Dlaczego sięgam po kosmetyki antycellulitowe/wyszczuplające/ujędrniające? NIE dlatego, że wierzę, iż mnie magicznie odchudzą i usuną cellulit. Oczekuję od nich ujędrnienia skóry - i tyle. Nie jestem naiwna i wiem, że bez zdrowego odżywiania i ćwiczeń nie schudnę od samego wcierania kosmetyków. O ile z regularnym ćwiczeniem 3-4 razy w tygodniu nie mam kłopotu, to jedzeniowe grzeszki są u mnie na porządku dziennym i wiem, że jeśli tego nie zmienię, nie zgubię cellu i nie schudnę.
Producent zapakował swoją lekką emulsję w kolorze złamanej bieli do biało-zielonej tubki. Nie ma problemu z wydobyciem i dozowaniem kosmetyku, który ma przyjemny, delikatny, świeży zapach. Wchłania się względnie szybko.
Stosowałam krem raz dziennie, wieczorem, przez okres około dwóch miesięcy, z tego względu, iż z rana ogarniając siebie i córę przed szkołą nie mam czasu na jakiekolwiek nadprogramowe czynności, a nie będę sobie skracać i tak krótkiego już snu, żeby wysmarować się antycellulitowym serum, nawet jeśli takie są zalecenia producenta.
Nawet przy takim używaniu widziałam pożądane przeze mnie efekty: skóra ud, pupy i brzucha była jędrna, elastyczna, ładnie nawilżona i ogromnie przyjemna w dotyku. Wplywu na naczynka nie zaobserwowałam (mam ich na nogach sporo); cellu nie ruszył się z miejsca, ale za to ponosi odpowiedzialność moje uzależnienie od energetyków. I tak - polecam.