w pełnym słońcu prawie gotowa. Wciąż beż gładzi...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ulcia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ulcia. Pokaż wszystkie posty
środa, 24 listopada 2010
czwartek, 18 listopada 2010
druga zawisła...
czwartek, 11 listopada 2010
pierwsza bombka...
bez szlifu i tynku. Z wyraźnym brakiem w jednym kolorze. Miast zanabyć to czego brakuje, zdublowałam to co już jest.. Ot, kolejna dziura w pamięci. Oto ona:

Póki co bez zachwytów. Ponieważ zaś robię niemal równocześnie dwie prace: "cóś" na płótnie i to-to na kanwie, nabawiam się traumy. Przejście z płótna jest dość bolesne. Czekam, aż kanwa się "wymiętosi", może będzie łatwiejsza...
Póki co bez zachwytów. Ponieważ zaś robię niemal równocześnie dwie prace: "cóś" na płótnie i to-to na kanwie, nabawiam się traumy. Przejście z płótna jest dość bolesne. Czekam, aż kanwa się "wymiętosi", może będzie łatwiejsza...
czwartek, 4 listopada 2010
poza programem
obrazek robię. Troszkę niespodziankowy. Ponieważ zimowy, świąteczny, tematyczny, zamieszczam go na Sal-u. Robiony za dnia. Materiał na pracę podstawową przygotowany. Robiony będzie po ciemnicy. Kanwa sztucznego światła się nie boi. Co innego płótno. Na dodatek płótno pierwszy raz w użyciu w karierze hafciarskiej. Póki co jestem zauroczona tą materią! I fragment "cuda"...:
sobota, 23 października 2010
drugi obrazek Sal-owy
witam się i ja
Patrzę, obserwuję, medytuję. Czas na pierwszy wpis. Ogromnie się cieszę, że dzięki zapałowi Ani i szalonej Jej duszy przekornej, znów się spotykamy i możemy wspólnie porobótkować. Pobyć chwilkę ze sobą, swoimi pomysłami, pracami, nawet wątpliwościami. Ubiegłoroczny Sal zaowocował nie tylko piękną choiną, świetną zabawą, odrobiną emocji, ale i kilkoma cudnymi znajomościami, za co zostaje mi tylko Niebiosom dziękować! Nadziei nie mam, mam natomiast pewność, że i w tym roku cudnie nam będzie razem. Choć póki co są same dylematy - co wybrać! Za pozwoleniem Szefowej i wedle wewnętrznej siły rozpędowej zbieram się do dwóch prac. Skoro można fabrycznie, to chodzi po głowie i kilka drobin. Jedna z nich już szykowana. Zatem dwa aniołki różnej wielkości, kilka kartek i wymarzona od dawna "Zyg-Zagowa" choineczka (ta na górze. Wciąż uczę się blogera. Nie pamiętam tego co w ubiegłym roku, a nie naumiałam się tego co na ten. Dlatego też drugi obrazek w następnym poście... Oto cała ja - baba i technika...)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)