Uwaga.... uwaga! Wylosowany numerek to:
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lalki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lalki. Pokaż wszystkie posty
środa, 26 sierpnia 2015
środa, 8 lipca 2015
Lalka Słoneczko i Moja Prośba Do Was- KONKURS :)
Tak jak obiecywałam w poprzednim poście, dzisiaj przedstawiam Wam moją kolejną lalunię. Tym razem w dużych rozmiarach.
Etykiety:
Candy,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
środa, 1 lipca 2015
Lalka breloczek - Carol
Dzisiaj myk, myk i znikam. Mam Wam tylko do przedstawienia, kolejną moją malutką lalkę breloczek. Tym razem moja mała koleżanka pojechała aż do Anglii :)
piątek, 26 czerwca 2015
Lalka Pola
Etykiety:
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
piątek, 15 maja 2015
Lalka przytulanka 40 cm. Prezent na Dzień Dziecka.
Tak jak pisałam w poprzednim poście "do tarmoszenia" uszyłam dwie przytulanki. Mniejszą, o której było ostatnio i większą (mierzy 40cm), której poświęcam dzisiejszy post.
Lalka Ola (bo tak nazwała ją Ulka), należy już do Sprężynki. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na podobną przytulankę (płeć i kolorystyka do wyboru) zapraszam, piszcie na maila: niezapominatka@gmail.com.
Tak samo jak w przypadku mniejszej lalki (tutaj link) powyższa przytulanka jest mocno i porządnie pozszywana, specjalnie z myślą o dziecięcych tendencjach do wyrywania ;). Materiały z których jest uszyta są miękkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester.
A teraz kilka zdjęć z życia Lalki w naszym domu. Przypadła dziewczynkom do gustu i początkowo była spora szarpanina o nią, na szczęście po uszyciu Lalki przytulanki w pościelce kłótnie złagodniały ;)
Lalka Ola (bo tak nazwała ją Ulka), należy już do Sprężynki. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na podobną przytulankę (płeć i kolorystyka do wyboru) zapraszam, piszcie na maila: niezapominatka@gmail.com.
Tak samo jak w przypadku mniejszej lalki (tutaj link) powyższa przytulanka jest mocno i porządnie pozszywana, specjalnie z myślą o dziecięcych tendencjach do wyrywania ;). Materiały z których jest uszyta są miękkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester.
A teraz kilka zdjęć z życia Lalki w naszym domu. Przypadła dziewczynkom do gustu i początkowo była spora szarpanina o nią, na szczęście po uszyciu Lalki przytulanki w pościelce kłótnie złagodniały ;)
poliester
poliester
Lalka
jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych
(niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i
przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. - See more at:
http://niezapominatka.blogspot.com/#sthash.5CBGpsd5.dpufKolejny post planuję zadedykować ogrodnikom więc bardzo serdecznie zapraszam wszystkich fanów wiosennej zieleni :)
Kolejny post zadedykuję ogrodnikom, więc szczególnie zapraszam wszystkich fanów wiosennej zieleni :)
Do przeczytania !
Etykiety:
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
wtorek, 12 maja 2015
Lalka przytulanka w pościelce. Prezent na Dzień Dziecka.
Potrzebę uszycia lalki "do tarmoszenia" odczuwałam już dawno. Zabawki, które szyłam dotychczas to wspaniałe dekoracje pokoików dziecięcych (i nie tylko), natomiast nie nadają się do ciągłego ich: miętoszenia, kręcenia, ciągnięcia po podłodze, przejeżdżania rowerkiem, cmoktania ich kończyn, lizania po ubraniu, zakopywania w piasku i karmienia jogurtem, bo takich czynności dopuszczają się moje księżniczki na swoich dotychczasowych pupilach :/ Biorąc pod uwagę dziecięce zapotrzebowanie na powyższe ekstrema uszyłam dwa rodzaje przytulanek: większą i mniejszą, dla mniejszych dzieci i dla większaków :)
Dzisiaj pokazuję mniejszą lalkę (24 cm). To, że jest to chłopiec oczywiście nie przesądza, że nie uszyję dziewczynki. Ba! Myślę, że płeć żeńska może wyjść jeszcze bardziej uroczo :) Lalka jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych (niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. Oczka nie są malowane, czy zrobione z koralików, lub guzików (co mogłoby być niebezpieczne) są wyszyte.
Lalka jest "zapakowana" w przytulna kołderkę, kolorem i stylem dobraną do całości.
