły i pozbawiony trosk. Każde dziecko powinno móc wyspać się dobrze jak sowa i być mądre jak ona, przez dostęp do nauki i kultury. Anielica oczywiście ma też halkę typowo anielską, bo jednak dziecko powinno mieć zawsze koło siebie troskliwą, kochającą i chroniącą go osobę, a butki jak baletki baleriny zdradzają umiłowanie dzieci do zabaw, tańca i ruchu. 
Włosy to kolejny kamuflaż przesłania ;) Uważamy, że dzieci powinny mieć nie tylko słodkie życie z odrobioną słodyczy samej w sobie ale i lekkie. Włoski bowiem są jak wata cukrowa. Miękkie, białe i z kolorową posypką, która została zrobiona z koralików podarowanych przez Kingę.
Anielica oczywiście ma skrzydła, bo jakaż to byłaby anielica, gdyby skrzydeł nie miała. Są one jednak zdejmowane, jak każdy z elementów jej ubioru, bo gdy dziecko urośnie...nie raz zrzuca anielskie skrzydła ;) i zamiast fruwać w chmurach śmiga po niebie na...miotle ;)



Taka nam Kinga / Sowinka wyszła :)

***
Do tego dorobiłyśmy szmacianki dla Kasi i Gosi. Wszystkie trzy pojechały już do dzieci, dla których przewidziane były :)




Nam osobiście, szczególnie podoba się ta w "róże", gdyż materiał jest prześliczny! Soczysty, kolorowy i bardzo wiosennie nastrajający :)


***
Jeszcze w akcji pomagania uczestniczymy, do której serdecznie zapraszamy.

ANIOŁEK DLA KUBY

sobota, 22 września 2012

Szmacianki

Same lale, jak mawia Kinga...nieco chora, bardzo zasmarkana...

Dawno nas nie było.
Kinga zaczęła chodzić do przedszkola, a ja zaczęłam układać życie na nowo. Niby nie było Jej tylko parę godzin, ale czas jaki mi pozostał w domu raz się dłużył, raz za szybko leciał. Sprzątanie, wekowanie, spacery z psem tak długie, że przez bez mała dwa tygodnie bolały mnie plecy ;) i wszystko to, czym mogłam zająć się pod nieobecność Małej, odciągały mnie od bloga.
Same lalki czekały na pokazanie z tydzień...


Uszyłam je z myślą o najmniejszych.
Są bardzo kolorowe, bardzo miękkie, przy normalnym użytkowaniu (wytłumaczę za chwilkę) wytrzymałe, możliwe do prania i w ogóle najlepsze do przytulania.
Gdy uszyłam prototyp dla Kingi, od razu wiedziałam, że spodobają się i innym dziewczynkom :)



Prototyp uszyty dla Kingi:)
Od Baleriny Belli wszystko się zaczęło
***
No i jesień już nadchodzi. W mieszkaniu naszej starej, wielkiej kamienicy coraz chłodniej. Niedawno cieszyłyśmy się ciepłem, a tu raptem 19 stC na termometrze, a za oknami deszcz, wiatr i spadające wszędzie kasztany.
Przyjechał też lunapark...jakby chciał jeszcze swym hałasem przytrzymać lato na siłę... - choroba Kingi jakoś chyba nas uchroni od wizyty tam, choć Jej akurat niezbyt to na rękę.

Jutro też, w niedzielę 23 września, mieliśmy wszyscy stawić się na jarmarku...chyba w Kościanie. Cieszyłyśmy się bo, o ile zeszłego roku było nas wszędzie pełno, w tym roku nie wyjechałyśmy z zabawkami nigdzie...no ale choroba Latorośli pokrzyżowała nam plany.

Chcę też wytłumaczyć "normalne użytkowanie" zabawek...
Kinga zabrała swojego misia wielkogłowego do przedszkola. Ładny, zadbany, z błękitem oczy spodobał się na tyle dużej publiczności, że dzieci zaczęły bić się o niego...do momentu aż główka nie opadła, ciałko nie rozdarło się, a wypełnienie nie zaczęło wychodzić ciekawymi dla małych rączek kłaczkami.
Zaczęło się wtedy leczenie misia...czego skutkiem było odebranie go z kosza przy drzwiach, w jakże opłakanym stanie.
Dostał Antek jednak żółta łatkę i już cieszy, zręczniejsze chyba łapki kiniowe ;) no i pojedyncze, a nie zbiorowe ;)
***

Wpadajcie proszę, zostawiajcie za sobą znak...
Każdy z odwiedzających jest dla nas prawdziwym sukcesem :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...