najpierw zajęłam się prezentami do wymianek świątecznych, więc moje obrazki poszły w kąt. Potem wylądowałam w szpitalu, gdzie nie miałam dostępu do netu, nie mówiąc o poinformowaniu, że mnie nie ma. Za to, jak tylko poczułam się lepiej w tym szpitalu, kazałam mężowi przynieść obrazki i je dokończyłam.
Dlatego dzisiaj pokazuję rezultaty. Obrazek nr 1 (czerwony):
Obrazek nr 2 (zielony):
A propos obrazka zielonego. Nie miałam kanwy zielonej, więc zamówiłam w sklepie internetowym. Przyszła - sztywna kanwa. Dziwnie mi się na niej haftowało. Chyba następnym razem spróbuję ufarbować kanwę :D
Na tym kończę moją przygodę z SAL-em 2010. Wszystkim uczestniczącym życzę Wesołych, pogodnych, radosnych Świąt.