Witam. Nie wiem czy znacie taką maść, ale jak dla mnie nie może zabraknąć jej w mojej apteczce. Mowa tu o Tormentiolu z apteki.
Opinie o tej maści są różne. Spróbuję je pokrótce podsumować.
Najpierw skład.
Skład:
substancje czynne:
Tormentillae rhizomae extractum fluidum (Wyciąg płynny z kłącza pięciornika) 2,0 g
Sulfobituminian amonu 2,0 g
Czteroboran sodu 1,0 g
Tlenek cynku 20,0 g
substancje pomocnicze 100,0 g
Wazelina biała, Lanolina, Wanilina.
Działanie:
Preparat o skojarzonym działaniu: ściągającym, bakteriostatycznym i przeciwzapalnym. Działa wysuszająco na skórę, przyspiesza ziarninowanie i gojenie się ran.
Wskazania:
Stosuje się w leczeniu trudno gojących się ran, zmian ropnych na skórze, owrzodzeń żylakowatych podudzi, zmian zapalnych skóry.
I tu mogę potwierdzić jego skuteczność. Dobrze radzi sobie z wszelakimi zadrapaniami, otarciami, rankami, owrzodzeniami.
Dobrze jest go stosować także na trądzik, gdyż wysusza wypryski i pomaga w ich gojeniu. Krostki lepiej i szybciej się goją, co za tym idzie nie zostawiają blizn.
Tormentiolem można także smarować opryszczkę. Słyszałąm nawet, że dermatolodzy zalecają ją w leczeniu stanów zapalnych skóry, trądziku, azs.
A teraz kwestia sporna. Smarować, czy nie smarować u niemowlaków? Otóż, ulotka mówi, żeby przed zastosowaniem u dzieci poniżej 12 roku życia skonsultować się z lekarzem.
Co mówi lekarz? Lekarz mówi, że można spokojnie stosować maść np. na odparzenia u dzieci od 3 roku życia (wiadomo przestrzegając, aby leczenie zamknęło się w ciągu około 7 dni). Dlaczego? Ponieważ w składzie znajduje się boraks, substancja uważana za toksyczną i dłuższe jej stosowanie może powodować odkładanie się środków toksycznych w organizmie małego dziecka, co może dawać objawy zatrucia.
A co z mniejszymi dziećmi? Może uznacie, że jestem wyrodną matką, ale wybrałam mniejsze zło. Moja 6miesięczna córka miała straszne odparzenia. Nic, zupełnie nic sobie z nimi nie radziło. Na pupie było olbrzymie zaczerwienienie poryte ropnymi krostkami. Nie wiedziałam już co z tym robić i wtedy w ręce wpadł mi Tormentiol. Trochę się bałam go stosować, ale lekarz zalecił, że jeżeli będę smarować cienką warstwą i na przemian wietrzyć pupe, nic złego się nie stanie. I o dziwo, minęły jakieś 4 dni a pupa wygoiła się. Już nie wspomne jaka to była dla mnie i dla córki ulga. Działanie było błyskawiczne. Więc można myśleć różnie, ale co by było gdybym nie dostała Tormentiolu? Kto wie co dałoby rade na tą oporną skórę malutkiej.
W późniejszym czasie zdarzały nam się jeszcze odparzeniowe wpadki (mała ma strasznie wrażliwą pupe) i wtedy przy zaczynającym się zaczerwienieniu smarowałam pupę na noc, a rano po odparzeniu, ani śladu.
Tormentiol ma konsystencję taką maściową typowo i jest dość tłusty, przez co trochę ciężko się go rozprowadza, ale za to pozostaje długo w miejscu nałożenia. Ma ciemny kolor, dlatego zdarza mu się coś poplamić, trzeba po prostu uważać. Jak dla mnie zapach nieprzyjemny, ale da się wytrzymać.
W skrócie
Zalety:
-niska cena
-dostępność
-szybkie działanie
-wielorakie zastosowanie (trądzik, rany, opryszczka, odparzenia etc....)
Wady:
-boraks w składzie
-nieprzyjemny zapach, aczkolwiek nie drażni strasznie
-brudzi ubrania (jasno brązowy kolor)
Osobiście polecam, bo bez niego nie dałabym sobie rady innymi kosmetykami, lekami. A co kto o nim myśli to już kwestia indywidualna. Ja tylko wyraziłam swoją własną opinię. Pozdrawiam
aa i życzę miłego i słonecznego dnia :))