Słowo się rzekło to i pokazuję serducha. Pamiętacie jak pisałam, że mam tysiące gipsowych serduszek? Jak nie, to nie. W każdym razie mam. Miały być trochę czerwone, białe, ale że Gwiazda też malowała to powstały różowe. Takie kiczowate słodziaki. Wiszą sobie na gałązkach poświątecznych. Jak przestanie tak wiać to może pokuszę się już o bardziej wiosenne. a tu pani sówka - też poświąteczna i tak sobie wiszą razem z czarnymi i szarymi. I dzięki temu , że sobie tak wiszą, to wpadł mi pomysł na wianek okienny. Zaróżowiło się na przedpokoju, aż strach. A ja nie jestem entuzjastką różu. Czegóż się nie robi dla innych. Żeby nie było tak różowo- A tak na marginesie już wielkim- gdzie wpadają Wam do główek najciekawsze, najbardziej niemożliwe pomysły? Mnie pod prysznicem. Czasami to sama siebie zadziwiam. Ostatnio... no dobra to będzie na kolejne spotkanie. I tym optymistycznym akcentem zakańczam...
galeria-splot.pl zaprasza