Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2.5/6. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2.5/6. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 13 września 2021
piątek, 31 maja 2019
Camilla Läckberg - Złota klatka
[RECENZJA]
Dla ukochanego mężczyzny zrezygnowała ze wszystkiego. Marzeń, kariery, samej siebie. Stała się dodatkiem do męża i dziecka. Podporządkowała się wierząc, że to jest klucz do małżeńskiego szczęścia. Bajka bohaterki Złotej klatki Camilli Läckberg nie trwała jednak długo.
czwartek, 15 lutego 2018
Remigiusz Mróz "Nieodnaleziona"
[RECENZJA]
Wydawało Ci się, że znasz mnie od zawsze? Mnie też.
Patrząc w lustro widziałam tę samą osobę, co na co dzień ty. Ale żadne z nas nie miało świadomości, że to tylko odbicie.
Wiem, że powinnam powiedzieć ci o wszystkim, zanim było za późno. Ale skąd miałam wiedzieć, kiedy ten moment nadejdzie? Myślałam, że mamy wiele czasu. Byłam pewna, że czekają nas szczęśliwe chwile, nie chciałam ich psuć.
Łudziłam się, że jesteśmy bezpieczni. Wiele osób, którym ufałam, zapewniało mnie, że tak jest.*
wtorek, 14 listopada 2017
Tessa Hadley "Przeszłość"
[RECENZJA]
Wszystko chyliło się ku upadkowi. Przyszło jej do głowy, że są przegranym pokoleniem. Materialnie mieli tak wiele, a jednak nie dawało im spokoju poczucie, że egzystują na ściernisku, że to co najlepsze już przeminęło[1].
wtorek, 10 stycznia 2017
Gregory David Roberts "Cień góry"
[RECENZJA]
Gregory David Roberts Cień góry 2016 Wyd. Marginesy 802 strony |
kontynuacja Shantaram
- (...) Jesteś tu mile widziany. Ale muszę powiedzieć, że w tych okolicznościach powinieneś opuścić Bombaj.
- Może, bracie - rzuciłem, odchodząc. - Ale czy Bombaj pozwoli mi odejść?[1]
Długo to trwało, ale w końcu wróciłam do Bombaju, mając za przewodników Gregory'ego Davida Robertsa i stworzonych przez niego bohaterów. Tych, których poznałam dzięki rewelacyjnej powieści Shantaram i tych, którzy pojawili się dopiero teraz.
Długo się do Cienia góry zabierałam i równie długo go czytałam. Niestety, nie tylko dlatego, że duży format książki nie sprzyjał wożeniu jej w torebce.
Autor:
AnnRK
o
09:00
22 komentarze:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2016,
australijska,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Indie,
Marginesy,
o Indiach,
powieść,
recenzje,
Roberts Gregory David
Lokalizacja:
Bombaj, Maharasztra, Indie
środa, 27 lipca 2016
David Hewson "Dochodzenie"
Serial lepszy niż książka?
David Hewson Dochodzenie Wyd. Marginesy 2013 800 stron |
Przygodę z kryminalnym cyklem Dochodzenie Davida Hewsona i w ogóle z jego twórczością, zaczęłam od trzeciego tomu serii, czyli jak to często mi się zdarza - nie tak, jak powinnam. Nie był to jednak żaden problem, bo historia zupełnie nie łączyła się z poprzednimi. Przeczytałam, było nieźle. Później zabrałam się za kolejno wychodzące kryminały autora. Raz wciągały mnie od razu, innym razem nie do końca iskrzyło, ale ogólnie oceniam je pozytywnie i chętnie sięgam po kolejne.
Teraz postanowiłam zabrać się za nadrabianie zaległości i sięgnąć po tom otwierający wspomnianą serię. Trochę miałam przy tym obaw, bo widziałam jakiś czas temu świetny serial Dochodzenie. Wprawdzie była to wersja amerykańska, a więc osadzona w innych realiach (akcja cyklu powieściowego rozgrywa się w Danii), ale jednak chodziło o to samo: śledztwo związane z morderstwem nastolatki.
Czy będę mogła liczyć na zaskoczenie, czy też wynudzę się wiedząc kto zabił i jak do tego doszło? Tego nie wiedziałam.
Czy będę mogła liczyć na zaskoczenie, czy też wynudzę się wiedząc kto zabił i jak do tego doszło? Tego nie wiedziałam.
