Pokazywanie postów oznaczonych etykietą włosy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą włosy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 grudnia 2014

Mniej znaczy lepiej czyli moja obecna pielęgnacja włosów.


Dostaje sporo zapytań na temat moich włosów. Interesuje Was kolor, chwalicie połysk. Sama także zauważyłam znaczą poprawę w kondycji mojej czupryny. Kiedyś stosowałam wiele różnych produktów co doprowadziło do intensywnego swędzenia skóry głowy. Jak sobie z tym poradziłam? Mniej znaczy lepiej aleee co dokładnie? - zapraszam do przeczytania!

Od dłuższego czasu ograniczyłam ilość produktów nakładanych blisko nasady głowy. Ostawiłam odżywkę praktycznie zupełnie - nawilżam tylko końce które są zniszczone. W zestawieniu nie pojawiła się farba do włosów bo ulubionej nie mam - wciąż szukam ideału najczęściej sięgając po te z Garniera.

Głowę myję na przemian dwoma ulubionymi szamponami. Babydream fantastycznie oczyszcza skórę głowy oraz włosy, które po jego użyciu wydają się bardzo lekkie. Niestety dość ciężko się po nim rozczesują. Jeśli sięgam po inny niż rossmannowy dziecięcy produkt wybieram Head&Shoilders - całkiem niedawno odkryłam wersję migdałową - cudna!


Jak wspomniałam wcześniej - nie używam odżywek na całe włosy. Staram się odżywiać tylko to co zniszczone a więc końce. Najczęściej sięgam po sprawdzoną maskę Biovax z serii gold - staram się nie używać jej zbyt często. Na co dzień smaruje końce olejkiem HASK Monoi Oil - niesamowicie pachnie i wygładza moje zniszczone końcówki.


Kilka z Was zauważyło, że moje włosy są odrobinę jaśniejsze. Kupiłam spontanicznie produkt do rozjaśniania, a dokładnie Casting Sunkiss Żel rozjaśniający. Później czytałam sporo pozytywnych recenzji - i tak! jest to świetny produkt. Delikatnie i stopniowo rozjaśnia włosy. Niedawno chciałam wyrównać kolor włosów... niestety jasny karmel wyszedł u mnie jak ciemny brąz. Ten żel używany co kilka dni sprawił, że ciemny kolor zszedł dużooo szybciej i znów cieszę się słonecznym jasnym brązem.


Od lat wierna jestem czarnemu Taftowi - jestem przekonana, że nie tylko ja. Uwielbiam go za efekt mega usztywnionych włosów. W naszym domu zużywamy spore ilości - ja oraz mój Mąż.


I na tym koniec.
Nie jest tego dużo ale nie potrzebuję większej ilości produktów. Podstawa to sprawdzony szampon i dobra odżywka.



Podzielcie się swoimi ulubionymi produktami do włosów!

piątek, 7 listopada 2014

HASK Manoi Oil - olejek do włosów z olejem Manoi.


Moje przetłuszczające się włosy nie lubią obciążania. Zauważyłam, że odżywki nakładane na całą ich długość średnio im służą. Niestety końce muszę czymś wygładzać bo są szorstkie i napuszone. W takich sytuacjach sprawdzają się olejki, produkty typu jedwab. Dziś pokaże Wam maleństwo, które stosuję od pewnego czasu. Mowa będzie o olejku do włosów z olejem Manoi od HASK.



Produkt ma pojemność 18ml i zamknięty jest w plastikowym opakowaniu, który ja nazwałabym fiolką. Co do rodzaju opakowania mam dość mieszane uczucia i nie potrafię jednoznacznie określić czy jest ono komfortowe czy nie. Opracowałam technikę dozowania produktu i o dziwo skłonna powiedzieć jestem, że jest ono lepsze od takiego z pompką. Przykładam fiolkę mocno do wewnętrznej strony dłoni otworem, obracam ją tak aby na dłoni została kropka olejku. Jest to wystarczająca ilość na pokrycie końcówek o długości ok 10cm.



Z opakowania możemy wyczytać: "Lekki, natychmiast wchłaniający się, bezalkoholowy olejek, zapewnia piękny połysk bez efektu tłustych włosów. Pozostawia włosy odżywione, nawilżone i zrewitalizowane." Faktycznie dobrze się wchłania i sprawia, że włosy natychmiastowo stają się bardziej odżywione i wyglądają zdrowiej. Jak przy każdych olejkach - trzeba użyć niezbyt wiele produktu bo w przeciwnym razie efekt będzie odwrotny od zamierzonego a my zamiast cieszyć się pięknymi włosami będziemy mieć je oklapnięte i tłuste.

To co mnie zachwyca od samego początku to zapach. Olejek przepięknie pachnie krówką - mam tu na myśli słynny rodzaj cukierka. Zapach utrzymuje się na włosach :)


Na początku przeraziła mnie odrobinę ilość produktu - pomyślałam "hmm to tak w zasadzie to chyba próbka a nie pełnowymiarowy produkt" - a tą "próbkę" używam już prawie miesiąc i zauważam 1/4 zużycia.

Moje włosy polubiły ten produkt a ja pokochałam jego zapach. Nie mam co do niego zastrzeżeń i spełnia moje oczekiwania.

Olejek wchodzi w skład serii Monoi Oil - można z niej dostać także szampon i odżywkę. Poza serią Monoi Oil dostępne są serie: Keratin Protein, Argan Oil i Macadamia Oil. Produkty HASK dostępne są na biutiq.pl oraz w sieci drogerii Hebe.



Znacie tę firmę? A może miałyście już któryś z tych produktów?

poniedziałek, 27 października 2014

Schwarzkopf Gliss Kur Milion Gloss - ekspresowa odżywka regeneracyjna.

