Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filc. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Bransoletka na gumce, czyli filcowe jagódki

No po prostu wstyd.
W czerwcu kolor jagodowy u Danusi, chcę dodać banerek, a tam poprzedni ze stycznia. Taka przerwa, naprawdę głupio mi się zrobiło. Chociaż te kolory były takie nie moje, to przy marchewkowym było już blisko. Kupiłam nawet wełnę w tym kolorze (która okazała się pomarańczowa), i co? I nic. Nie zdążyłam. Inne sprawy trochę mnie pochłonęły.

No to w czerwcu mocne postanowienie poprawy.
Poza tym jagodowy to co innego. Dzieciństwo spędzone w sąsiedztwie lasu (właściwie w lesie), więc jagody zjadane prosto z krzaczka.
Pierwsza przeczytana  samodzielnie książka - " Na jagody".
Czyli jagodowy to taki  przyjemnie- wspomnieniowy kolor, szczególnie trochę rozjaśniony, na przykład śmietaną na pierogach z jagodami :)

Tak więc w ramach owocowej zabawy zrobiłam bransoletkę na gumce.
Już słyszę: no to się wysiliła, ale wyczyn.
Na swoją obronę mam to, że kulki  w bransoletce są filcowane na mokro. Ale praca z kulkami też była łatwa, lekka i przyjemna. Wełnę w tym kolorze miałam w błamie, gdzie włókna są splątane i filcowało mi się szybciej, niż z wełny w taśmie z włóknami ułożonymi równolegle.

Wełna w błamie

Wybrałam wariant z kolorem pistacjowym, sam jagodowy wydawał się trochę smutny.
Bardzo dobrze komponuje się z tym kolorem.


Jeszcze tylko mała zawieszka i gotowe.


Szkoda tylko, że nie miałam żadnych przekładek, wyglądała by ciekawiej.



Ale do jeansów idealna.


I banerek.


Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 10 czerwca 2016

Dlaczego postał filcowy naszyjnik...

Sama nie wiem dlaczego Kalendarz Royal-Stone nieustannie mnie kusi.
Czy też tak macie, że różne konkursy ciągle was nęcą?

Ja tak mam ostatnio.
Z uporem maniaka filcuję, no cóż, po prostu sprawia mi to ogromną frajdę.
Najbardziej ten moment kiedy z nieforemnego zlepka wełny wyłania się coś, co przypomina pomysł, który miałam w głowie. A potem jeszcze dopracowanie szczegółów, dofilcowanie, wygłaskanie.
I jest.


Filcowy naszyjnik- inspiracja Barok.
Może nie do końca taki mocno barokowy, ale taki sobie wymyśliłam.


 Niestety okazał się bardzo niefotogeniczny. Namęczyłam się ze zdjęciami ;)
Jakieś są, ale nie jestem z nich do końca zadowolona.


No i co o nim sądzicie?
Pozdrawiam!

niedziela, 29 maja 2016

Polna broszka

Znów porwałam się na konkurs Kalendarz Royal-Stone. Nie mam tam szans z moimi niepozornymi pracami. Tam dominują okazałe i bardzo rozbudowane naszyjniki.
Są niepodważalnie piękne, ale jakoś nie w moim stylu. Tyle materiału, godzin pracy i co bym z nim potem zrobiła? Nie lubię nosić takiej biżuterii. Oczywiście, jeżeli ktoś sprzedaje swoje prace i ma osoby chętne na takie wyroby to co innego.
Najnowsza inspiracja- Romantyzm i romantyczność - wybrałam potoczne rozumienie, czyli kwiatki, spacery i takie tam.
Tym razem spacer po polach i łąkach zaowocował bardzo trwałym bukiecikiem.
Filcowane na mokro rumianki, mak i powój w formie broszki.



Jeśli ktoś ma ochotę polubić zdjęcie mojej pracy w albumie konkursowym, to zapraszam( klik )

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 20 stycznia 2016

Broszka do kompletu

Po bransoletce z poprzedniego posta powstała siłą rozpędu broszka, która może stanowić z nią komplet.
Muszla oprawiona koralikami Toho, na filcowanej bazie, z dodatkiem bursztynu.