Autor:
AnnRK
o
09:00
30 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2013,
angielska,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Hewson David,
Kopenhaga,
kryminał,
literatura,
Marginesy,
o Kopenhadze,
recenzje
Lokalizacja:
Kopenhaga, Dania
niedziela, 7 lutego 2016
Jill Anderson "Dotrzymana obietnica"
Będę już zawsze musiała z tym żyć
Jill Anderson Dotrzymana obietnica Wyd. Prószyński i S-ka 2016 428 stron |
Są takie książki, o których pisze się wyjątkowo trudno. Zaliczam do nich tzw. historie prawdziwe, zwykle spisane przez kogoś, kto niekoniecznie ma talent literacki, ale bardzo chcę opowiedzieć o swoich traumach. Często są to historie przejmujące, trudne, emocjonalnie ciężkie. Jak o nich pisać? Jak je oceniać?
Autor:
AnnRK
o
09:00
21 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2016,
amerykańska (USA),
Anderson Jill,
blog książkowy,
blog recenzencki,
literatura,
literatura faktu,
Prószyński i S-ka,
recenzje,
wspomnienia
wtorek, 12 stycznia 2016
Agnieszka Olejnik "A potem przyszła wiosna"
Wydostać się z otchłani
Agnieszka Olejnik A potem przyszła wiosna Wyd. Czwarta Strona 2015 392 strony |
Jednego dnia popularna aktorka, gwiazda tabloidów, partnerka aktora-celebryty rozerwana między pracą na planie, wywiadami, imprezami, zajęta bywaniem tam, gdzie bywać warto, zadbana kobieta na wiecznej diecie, pewnym krokiem, w drogich ciuchach idąca przez życie.
Drugiego - cień samej siebie. Ze złamanym sercem, pustką w oczach, przerwaną karierą, myślami samobójczymi, które próbuje wcielić w życie. Na szczęście, bez powodzenia, w pakiecie ma bowiem rosłego anioła stróża. Było więc źle. Z nic nie wartym światem wokół, z poczuciem beznadziei lub nawet bez czucia.
A potem przyszła wiosna...
Autor:
AnnRK
o
09:00
30 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2015,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Czwarta Strona,
literatura,
obyczajowa,
Olejnik Agnieszka,
Polacy nie gęsi,
polska,
powieść,
recenzje
niedziela, 28 czerwca 2015
Janusz Kasza "Korrida. Taniec i krew"
Spektakl zakończony śmiercią
Janusz Kasza Korrida. Taniec i krew Wyd. Otwarte 2011 256 stron |
Walka z bykiem zawiera w sobie skrajności: miłość i nienawiść, spokój i szaleństwo, gorączkę i zimne wyrachowanie, grzech i katharsis. Tak samo jak flamenco, czerwone wino i seks[1].
Corrida (pozwólcie, że będę tę nazwę zapisywać przez "c", bo jakoś do zapisu przez "k" nie mogę się przyzwyczaić) jest jednym z pierwszych skojarzeń, jakie przychodzą mi do głowy na myśl o Hiszpanii. Jest z nią równie mocno powiązana jak tapas, paella, flamenco czy fiesta, ale wzbudza o wiele więcej kontrowersji. W końcu bez względu na to, czy jest to wielka arena w Madrycie czy nieco mniejsza w którymś z andaluzyjskich miasteczek, czy na arenę wychodzi torreador światowej klasy czy też novillero (debiutant), większość widowisk kończy się śmiercią zwierzęcia, zamęczonego i zakłutego na arenie lub zabitego już poza nią. Co prawda są odmiany corridy, które nie kończą się aż tak drastycznie (np. francuskie - landyjska i kamargijska), ale znaczna część pokazów to show w wykonaniu pełnych entuzjazmu ludzi w wypasionych kostiumach i zwierzęcia, które chciałoby być w tym czasie wszędzie indziej, tylko nie tam gdzie jest.
Czy chciałabym zobaczyć kiedyś takie widowisko? Skłamałabym mówiąc, że nie, bo to jednak część hiszpańskiej kultury, która mnie ciekawi. Mąż twierdzi, że nie dotrwałabym do końca popisów torreadorów w lśniących kostiumach i może mieć rację.
Autor:
AnnRK
o
09:00
9 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2011,
blog książkowy,
blog recenzencki,
corrida,
Francja,
Hiszpania,
Kasza Janusz,
literatura,
o Francji,
o Hiszpanii,
Otwarte,
Polacy nie gęsi,
polska,
recenzje,
reportaż
niedziela, 17 maja 2015
Maciej Dobosiewicz "Komisarz Zagrobny i powódź"
Bezsenność w Poznaniu
Maciej Dobosiewicz Komisarz Zagrobny i powódź Wyd. Videograf 2014 248 stron |
Wszystko zaczęło się od tej cholernej powodzi. Napadało tyle deszczu, że zebrane brudy zaczęły wybijać[1].
