Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2.5/6. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2.5/6. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 maja 2019

Camilla Läckberg - Złota klatka
[RECENZJA]




Dla ukochanego mężczyzny zrezygnowała ze wszystkiego. Marzeń, kariery, samej siebie. Stała się dodatkiem do męża i dziecka. Podporządkowała się wierząc, że to jest klucz do małżeńskiego szczęścia. Bajka bohaterki Złotej klatki Camilli Läckberg nie trwała jednak długo. 

czwartek, 15 lutego 2018

Remigiusz Mróz "Nieodnaleziona"
[RECENZJA]




Wydawało Ci się, że znasz mnie od zawsze? Mnie też.
Patrząc w lustro widziałam tę samą osobę, co na co dzień ty. Ale żadne z nas nie miało świadomości, że to tylko odbicie.
Wiem, że powinnam powiedzieć ci o wszystkim, zanim było za późno. Ale skąd miałam wiedzieć, kiedy ten moment nadejdzie? Myślałam, że mamy wiele czasu. Byłam pewna, że czekają nas szczęśliwe chwile, nie chciałam ich psuć. 
Łudziłam się, że jesteśmy bezpieczni. Wiele osób, którym ufałam, zapewniało mnie, że tak jest.*

wtorek, 14 listopada 2017

Tessa Hadley "Przeszłość"
[RECENZJA]




Wszystko chyliło się ku upadkowi. Przyszło jej do głowy, że są przegranym pokoleniem. Materialnie mieli tak wiele, a jednak nie dawało im spokoju poczucie, że egzystują na ściernisku, że to co najlepsze już przeminęło[1].

wtorek, 10 stycznia 2017

Gregory David Roberts "Cień góry"
[RECENZJA]

Gregory David Roberts
Cień góry
2016
Wyd. Marginesy
802 strony
kontynuacja Shantaram

- (...) Jesteś tu mile widziany. Ale muszę powiedzieć, że w tych okolicznościach powinieneś opuścić Bombaj.
- Może, bracie - rzuciłem, odchodząc. - Ale czy Bombaj pozwoli mi odejść?[1]

Długo to trwało, ale w końcu wróciłam do Bombaju, mając za przewodników Gregory'ego Davida Robertsa i stworzonych przez niego bohaterów. Tych, których poznałam dzięki rewelacyjnej powieści Shantaram i tych, którzy pojawili się dopiero teraz. 

Długo się do Cienia góry zabierałam i równie długo go czytałam. Niestety, nie tylko dlatego, że duży format książki nie sprzyjał wożeniu jej w torebce.

środa, 27 lipca 2016

David Hewson "Dochodzenie"
Serial lepszy niż książka?

David Hewson
Dochodzenie
Wyd. Marginesy
2013
800 stron
Przygodę z kryminalnym cyklem Dochodzenie Davida Hewsona i w ogóle z jego twórczością, zaczęłam od trzeciego tomu serii, czyli jak to często mi się zdarza - nie tak, jak powinnam. Nie był to jednak żaden problem, bo historia zupełnie nie łączyła się z poprzednimi. Przeczytałam, było nieźle. Później zabrałam się za kolejno wychodzące kryminały autora. Raz wciągały mnie od razu, innym razem nie do końca iskrzyło, ale ogólnie oceniam je pozytywnie i chętnie sięgam po kolejne.

Teraz postanowiłam zabrać się za nadrabianie zaległości i sięgnąć po tom otwierający wspomnianą serię. Trochę miałam przy tym obaw, bo widziałam jakiś czas temu świetny serial Dochodzenie. Wprawdzie była to wersja amerykańska, a więc osadzona w innych realiach (akcja cyklu powieściowego rozgrywa się w Danii), ale jednak chodziło o to samo: śledztwo związane z morderstwem nastolatki.

Czy będę mogła liczyć na zaskoczenie, czy też wynudzę się wiedząc kto zabił i jak do tego doszło? Tego nie wiedziałam.

niedziela, 7 lutego 2016

Jill Anderson "Dotrzymana obietnica"
Będę już zawsze musiała z tym żyć

Jill Anderson
Dotrzymana obietnica
Wyd. Prószyński i S-ka
2016
428 stron
Są takie książki, o których pisze się wyjątkowo trudno. Zaliczam do nich tzw. historie prawdziwe, zwykle spisane przez kogoś, kto niekoniecznie ma talent literacki, ale bardzo chcę opowiedzieć o swoich traumach. Często są to historie przejmujące, trudne, emocjonalnie ciężkie. Jak o nich pisać? Jak je oceniać?

wtorek, 12 stycznia 2016

Agnieszka Olejnik "A potem przyszła wiosna"
Wydostać się z otchłani

Agnieszka Olejnik
A potem przyszła wiosna
Wyd. Czwarta Strona
2015
392 strony
Jednego dnia popularna aktorka, gwiazda tabloidów, partnerka aktora-celebryty rozerwana między pracą na planie, wywiadami, imprezami, zajęta bywaniem tam, gdzie bywać warto, zadbana kobieta na wiecznej diecie, pewnym krokiem, w drogich ciuchach idąca przez życie.