Kolorystycznie myślę, że wpasowuje się w  wytyczne  Danusi na styczeń, czyli biel z beżem.


Lubię kolor biały, dziesięć kilo temu białe spodnie lub spódnica to był nieodzowny element mojej letniej garderoby, teraz bardziej krytycznie oceniam się w lustrze, ale całkiem nie zrezygnowałam z tego koloru.
Pozdrawiam!!!

niedziela, 17 stycznia 2016

Dary morza

Wyzwanie w Kreatywnym Kufrze pod takim tytułem zmusiło mnie do przekopania moich dość pokaźnych i nieuporządkowanych zbiorów różnych skarbów i rzeczy, które "na pewno kiedyś cię przydadzą".
Wiedziałam, że gdzieś tam jest woreczek z muszlami i długi sznur bursztynów. Poszukiwania zakończyły się sukcesem i mogłam już spokojnie przystąpić do wykonania bransoletki.
Ufilcowałam bazę z wełny z dużą ilością jedwabiu i naszyłam wszystko co mi wpadło w ręce.
No trochę ubarwiam, w ręce wpadło mi dużo więcej, ale na szczęście nie zdecydowałam się na taką ilość. Chciałam, żeby widoczny był jedwab, wyglądający trochę jak morska piana.


I tak w styczniu powstała morska bransoletka, kojarząca się z wakacjami i ciepłem.


Dosyć sporych rozmiarów, ale bardzo przyjemna i lekka w noszeniu.


I w okolicznościach przyrody, tematycznie nie bardzo pasujących, ale kolorystycznie owszem.


Musicie przyznać, że śnie pięknie dziś wygląda.



Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

piątek, 8 stycznia 2016

Zimowy szal

Trochę mnie tu nie było, ale okres przedświąteczny, święta, dwie imprezy - trudno ten czas nazwać odpoczynkiem. No i jest efekt- kilka przymusowych dni w łóżku.
Ale jak  się wyleżałam i wykasłałam to przypomniałam sobie o szalu, który powstał na początku grudnia.
Myślę, że najwyższy czas go pokazać.

Szal powstał na masywnej wełnianej tkaninie, filcowany na mokro, z dodatkiem jedwabiu i lnu.


Kolorystyka wybrana przez przyszłą właścicielkę, wzór zrodził się spontanicznie w mojej głowie.


Nie zmierzyłam go, ale jest duży, można się nim porządnie opatulić.


I cieplutki. Przydałby się na mroźne dni, ale został zaakceptowany i poszedł w świat.
Może zrobię podobny dla siebie.


Jako, że to pierwszy post w tym roku, życzę wszystkim wiele radości, no i oczywiście zdrowia.
Ja już chyba wyczerpałam zasób sił witalnych na dzisiejszy dzień.
A tak miałam z werwą zacząć rok, tyle planów na te kilka wolnych dni, a tu trzeba wracać do łóżka.
Ale cóż, jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach.
Pozdrowienia spod kołdry!!!

środa, 18 listopada 2015

Czekolada i filc

Czy to nie staje się nudne?
Znowu mitenki, ale na swoją obronę dodam, że filcowe. A filcowe to dopiero drugie. A zresztą co tu robić, jak szaro i deszczowo za oknem i w dodatku zapowiadają opady śniegu. Ale może następnym razem będzie coś innego, na przykład zimowa czapka ;)
Kolor czekoladowy "wymogła" Danusia.
Może nie jest to do końca gorzka czekolada, ale deserowa na pewno.


Co do samego koloru, to średnio się lubimy, jeśli już to raczej z zielenią lub turkusem. Za to z tabliczką czekolady to prawdziwa przyjaźń.


I banerek.


Jeszcze muszę się pochwalić, bo otrzymałam wyróżnienie w Kreatywnym Kufrze, z którego bardzo się cieszę.


Pozdrawiam serdecznie!

sobota, 14 listopada 2015

Filcowe mitenki

Spodobała mi się ta "produkcja" mitenek i pojawiają się następne. Tylko wełna trochę w innej postaci, a mianowicie czesanki.
Filcowane na mokro, wełna z merynosów, wyszły dosyć cienkie i delikatne ,ale cieplutkie.




