Od chwili gdy Majka zrobiła się na tyle kumata, że dało się z nią bawić, zwykłe całowanie miękuchnych , sredelkowatych stópek zamieniło sie w zabawę w kwiatuszki :) Do dziś wiecznie podkłada mi swoje syrki i każe zachwycać sie ich zapachem, stąd właśnie kwiatuszki, bo obowiązkowo muszę wygłosić kwestę: " mmm... pachną jak kwiatuszki".
Zdjęcie sprzed półtora roku, kiedy kwiatuszki były zdecydowanie pulchniejsze i mniejsze :)