 
"Regenerująca formuła MILLION GLOSS odbudowuje włosy, wygładza ich powierzchnię i otula każdy włos, aby rozświetlić je milionami świetlistych refleksów. Unikalna technologia zapewnia matowym włosom połysk do 10 dni*." Brzmi kusząco prawda? A jakie są moje doświadczenia z tą odżywką?

*przy regularnym stosowaniu w połączeniu z szamponem GLISS KUR MILLION GLOSS



Miałam już wcześniej odżywkę w tej formie też tej marki, niestety nie potrafię sobie przypomnieć z jakiej serii ale pamiętam, że byłam z niej zadowolona.

Do obietnic producentów - zwłaszcza produktów do włosów - podchodzę z ogromną rezerwą. Wierze w skuteczność ale nie 100% i nie u wszystkich.

Nie biegłam do sklepu jak tylko zobaczyłam reklamę - skusiła mnie promocja w drogerii sieciowej. Od dłuższego czasu myje moje włosy szamponem dla dzieci i widzę tego dość dużo plusów. Minusów także jest kilka - m. in włosy się plączą i ciężko się je rozczesuje. Właśnie w tym rozczesywaniu miała mi pomóc przedstawiana dziś odżywka. Nie zależało mi na ogromnym połysku ale miałam nadzieję, że nie obciąży zbyt mocno moich włosów.


Pierwsze wrażenie zwłaszcza to wizualne jak najbardziej pozytywne. Przepiękne opakowanie - mieniące się i do tego w cudownym kolorze. Wiedziałam, że opakowania mnie nie zawiedzie - pompka dobrej jakości dozująca odpowiednią ilość produktu.

Wspomnieć muszę o zapachu - przyjemny, nienachalny. Dość szybko ulatuje z włosów. Nie potrafię określić czy jest to minusem - nie miałabym nic przeciwko gdyby moje włosy cały dzień tak pachniały.


Po ocenie wizualnej należałoby przejść do działania. Na początku nie byłam zbyt zadowolona z odżywki ale znalazłam na nią sposób. Niestety przy moich przetłuszczający się włosach wchodzi w grę tylko stosowanie jej na końce od połowy włosów. Jeśli użyję jej bliżej nasady sprawia, że są one obciążone i szybko stają się nieświeże.

Nie zauważyłam większego blasku - producent sprytnie podkreśla iż uzyskamy go w połączeniu z szamponem - nie mam zamiaru tego robić, przekonana jestem niemal na 90% , że nie jest to szampon dla mnie.

Po kilku pierwszych użyciach byłam raczej na Nie niż na Tak, w tym momencie myślę, że nawet odrobinę ją lubię. Pryskając same końce ułatwia mi ich rozczesywanie a przecież na tym mi najbardziej zależało. Mogłabym mieć pretensję jeśli liczyłabym na milionowy blask ale takowego nie oczekiwałam. Nie potrafię jednoznacznie określić czy kupię ją ponownie.


Miałyście ten produkt?? byłyście zadowolone? a może polecacie któryś z tej serii? czekam na Wasze opinie :)

piątek, 6 czerwca 2014

Małe cudo które odżywi a nie obciąży czyli moja recenzja odżywki Balea - Mango i Aloes.



Na szybko... bez spłukiwania i obciążania włosów? da się? DA ale tylko wyłącznie z odżywką  Balea - Mango i Aloes.

Kupiłam ją w zeszłym roku za namową innych blogerek które jak szalone pakowały do koszyków produkty w niemieckim DMie. Ja tzw "parcia" na tą markę nigdy nie miałam - owszem czytałam wieleee pozytywnych recenzji ale wychodziłam z założenia, że w Polsce mamy sporo dobrych marek i nie trzeba sprowadzać produktów z zagranicy [i pisze to blogerka mieszkająca na granicy Polski i Niemiec].

W każdym bądź razie zakupiłam odżywkę a dopiero w domu zwróciłam uwagę na napis "bez spłukiwania" i produkt leżał sobie w szafce z produktami "na później".




Przeglądając zapasy kosmetyków jakie posiadam natrafiłam na to małe cudo - "no dobraaa - próbuję najwyżej będę miała olej na głowie". Włosy myję praktycznie codziennie co nie do końca służy ich końcom. Zawsze używałam odżywki którą należy spłukać i z rezerwą podchodziłam do tej z Balea.

Odżywka nie jest droga ale nie pamiętam ile kosztowała, zamknięta jest w małej 200ml buteleczce z pompką.

Konsystencja nie jest gęsta a powiedziałabym nawet, że lekko wodnista. Włosy szybko wchłaniają odżywkę - przypomina mi to nawilżanie kremem twarzy ;)

Ma cudowny owocowy zapach co sprawia, że przyjemnie się ją stosuje.




Co najważniejsze - dobrze nawilża włosy nie obciążając ich. Nie stosuję jej codziennie bo jednak wole dany produkt spłukać wodą a jeśli zdarza mi się w dłuższym okresie czasu używać jej systematycznie - nakładam na włosy od połowy głosy po końca tak aby nie obciążać włosów przy skórze głowy.

Włosy są miekkie ale także puszyste - czasem jak przesadzę z ilością są lekko oklapnięte.
200ml produktu używam już jakieś 2 miesiące i mam jeszcze połowę - jak dla mnie jest ona dość wydajna ale tak jak wspominałam wyżej - staram się nie nakładać jej na włosy codziennie.



Uważam, że jest to całkiem fajna i tania odżywka która dobrze nawilża włosy i sprawdzi się dla osób które nie mają czasu trzymać na głowie normalnej odżywki.

Zapewne wiele z Was już o niej słyszało a może nawet używało - podzielcie się swoimi opiniami!


https://www.facebook.com/pages/Smieti-i-jej-babska-natura/198831843495878

http://instagram.com/smieti_instagram#

środa, 7 maja 2014

Isana Hair Professional, Oil Care Haarol (Olejek do włosów) czyli coś co działa na moje sianowate końcówki.