Oczywiście pokazana przeze mnie lalka jest przykładowa. Jeśli jest ktoś zainteresowany "Przytulanką w kołderce" proszę o maila na niezapominatka@gmail.com ustalimy płeć, kolory i gadżet który ma trzymać w rączce.
Anielka zakochała się w Lali (jedno z niewielu słów, które z ochotą wymawia ;)) od pierwszego wejrzenia tak więc chłopiec został przetestowany nawet zanim zdołałam go wykończyć ;) Teraz razem sobie śpią, jedzą, spacerują i grasują po trawie :)
Dzień Dziecka zbliża się dużymi krokami, więc jeśli ktoś chce sprezentować swojemu malcowi taki upominek to przypominam, że ja muszę taką laleczkę jeszcze uszyć ;) (no i dochodzi czas dostawy!).
Pozdrawiam Was serdecznie
NiezapominATKA
Dzisiaj pokazuję mniejszą lalkę (24 cm). To, że jest to chłopiec oczywiście nie przesądza, że nie uszyję dziewczynki. Ba! Myślę, że płeć żeńska może wyjść jeszcze bardziej uroczo :) Lalka jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych (niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. Oczka nie są malowane, czy zrobione z koralików, lub guzików (co mogłoby być niebezpieczne) są wyszyte.
Lalka jest "zapakowana" w przytulna kołderkę, kolorem i stylem dobraną do całości.
Oczywiście pokazana przeze mnie lalka jest przykładowa. Jeśli jest ktoś zainteresowany "Przytulanką w kołderce" proszę o maila na niezapominatka@gmail.com ustalimy płeć, kolory i gadżet który ma trzymać w rączce.
Anielka zakochała się w Lali (jedno z niewielu słów, które z ochotą wymawia ;)) od pierwszego wejrzenia tak więc chłopiec został przetestowany nawet zanim zdołałam go wykończyć ;) Teraz razem sobie śpią, jedzą, spacerują i grasują po trawie :)
Dzień Dziecka zbliża się dużymi krokami, więc jeśli ktoś chce sprezentować swojemu malcowi taki upominek to przypominam, że ja muszę taką laleczkę jeszcze uszyć ;) (no i dochodzi czas dostawy!).
Pozdrawiam Was serdecznie
NiezapominATKA
Etykiety:
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
piątek, 8 maja 2015
Lenka (prezent komunijny)
Lalka została zamówiona przez Panią Anię jako komunijny prezent. Lenka dostała bardzo odpowiedzialne zadanie, ma połączyć krainę dzieciństwa ze światem dorastającej dziewczynki. Ostatnia lalka dziecięca, ale jednocześnie pierwsza artystyczna, mam nadzieję, że jej się to uda, i że skradnie serce komunijnej bohaterki :)
Bardzo dziękuję Pani Ani za to zamówienie, bo przez prace ogrodowe zupełnie wypadłam z rytmu szyciowego. Moja pracownia coraz bardziej popadała w zapomnienio-zagracenie, na szczęście lalka Lenka odczarowała mój zastój dzięki czemu oprócz niej uszyłam jeszcze jedną małą damę (tym razem wersja dla mniejszych dziewczynek, taka do tarmoszenia ;)). Obecnie kończę kolejny projekt, a w najbliższym tygodniu zabieram się pierwszy raz ! za szycie Tildy :) Sama jestem ciekawa efektów.
Już nie zanudzam i zapraszam do szczegółowych oględzin Lenki.
Wasza ATKA NiezapominATKA
Etykiety:
Dom,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Refleksyjnie
poniedziałek, 2 lutego 2015
Miłostka
"Miłostka"
Miłostka odkąd sięgała pamięcią zawsze mieszkała na tej samej chmurce. Mięciutkiej, czasem kapryśnej, kolorowej wieczorem i stalowej rankiem. Kiedy robiło się zimno Chmurka mocniej otulała lokatorkę puszystą kołderką, a w ciepłe dni robiła specjalne prześwity przez które wpadało rześkie powietrze.
Miłostka była listonoszem miłości (amorkiem). Fruwała na Ziemię gdzie swoimi złotymi strzałami zaszczepiała miłość w ludziach i w zwierzętach. Bardzo lubiła swoja prace, zresztą kto by nie lubił patrzeć na kochających się ludzi, na przytulające się rodzinki i serdecznie ściskających przyjaciół. Najbardziej Miłostce podobało się kiedy rodziło się nowe życie. W taki dzień radość i miłość była tak intensywna, czysta i wszechobecna, że przy jej cieple można by było wygrzać całkiem spore miasto.