Dziewięć dni, cztery trupy. Sporo jak na Poznań, zwłaszcza jeśli dodać, że podejrzenie o to, iż nie są to zgony naturalne, kiełkuje coraz silniej, odkąd ostatniego denata znaleziono z głową oddzieloną od tułowia, spoczywającą na jego piersi, czyli tam, gdzie głowom zwykle spoczywać się nie zdarza.
Mamy wiosnę 2010 roku, okres nieprzyjazny mieszkańcom nadrzecznych terenów. Ci z Wrocławia, Krakowa czy Warszawy mieli się już okazję przekonać, jak nieokiełznanym żywiołem jest woda. Teraz także mieszkańcy Wielkopolski z niepokojem zerkają na poziom rzek, nad Wartą powstają wały z worków z piaskiem, a zagrożone zalaniem piwnice są pod stałą obserwacją. Informacja o tym, że być może w mieście zagrożenie stanowi nie tylko woda, ale i seryjny morderca, z pewnością nie należy do tych, którymi chciano by niepokoić poznaniaków.
Autor:
AnnRK
o
09:00
11 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2014,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Dobosiewicz Maciej,
kryminał,
literatura,
Polacy nie gęsi,
polska,
Poznań,
recenzje,
Videograf
Lokalizacja:
Poznań, Polska
czwartek, 5 lutego 2015
Alex Browning "Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki"
Walka z wiatrakami w... Andaluzji
Alex Browning Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki Wyd. Pascal 2012 280 stron |
Do tej pory, po zalewie lektur należących do toskańskiej fali, myślałam, że Anglicy mający dość Wysp Brytyjskich, pakują swój dobytek i przenoszą się do Włoch. Liguria, Toskania, oliwa z oliwek, pomidory, winnice, problem z przystosowaniem do domu, zachwyt pejzażami i takie tam. Okazuje się, że równie atrakcyjna jest Andaluzja ze swą malowniczością i słoneczną pogodą.
Jakiś czas temu towarzyszyłam w przeprowadzce Jackie Todd i jej mężowi, którzy z Londynu przenieśli się do słonecznej Frigiliany. O nowym miejscu na ziemi, pierwszych kontaktach z Hiszpanami i zetknięciu się z ich zwyczajami oraz o coraz liczniejszych, czworonożnych przyjaciołach dzielących przestrzeń z obrotnymi Londyńczykami, można przeczytać w pełnej ciepła książce Nasze piękne dni i wspaniałe psy w Andaluzji.
Tym razem wróciłam na południe kraju w towarzystwie Alex i Jamesa Browningów, Anglików, którzy postanowili uciec od panoszącej się w ich życiu nudy. Zacumowali w Finca Tara, domu wybudowanym na skraju oszałamiająco zielonej doliny z wysokim łańcuchem górskim w tle[1]. I pewnie byłoby jak w bajce, gdyby trudności nie piętrzyły się uparcie. Tu trzeba przyznać, że bohaterom woli walki o spełnienie marzeń nie brakowało.
Autor:
AnnRK
o
09:00
25 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2.5/6,
2012,
Andaluzja,
angielska,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Browning Alex,
literatura,
o Andaluzji,
Pascal,
powieść,
recenzje,
wspomnienia
czwartek, 22 stycznia 2015
"Wnuczka do orzechów" Małgorzaty Musierowicz,
czyli recenzja, której nie ma
Małgorzata Musierowicz Wnuczka do orzechów Wyd. Akapit Press 2014 270 stron |
Miała być recenzja, ale jej nie będzie.
Miało być o Wnuczce do orzechów Małgorzaty Musierowicz. O opuszczeniu przez Borejków rozkopanego Poznania, łonie natury, fochach Idy, co to lat ma prawie pięćdziesiąt, wygląda podobno na trzydzieści, a zachowuje się jak rozchwiana emocjonalnie młódź z okresu dojrzewania, miłosnych odkryciach Józefa-nie-Józinka i Ignacego-uwaga-pszczoła, o przaśnej dziewoi, kontuzjach kończyn, niebieskich koralikach, ludziach, którzy dzielą się na złych, przydatnych i Borejków oraz Borejkopochodnych.
Miało być o Wnuczce do orzechów Małgorzaty Musierowicz. O opuszczeniu przez Borejków rozkopanego Poznania, łonie natury, fochach Idy, co to lat ma prawie pięćdziesiąt, wygląda podobno na trzydzieści, a zachowuje się jak rozchwiana emocjonalnie młódź z okresu dojrzewania, miłosnych odkryciach Józefa-nie-Józinka i Ignacego-uwaga-pszczoła, o przaśnej dziewoi, kontuzjach kończyn, niebieskich koralikach, ludziach, którzy dzielą się na złych, przydatnych i Borejków oraz Borejkopochodnych.
środa, 12 marca 2014
Mo Hayder "Skóra"
Jak wyglądałaby kobieta bez skóry?