Drugiego - cień samej siebie. Ze złamanym sercem, pustką w oczach, przerwaną karierą, myślami samobójczymi, które próbuje wcielić w życie. Na szczęście, bez powodzenia, w pakiecie ma bowiem rosłego anioła stróża. Było więc źle. Z nic nie wartym światem wokół, z poczuciem beznadziei lub nawet bez czucia.

A potem przyszła wiosna...

niedziela, 28 czerwca 2015

Janusz Kasza "Korrida. Taniec i krew"
Spektakl zakończony śmiercią

Janusz Kasza
Korrida. Taniec i krew
Wyd. Otwarte
2011
256 stron
Walka z bykiem zawiera w sobie skrajności: miłość i nienawiść, spokój i szaleństwo, gorączkę i zimne wyrachowanie, grzech i katharsis. Tak samo jak flamenco, czerwone wino i seks[1].

Corrida (pozwólcie, że będę tę nazwę zapisywać przez "c", bo jakoś do zapisu przez "k" nie mogę się przyzwyczaić) jest jednym z pierwszych skojarzeń, jakie przychodzą mi do głowy na myśl o Hiszpanii. Jest z nią równie mocno powiązana jak tapas, paella, flamenco czy fiesta, ale wzbudza o wiele więcej kontrowersji. W końcu bez względu na to, czy jest to wielka arena w Madrycie czy nieco mniejsza w którymś z andaluzyjskich miasteczek, czy na arenę wychodzi torreador światowej klasy czy też novillero (debiutant), większość widowisk kończy się śmiercią zwierzęcia, zamęczonego i zakłutego na arenie lub zabitego już poza nią. Co prawda są odmiany corridy, które nie kończą się aż tak drastycznie (np. francuskie - landyjska i kamargijska), ale znaczna część pokazów to show w wykonaniu pełnych entuzjazmu ludzi w wypasionych kostiumach i zwierzęcia, które chciałoby być w tym czasie wszędzie indziej, tylko nie tam gdzie jest.

Czy chciałabym zobaczyć kiedyś takie widowisko? Skłamałabym mówiąc, że nie, bo to jednak część hiszpańskiej kultury, która mnie ciekawi. Mąż twierdzi, że nie dotrwałabym do końca popisów torreadorów w lśniących kostiumach i może mieć rację. 

niedziela, 17 maja 2015

Maciej Dobosiewicz "Komisarz Zagrobny i powódź"
Bezsenność w Poznaniu

Maciej Dobosiewicz
Komisarz Zagrobny i powódź
Wyd. Videograf
2014
248 stron
Wszystko zaczęło się od tej cholernej powodzi. Napadało tyle deszczu, że zebrane brudy zaczęły wybijać[1].

Dziewięć dni, cztery trupy. Sporo jak na Poznań, zwłaszcza jeśli dodać, że podejrzenie o to, iż nie są to zgony naturalne, kiełkuje coraz silniej, odkąd ostatniego denata znaleziono z głową oddzieloną od tułowia, spoczywającą na jego piersi, czyli tam, gdzie głowom zwykle spoczywać się nie zdarza.

Mamy wiosnę 2010 roku, okres nieprzyjazny mieszkańcom nadrzecznych terenów. Ci z Wrocławia, Krakowa czy Warszawy mieli się już okazję przekonać, jak nieokiełznanym żywiołem jest woda. Teraz także mieszkańcy Wielkopolski z niepokojem zerkają na poziom rzek, nad Wartą powstają wały z worków z piaskiem, a zagrożone zalaniem piwnice są pod stałą obserwacją. Informacja o tym, że być może w mieście zagrożenie stanowi nie tylko woda, ale i seryjny morderca, z pewnością nie należy do tych, którymi chciano by niepokoić poznaniaków. 

czwartek, 5 lutego 2015

Alex Browning "Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki"
Walka z wiatrakami w... Andaluzji

Alex Browning
Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki
Wyd. Pascal
2012
280 stron
Do tej pory, po zalewie lektur należących do toskańskiej fali, myślałam, że Anglicy mający dość Wysp Brytyjskich, pakują swój dobytek i przenoszą się do Włoch. Liguria, Toskania, oliwa z oliwek, pomidory, winnice, problem z przystosowaniem do domu, zachwyt pejzażami i takie tam. Okazuje się, że równie atrakcyjna jest Andaluzja ze swą malowniczością i słoneczną pogodą. 

