To miało być tak rach-ciach! Najpierw jeden, a gdy dojrzeją jeżyny - drugi. I co? Tradycyjnie nie wyszło ;) O czym mowa? O braciszku malinowego garnuszka, który prezentowałam Wam TU
Wreszcie nadeszło jego przysłowiowe pięć minut. Wprawdzie jeżyn nie dało się wyczarować, by uszlachetniły sobą fotografie, ale trudno, najważniejsze, że haft powstał ;)
Podobnie jak malinową odsłonę, tak i tę haftowało się niezwykle przyjemnie. Feeria barw, łączenia, kombinacje tylko potęgują poczucie satysfakcji, gdy można już spoglądać na całość.
To teraz trzeba pójść za ciosem i oprawić ten duecik ;) Trzymajcie kciuki, by nie zajęło mi to znów całego roku ;)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za dobre słowa, które tu zostawiacie!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niebieski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niebieski. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 5 maja 2020
czwartek, 2 stycznia 2020
Słodko na początek
Czas tu trochę przewietrzyć, odświeżyć, posprzątać - wszak od listopada nieco się zakurzyło ;)
A przede wszystkim witajcie w nowym roku! Oby przyniósł Wam wszystko to, o czym marzycie, hojnie rozdawał szczęśliwe chwile, nie skąpił uśmiechów, a jeśli przemyci jakąś łzę, niech to będzie jedynie łza wzruszenia!
Tradycyjnie już witam się z Wami nowym kalendarzem, i to kalendarzem z haftem, o! Wiem, wiem, dawno tego u mnie nie było ;) Co mi wpadło pod igłę? Jedna z lodowych panienek, która doskonale wkomponowała mi się w beżowo-niebieski klimat - pewne rzeczy są niezmienne ;), to połączenie kolorów nieustannie mnie zachwyca.
To moje drugie spotkanie z tym haftem - jedna z panienek posłużyła mi niegdyś jako ozdoba pewnej wyjątkowej kartki urodzinowej, zresztą możecie ją oglądać na górnym pasku bloga. Wyszywa się je niezwykle przyjemnie.
Dlaczego akurat ten haft? Bo chcę, żeby w 2020 roku było słodko :) I to moje jedyne postanowienie ;) Wiecie, że nie lubię ich robić, zatem nawet nie podejmuję się tego zadania. Nie obiecuję Wam, że będę w tym roku dziarsko władać igłą - czas pokaże. Nie wiem też, co zwycięży - haft czy szydełko, nie mniej będzie mi niezwykle miło nadal gościć Was w nitkowych progach.
Chwilowo czekają szydełkowe zobowiązania, choć w głowie kłębią się różne pomysły.
Z łezką w oku pożegnałam 2019 roku - był dobry, choć nieźle przemeblował mi życie, teraz czekam, co jego następca zrobi z tym nowym ustawieniem.
Pozdrawiam Was serdecznie!
A przede wszystkim witajcie w nowym roku! Oby przyniósł Wam wszystko to, o czym marzycie, hojnie rozdawał szczęśliwe chwile, nie skąpił uśmiechów, a jeśli przemyci jakąś łzę, niech to będzie jedynie łza wzruszenia!
Tradycyjnie już witam się z Wami nowym kalendarzem, i to kalendarzem z haftem, o! Wiem, wiem, dawno tego u mnie nie było ;) Co mi wpadło pod igłę? Jedna z lodowych panienek, która doskonale wkomponowała mi się w beżowo-niebieski klimat - pewne rzeczy są niezmienne ;), to połączenie kolorów nieustannie mnie zachwyca.
To moje drugie spotkanie z tym haftem - jedna z panienek posłużyła mi niegdyś jako ozdoba pewnej wyjątkowej kartki urodzinowej, zresztą możecie ją oglądać na górnym pasku bloga. Wyszywa się je niezwykle przyjemnie.
Dlaczego akurat ten haft? Bo chcę, żeby w 2020 roku było słodko :) I to moje jedyne postanowienie ;) Wiecie, że nie lubię ich robić, zatem nawet nie podejmuję się tego zadania. Nie obiecuję Wam, że będę w tym roku dziarsko władać igłą - czas pokaże. Nie wiem też, co zwycięży - haft czy szydełko, nie mniej będzie mi niezwykle miło nadal gościć Was w nitkowych progach.
Chwilowo czekają szydełkowe zobowiązania, choć w głowie kłębią się różne pomysły.
Z łezką w oku pożegnałam 2019 roku - był dobry, choć nieźle przemeblował mi życie, teraz czekam, co jego następca zrobi z tym nowym ustawieniem.
Pozdrawiam Was serdecznie!
wtorek, 19 listopada 2019
Makaronik
Są kapryśne, a do tego mocno słodkie, ale jednocześnie wyjątkowo uzależniające. Piekłam je już wielokrotnie, z różnym skutkiem - bywało, że lądowały w koszu... Ale magia, która towarzyszy ich powstawaniu, zaklinanie, by pojawiła się charakterystyczna stopka, mają w sobie coś wyjątkowego :) Mówię oczywiście o makaronikach, eleganckich bezowych ciasteczkach.