Rano na moim FP na facebooku - klik - napisałam o produkcie który ujarzmia moje włosy. Pamiętam jak zobaczyłam ten olejek w paczce do testów od Rossmanna - bardzo się ucieszyłam po czym moja euforia minęła - niestety skład nie zachęca. Niestety miałam ostatnio pewne przejścia włosowe i w chwili obecnej ten produkt sprawia, że nie wyglądam jak kobieta z włosami typu słoma/siano :)

Mowa o olejku do włosów a dokładnie o Isanie Hair Professional Oil Care Haarol.


Dostajemy 100ml - co jak dla mnie jest sporą ilością cudnie pachnącego olejku. Zapachu dokładnie nie jestem w stanie opisać ale budzi we mnie pozytywne wspomnienia z dzieciństwa - może jakiś krem albo balsam Mamy który kiedyś używała tak pachniał? W każdym bądź razie jest on bardzo przyjemny.

Samo opakowanie jest dobrze przemyślane a pompka dozuje odpowiednią ilość produktu. Cena też jest korzystna - kosztuje ok 15zł.

Konsystencja typowego olejku - odrobinę tłustawa - po zastosowaniu obowiązkowo trzeba umyć ręce. Rozprowadza się bardzo dobrze zarówno na mokrych jak i suchych włosach.

To co mnie przeraziło to skład: Cyclopentasiloxane, Cyclomethicone, Dimethiconol, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, pPrfum, Argania Spinosa Kernel Oil, lLmonene, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcochol, Alpha- iIomethyl Ionone, Geraniol, Citral.

Produkt naszpikowany silikonami! Dlaczego więc napisałam, że mnie ratuje??
Kilka dni temu postanowiłam wyrównać kolor włosów - kupiłam farbę i.... zamiast ładnego średniego brązu wyszły mi czarne włosy :( kolor udało się ściągnąć jednak moje końcówki po dość agresywnym rozjaśnianiu stały się sianowata i słabe. Jedyne co sprawia, że wyglądają zdrowo to właśnie Isana. Wiem, że jest to pozorna poprawa jakości i w zasadzie błędne koło ale wolę już męczyć końcówki silikonami niż je ściąć - fryzjer jest nieunikniony ale na razie nie mam na niego czasu :(



Można go używać przed myciem włosów albo później na suche końce - producent jednak radzi aby oszczędnie nanosić produkt - zbyt duża ilość sprawi, że zamiast lśniących włosów będziemy mieć efekt tłustych. Ja używam go na wilgotne włosy po myciu - rezygnuję wtedy z odżywki. Wmasowuję od połowy długości włosów aż po końce - staram się używaj jak najdalej od nasady. Jeśli po wysuszeniu włosy dalej się puszą i są "sianowate" wcieram jeszcze odrobinę produktu w końce.

Plusem jest wydajność - używam go już ponad tydzień codziennie i zużycie jest nie wielkie.

Produkt będzie idealny dla osób które mają albo bardzo zniszczone włosy albo suche które lubią produkty z silikonami
. Jeśli wasze włosy są w dobrej kondycji a chcecie poprawić ich jakość sięgnijcie po prawdziwe oleje - przez bardzo długi czas świetnie się u mnie sprawdzały olejki do ciała z Alterry.


Moja recenzja jest pozytywna bo w chwili obecnej produkt faktycznie działa na moje zniszczone włosy. Gdybym jednak kierowała się typowo składem - raczej nie sięgnęłabym po ten olejek.

Miałyście go?

piątek, 3 lutego 2012

Rossmann - Isana Hair Trocken Shampoo - Suchy szampon do włosów


Producent: Isana - siec drogerii Rossmann.

Produkt: Hair Trocken Shampoo - Suchy szampon do włosów

Opis/Obietnica producenta: "Suchy szampon do włosów Isana to idealne rozwiązanie pozwalające na umycie włosów w tzw. międzyczasie bez użycia wody. Włosy zostaną odświeżone w przeciągu kilku sekund i staną się ponownie puszyste. Fryzura nie ulegnie zmianie, a włosy będą wyglądały na zadbane.
- włosy pachnące świeżością
- mycie bez wody
- łatwe w rozczesywaniu
Idealna pielęgnacja w międzyczasie." [źródło: opakowanie]

Skład: Butane, Aluminum Starch, Octenylsuccinate, Alcohol denat., Parfum, Hexyl Cinnamal, Aqua, Distearyldimonium Chloride, Isopropyl Alcohol.

KWC - wizaz.pl recenzja - klik - 3.21/5 z 14 recenzji

                  Moja recenzja

Zapach: przypomina mi dezodoranty talkowe - podobny zapach miała zielona rexona - dość przyjemny ale bardzo duszący.
Staram się go stosować w pomieszczeniu otwartym [nigdy w łazience bo jest mała] bardzo szybko i na wstrzymanym oddechu - mimo to czuję później w nosie mrowienie i mam lekki katar :(


Formuła/Konsystencja: proszek w areozolu. Gdy rozpylimy go na włosach zostawia biały ślad. Ja akurat mam włosy w kolorze średniego brązu i lekko go na nich widać. Można go wyczesać ale pod słońce nadal go widać. Jest bardzo niewydajny - użyłam go 3 razy a już praktycznie go nie ma.

Efekt/Działanie: działa - odświeża włosy i po użyciu są świeże jak po umyciu. Efekt ten utrzymuje się na moich przetłuszczonych włosach mniej więcej pół dnia po czym włosy zaczynają wygląda jak zawsze gdy ich nie umyję.

Jak stosować: producent zaleca wyszczotkować włosy, wstrząsnąć produkt i z odległości 20 cm spryskać włosy. Po czym czekamy aż produkt wyschnie, jeśli na włosach jest biały proszek trzeba go wyszczotkować albo usunąć za pomocą strumienia powietrza suszarki. Stosuje tak jak zaleca producent ale nie używam na całe włosy - jedynie przy głowie tam gdzie włosy są przetłuszczone.


