Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czarny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czarny. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 grudnia 2014

leśny kołnierzyk

przy okazji posta z leśnymi błyskotkami wspomniałam, że powstanie do nich coś jeszcze. kolczyki wpadły w oko mojej szefowej, która lubi komplety i początkowo ustaliłyśmy, że do kompletu zrobię sznur szydełkowy. ale koncepcja ewoluowała ;) szefowa przyniosła mi kołnierzyk ze sztucznej skórki z pytaniem czy bym go nie obszyła koralikami. oczywiście nie widziałam problemu, ale... nastąpiła kolejna ewolucja :D i ostateczna wersja brzmiała "wyszyj mi jeszcze jakiś wzorek, ale nie za dużo, bo ja nie lubię dużo". cóż, jak zapewne wiecie - nie jestem specjalistką od skromnych prac z koralików ;) ale myślę, że stanęłam na wysokości zadania, choć nie obyło się bez momentów naprawdę mrożących krew w żyłach :D dodatkową trudność sprawiało w miarę identyczne wyszycie wzorów po obu stronach kołnierzyka. by stworzyć coś, co usatysfakcjonowałoby nie tylko mnie, musiałam kompletnie zdemolować pierwowzór, ale z efektu końcowego jestem zadowolona i, co ważniejsze, jeszcze bardziej zadowolona była szefowa ;)

do wykonania kołnierzyka użyłam tych samych kolorów koralików, co w kolczykach (w końcu miał być komplet... ;)) - galvanized green silver i metallic iris green brown, a całość łączy 6-milimetrowy fire polish w kolorze iris green. kołnierzyk zapinany jest na niewielki zatrzask, a całość podszyłam sztuczną skórą.





a tak kołnierzyk prezentował się przed metamorfozą. moja ingerencja chyba wyszła mu na dobre ;)





ponieważ lada moment będą Święta, to chciałam Wam wszystkim życzyć przede wszystkim Świąt zdrowych i spokojnych, wypełnionych uśmiechem i bliskością najbliższych :)



środa, 1 października 2014

dwie pary błyszczącego niezdecydowania

chyba obudziły się moje srocze instynkty ;) i coraz bardziej nachodzi mnie ochota na robienie prawdziwych błyskotek. a co może być bardziej błyszczącego, niż połączenie rivoli z fire polish? no właśnie, chyba nic ;) nie mogłam się jednak zdecydować na konkretną wersję kolorystyczną, więc mieniących się kolczyków powstały dwie pary - mimo, że bardzo podobne, to jednak całkiem różne :)

para pierwsza to rivoli 14mm w kolorze siam (którym bardzo trudno było zrobić znośne zdjęcia!), otoczone przez 3 i 4-milimetrowe fire polish koloru vitex jet oraz toho 15/o i 11/o opaque jet; plecki kryształów całkowicie zakryłam czarnymi koralikami. średnica błyszczącego elementu to 23mm, a całość zawieszona na ozdobnych biglach w kolorze "prawdziwego" złota ma 43mm długości.





centrum drugiej pary także stanowi rivoli 14mm, tym razem jednak w kolorze violet. oplotłam je w metalicznie lawendowe koraliki preciosa 11/o oraz toho metallic amethyst gun 15/o i 11/o, a także w fire polish 3mm iris blue oraz 4mm coated pearl plum (kolor śliczny, ale może schodzić). tym razem pokusiłam się na subtelne bigle otwarte. ta para z pewnością pozostanie ze mną ;)




która para bardziej przypadła Wam do gustu? :)
uprzedzam, że to nie koniec błyskotek, które tu się pojawią w najbliższym czasie :D