Miłostka chociaż była bardzo zapracowanym amorkiem i na swój obłoczek wracała dopiero późnym wieczorem, zawsze starała się zdążyć przed zachodem słońca. Wtedy tradycyjnie, wraz z Chmurką podziwiały spektakl słońca chowającego się za horyzontem. W jego trakcie opowiadały co spotkało je minionego dnia i chociaż nie raz podczas takich zwierzeń sprzeczały się i tak wieczór kończył się śmiechem i życzeniami "miłych snów". Czasem, kiedy Miłostka miała luźniejszy weekend lubiła wtulona w Chmurkę czytać familijne powieści i marzyć o cieple domowego ogniska.
Któregoś sierpniowego dnia Miłostka wróciła z ziemi bardzo podekscytowana.
-Wiesz Chmurko, co dzisiaj usłyszałam?! Mała dziewczynka tłumaczyła swojej mamie co to jest miłość. Według niej kiedy kogoś się kocha to zapala się w środku lampka, która grzeje przyjemnym, ciepłym światłem. Piękne porównanie, prawda? Chciałabym to kiedyś poczuć- rozmarzyła się Miłostka.
- To Ty nigdy nikogo nie kochałaś ?- zdziwiła się Chmurka, a w jej głosie zabrzmiała delikatna nutka rozczarowania.
- Nie, nigdy. To jest podobno bardzo przyjemne uczucie- zdecydowanie odpowiedziała Miłostka.
- Jeśli jest odwzajemnione...- odburknęła Chmurka i jakby bardziej spochmurniała.
- No pewnie, że odwzajemnione! A jakie ma być !- zaperzyła się Miłostka
- Idę spać- fuknęła chmurka i odfrunęła kawałek dalej zostawiając lokatorkę samą.
Chmurce się chyba coś pomieszało- gdybała Miłostka podczas szykowania się do snu.- Rano zapewniała, że w najbliższym czasie nie spadnie ani jedna kropla deszczu, a ta noc zapowiada się na deszczową- Potem szczelniej otuliła się puszystym obłoczkiem i zasnęła.
Rano kiedy Miłostka otworzyła oczy Chmurki już nie było. Jak co tydzień pofrunęła na Zebranie Atmosferyczne na którym spotykały się wszystkie chmury, gwiazdy, wiatry i pod przewodnictwem Słońca oraz Księżyca ustalali pogodę na najbliższe siedem dni. Miłostka miała teraz trochę czasu tylko dla siebie i planowała poświęcić go na czytanie książki. Kiedy rozglądała się w poszukiwaniu lektury jej wzrok przykuło zupełnie coś innego. Na oświetlonym słońcem obłoczku leżał złoty medalion w kształcie serca. Miłostka od razu go poznała. Talizman Uczuć będący własnością boga miłości- Erosa. Słyszała o nim wiele intrygujących historii, ale nigdy nie myślała, że zobaczy go na własne oczy. Legendy głosiły, że ten złoty wisiorek odpowiada na ulubione pytanie ludzi: Czy ktoś mnie kocha?
- A może to jednak prawda- wyszeptała sama do siebie.
Miłostka siedziała jak zaklęta wpatrzona w dal i intensywnie myślała o tym, co zobaczyła w Talizmanie Uczuć Erosa.
Z letargu wyrwał ją trzepot skrzydeł i tubalny głos dochodzący z wysoka:
- Tutaj jest mój złoty medalion !- Bóg Eros wydawał się być mile zaskoczony.- Dziękuję Ci Miłostko, że go przypilnowałaś- uśmiechnął się do zaskoczonej amorki i sięgnął po swój skarb.
Kiedy już wydawało się, że ma odlecieć odwrócił się niespodziewanie i rzekł z łobuzerskim błyskiem w oku:
-
Swoją drogą to intrygujące. Szukałam go po całym świecie, w szerz i
wzdłuż, a okazał się, że był na sąsiednim obłoczku. Czasem tak bywa w
życiu, że najtrudniej jest nam dostrzec to co znajduje się najbliżej
nas. Prawda Miłostko?- mrugnął porozumiewawczo i odleciał z otwartym medalionem w którym połyskiwały dwa znajome zdjęcia.Wieczorem, kiedy zmęczona Chmurka wróciła z Atmosferycznego Zebrania Miłostka była dziwnie poddenerwowana. Fruwała w lewo i w prawo, jakby nie mogła się zdecydować, gdzie ma usiąść. W końcu zajęła miejsce w najmiększej części Chmurki, wtuliła się w jej puszyste ramię i wyszeptała do jej pierzastego ucha:
-Wiem. I ja Ciebie też.