Opakowanie/Użytkowanie:
wygląda jak zwykły dezodorant. Na dozowniku osadza się biały proszek. Łatwy w użyciu.

Idealny dla: osób które nie mają czasu żeby umyć głowę albo chcą odświeżyć włosy w ciągu dnia - nie zastąpi nam jednak normalnego mycia ;)

Cena: 8-10 zł - sama już nie pamiętam ile za niego zapłaciłam ale na pewno mniej niż 10zł. Nie jest to dużo jednak licząc że starczy na 3-4 użycia nie wiem czy cena nie jest za wysoka.

Gdzie kupić: w sieci drogerii Rossmann.

Czy bym znów kupiła?
: długo się zastanawiałam co tu napisać bo sama nie wiem czy go znów kupię czy nie. Z jednej strony działa i odświeża moje włosy a z drugiej jest bardzo niewydajny.


Ogólna recenzja:
We wcześniejszej notce pisałam o jego zakupie a dziś dodaje jego recenzje bo zwyczajnie mi się skończył. Starczy mi go pewnie na jeszcze jedno użycie i pójdzie do kosza. Działa bo włosy po użyciu są jak po umyciu - sypkie i świeże. Niestety jest bardzo duszący i trzeba uważać żeby się go nie nawdychać - dodam że jest to mimo wszystko trudne do zrobienia - zawsze mam póżniej nos zapchany tym produktem. Pozostawia biały proszek na włosach - można go wyczesach ale jak już pisałam pod słońce trochę go widać. Efekt nie utrzymuje się do końca dnia ale jeśli chodzi o mnie to i tak wystarczająco długo. Sama nie wiem czy go polecać czy nie. Kupiłam go na spróbowanie - działa ale ta wydajność a w zasadzie jej brak to chyba jakiś żart zwłaszcza że stosowałam go bardzo oszczędnie i tylko przy samej głowie.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

piątek, 4 listopada 2011

Alterra, Haarkur Granatapfel & Aloe Vera - Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych "Granat i aloes"


Producent: Rossmann

Produkt:
Alterra - Haarkur Granatapfel & Aloe Vera  - Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych "Granat i aloes"

Opis/Obietnica producenta:"Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji maski nawilżającej do włosów Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości:
wartościowa kompozycja pielęgnująca z wyciągami z aloesu*, granatu* i kwiatów akacji* dodatkowo pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.
*z kontrolowanej biologicznej uprawy." [źródło:opakowanie]

Skład:
Aqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil*, Sodium Lactate, Punica Granatum Seed Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Carthamus Tinctorius Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extrakt*, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronelloll**, Citral**. (14.04.2011)

* składniki pochodzące z upraw ekologicznych
** naturalne olejki eteryczne

KWC
- wizaż.pl - recenzja - [Klik] - 3.88/5 z 38 recenzji

Moja recenzja

Kolor/Zapach: biała maska o bardzo przyjemnym zapachu - jak w przypadku szamponu z tej serii [Moja recenzja szamponu] - zapach nie przypomina mi granatu ale bardzoooo go lubię.


Konsystencja/Formuła: Jak typowa maska - dość gęsta. Stosuje raz w tygodniu więc mogę powiedzieć że produkt wydajny - gdybym stosowała ją codziennie raz dwa musiałabym kupić nową bo nakładam jej dość sporo mimo że nie mam długich włosów. Na plus naturalny skład aleeee zaniepokoił mnie wymieniony na drugim miejscu alkohol :(

Efekt/Działanie:
Nie zauważyłam zbawiennego wpływu tej maski na moje włosy. Po jej użyciu stają się bardziej miękkie w dotyku ale czuć że są bardzo obciążone i szybko stają się przetłuszczone.  Stosuje ja zawsze w niedziele gdy wiem że wyjście "na miasto" będzie wiązało się z wizytą u Rodziców ;) Nie zauważyłam żeby wysuszała włosy jak robią tą maski które mają w sobie alkohol. Włosy ładnie się rozczesują ale przy użyciu odżywki też można uzyskać taki efekt.

Użytkowanie/Opakowanie: klasyczna tuba - dość miękka więc łatwo będzie wydobyć produkt do końca.

Jak stosowałam: wg producenta trzeba wmasować we włosy i zostawić tak długo jak one tego potrzebują - gdy mam czas nakładam sporą warstwę a na nią czepek albo zwykła foliową "jednorazówkę" i ręcznik aby odżywką lepiej zadziałała - trzymam z pół h i porządnie spłukuję wodą.

Idealny dla: osób które lubią naturalne produkty.


Gdzie kupić: w sieci drogerii Rossmann.

Cena: 8,99zł - cena w sam raz jak za maskę

Czy kupie ponownie
: raczej nie - nie robi włosami nic szczególnego - zdecydowanie wole biovax.

Ogólna ocena:
liczyłam na lepsze efekty! stosuje raz w tygodniu [od 2 miesięcy] bo jak już pisałam włosy po niej strasznie szybko robią się "nieświeże". Nie zauważyłam rewelacyjnych efektów nawet jeśli trzymam ją na głowie dłużej pod przykryciem. Nie wiem czy duże znaczenie ma wspomniany przeze mnie alkohol który pewnie jest w tym wypadku używany jako konserwant ale może wysuszać włosy np serum/jedwab do końcówek które go ma bardzo przesusza i uzależnia od siebie włos przy częstym stosowaniu. Miałam nadzieję że przy systematycznym stosowaniu poprawi kondycję moich włosów - niestety tak się nie stało - może jestem zbyt wymagająca ale mają wcześniej styczność z maskami L'biotici "biovax" widzę ogromną różnicę - niestety alterra nie "dorasta tamtym do pięt" . Na plus zapach i naturalny skład ale jak dla mnie to za mało żeby zakupić produkt ponownie.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

niedziela, 23 października 2011

Rossmann - Alterra szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych - Granat i Aloes

Producent: Rossmann

Produkt:
Alterra szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych, Granat i Aloes.