wtorek, 12 sierpnia 2014

etui ambitniej

gdy zaczął zbliżać się termin wymiany telefonu, ja zaczęłam oczywiście myśleć o nowym etui :) tym razem postanowiłam, że będę nieco ambitniejsza i etui będzie posiadało wzór. po nabyciu nowego smartfona i wykonaniu próbki, okazało się, że etui będzie na... 86 koralików w rzędzie. trochę dużo, no ale przecież nie takie rzeczy się robiło ;) rozrysowałam wydumany wcześniej wzór i przystąpiłam do pracy. ponownie postanowiłam, że rogi etui będą zaokrąglone, więc etui zaczyna się od 76k i stopniowo rozszerza się do 86. wzór, jak wspomniałam, jest mój własny i wyjątkowo nie wędruje do zakładki z wzorami, bo nie sądzę, by ktoś dobrowolnie chciał nawlekać sekwencję na 5676 koralików ;) mnie dodatkową dumą napawa fakt, że w nawlekaniu tego tasiemca (nawleczone koraliki miały ok. 9 metrów długości) nie popełniłam ani jednej pomyłki :)) to dość ciekawe, zważywszy na fakt, że obecnie robię coś o sekwencji 1,1,1,1,1,3 i na odcinku 8cm gotowego sznura miałam już 3 pomyłki :D
do wykonania etui wykorzystałam koraliki preciosa w rozmiarze 11/o w kolorze oczywiście czarnym, a wzór stanowią koraliki popielate w wersji silver lined z kwadratowym otworem, które przepięknie mienią się i migoczą (pochodzą z recyklingu po pierwszym etui), a czego oczywiście nie widać na zdjęciach :/ w połączeniu z czarnymi koralikami dały bardzo ciekawy efekt - patrząc na etui na wprost wzór wygląda jedynie jak jaśniejsza, transparentna poświata, dopiero przy spojrzeniu pod innym kątem lub poruszaniu pokrowcem, koraliki zaczynają migotać ukazując wszystkie zawijasy i detale :)
"rozpłaszczone" etui ma wymiary 13,2 x 8cm.

etui jest dwustronnie wzorzyste ;) i wzór z każdej strony jest inny. pierwsza strona (która chyba podoba mi się bardziej ;)):






druga strona:



dół:


no i na końcu zdjęcie bez ostrości, które chyba najlepiej oddaje efekt mienienia się koralików:





niedziela, 15 czerwca 2014

od zmierzchu do świtu*

*zbieżność tytułu posta z tytułem filmu, a zwłaszcza z nazwą mojej ulubionej knajpy - jest zupełnie przypadkowa ;)

dzisiaj trzecia, ostatnia już część zamówienia, w którym główną rolę grała czerń (część I klik - moja największa duma ;) część II klik). tym razem padło na dwie bransoletki, o wymiarach identycznych, jak bransoletka z TEGO posta, czyli długość 18cm i aż 45 koralików w rzędzie, co daje 4,3cm szerokości, wykończenie ponownie stanowią solidne końcówki.
  
bransoletka nr 1, czyli tytułowy zmierzch - wykonana z koralików opaque jet w rozmiarze 11/o





i bransoletka nr 2, czyli oczywiście świt - z koralików silver lined crystal 11/o




niedziela, 16 marca 2014

arabic - moje największe wyzwanie

część z Was wie, a część dopiero się dowie, że od jakiegoś czasu pracowałam nad całkiem okazałym projektem, a dotyczył on zamówienia na bardzo szeroki, płaski naszyjnik, który możecie zobaczyć poniżej :) naszyjnik wyszydełkowałam z toho 11/o w kolorach starlight i opaque jet, na 50 koralików w rzędzie. jednak to nie ta liczba była dla mnie największym wyzwaniem i nie sam fakt szydełkowania takiej ilości półsłupków, bo przez ponad 20 lat mojej znajomości z szydełkiem nie takie rzeczy się udało wykonać ;) największym wyzwaniem były "kilometrowe" sekwencje, liczące po ponad 1400 koralików, sekwencji takich potrzebowałam ośmiu, co dało w sumie około 20 metrów nawleczonych koralików. tym bardziej jestem z siebie dumna, ponieważ w nawlekaniu miałam tylko dwie drobne pomyłki ;) wzór na sznurze jest dwustronny i przechodzi na ukos przez całą długość naszyjnika, od jednego brzegu do drugiego. ornamentalny wzór zaczerpnęłam STĄD, wprowadzając jedną małą poprawkę dla idealnej symetrii (pewnie nikt oprócz mnie tego nie zauważy... ;) ). cały naszyjnik pochłonął blisko 13000 koralików, ma 45cm długości + łańcuszek i 4,5cm szerokości, wykończyłam go masywnymi końcówkami w kolorze złotym (końcówki idealnie mieszczą sznur na 44-45 koralików, więc sam początek i koniec sznura jest węższy). a teraz najważniejsze, czyli zdjęcia








i na koniec to zdjęcie, które część z Was zapewne najbardziej interesuje - naszyjnik na żywej szyi :D (z braku dostępu do bardziej pokazowej szyi, musiałam posłużyć się swoją własną, wybaczcie :P i nie wiem czemu moje włosy wyszły rude, choć w rzeczywistości nie są)