Dobranoc
Miłych snów drodzy Podczytywacze
Wasza NiezapominATKA
Etykiety:
Bajki,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Mini Laleczki z podobizną w formie breloczków (na zamówienie)
Dzisiaj ekspres! W domu szaleje niewyjaśniona gorączka :( Dziewczyny męczące tak bardzo jak tylko bardzo mogą być marudne chore dzieci... :/// A więc do rzeczy:
Ci co obserwują mój Fanpage na FB (tutaj link) widzieli już moje nowe pomniejszone laleczki (15 cm). Dzisiaj zapraszam na dalszy ciąg Breloczków Laleczek robionych na podobiznę wybranej osoby. Tym razem dostałam do "odwzorowania" zdjęcie pewnej sympatycznej Pani z Koszalina :))) Pozdrawiam Pani Aniu !
Ci co obserwują mój Fanpage na FB (tutaj link) widzieli już moje nowe pomniejszone laleczki (15 cm). Dzisiaj zapraszam na dalszy ciąg Breloczków Laleczek robionych na podobiznę wybranej osoby. Tym razem dostałam do "odwzorowania" zdjęcie pewnej sympatycznej Pani z Koszalina :))) Pozdrawiam Pani Aniu !
Pozdrawiam
NiezapominATKA
Etykiety:
Lalka- breloczek,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent
niedziela, 16 listopada 2014
Lalka Florentyna
Ci co obserwują mnie na Facebooku wiedzą, że wróciłam do mojej kochanej pracowni i zaczęłam znowu szyć. Wiem, że na Funpage pokazywałam lalkę Śnieżynkę, ale to nie o niej chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć (na śnieżynkowe historie przyjdzie jeszcze czas ;))
Dzisiaj zabieram Was w magiczny świat mojej najnowszej lalki florystki- Florentyny.
Na wybrukowanej cegłą malutkiej uliczce mieści się niepozorna kwiaciarnia, której stare wystawowe okna świecą ciepłym blaskiem lamp jeszcze długo długo po północy. W tym magicznym miejscu do późnych godzin nocnych krząta się Florentyna, kolorowa kwiaciarka, która odziedziczyła to artystyczne miejsce po swojej ukochanej prababci.Jej magiczna pracownia jest pełna migoczących ozdób, kolorowych buteleczek ze świecącymi koralikami, długich sznurków pozawijanych między zasuszonymi ziołami i kwiatami. W powietrzu pachnie (w zależności od pory roku) kawą z syropem waniliowym i hiacyntami, malinowym sokiem i kocimiętką, różami i migdałową herbatą, a w zimowe wieczory pomarańczą i gorącą czekoladą z cynamonową pianką.
"11 listopada"
11 listopada Florentyna wyjątkowo szybko krzątała się po swojej kwiaciarni. Bardziej niż zwykle spieszyła się z dokończeniem bukietu ślubnego, bo w południe planowała odwiedzić Stary Rynek. Jak co roku 11 listopada obchodzono imieniny ulicy Św. Marcina, tłumy kolorowych przebierańców, wesołych grajków i dzieci ubrudzonych od ucha do ucha, rogalowym lukrem przemierzało główną ulicą miasta.
Prawdę mówiąc Florce głownie o te rogale chodziło ;) ale nie tylko. Wyjście między kolorowych ludzi, poprzebieranych za bajkowe stwory było dla kwiaciarki bardzo inspirujące. Piękne detale i tęczowe zestawienia naładowywały Florkę twórczą energią.
Kiedy doładowała swoje artystyczne bateryjki i zakupiła przepyszne rogale świętmarcińskie wyruszyła w drogę powrotną. W kwiaciarni czekały na nią kolorowe tasiemki, błyszczące koraliki i zestaw drewnianych ptaszków, który zaledwie parę godzin temu przyszedł z wysyłkowego sklepu. Florentyna już nie mogła się doczekać kiedy będzie mogła z kubkiem rozgrzewającej czekolady popracować za swoim magicznym kontuarem.
Jednak nawet tak frapujące, artystyczne wizje nie zdołały odciągnąć wzroku dziewczyny od porozwieszanych po całym mieście różowych ogłoszeń. Wzruszające plakaty zostały najprawdopodobniej napisane ręką małego dziecka i mówiły o zaginięciu czarnego kocura, Wycierusa.