Jakiś czas temu towarzyszyłam w przeprowadzce Jackie Todd i jej mężowi, którzy z Londynu przenieśli się do słonecznej Frigiliany. O nowym miejscu na ziemi, pierwszych kontaktach z Hiszpanami i zetknięciu się z ich zwyczajami oraz o coraz liczniejszych, czworonożnych przyjaciołach dzielących przestrzeń z obrotnymi Londyńczykami, można przeczytać w pełnej ciepła książce Nasze piękne dni i wspaniałe psy w Andaluzji.

Tym razem wróciłam na południe kraju w towarzystwie Alex i Jamesa Browningów, Anglików, którzy postanowili uciec od panoszącej się w ich życiu nudy. Zacumowali w Finca Tara, domu wybudowanym na skraju oszałamiająco zielonej doliny z wysokim łańcuchem górskim w tle[1]. I pewnie byłoby jak w bajce, gdyby trudności nie piętrzyły się uparcie. Tu trzeba przyznać, że bohaterom woli walki o spełnienie marzeń nie brakowało.

czwartek, 22 stycznia 2015

"Wnuczka do orzechów" Małgorzaty Musierowicz,
czyli recenzja, której nie ma

Małgorzata Musierowicz
Wnuczka do orzechów
Wyd. Akapit Press
2014
270 stron
Miała być recenzja, ale jej nie będzie.

Miało być o Wnuczce do orzechów Małgorzaty Musierowicz. O opuszczeniu przez Borejków rozkopanego Poznania, łonie natury, fochach Idy, co to lat ma prawie pięćdziesiąt, wygląda podobno na trzydzieści, a zachowuje się jak rozchwiana emocjonalnie młódź z okresu dojrzewania, miłosnych odkryciach Józefa-nie-Józinka i Ignacego-uwaga-pszczoła, o przaśnej dziewoi, kontuzjach kończyn, niebieskich koralikach, ludziach, którzy dzielą się na złych, przydatnych i Borejków oraz Borejkopochodnych.

środa, 12 marca 2014

Mo Hayder "Skóra"
Jak wyglądałaby kobieta bez skóry?

Mo Hayder
Skóra
Wyd. Sonia Draga
2011
384 strony
cykl Jack Caffery, tom 4

Zacznę od cytatu, dość długiego cytatu, rozpoczynającego thriller Skóra Mo Hayder. Debiutancki Ptasznik sprawił, że autorka wskoczyła na listę pisarzy, których twórczość po prostu muszę poznać, a początek kolejnej książki autorki, po którą sięgnęłam, ogromnie mnie zaintrygował. Zapowiadała się mroczna i paskudna historia.

piątek, 30 sierpnia 2013

Stanisław Wotowski "Człowiek, który zapomniał swego nazwiska"
Arystokraci intryganci

Stanisław Wotowski
Człowiek, który zapomniał
swego nazwiska
Wyd. Ciekawe Miejsca.Net
2012
232 strony
Zwykle, gdy sięgam po kryminały, są to książki współczesnych autorów z akcją osadzoną w obecnych czasach. Wyjątkiem są oczywiście dzieła Agathy Christie czy sir Arthura Conan Doyle'a - klasyka, której pominąć nie sposób. Naszła mnie w końcu chęć, by spróbować czegoś nowego, odejść nieco od przestępstw gnębiących współczesną Skandynawię czy Nowy Jork, na rzecz tajemnic z przed wieku spisanych polską ręką. W ten oto sposób mój wybór padł na, jak głosi okładka, kryminał przedwojennej Warszawy, czyli Człowieka, który zapomniał swego nazwiska Stanisława Wotowskiego.

