Pokazywanie postów oznaczonych etykietą venus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą venus. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 grudnia 2019

Zachwyty ostatnich tygodni - pielęgnacja twarzy | Resibo, Venus Nature, IOSSI, Kostka mydła, Madara, Filorga, Oskia, Skin & Tonic London

Osobiście uwielbiam podpatrywać Waszych ulubieńców, więc dziś garść moich. Enjoy!


#1
Resibo, Tonik. Mgiełka nawilżająca.


Tonik (prawie) idealny. Właściwie jedyne zastrzeżenia mam do samego atomizera, który nie rozpyla mgiełki, a sika intensywnym strumieniem. Dlatego nie spryskuję produktem bezpośrednio twarzy, a aplikuję płyn na dłonie i wklepuję w skórę. Mgiełka ma cudowny skład, piękny zapach, tonizuje i odświeża skórę, orzeźwia z rana, łagodzi podrażnienia, uspokaja rumień i naczynka, wspaniale rozdrabnia i wzbogaca glinkowe maseczki - jeden z najlepszych toników, z jakimi miałam do czynienia.

Dostałam go od Hexxany.


#2
Venus Nature, woda z płatków róży


Ten mały skarb znajdziecie w Rossmannach. Jej skład to hydrolat różany i roślinna gliceryna. Kosmetyk ma piękny, różany zapach i lekko żelową konsystencję - pewnie właśnie przez tę glicerynę. Uwielbiam, po prostu uwielbiam mieszać wodę Venus z olejkami do twarzy, tworząc szybkie sera - olejki zyskują odczuwalne działanie nawilżające. Taka mieszanka odpowiada mi i mojej skórze o wiele bardziej niż połączenie olejku z żelem hialuronowym. Jest to jeden z tych kosmetyków, których zawsze robię sobie zapas, kiedy jestem w Polsce. Poza tym woda cudownie wzbogaca glinkowe maski. Miałam też z tej serii ekstrakt z aloesu, którym rozdrabniałam maseczki, i też byłam z niego bardzo zadowolona.


#3
IOSSI, Chocolate & Orange, rewitalizująca maska z czerwoną glinką


W składzie tego cuda znajdziemy nie tylko czerowną glinkę, ale również kakao, dzięki któremu kosmetyk ma piękny, czekoladowy zapach. Po rozdrobnieniu z hydrolatem i olejkami maska pięknie oczyszczała i napinała cerę. Skóra była też rozświetlona.

Kosmetyk był prezentem od Justynki


#4
Kostka mydła, mydło w paście do twarzy


Nigdy wcześniej nie miałam okazji zetknąć się z tego typu kosmetykiem. To potasowe mydło było moim hitem w letnie miesiące. Ma ono postać ciągnącego się gluta z niewielkimi drobinkami. Zawiera węgiel aktywny, stąd jego czarny kolor. Pachnie olejkami eterycznymi. Po wymasowaniu nim twarzy, zostawiałam na niej produkt na kilka minut i spłukiwałam. A potem z niedowierzaniem obserwowałam swoją cerę, która nie tylko była pięknie oczyszczona i rozświetlona, ale przy tym komfortowo nawilżona, bez efektu ściągnięcia naskórka i "skrzypiącej" skóry. Moje naczynka nic a nic się nie buntowały; pory nie zanieczyszczały się. Świetny, świetny kosmetyk, który, jak wiele innych moich hitów, miałam okazję poznać dzięki Hexxanie.


#5
Madara, SOS Instant Moisture + Radiance Hydra Mask


I kolejny wspaniały prezent od Hexxany. Ja nakładam tę maskę na całą noc i teraz, w sezonie grzejnikowym, pomaga mi radzić sobie z odwodnieniem cery. Ładnie nawilża skórę.



#6
Filorga,  Scrub & Mask Reoxygenating Exfoliating Mask


Naczytałam się zachwytów na temat tego kosmetyku i bardzo, bardzo chciałam go mieć. Domyślacie się kto w ramach prezentu urodzinowego spełnił to marzenie? Hexx, oczywiście. Maska Filorgii to moje pierwsze zetknięcie z maskami bąbelkującymi. Chwilę po nałożeniu kosmetyku o konsystencji kremo-żelu z granulkami zaczyna on puchnąć, tworzą się bąbelki, a pękające pęcherzyki powietrza łaskocząc masują skórę. Przedziwne uczucie. Po zmyciu cera wygląda promiennie, skóra jest oczyszczona i przyjemnie gładka w dotyku. Czuć też lekkie nawilżenie. Wow.




#7 
Oskia, Citylife I-zone Balm


Kolejny kosmetyk, którego testy zawdzięczam Hexxanie. Przy naszym pierwszym spotkaniu myślałam, że się z tą propozycją Oskii nie polubię ze względu na dziwną, grudkowatą konsystencję, a teraz jestem skłonna napisać, że to najlepszy produkt pod oczy, jaki kiedykolowiek miałam. Balsam jest ciężki i tłusty, zostawia pod okiem wyczuwalną i widoczną warstewkę, która nie tylko fantastycznie nawilża, natłuszcza i napina skórę, ale o dziwo doskonale spisuje się pod makijażem. Ba, niestraszne temu kremowi były dobrze napigmentowane wysuszacze w stylu Conceal & Define od Revolution. Podczas tych kilku miesięcy wspólnej przygody moje rejony podoczne były w doskonałym stanie mimo niedosypiania i muszę jak najszybciej kupić kolejną tubkę.



#8
Skin & Tonic London, Detox Beauty Oil
 

Ostatni kosmetyk, który dziś Wam opiszę, też był prezentem od Hexxany (kochana, sponsorujesz tego posta ;)). Stosowałam go w połączeniu z wspomnianą wyżej wodą z płatków róży od Venus Nature, i moja cera była z tego mariażu niezmiernie zadwolona. Wprawdzie nie dostrzegłam zmniejszenia produkcji sebum przez moją tłustą cerę, ale była ona dobrze nawilżona, nie wysypywało mnie poza okresem; skóra po prostu była w zadowalającej kondycji. To już drugi olejek tej marki, jaki poznałam, i muszę powiedzieć, że naprawdę warto zwrócić na nie uwagę, bo są świetne.

Znacie któryś z moich hitów?

środa, 14 lutego 2018

Venus BodyCare, Nature, koncentrat detox

Kosmetyk Venus kupiłam spontanicznie w Drogerii Natura. Zapłaciłam chyba mniej niż 10 zł, a skusiłam się z czystej ciekawości, gdyż skład wydał mi się nienajgorszy.

Balsam do ciała zapakowano w wygodną tubę z miękkiego plastiku. Produkt ma postać białej emulsji o średniej gęstości i przyjemnie pachnie. 

Jak to kosmetyki bez silikonów mają w zwyczaju, balsam maże się na skórze podczas aplikacji, najlepiej więc go w naskórek wmasowywać małymi porcjami. Efekt wart jest tego lekkiego wysiłku - mazidło skutecznie i na długo nawilża skórę i daje poczucie komfortu; sprawia też, że skóra jest miła w dotyku. W moim przypadku działał przez całą dobę od aplikacji (to znaczy, że skóra mi się nie wysuszała ani odwadniała przez dobę).

Nie wiem czemu, ale nie spodziewałam się wiele po tym niepozornym kosmetyku, a naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Brawo, Venus!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...