  Zgłaszam je do szufladowego wyzwania Filc


I to chyba tyle na dzisiaj, bo w świetle ostatnich wydarzeń w Paryżu zupełnie nie mam siły pisać dłuższego posta.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

środa, 21 października 2015

Jagodowa broszka

Filcowo- koralikowa broszka.
Powstała z wełny merynosów i koralików Toho i Fire Polish.
Typowo jesienna, dojrzałe jagody z jesiennymi liśćmi, inspiracja zdjęciem MrÓ w Kreatywnym Kufrze.






Pozdrawiam cieplutko!

wtorek, 13 października 2015

Filcowe igiełki

I znowu ta pogoda, siąpiący deszcz nie sprzyja zdjęciom, a tu powstała dalia, bardziej z tych igiełkowych. I trzeba ją uwiecznić.
Dalia to pomysł Agaty na październik.
Lubię dalie, ich bogactwo kolorów, nawet miałam ich kiedyś sporo w ogrodzie.
Ale to wyrzucanie przemarzniętych śliskich pędów i wykopywanie karp mnie zniechęciło. Ale może do nich wrócę, bo są naprawdę dekoracyjne.
Z moją dalią odpada problem śliskich pędów, jest przyjemna i mięciutka, bo powstała z wełny merynosów, a i przymrozki jej niestraszne.




Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 22 września 2015

Filcowo i kolorowo...

Dlaczego o oliwkowej broszce z poprzedniego posta napisałam, że jest najsmutniejsza jaką zrobiłam?
Bo to co w filcu uwielbiam to przenikające się, intensywne kolory.
I zazwyczaj takich używam, nawet jak tło jest stonowane, to jakiś mocny akcent kolorystyczny być musi. A tam oliwkowy i czarny, moje nie najukochańsze.
Filcowałam tę broszkę, a obok leżały wełny w intensywnych barwach i kusiły.
Najpierw pomarańczowy z chabrowym.



A potem to już wszystkie naraz.



No i teraz jestem wreszcie kolorystycznie usatysfakcjonowana ;)
Pozdrawiam!!!

Filcowo i oliwkowo...

I broszkowo.
I znowu za sprawą Danusi .
W tym miesiącu kolor oliwkowy, niezbyt przeze mnie lubiany, w przeciwieństwie do oliwek.
Dlatego ociągałam się ze zrobieniem czegoś pomimo urlopu.
 Chociaż mogę się wytłumaczyć piękną pogodą w ubiegłym tygodniu i co za tym idzie ciężką, ale przyjemną pracą w ogrodzie.
Ale wracając do koloru oliwkowego, oczywiście nie miałam koralików tym kolorze, a nawet wełny, chociaż wydawało mi się, że mam już wszystkie odcienie. Ale za to przypadkiem wypadła mi z szafki saszetka farby do tkanin w tym kolorze, więc czym prędzej ufarbowałam białą wełnę. Kolor wyszedł trochę dziwny, ale pisało jak byk - oliwka.
Jest więc broszka- wełna merynosów z odrobiną jedwabiu, ozdobiona masą perłową i koralikami Toho.





To chyba najsmutniejsza broszka jaką kiedykolwiek zrobiłam.
Dlatego od razu powstało coś weselszego, ale to w następnym poście.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za odwiedziny i komentarze!

niedziela, 31 maja 2015

Torba filcowo- biszkoptowa

Kolor majowego wyzwania u Danutki bardzo przypadł mi do gustu, tym bardziej, że miałam w planach filcową torbę w takiej kolorystyce. No ale, zamówienie odpowiedniego koloru wełny, inne rzeczy do wykonania w ,,międzyczasie'', to wszystko sprawiło, że dokończyłam ją dosłownie w ostatniej chwili. Oto ona :)




Nie mogłam sobie odmówić zdjęć w okolicznościach przyrody.


I jeszcze mała fotorelacja z kolejnych etapów powstawania torebki.
Wełna merynosów o grubości 21 mikronów w kolorze biszkoptowym.
Kolorowa wełna grubości 18 mikronów i trochę białego jedwabiu.
No i oczywiście gorąca woda i mydło.





I musi być jeszcze coś z ogrodu.


Pozdrawiam !!!