Dzisiaj chcę pokazać kilka tildowych maskotek, które powstały już dosyć dawno,
a niektóre z nich zdążyły już rozejść się po rożnych ludziach.:)
To co rękodzielę zależy od natchnienia jakie mam w danej chwili.
A z natchnieniem wiadomo różnie bywa, raz jest , a raz go nie ma,
i nie ma i nie ma :(
Wtedy chodzę po waszych blogach,oglądam i szukam inspiracji.:)
Dzięki temu, kto wymyślił blogi!!!!!!!
Ten pierwszy z lewej ma nawet warkoczyki zaplecione:)
Ten jest romantykiem, albo się zakochał:)
Babcia i wnusia Aniołkowe?
Mięciutki przytulak.
Państwo Ślimakowie.
A tu znane już słoniki w pozie cyrkowej.
(żaden nie spadł na szczęście i trąby nie połamał :))
Wielbiciel staroci???
I jak wam się podobają???
Już dawno nie szyłam i coś tak czuję, że pora odkurzyć maszynę i wyprodukować jakieś nowości.
Lalki tildowe po mnie chodzą i myślę, że w końcu wejdą mi na głowę, a właściwie to wyjdą z mojej głowy projekty, a ręce je wyprodukują.
Pozdrawiam wszystkich sobotnio- popołudniowo z mroźnego podkarpacia:):):):)