Pokazywanie postów oznaczonych etykietą portfel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą portfel. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 września 2010

Operacja kolano :)

Dziś poruszę kilka wątków ( o ile nie zapomnę ;))
Po pierwsze PRIMO - mój mąż ma dziś operację na kolano. Pojechał do Rzeszowa, podobno ma wrócić wieczorem ( jak odzyska czucie w jajkach ;)) czy coś takiego ;))Liczę na to, że po pierwsze, nie będzie bolało ;) a po drugie że pomoże. A jak pomoże, to że uda nam się jeszcze pojechać w górki może w listopadzie..No i liczę na to, że jutro, będzie siedział z Krystyną a ja będę szyć :) hie hie taki mam chytry plan :)
Po drugie - musicie mi podpowiedzieć co czynić ;) A sprawa jest taka:
W sobotę chce jechać do Warszawy na zakupy. Do IKEI ;) przede wszystkim. Plan mam taki, że wsiądę rano w busa, zrobię zakupy i wrócę z moją mamą, która będzie wracać samochodem. Tzn taki jest plan A ( jego zaletą jest niespanie w Warszawie, wadą że nie pójdę na koncert - o którym dalej ;). Plan B jest taki, że wsiądę w busa w piątek, kimnę się w Warszawie, a w sobotę rano pojadę na Koło. Tu plusem jest Koło, minusem noc w stolicy ( powiedzmy że tu brak koncertu zrekompensuje mi Koło). Plan C natomiast zakłada, że pojadę w sobotę, zrobię zakupy, wieczorem pójdę na koncert, w niedzielę rano na Koło i dopiero do domu. Tu zalety wiadome - koncert, Koło. Ale ja chyba nie przeżyję "dobrowolnej" nocy w Warszawie, bez dzieci :( Jeszcze nie zdarzyło mi się zostawić Krystyny :( Ech..no i właśnie. Taki mam dylemat.
A koncert o którym mówię - to Chuck Mangione w kongresowej. No marzenie. Jak nie kojarzycie - posłuchajcie TEGO a jak kojarzycie to też posłuchajcie :) daje kopa większego niż hmm.. cokolwiek innego :) Przynajmniej mi :)
Dziś już mi się śniło, że poszłam po bilety - ale cały czas się wahałam - no i chciałam tylko spytać czy są, a Pani mi wydrukowała i powiedziała że MUSZĘ kupić ;))

No dobra, przejdźmy do tematu związanego z tytułem bloga ;)
Jak leci - uszyłam taki o różności ;)

Tę torbę szyłam dla Pani, która miała po prostu napisała mi jaką by chciała :) Po przeczytaniu kilkanaście razy opisu ;) wyszło mi coś takiego ;) mam nadzieję, że zadowalającego!





Komplet kopertówka plus portfel też uszyty "z opisu ";)dla Pani Magdaleny :)




I kolejny portfel w kwiatki ;)




A no i jeszcze oberżynowa kopertówka ;) Miała pasować do sukienki, mam nadzieję, że będzie ;))

I w sumie to chyba tyle:) coś tam jeszcze uszyłam, ale nudnego więc wiecie ;))


A :) I ostatni wątek ( czyli po trzecie PRIMO ;))) zajrzyjcie na www.namoimstole.pl :) I zobaczcie jakie świetne kubeczki! No w sam raz na kawę - :)) pasujące do czytania blogów :)

Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca :)
ZU

wtorek, 24 sierpnia 2010

Wszystko!



W sumie nie wiem, o czym będzie ten post. Jak zwykle milion spraw, rzeczy, pomysłów i myśli.
Zatem pewnie będzie chaotyczny i o wszystkim :)

A zacznę od tego, że nie dość mi było zajęć i wymyśliłam sobie - a właściwie wymarzyłam - kapę :) Szydełkową pod hasłem Circle Granny Squares. Jestem po prostu oszołomiona pięknem tych kolorowych kółeczek w białych kwadracikach.
Więc jak tylko mam chwilkę to robię ;)
Pewnie zajmie mi to jakieś 5 lat ( szczególnie że ja nie umiem robić na szydełku - to mój pierwszy kontakt z nim;) ale kiedyś będę mieć ;) Bo chcieć to mieć:)


Uszyłam też portfel - marynarski. Mówiłam, że strasznie mi się spodobało połączenie granatowego z tymi czerwonymi paskami?:)




Dziś pewnie skończę kolejną torbę worek - ale tym razem bardziej "romantic":)
Mam taką nadzieję przynajmniej bo niestety Krystyna miała w nocy gorączkę i nadal się utrzymuje, więc nie wiem jak to będzie. Ale jest nadzieja ;)

Miałam zamieścić zdjęcia ganku. Zrobiłam je i niestety zgubiłam. Normalnie nie wiem gdzie są. Czy je zgrałam, na którym aparacie są i w ogóle co się z nimi stało. Może mi się śniło, że robiłam? No naprawdę nie wiem. Dziwna sprawa.
Muszę zrobić jeszcze raz.

Zrobiłam za to zdjęcia "dołu", który coraz bardziej przypomina "dom":) Był "pan od szafek" i dorobił blat i jedną szafkę - bo po wyburzeniu ścian "letko" się wszystko pozmieniało ;)

No i teraz jest mniej więcej tak :


Jak widać ( na załączonym obrazku ;))brakuje wielu rzeczy - zasłon/rolet czy czegoś na okna - nie mam pomysłu co zawiesić, nie ma lamp, nie wszystko jest pomalowane. Ale biorąc pod uwagę stan jeszcze 3 miesiące temu - to i tak nie mogę uwierzyć jak
dużo jest za nami.