Opis/Obietnica producenta:
" Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji szamponu nawilżającego Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnacyjna z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.
Nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych. Łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych. Dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego." [źródło:opakowanie]

Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extract, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Alcohol*, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral**.
* surowce pochodzące z uprawy kontrolowanej biologicznie.
** naturalne olejki eteryczne.


KWC
recenzja na wizażu - [Klik] - 3.60/5 z 21 recenzji.

Moja recenzja
 
Kolor/Zapach: bezbarwny o fantastycznym orzeźwiająco owocowym zapachu - nie powiedziałabym że pachnie tylko granatem ale zapach jaki ma jest niesamowity!


Formuła/Konsystencja: konsystencja jakby żelatyny tzw "gluta". Jeśli nałożymy go za mało nie będzie się w ogóle pienił - nie ma sobie SLS więc nie jest to dla mnie zaskoczeniem i nie uważam tego za minus - jeśli nałożymy go odrobinę więcej zacznie się pienić - nie jest to jednak taka piana jak przy zwykłych szamponach. Nie jest przez to produktem wydajnym ale na szczęście nie jest też super drogi. Ogromny plus za skład - właśnie z tych względów go kupiłam.

Efekt/Działanie
: Mam włosy przetłuszczające się a kupiłam ten do włosów suchych i zniszczonych. Nie zauważyłam żeby obciążał włosy. Zawsze po umyciu nakładałam odżywkę bo bez niej włosy były "sianowate" i ciężko się rozczesywały. Mimo codziennego używania nie zauważyłam żeby kondycja włosów się poprawiła. Zauważyłam że włosy zaczęły mi jak szalone wypadać :(. Co dwa dni muszę wyciągać je z odpływu prysznica - wcześniej nie było z tym problemu.

Użytkowanie/Opakowanie: opakowanie klasyczne ani na plus ani minus. Mogliby opracować opakowanie typowo z polskimi napisami - co prawda jest z tyłu naklejka ale miło by było ;)


Gdzie kupić: w sieci drogerii Rossmann.

Cena: 8,99zł - często jest w promocji za 6,99zł.

Czy kupie ponownie
: sama nie wiem - kupiłam inne szampony z tej serii - jeśli nadal włosy będą mi wypadać będę musiała się z nim pożegnać :(

Ogólna ocena:
uczucia mam mieszane. Przyjemnie się go stosuje bo ładnie pachnie i ma bardzo przyjazny skład. Przyzwyczaiłam się do tej dziwnej konsystencji która czasem przy wyciskaniu wraca do opakowanie :( i braku wydajności ale fakt wzmożonego wypadania włosów bardzo mnie wystraszył. Na początku myślałam że to mi się tylko zdaje - ale zauważył to też mój Mąż. Co prawda włosów na głowie nie jest mniej ale często zapchany od nich odpływ prysznica to chyba znak że coś się dzieje nie tak! Wiem że nie tylko u mnie pojawił się ten problem - przeczytałam jakiś czas temu na blogu Oli [belleoleum] klik - post że włosy zaczęły jej po nim wypadać. Widocznie moja czupryna go nie toleruje a szkoda bo bardzo przypadł mi do gustu. Tak więc sama nie wiem czy polecać czy nie - wiem że wiele osób jest nim zachwyconych - ja też bym była gdyby nie fakt wypadających włosów :(
 
pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

czwartek, 13 października 2011

Radical - serum ziołowo-witaminowe do włosów zniszczonych i wypadających.


Producent: Farmona

Produkt: Radical - serum ziołowo-witaminowe.

Opis/Obietnica producenta:"Specjalnie opracowana, nowoczesna formuła bogata w starannie dobrane składniki aktywne błyskawicznie poprawia kondycję włosów, przywracając im piękny zdrowy wygląd.
Naturalny ekstrakt ze świeżego ziela skrzypu polnego, źródło rozpuszczalnej krzemionki oraz cennych witamin i minerałów, poprawia dotlenienie komórek oraz wyraźnie wzmacnia włosy, zapobiegając ich wypadaniu. Prowitamina B5 dzięki małej cząsteczce odżywia cebulki, a dodatkowo wnikając w osłonkę włosa doskonale nawilża i regeneruje, poprawiając kondycję włosów. Witamina E chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, zapewnia optymalny poziom nawilżenia oraz zapobiega uszkodzeniom. Wyciąg z zielonej herbaty normalizuje pracę gruczołów łojowych i hamuje wypadanie włosów oraz sprawia, że stają się one silne, błyszczące i podatne na układanie. Dodatkowo, innowacyjna Inulina z cykorii chroni naturalną, korzystną dla skóry florę bakteryjną przed niekorzystnym działaniem konserwantów oraz poprawia rozczesywanie i wygląd włosów."[źródło:strona producenta]

Skład: dość długi a w nim aqua, cetyl alkohol, cetosteryl alcohol.

KWC recenzja na wizażu - [Klik] - 2.23/5 z 13 recenzji

Moja recenzja


Kolor/Zapach: mleczno biały. Nie lubię jego zapachu - mocno ziołowy - coś pomiędzy tanim szamponem ziołowym dla mężczyzn a odświeżaczem do wc. Zapach to zawsze kwestia gustu więc pewnie będą osoby które on zachwyci - ja do nich nie należę.

Konsystencja/Formuła: średnio gęsta. Szybko wchłania się we włosy nie sklejając ich - czego się bałam. Produkt wydajny.


