Pokazywanie postów oznaczonych etykietą colourpop. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą colourpop. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 grudnia 2019

ColourPop, no filter concealer, Fair 06 & ultra matte lip, Bumble, Sizzle

Moja przygoda z marką ColourPop trwa w najlepsze. Pisałam Wam już o świetnej kredce do brwi Precision Brow Pencil (klik) oraz fantastycznej jakościowo paletcie cieni Give It To Me Straight (klik), a dziś przychodzę z pozostałą resztą mojej ColourPop-owej gromadki, czyli z korektorem pod oczy oraz matowymi pomadkami w płynie.


Zakupy robiłam oczywiście online na stronie marki i musiałam zdalnie dobrać sobie odcienie. Kiedy zobaczyłam na żywo swój korektor w odcieniu 06 Fair pomyślałam, że jest niemal biały i będzie za jasny nawet dla mnie, ale na szczęście spotkała mnie przyjemna niespodzianka - mazidło nie robi u mnie efektu pandy.

Mamy tu ładne opakowanie ze złotymi napisami; mamy wygodny, lekko spłaszczony, gąbkowy aplikator. Formuła korektora jest emolientowa i niewysuszającą. Nosi się pod okiem komfortowo.


Kosmetyk w zadowalający sposób wyrównuje koloryt skóry pod oczami (średnie krycie) i odbija światło. Nie mam do niego zastrzeżeń.




Pomadki też mają wizualnie bardzo ładne ubranka. Aplikator to małych rozmiarów, dość precyzyjna gąbeczka. Właściwościami szminki przypominają mi pomadkę Jeffree Stara (klik) - mają brzydki, plastikowy zapach, mocno matowe wykończenie, zastygają na ustach i dają uczucie gumowej warstwy na naskórku. Usta są też nieco ściągnięte. Dodatkowo oba posiadane przeze mnie kolory są na wargach zdecydowanie ciemniejsze niż w opakowaniu.





Bumble jest na żywo bardziej rdzawy niż na moich zdjęciach. Producent opisuję ten odcień jako ciepłą różę. Bez tłustego jedzenia wymaga poprawek po około 4 godzinach; schodzi z ust nierówno, płatami.


Sizzle to połączenie marsali z borówką. Jedna z najtrwalszych pomadek w mojej kolekcji - bez tłustego jedzenia potrafi nie wymagać poprawek przez ponad 8 godzin!

poniedziałek, 9 grudnia 2019

ColourPop, Give It To Me Straight Shadow Palette

Cienie do powiek marki ColourPop są szeroko wychwalane w Internetach. Byłam do tych zachwytów dość sceptycznie nastawiona, ale tak się złożyło, że pod koniec zeszłego roku ColourPop przygotowało promocję z darmową wysyłką na cały świat. Ciekawość wzięła zatem górę i zrobiłam małe zamówienie, w którym znalazła się między innymi paletka Give It To Me Straight. No i powiem Wam, że jej jakość rzeczywiście jest pierwszorzędna.

Ale od początku. Dwanaście cieni przychdzi do nas w małej, poręcznej, wizualnie estetycznej tekturowej paletce (bez lusterka) zamykanej na magnes i dodatkowo schowanej w kartoniku.


Fanki chłodnych cieni w tej konkretnej paletce nie maja czego szukać. Już w opakowaniu widać, że odcienie są ciepłe, a na skórze wypadają jeszcze cieplej niż można się było spodziewać. Mamy tu do czynienia z dwoma wykończeniami - matem i perłą/metalikiem.