Stoliczek doczekał się kolejnej funkcji - niestety internet przestał nam działać na górze, więc stoliczek pod komputer nam narazie na górze niepotrzebny ;) i chwilowo służy jako pomocnik w kuchni.

"Mój" fotel :) Czeka na lepsze czasy. w tym momencie tylko owinięty, żeby jakoś wyglądał. A kiedyś się może doczeka całkiem nowej tapicerki.



I klika innych ujęć - dla niektórych ku inspiracji, dla innych ku przestrodze. Tak o. Upubliczniam ;)






Wiecie co..jakiś spadek mocy czuję.. nie wiem czy ja cokolwiek sensownego dziś zrobię.

A! Zapomniałabym ;) Od kilku dni biegam!
Jestem strasznie zadowolona z tego powodu :) Nigdy wcześniej nie biegałam po to żeby biegać, wydawało mi się to idiotyczne i bezsensownie męczące. A tu się okazuje, żę dostarcza mi to tyle emocji i to samych pozytywnych! Staram się biec 40 min bez przerwy ( udaje mi się ;) a że biegam przez las, to i podbiegi i zbiegi i kałuże i błoto i sarny przeskakujące i jest super :)) Mam nadzieję, że wyjdzie mi to systematyczne bieganie ( przynajmniej póki mąż kulawy to jest szansa - tłumaczę się przed nim że ja siedziałam 9 miesięcy w ciąży w domu a potem 8 miesiący karmienia -
a on w tym czasie "inwestował" w siebie ;) więc teraz chwila dla mnie ;)) Oczywiśćie jak już ogarnę chałupę, zrobię jakieś żarcie i pozajmuję się dziećmi ;)


Jeszcze tylko wspomnę o ostatniej wycieczce do Dukli ( tak, zrobiliśmy naszym dzieciom jeden dzień wakacji od "Wakacji w Piekle" i pojechaliśmy z nimi do muzeum. Normalnie by ich muzeum nie zainteresowało - ale tu byla wystawa militariów ;) Na zdjęciu mój syn Michał, brat Wawa ( Wawrzyniec) oraz córka Krystyna.
Krystyne w muzeum najbardziej zainteresowała kałuża przed budynkiem. Dobrze, że coś przeczułam i wzięłam jej buty na zmianę ;)


No, mówiłam że będzie chaotycznie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
ZU

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Oby do zimy ;)


Cudem znalazłam ostatnio chwilę na "usiądnięcie" bądź też "usiąście" do maszyny. Spłodziłam niewiele - ale żeby tytułowi bloga stało się zadość, pokazuję :)
Muszę Wam zdradzić, że bardzo lubię szyć portfele :) Nie wiem od czego to zależy. Często jest też tak, że najpierw wydaje mi się, że coś jest okropne do szycia i nie chce mi się tego "tykać" a potem szyję to namiętnie. Takie wahania kobiece ;)


No ale portfele lubiłam od zawsze :) I jestem im wierna :)

Ten jest w stylu hmm ...country :)?
Taki, że jakbym jechała gdzieś na wakacje, to taki chciałabym mieć :) Do tego skórzane mokasyny, kapelusz słomkowy iiii ziuuuu :) na Route 66 :)
Aha, zapomniałabym o blond warkoczu i gitarze ;)






Niestety ja się na wakacje nie wybieram w najbliższym czasie i generalnie mnie to nie martwi :) Bo mam tyle fajnych rzeczy do zrobienia w domu, że chyba nie potrafiłabym teraz nigdzie wyjechać ( nawet gdybym mogła ;))
Czasami oczywiście nadchodzi taki czas, że chce się pooddychać innym powietrzem, wyluzować, poczuć takie fajne coś, co się czuje na wakacjach - ale to jeszcze nie ten moment.
Nasz system życiowy jest nieco inny niż większości rodaków, ponieważ pracujemy sezonowo. Pracujemy 24h/dobę latem i zimą ( na szczęście zimą tylko 2 tygodnie takie harówy), żeby potem cały rok się "szykować" do sezonu. A "szykowanie" to już czysta przyjemność :)
Najbardziej lubimy jesień ( komisyjnie, całą rodziną) kiedy to odjeżdza bus z ostatnimi małymi gośćmi ( www.wakacjewpiekle.blogspot.com).
Dzień już nie tak długi i gorący, las zaczyna tracić soczystość zieleni na rzecz malowniczości złotych barw, dom pustoszeje i czujemy wtedy, że nadszedł czas dla nas. Nadrabiamy zaległości z dwóch miesięcy, towarzyskie, domowe, rodzinne :) To jest tak niesamowite uczucie, taka radośc i satysfkacja po skończonej ciężkiej pracy - że aż dech zapiera gdy o tym myślę ( już tylko 28 dni ;))
Planujemy wyruszyć gdzieś w góry, zrobić parapetówę ;), trochę przetworów ( z tego co zostanie dla nas ;)), ogarnąć chałupę do końca, pojezdzić na rowerach i tyyyle innych fajnych rzeczy :)

A jeszcze bardziej chyba - chociaż nie wiem na co bardziej się nie mogę doczekać, wszystko jest takie super :) - czekam na zimę. Oj, żeby już przypiąć dechy!! Wczoraj mieliśmy naradę rodzinnądotyczącą zakupu sprzętu - i to tylko rozjątrzyło moją tęsknotę za tymi cudownymi przyklękami!

To takie cudowne mieć na co czekać, z czego się cieszyć. Dla kogo żyć, dla kogo sprzątać i gotować. Nie wiem jak Wy - ale ja jestem zwierzęciem stadnym. Muszę być otoczona ludźmi - inaczej przestaję widzieć sens działania. Na szczęście jest nas tu sporo a myślę, że kiedyś będzie jeszcze więcej :)

Z pozdrowieniami,

ZU