Florka w dzieciństwie miała rudego kotka (Bratka), który kiedyś także uciekł z domu i nie wracał przez parę tygodni, dlatego bardzo dobrze rozumiała strach biednego dzieciaka. Jednak nie długo jej było dane rozmyślać o Wycierusie, bo kiedy znalazła się w kwiaciarni wszystkie inne problemy zeszły na dalszy plan.To co Florka zobaczyła po przekroczeniu progu by opisać, słów jest za mało. Dziewczyna zdołała tylko krzyknąć "O Matko!" (i jeszcze jedno słowo przeznaczone zupełnie nie dla dzieci...) i chwytając się za głowę zastygła z przerażenia. Porozrzucany mech, jabłka, siano, poprzewracane kwiaty, potłuczone doniczki, wszędzie rozlana woda. Bałagan, jakby przeszedł florystyczny huragan !
Pierwszą rzeczą o której pomyślała Florentyny było włamanie. Jednak kiedy na miejsce przyjechała policja i okazało się, że nic nie zginęło, a kasetka z pieniędzmi wciąż jest pełna po brzegi, motyw rabunkowy został wykreślony z listy funkcjonariuszy. Po wstępnych oględzinach okazało się, że sprawca musiał mieć klucze do kwiaciarni, bo w inny sposób niż przez drzwi nie mógł się dostać do budynku. Okna były całe, a jedyny uchylony lufcik na zapleczu był tak malusi, że żaden, nawet wyjątkowo chuderlawy złodziej, by się przez niego nie przecisnął.
Kiedy panowie policjanci wymieniali między sobą pomysły na rozwiązanie zagadki, Florka dojrzała w rogu pracowni bukiet ślubny, który tak misternie układała całą noc, a dzisiaj rano doszlifowywała ostatnie poprawki. Biało- perłowa okazała wiązanka leżała teraz połamana w kałuży wody. To całkowicie rozkleiło zawsze pozytywnie myślącą Florentynę. Biedaczka rozpłakała się jak dziecko.
Na szczęście od czego ma się przyjaciół i rodzinę! Zaprzyjaźniona sąsiadka Marta jak tylko dowiedziała się o tragedii zaraz poinformowała brata Florentyny, Marcina i razem przyszli z odsieczą. Kilka uścisków i przytulasów, oraz słowa pocieszenia wystarczyły, by namówić Florkę do otarcia łez i działania.
Wiadomo, że razem raźniej, a co dopiero jeśli chodzi o sprzątanie takiego bałaganu. Marcin, odważny chłopak bez problemu wspiął się na ladę i poukładał poprzewracane doniczki oraz naprawił naderwaną szafkę. Florka zajęła się uporządkowywaniem stołu, a Marta ogarnęła podłogowy rozgardiasz.
Pracy było sporo więc zanim trójka przyjaciół skończyła, na dworze zapadł zmrok, jednak ciepłe światło lamp i pogaduszki z Marcinem i Martą do końca rozchmurzyły florystkę. W świeżo wysprzątanej kwiaciarni zapachniało goździkową herbatą i świętomarcińskimi rogalami, a Florka na nowo poczuła artystyczny zew.
Kiedy gasiła ostatnie światła w kwiaciarni nagle usłyszała dziwny dźwięk za plecami. Niepewnie odwróciła się za siebie. Wtedy wszystko stało się jasne ! Na ladzie siedział Wycierus ! Mały włochacz zamiauczał jeszcze raz, tym razem głośniej, dzięki czemu Florka upewniła się, że to nie fatamorgana.
-Ach to ty!- krzyknęła Florentyna- To ty zrobiłeś tutaj taki huragan !
Dziewczyna z jednej strony miała ochotę udusić niegrzecznego kota, ale z drugiej ulżyło jej, że to nie filmowe bandziory atakowały kwiaciarnię, tylko zwykły kot.
Florentyna wzięła Wycierusa na ręce, postrofowała go trochę (chyba nawet uszczypnęła w ogon), a następnie wyszeptała mu do ucha, że jest już bezpieczny.
Potem zamknęła kwiaciarnię i razem z Wycierusem poszli szukać autora wzruszającego plakatu.
KONIEC
Ale się napisałam. Chyba od podstawówki nie popełniłam takiego trzymającego w napięciu opowiadania ;)
Teraz tradycyjnie zapraszam na detale.
A w jakiej skali został popełniony plan zdjęciowy ?
No i oczywiście moje niezastąpione stażystki: Urszula (stylista), Aniela (scenograf). Swoje profesje rozumieją zupełnie na odwrót niż powinny....stylistka rozbiera i targa, scenograf rozrzuca i rozkrada ;) Bardzo przyjemna współpraca... ;)
Polecam swój team wszystkim Mistrzom Cierpliwości, dzięki moimi dziewczynom macie szanse zdobyć kolejny stopień wtajemniczenia !
Do przeczytania !
Etykiety:
Bajki,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)