to nie koniec czarnych, dość pracochłonnych rzeczy na blogu - o nich niebawem, choć przy tym sznurze każda wypadnie mizernie... ;)

czwartek, 26 grudnia 2013

gwiaździsta noc

mam nadzieję, że w szale świątecznych przygotowań, nie tylko tych kulinarnych, ale też prezentowych, znalazłyście chwilę wolnego i wyplotłyście też coś dla siebie, by nie być jak ten szewc, co bez butów chodzi ;) ja o sobie nie zapomniałam i na wczorajszym rodzinnym spotkaniu błyskałam i migotałam moim najnowszym pierścionkiem
 

takiego jeszcze u mnie nikt nie widział ;)


centrum pierścionka stanowi 10-milimetrowa kuleczka nocy kairu, oplotłam ją 3-milimetrowymi kryształkami fp w kolorze silver oraz 15/o toho w kolorze metallic nebula z niewielkim dodatkiem pfg polaris (zdecydowanie wskakują na listę moich koralikowych ulubieńców)


pierścionek, jak na moje standardy, nie jest zbyt duży - średnica oczka wynosi 21mm


przypadł mi do gustu taki model pierścionka i z pewnością powstanie ich więcej :) 
ale póki co, zabrałam się za dorabianie mu kompletu, by w sylwestrową noc móc błyszczeć jeszcze bardziej ;)

a Wam jak mijają Święta? słodkie lenistwo, krzątanie się przy stole przyjmując gości czy, jak w moim przypadku, adhd rączek nie pozwala "odpocząć" od koralików nawet w świąteczne dni? ;)


piątek, 8 listopada 2013

kolorystyczne minimum

oglądając moje prace na pewno da się zauważyć, jak bardzo lubię kolory :) ale bohaterami dzisiejszego postu będą dla odmiany biel i czerń - czasami nie uważane za kolor, tylko wręcz będące jego brakiem. żeby nie było tak nudno, wykorzystałam też szarość w różnych wydaniach oraz metaliki. 
skutkiem mojego miksowania koralików jest melanżowa bransoletka na 13k w rzędzie


do jej wykonania użyłam koralików czarnych, białych perłowych, srebrzonych kryształowych i szarych, szarej perły i matu, koralików przezroczystych oraz metalicznego srebra i hematytu. wszystkie koraliki to preciosa wielkości 2,1 i 2,3mm



niejako do kompletu powstały sztyfty o średnicy 11mm, wyplotłam je z toho aluminium 15/o




w najbliższym czasie nie uwolnię się od szarości, właśnie nawlekam koraliki na kolejne etui... ;)


sobota, 15 czerwca 2013

wymianka wakacyjna

jak już wspominałam jakiś czas temu - wzięłam udział w wymiance z dziewczynami z wątku dopingującego na wizażu. trafiła mi się fantastyczna Wylosowanka, która marzyła o biżuterii z koralików - lepiej być nie mogło :D 
motywem przewodnim wymianki miały być wakacje i wszystko, co z nimi związane. a cóż innego może kojarzyć się z wakacjami, jak nie słońce, plaża i zbieranie bursztynów? :) 
swoje skojarzenia skumulowałam w naszyjniku


  
z założenia miał być dwustronny - strona bez słoneczka miała być spękana, jednak na tym kaboszonie spękania wyszły mi najsłabiej :/ ale chyba trochę je jednak widać :)

(o tym, jak domowym sposobem wykonać efekt crackle pisałam TU)

nie byłam pewna, czy wisior przypadnie mojej Wylosowance do gustu, postawiłam więc też na coś w ulubionym zestawieniu kolorystycznym Marty

bransoletkę

kolczyki (komplet z identycznych kulek już kiedyś pokazywałam)

i rozgwiazdkową zawieszkę z perełką i muszelką 

w kopercie znalazło się też coś dla córeczki Marty - Paulinki, która kilka dni temu miała drugie urodzinki :)

co prawda Marta sama zaczyna przygodę z koralikami (i chyba troszkę to moja "wina" ;)), ale zupełnie Jej to nie przeszkadzało cieszyć się upominków ode mnie :D

ja natomiast otrzymałam idealnie równiutkie krzyżykowe obrazki oraz koralikowe przydaśki od Emilii




mam już co do nich pewne plany ;)

kolejna udana wymianka :))