Mo Hayder Skóra Wyd. Sonia Draga 2011 384 strony |
cykl Jack Caffery, tom 4
Zacznę od cytatu, dość długiego cytatu, rozpoczynającego thriller Skóra Mo Hayder. Debiutancki Ptasznik sprawił, że autorka wskoczyła na listę pisarzy, których twórczość po prostu muszę poznać, a początek kolejnej książki autorki, po którą sięgnęłam, ogromnie mnie zaintrygował. Zapowiadała się mroczna i paskudna historia.
piątek, 30 sierpnia 2013
Stanisław Wotowski "Człowiek, który zapomniał swego nazwiska"
Arystokraci intryganci
Stanisław Wotowski Człowiek, który zapomniał swego nazwiska Wyd. Ciekawe Miejsca.Net 2012 232 strony |
Zwykle, gdy sięgam po kryminały, są to książki współczesnych autorów z akcją osadzoną w obecnych czasach. Wyjątkiem są oczywiście dzieła Agathy Christie czy sir Arthura Conan Doyle'a - klasyka, której pominąć nie sposób. Naszła mnie w końcu chęć, by spróbować czegoś nowego, odejść nieco od przestępstw gnębiących współczesną Skandynawię czy Nowy Jork, na rzecz tajemnic z przed wieku spisanych polską ręką. W ten oto sposób mój wybór padł na, jak głosi okładka, kryminał przedwojennej Warszawy, czyli Człowieka, który zapomniał swego nazwiska Stanisława Wotowskiego.
Stanisław Antoni Wotowski to postać niezwykle ciekawa. Był nie tylko pisarzem, ale także dziennikarzem, policjantem i właścicielem biura detektywistycznego. Interesował się okultyzmem. Jego dorobek literacki zawiera pozycje dokumentujące te zainteresowania. Pisał kryminały oraz książki o magii i okultyzmie. Ta druga tematyka pasjonowała go na tyle, że przez kilka lat jeździł po Polsce z wykładami poruszającymi kwestie wiedzy tajemnej. Jako detektyw, śledził przede wszystkim afery rozgrywające się w wyższych sferach, a zdobyte doświadczenie wykorzystywał pisząc książki. Nie wiadomo, co z autorem stało się po 1939 roku. Ślad po nim zaginął.
sobota, 3 sierpnia 2013
David Levien "Miasto Słońca"
Gdy nastolatek znika bez śladu
David Levien Miasto Słońca Wyd. Papierowy Księżyc 2009 376 stron |
Co z tego, że dwunastolatek to jeszcze dziecko, że mogło mu się przytrafić wiele rzeczy i raczej żadna z nich nie jest czymś dobrym. Zwykle w takiej sytuacji policja robi wszystko, by odnaleźć zaginionego dzieciaka. Statystyki amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości mówią jasno - ok. 75 procent porwanych dzieci zostaje zamordowanych w ciągu pierwszych trzech godzin od momentu uprowadzenia. Liczy się więc każda minuta. Im szybsze działania, tym większa nadzieja na odnalezienie dziecka żywego. Z zupełnie innego założenia wychodzi policja z Indianapolis. Może miał test z matematyki, na który nie chciał przyjść. Albo dostał złą ocenę z fizyki (...)[1].
niedziela, 21 kwietnia 2013
Stuart MacBride "Zamierające światło"
Mistrz sarkazmu z zespołu partaczy
Stuart MacBride Zamierające światło Wyd. Amber 2007 312 stron |
Wycieczka do szkockiego Aberdeen w towarzystwie Stuarta MacBride'a w niczym nie przypomina tych organizowanych przez biura podróży. W mieście narodzin Annie Lennox nie przyjrzymy się starym budynkom uniwersytetu, nie zwiedzimy wczesnogotyckiej katedry St. Machar. Nie będzie czasu na przechadzanie się po alejkach zadbanych parków czy podziwianie kontrastu pomiędzy chłodem granitowej zabudowy a pięknem klombów kwiatów. Podobnie jak w swej debiutanckiej powieści Chłód granitu, tak i w Zamierającym świetle, kontynuacji cyklu z sierżantem Loganem McRae w roli głównej, zobaczymy raczej mroczne zaułki, ciemne lasy i tę część życia mieszkańców, o której foldery turystyczne milczą jak zaklęte.
wtorek, 2 kwietnia 2013
E L James "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Przez fanfiki do erotyki
E L James Pięćdziesiąt twarzy Greya Wyd. Sonia Draga 2012 606 stron |
piątek, 19 października 2012
Miao Sing "Wyznania chińskiej kurtyzany"
Chmury i deszcz, czyli sztuka miłości
Subskrybuj:
Posty (Atom)