A konkretniej:

Matter of Fact: matowy, mocno rozbielony róż
Up Front: perłowe, jasne, srebrzyste złoto
Straight Up: perłowe różowawe złoto
BS: matowy, bardzo ciepły, pomarańczowy brąz
Frank: matowy ciepły brąz
Candid: perłowa miedź
Forthright: perłowy, przykurzony róż
Downright: matowy różowawy beż
Truth Hurts: matowa brzoskwinia
Be Blunt: perłowa, lekko burgundowa truskawka
TMI: matowy, przybrudzony burgund
Actually...: matowy, czekoladowy brąz


Wszystkie cienie są świetnie napigmentowane, trwałe (na bazie) i bardzo dobrze się z nimi pracuje. Ładnie przenoszą się na powiekę, równomiernie się do niej przyklejają, świetnie się rozcierają, nie robią żadnych plam czy prześwitów. Maty są przyjemnie jedwabiste w dotyku, ale też dość luźno sprasowane, bo kruszą się pod dotykiem pędzla. Perły/metaliki mają bardziej kremową konsytencję i się tak nie sypią. 

Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jakościowo cienie te przypominają mi cienie Sigmy, a to olbrzymi komplement.

Jak zwykle mam dla Was kilka makijażowych prób pędzlem totalnego laika, więc proszę przymknąć oko na liczne niedociągnięcia.


#1 
Matter of Fact, Up Front, Straight Up, Frank, Be Blunt, Actually...




#2
Matter Of Fact, Up Front, Frank, Forthright, Downright, Actually...




#3
Matter Of Fact, Up Front, BS, Frank, Candid, Be Blunt, TMI



#4
Matter Of Fact, Frank, Downright, Truth Hurts, Actually...



Na razie ColourPop zbiera u mnie dobre noty. Kredka do brwi - zachwyt; paletka cieni - zachwyt. Oby tak dalej!

piątek, 6 grudnia 2019

Warto się zainteresować: Models Own, Runway Foundation SPF 30 oil-free (white 01); ColourPop, Precision Brow Pencil (dope taupe)

Chcę dziś krótko napomknąć o dwóch kosmetykach, które u mnie sprawdzają się wyśmienicie i jestem z nich ogromnie zadowolona. Uważam, że warto zwrócić na nie uwagę.

Od dłuższego czasu odchodzę od zwykłych drogeryjnych podkładów na rzecz lekkich minerałów, ale czasem jeszcze zdarza mi się po jakiś sięgnąć. Zwykle jednak owe fluidy są mi za ciemne, ale to nic, bo jest on - Runway Foundation od Models Own w białym kolorze. Niesamowity produkt. Jest bardzo dobrze napigmentowany, dzięki czemu potrzeba go niewiele, żeby widocznie rozbielić sobie podkład. Samodzielnie daje satynowo-matowe wykończenie, które długo trwa na skórze, więc tak - podkłady rozświetlające po zmieszaniu z Runway Foundation są nieco mniej rozświetlone, ale też dużo trwalsze na mojej tłustej cerze. Ja sobie to cenię, bo zwykle bardzo szybko się wyświecam po użyciu płynnych podkładów. Poza tym kosmetyk Models Own nie ma tendencji do warzenia się, ciaskowania, a także mimo dużej zawartości silikonów nie szkodzi mojej cerze. Gdybym planowała pozostać przy płynnych podkładach (a nie planuję), byłby stałym elementem moich kolorówkowych zakupów.

Dodam jeszcze, że użyłam tego kosmetyku na mojej córci (zamiast białej farbki czy innego ustrojstwa) do makijażu halloweenowego, kiedy Mała postanowiła przeobrazić się w Środę Addams. Moje dziecię ma sporo ciemniejszą karnację od mojej, a jednak po użyciu kosmetyku była bielsza ode mnie, ha!



Drugim kosmetykiem, po który sięgam z ogromną przyjemnością i satysfakcją jest kredka do brwi Precision Brow Pencil amerykańskiej marki ColourPop. Moim zdaniem jest to kosmetyk bez wad: do wyboru mamy dziewięć odcieni, grafit rzeczywiście jest precyzyjny, ani twardy, ani miękki; kredki używa się szybko, bezproblemowo i jest długotrwała - nie rusza się z miejsca aż do demakijażu. Mnie nic więcej nie potrzeba. Kolor, który sobie zdalnie wybrałam, dope taupe, też mi bardzo odpowiada, bo wygląda na mnie naturalnie.
 
 

Bardzo, bardzo lubię tę kredeczkę. I siebie w makijażu powyżej ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...