Stanisław Antoni Wotowski to postać niezwykle ciekawa. Był nie tylko pisarzem, ale także dziennikarzem, policjantem i właścicielem biura detektywistycznego. Interesował się okultyzmem. Jego dorobek literacki zawiera pozycje dokumentujące te zainteresowania. Pisał kryminały oraz książki o magii i okultyzmie. Ta druga tematyka pasjonowała go na tyle, że przez kilka lat jeździł po Polsce z wykładami poruszającymi kwestie wiedzy tajemnej. Jako detektyw, śledził przede wszystkim afery rozgrywające się w wyższych sferach, a zdobyte doświadczenie wykorzystywał pisząc książki. Nie wiadomo, co z autorem stało się po 1939 roku. Ślad po nim zaginął. 

sobota, 3 sierpnia 2013

David Levien "Miasto Słońca"
Gdy nastolatek znika bez śladu

David Levien
Miasto Słońca
Wyd. Papierowy Księżyc
2009
376 stron
Jamie Gabriel ma niewiele ponad dwanaście lat, gdy znika bez śladu. Jak co rano, wyjeżdża wcześnie z domu, by rozwieźć po okolicy gazety. Wsiada na rower. Do domu już nie wraca. Nie ma telefonu z żądaniem okupu, brakuje dowodów porwania, policja jest święcie przekonana, że chłopiec po prostu zwiał z domu. Według nich Jamie nie chce, by go odnaleźć. A skoro ktoś nie chce, by go znaleźć, po co go szukać? 

Co z tego, że dwunastolatek to jeszcze dziecko, że mogło mu się przytrafić wiele rzeczy i raczej żadna z nich nie jest czymś dobrym. Zwykle w takiej sytuacji policja robi wszystko, by odnaleźć zaginionego dzieciaka. Statystyki amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości mówią jasno - ok. 75 procent porwanych dzieci zostaje zamordowanych w ciągu pierwszych trzech godzin od momentu uprowadzenia. Liczy się więc każda minuta. Im szybsze działania, tym większa nadzieja na odnalezienie dziecka żywego. Z zupełnie innego założenia wychodzi policja z Indianapolis. Może miał test z matematyki, na który nie chciał przyjść. Albo dostał złą ocenę z fizyki (...)[1]

niedziela, 21 kwietnia 2013

Stuart MacBride "Zamierające światło"
Mistrz sarkazmu z zespołu partaczy

Stuart MacBride
Zamierające światło
Wyd.  Amber
2007
312 stron
Wycieczka do szkockiego Aberdeen w towarzystwie Stuarta MacBride'a w niczym nie przypomina tych organizowanych przez biura podróży. W mieście narodzin Annie Lennox nie przyjrzymy się starym budynkom uniwersytetu, nie zwiedzimy wczesnogotyckiej katedry St. Machar. Nie będzie czasu na przechadzanie się po alejkach zadbanych parków czy podziwianie kontrastu pomiędzy chłodem granitowej zabudowy a pięknem klombów kwiatów. Podobnie jak w swej debiutanckiej powieści Chłód granitu, tak i w Zamierającym świetle, kontynuacji cyklu z sierżantem Loganem McRae w roli głównej, zobaczymy raczej mroczne zaułki, ciemne lasy i tę część życia mieszkańców, o której foldery turystyczne milczą jak zaklęte.

wtorek, 2 kwietnia 2013

E L James "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Przez fanfiki do erotyki

E L James
Pięćdziesiąt twarzy Greya
Wyd. Sonia Draga
2012
606 stron
Jest taka powieść, którą przeczytał już niemal każdy mól książkowy. Jest taka historia, którą znają zarówno wielbiciele książek, jak i ci, którzy przygodę z literaturą zakończyli na pobieżnym przestudiowaniu elementarza pierwszoklasisty. Tę opowieść z wypiekami na twarzy czytały skromne dziewczęta i przebojowe kobiety. Granatowe tomy wystawały z eleganckich torebek i hipsterskich (sic!) plecaków. Szybko znikały z księgarnianych półek, a do bibliotecznych egzemplarzy ustawiały się długie kolejki. Pięćdziesiąt twarzy Greya autorstwa E L James jednych szokowało i bulwersowało, innych bawiło, jeszcze innym malowało rumieńce na twarzy, gdy z poczuciem wstydu pospiesznie przewracali strony. Byli też tacy, którzy ubolewali nad znikomą wartością literacką powieści, kompletnie ignorując przy tym rozpalającą zmysły tematykę.

piątek, 19 października 2012

Miao Sing "Wyznania chińskiej kurtyzany"
Chmury i deszcz, czyli sztuka miłości

Miao Sing
Wyznania chińskiej kurtyzany

1987
Wyd. Łódzkie
Uprzejmie ostrzegam, że recenzja może zawierać treści niewłaściwe dla osób małoletnich, pruderyjnych oraz rumieniących się podczas lektury opisów seksualnych wygibasów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...