Efekt/Działanie: nie zauważyłam pozytywnego wpływu a stosowałam to serum systematycznie codziennie zawsze po umyciu włosów. Uznałabym że "zalecza" tzn włosy po nim faktycznie są w lepszej kondycji - nie ma szopy i są gładkie - jeśli go nie użyje są takie jak zawsze. Jeśli natomiast nałożę zbyt blisko skóry głowy obciąży włosy i szybko staną się przetłuszczone i tzw nieświeże. Nie zauważyłam żeby mniej włosów mi wypadało - a głównie to obiecuje producent.

Użytkowanie/Opakowanie
: opakowanie ani na plus ani minus - użytkowanie nie sprawia kłopotów - wsmarowuje produkt w wilgotne włosy i już!


Idealny dla:
sama nie wiem dla kogo :/

Gdzie kupić:
wszędzie tam gdzie dostępne są kosmetyki tej marki- ja kupiłam w rossmannie.

Cena: ok 10-12zł - niby nie dużo ale spodziewałam się czegoś lepszego.


Czy kupie ponownie: Nie - u mnie się to serum nie sprawdziło.

Ogólna ocena: zakup bardzo spontaniczny - zachęciła mnie eko formuła i ziołowy skład - żałuję że przed zakupem nie poszukałam nic na jego temat. Mimo systematycznego stosowania nie zauważyłam poprawy kondycji włosów ani mniejszego ich wypadania. Włosy po zastosowaniu były delikatne i miękkie - łatwo się rozczesywały ale nic po za tym. Jeśli nałożyłam za dużo były obciążone i nie wyglądały estetycznie. Zawiodłam się na tym produkcie zwłaszcza że wiele osób chwaliło tą markę - może to serum nie jest rewelacyjne albo moje włosy na tyle zniszczone żeby widać było poprawę. Nie jest to mega bubel bo krzywdy mi nie zrobił ale nie pomógł wcale. A może za wiele po nim oczekiwałam.

pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

wtorek, 20 września 2011

z inne beczki - czas na zmiany w pielęgnacji włosów



Z innej beczki - na szybko - a ostatnio czasu bardzo mi brak, zwłaszcza na nowe notki. Masa recenzji przygotowana a czasu na dodanie nie mam. Co nie zmienia faktu że czytam komentarze i przemiłe maile. A co u mnie? na plus wizyta u fryzjera zakończona sukcesem! zniszczone końce ciach ciach zostały obcięte. Podpytałam także co jak zmienić w pielęgnacji i postanowiłam ostro zabrać się za włosy które nie są w dobrej kondycji :(!

Zawitałam także do apteki na badanie włosów i... okazało się że skóra głowy typowo przetłuszczająca się i powinnam zainwestować w peeling do skóry głowy. Teraz już się nie dziwie czemu wciąż się po głowie drapię [dodam że nie mam tak małych nieprzyjaciól:P]. Oczywiście doradzono mi pewien specyfik ale w związku z cena [50zł z groszami] postanowiłam się wstrzymać. Nooo ale trzeba będzie w to zainwestować albo poszukać czegoś tańszego.

Moja fryzjerka powiedziała coś co mnie nie zaskoczyło ale jakoś ciężko mi było wprowadzić dotychczas to w życie: "za dużo różnych produktów stosujesz - przejdź na naturalne środki". No i od dziś zakwaszam włosy - płucząc je w wodzie z sokiem z cytryny - zamykam otwarte łuski. Stosując farby otwieramy je i włos traci blask. Olejowanie puki co odradziła zalecając szukanie produktów bez parabenów - poleciła altere z rossmanna. Hennę zamiast farby. No iiii systematyczność połączoną z cierpliwością a z czasem kondycja włosów się poprawi.

tymczasem zmykam szukać recenzji henny do włosów - na pewno zawitam do Idalii oraz Brunetki bo wiem że dziewczyny pisały na temat pielęgnacji włosów sposobami naturalnymi - zwłaszcza jeśli chodzi o hennę.

a może Wy macie dla mnie jakieś rady? sprawdzone sposoby na poprawę kondycji włosów? będę bardzo wdzięczna :)))


niedziela, 4 września 2011

Rossmann - Silver shampoo - srebrny szampon do włosów rozjaśnianych lub siwych.


Producent: Rossmann

Produkt: Silver shampoo - srebrny szampon do włosów rozjaśnianych lub siwych

Opis/Obietnica producenta: "Szampon usuwa żółtawy odcień i nadaje włosom ładny, srebrny połysk. Przeznaczony do włosów blond i siwych."

Skład: widać niżej na zdjęciu.

KWC - recenzja na wizażu - [Klik] 2.73/5 z 30 recenzji
 
Moja recenzja


Kolor: coś pomiędzy ultramaryną a fioletem.

Zapach: jak szare mydło :( a co gorsza utrzymuje się na włosach.


Formuła/Konsystencja: średnio gęsta. Niestety kiepsko się pieni a to właśnie piana ma największe znaczenie.

Efekt/Działanie: Działa ale jest też "ale". Faktycznie niweluje kolor żółty więc spełnia swoje zadanie. Z drugiej strony bardzoooo wysusza włosy która ciężko się rozczesuje. Mam wrażenie jakbym umyła głowę mydłem - włosy bez blasku i jedno wielkie siano. Obowiązkowo trzeba po nim używać jakąś odżywkę!

Opakowanie/Użytkowanie: opakowanie zwyczajne - widać ile jeszcze produktu zostało. Mały otwór - nie wyleje nam się zbyt wiele produktu.

Jak stosować: producent zaleca trzymać pianę dłużej niż 5 minut i tak właśnie go stosuje. Szampon kiepsko się pieni więc ciężko go utrzymać na głowie tak aby nie zaczął nam spływać. Trzeba uważać bo może pobrudzić ubranie - o ręczniku już nie wspomnę. Używam go 2-3 razy w tygodniu.


Idealny dla: osób które chcą pozbyć się "kurczakowego" odcienia z włosów rozjaśnianych albo uzyskać srebrny odcień na włosach blond. Polecany do włosów siwych [dodam że śmieszą mnie starsze Panie z fioletowymi włosami]

Cena: ok 6zł /250zł - cena znośna.

Gdzie kupić: tylko i wyłącznie w sieci drogerii Rossmann.

Czy kupie ponownie: nie - może i działa ale co z tego jak włosy są jak sniano... no i ten zapach :(

Ogólna ocena: więcej go nie kupie mimo że działa. Nie mam włosów blond ale były lekko rozjaśniane [schodzę cały czas z koloru czarnego] i niestety mam na głowie rudawo kurczakowe refleksy. Stosuje tego typu szampony żeby wyrównać kolor. To co najbardziej mi w nim przeszkadzało to okropny zapach szarego mydła który później czułam na włosach. Nie stosowałam go codziennie a mimo to włosy stały się po nim przesuszone i sianowate - nie wspomnę już o tym że ciężko było mi je w ogóle rozczesać. Jak już wyżej pisałam - trzeba używać odżywkę. Na plus jest cena ale wole już wydać więcej i kupić coś lepszego z tego typu produktów.

Znacie jakiś super dobry szampon tego typu??
 
pamiętajcie że ta recenzja jest subiektywna i Wasze odczucia odnośnie tego produktu mogą być inne. Jednocześnie mam nadzieje że będzie komuś przydatna.

niedziela, 3 lipca 2011

Pielęgnacja - włosy. Przetłuszczające się i osłabione.



Pojawienie się wpisu o takiej treści przyśpieszył mail od Oli [śle pozdrowienia!] która o niego poprosiła. Myślałam na nim od dłuższego czasu bo z moimi włosami miałam lekkie przejścia - trochę kosmetyków przetestowałam, niektóre pogorszyły stan włosów - niektóre polepszyły. Poszukiwałam odpowiedniego sposobu pielęgnacji - wiadomo "próby i błędy". Przypuszczam że będzie to długi post...

jakie mam włosy?
- średnio gęste - nie narzekam na ich objętość.
- ciężkie - nie są to włosy sypkie jak u blondynki ale nie aż tak ciężkie jak u Azjatki.
- proste jak druty i nie poddatne na układanie - mogę nakrećić na wałki lub ułożyć lokówką a minie kilka chwil i znów będą proste - plusem jest to że nie muszę używać prostownicy.
- przetłuszczające się - muszę myć głowę codziennie i mam na tym punkcie trochę hopla ;P
- osłabione, rozdwojone i przesuszone na końcach  - skutek wcześniejszego rozjaśniania
- sianowate - mimo że się przetłuszczają wyglądają jak siano:/
- farbowane - mój naturalny kolor to jasny brąz - przez długi czas farbowane na kolor ciemniejszy.

Jakie chciałabym mieć włosy?
mogą się przetłuszczać bo nie przeszkadza mi codzienne mycie ale chciałabym żeby były lśniące i zdrowie - żeby końce nie były jak siano. Wiem że jedynym ratunkiem jest ich obcięcie.. no ale nie chce mocno skracać włosów.

Biografia mojej czupryny  ;)
w liceum zaczęłam je farbować na ciemny brąz, w czasie studiów na wiśnie - później znów wróciłam do ciemnego koloru. Zawsze były półdługie aż jakieś 3 lata temu urosły mi prawie do pasa - po czym zaczęłam je stopniowo skracać. Rok temu postanowiłam że czas skończyć z ciemnym kolorem i postanowiłam iść na dekoloryzacje. Do tego czasu mimo przetłuszczania się nie narzekałam na ich kondycje - szampon + odżywka i było ok. Fryzjerka powiedziała że nie da rady ściągnąć koloru z całych włosów bo będą wyglądać jak kolory tęczy [to był czas przed moim ślubem więc ryzyko niepowodzenia zbyt duże] - rozjaśniła je pasemkami - efekt super ale kondycja włosów masakryczna. Od tego czasu schodzę z koloru ciemnego i odrosty farbuje na jasny brąz. Widać różnicę w kondycji włosa między tymi co były rozjaśnione a tymi co odrosły. Jedyny ratunek to ścięcie - po ślubie dość mocno je skróciłam ale nadal mam ten rozjaśniany "odcinek", planuje go ściąć ale dopiero jak włosy podrosną - do tego czasu staram się jak mogę żeby zniwelować tę kondycyjną/jakościową różnicę.

Bardzo często osoby które mają tłustą cerę mają przetłuszczające się włosy, osoby z suchą cerą włosy przesuszone - oczywiście są wyjątki od tej reguły - w moim przypadku się ona sprawdza. Dodam że mam niedoczynność tarczycy która na pewno w pewnym stopniu ma pływ na kondycje moich włosów.

Moja pielęgnacja włosów jest bardzo prosta i zwyczajna. Zawsze rano myję głowę - odkryłam sposób który powoduje że odrobinę mniej się przetłuszczają! Najpierw myję same końce - płuczę - a następnie myję jeszcze raz całą głowę. Później odżywka i jej spłukanie. Turban na głowę i na wilgotne końce serum lub jedwab. Co jakiś czas szampon do zadań specjalnych albo maska. Zazwyczaj staram się żeby same wyschły ale dość często używam suszarki - nie susze od razu mokrych tylko wilgotne - lekko wyschnięte. Rozczesuję je dopiero jak całkowicie wyschną. Nie kupuję farb trwale koloryzujących - wybieram szampony bo mniej niszczą włosy.

Kosmetyki które używam - nie przywiązuje jakoś specjalnie uwagi do firm i często zmieniam produkty:
1. Szampon.

Jestem zdania że taki produkt ma oczyszczać i tyle. Nie jestem osobą która jest anty SLS - nie zauważyłam żeby ten składnik mi szkodził. Zresztą był od dawna w produktach a ostatnio jakoś wszyscy z nim walczą - co jak co ale lubię jak szampon się pieni ;) . Jeśli chodzi o "anty" to jestem przeciw silikonom. Przejechałam się strasznie na szamponie "Pantene Pro-V Aqua Light" stosowałam całą serię - na początku super efekt a z biegiem czasu włosy były w coraz gorszym stanie - siano okropne. Teraz kupuje tanią Isanę która ma SLS ale nie ma zapychaczy - delikatnie oczyszcza i jestem z niej zadowolona.  Aaaa co najważniejsze - nie wybieram szamponów typowo do przetłuszczających się włosów - częściej wybieram takie do suchych - skoro myję głowę codziennie nie chce ich przesuszać! tak samo jak do cery tłustej stosuję delikatne żele do mycia a nie te mocne przeciwtrądzikowe!

2. Szampon do zadań specjalnych.

Head&shoulders
nie używam przeciw łupieżowi!! nie mam z nim problemu, po co mi ten szampon? ma pewien minus który dla mnie jest plusem - wypłukuje farbę z włosów. Kiedy wyjdzie mi zbyt ciemny kolor myję nim głowę - zostawiam pianę na chwilę na niej albo zwyczajnie myję kilka dni pod rząd i farba dość szybko z nich znika.
Biovax - kupiłam skuszona super składem i... nie lubię - mimo że ładnie pachnie to jak dla mnie za mało się pieni a włosy wcale nie są jakieś rewelacyjne - no i cena jak za taką pojemność wysoka. Kupiłam raz i więcej nie kupie.
Joanna - fioletowy szampon - uwielbiam! rozjaśniane włosy [nie tylko u blondynek] mają kurczakowe refleksy - on je niweluje i ładnie wyrównuje brązowy kolor. Do tego włosy są po nim miękkie. Minus to fioletowy kolor szampony który może pobrudzić ręcznik albo ubranie.

3. Szampon dla dzieci.

Skuszona YT i wpisami na blogach - delikatne szampony dla dzieci super dla włosów.. i... jak widać próbowałam taki z wyższej i niższej pułki. Przyzwyczaiłam się że nie pienią się mocno [a mają przecież SLS] ale moje włosy po nich były suche, matowe i bardzo szorstkie. U mnie zdecydowanie się nie sprawdzają - dobre do mycia pędzli.

4. Odżywka - do spłukiwania.

Często kupuję i stosuję takie do włosów przesuszonych aleee... nie nakładam na skórę głowy - zazwyczaj ok 5cm od nasady. Staram się nie obciążać włosów. Nie przywiązuję ogromnej uwagi do rodzaju/firmy odżywki - ważne żeby nie miała/miała jak najmniej silikonów. Lubię często je zmieniać żeby włosy się nie przyzwyczaiły.

5. Maski

Lubię! i stosuję jak tylko mam czas. Do gustu przypadły mi odżywki Biovax - zazwyczaj trzymam je znacznie dłużej niż zaleca producent. Czy są bardzo skuteczne? jak ktoś ma takie zniszczone włosy jak ja - zdecydowanie tak. Trzeba stosować je systematycznie bo ich efekt jest ulotny - no i pięknie pachną.

6. Serum/jedwab

Cóż nie będę ich wychwalać bo mają mase silikonów nawet ten produkcji L'biotici ale skoro nie chce ściąć zniszczonych końcówek to muszę jakoś wizualnie poprawiać ich kondycje. Aaa że są nie do uratowania to już nic im nie zaszkodzi. Jeśli macie włosy w dobrej kondycji nie niszczcie ich silikonami które zawiera jedwab do włosów - na początku włosy wyglądają super ale później stają się bardziej szorstkie i sianowate.

7. Produkty zwiększające objętość.

Nie muszę zwiększać objętości włosów ale czasem chciałabym mięć ich więcej. Nie mam ulubionych produktów i nie jestem w stanie Wam nic polecić. Właśnie testuje produkt Kemon - niedługo pojawi się jego recenzja.

8. Nabłyszczacze.

Stosuje ale tylko na zniszczone końce żeby wyglądały w miarę zdrowo - jeśli nałożyłabym na całe włosy wyglądałyby nieświeżo a takie efektu nie chce. Są fajne ale tylko na ważne wyjścia.

9. Utrwalacze

Uwielbiam czarny taft i stosuje go do usztywniania włosów przy czole - mam je dość niskie i często włosy lecą mi na oczy.. nie lubię tego a on bardzo dobrze je utrwala. Niestety nie jest w stanie utrwalić mi całej fryzury - moje włosy są ekstremalnie odporne na układanie.
Żeli do włosów nie stosuje bo nie mam takiej potrzeby ale w chwili obecnej testuje żel Kemon którego też recenzja się pojawi.


Tak samo jak przy mojej tłustej cerze... zamiast walczyć z przetłuszczaniem włosów postawiłam na delikatnie oczyszczanie i nawilżanie końcówek. Próbowałam też "zahartować" włosy i zmniejszyć ich przetłuszczanie stopniowo wydłużając czas pomiędzy kolejnymi myciami - niestety to nie dla mnie. Czułam że włosy są niezbyt świeże mimo że wyglądały w miarę ok. Jednak wole myć je codziennie delikatnym szamponem niż męczyć się następnego dnia z nieświeżą głową. Oczywiście są dni kiedy nie myję głowy i robię wtedy dobierańca z grzywki na bok i kok. Jeśli miałabym wydać dużo na produkt do włosów byłaby to jakaś dobra maska albo odżywka.

jak widzicie moja pielęgnacja włosów nie jest jakaś wymyślna a produkty jakie stosuje są z średnich lub niskich półek cenowych. Mam nadzieje że ten wpis będzie komuś przydatny. Jeśli macie jakieś rady albo sprawdzone sposoby które działają będę wdzięczna jeśli się nimi ze mną podzielicie :)))


ps. Aktualizacja dla ciekawych wersji mnie w długich włosach. Dla kontrastu dodaje "najdłuższe i najkrótsze" włosy jakie miałam okazje mieć.