Dlatego kiedy trafiłam na zdjęcia szydełkowych torebek, słodkich jak makaroniki, wiedziałam, że muszę taką mieć. Przymierzałam się długo, kaprysiłam w kolorach, tymczasem stanęło jak zwykle na niebieskim ;) To jednak w wersji ostatecznej, bo pierwsza myśl snuła się wokół jesiennych brązów, ale zakupiona przeze mnie przędza w tymże odcieniu mocno mnie rozczarowała... Była mało elastyczna, nie wybaczała pomyłek, więc prucie jej nie służyło, ponadto przędza w jednym motku była zdecydowanie grubsza od drugiego... Rzuciłam zatem zaczętą pracę w kąt... Trafiłam jednak na genialną przędzę Biskvit i z miejsca ją pokochałam. Praca z nią była czystą przyjemnością.
Dzięki filmowi udało się wyposażyć torebkę w podszewkę i zamek - z czego jestem niezwykle dumna ;) Dopóki nie grożą nam deszcze i śniegi, mogę ją z powodzeniem testować :), a powiem Wam, że jest pojemna ;) Wszystkie niezbędne drobiazgi zmieszczą się niej z powodzeniem ;).
Pozdrawiam Was serdecznie!
(zdjęcie zaczerpnięte z internetu)
Dlatego kiedy trafiłam na zdjęcia szydełkowych torebek, słodkich jak makaroniki, wiedziałam, że muszę taką mieć. Przymierzałam się długo, kaprysiłam w kolorach, tymczasem stanęło jak zwykle na niebieskim ;) To jednak w wersji ostatecznej, bo pierwsza myśl snuła się wokół jesiennych brązów, ale zakupiona przeze mnie przędza w tymże odcieniu mocno mnie rozczarowała... Była mało elastyczna, nie wybaczała pomyłek, więc prucie jej nie służyło, ponadto przędza w jednym motku była zdecydowanie grubsza od drugiego... Rzuciłam zatem zaczętą pracę w kąt... Trafiłam jednak na genialną przędzę Biskvit i z miejsca ją pokochałam. Praca z nią była czystą przyjemnością.
Dzięki filmowi udało się wyposażyć torebkę w podszewkę i zamek - z czego jestem niezwykle dumna ;) Dopóki nie grożą nam deszcze i śniegi, mogę ją z powodzeniem testować :), a powiem Wam, że jest pojemna ;) Wszystkie niezbędne drobiazgi zmieszczą się niej z powodzeniem ;).
Pozdrawiam Was serdecznie!
wtorek, 10 lipca 2018
Wafel z krabem
Nie, nie, wbrew pozorom nie będzie ani słowa na temat jedzenia. Zresztą tytułowe zestawienie smakowe jest cokolwiek nietypowe ;)
Będzie natomiast o szydełku i o dosyć sporym przedsięwzięciu, bo liczącym 55 na 80 centymetrów.
Pokusiłam się o zrobienie szydełkowego kocyka, który wraz z metryczką z misiem ma być prezentem dla małego Stasia.
Ile godzin spędziłam na oglądaniu kocyków w sieci, aż strach się przyznać... Chciałam, by wzór był oryginalny, ale niezbyt wymyślny. I kiedy wreszcie trafiłam na kocyk wykonany ściegiem waflowym, wiedziałam, że to jest to, o co mi chodziło. Pokochałam go od razu, pracowało mi się nim rewelacyjnie :)
Tym samym pierwsza część zagadkowego tytułu została wyjaśniona :) A co ma do tego wszystkiego krab? Całość kocyka trzeba było zamknąć jakimś ozdobnym ściegiem. Nie chciałam, żeby był on zbyt strojny i słodki, ale za to efektowny, wszak to kocyk dla młodego mężczyzny! W czeluściach Internetu wynalazłam tzw. crab stitch, który z miejsca mi się spodobał. Tak oto powstała para - wafel z krabem ;) Nie wiem, jak Wam, ale mnie niezwykle przypadła do gustu :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Będzie natomiast o szydełku i o dosyć sporym przedsięwzięciu, bo liczącym 55 na 80 centymetrów.
Pokusiłam się o zrobienie szydełkowego kocyka, który wraz z metryczką z misiem ma być prezentem dla małego Stasia.
Ile godzin spędziłam na oglądaniu kocyków w sieci, aż strach się przyznać... Chciałam, by wzór był oryginalny, ale niezbyt wymyślny. I kiedy wreszcie trafiłam na kocyk wykonany ściegiem waflowym, wiedziałam, że to jest to, o co mi chodziło. Pokochałam go od razu, pracowało mi się nim rewelacyjnie :)
Tym samym pierwsza część zagadkowego tytułu została wyjaśniona :) A co ma do tego wszystkiego krab? Całość kocyka trzeba było zamknąć jakimś ozdobnym ściegiem. Nie chciałam, żeby był on zbyt strojny i słodki, ale za to efektowny, wszak to kocyk dla młodego mężczyzny! W czeluściach Internetu wynalazłam tzw. crab stitch, który z miejsca mi się spodobał. Tak oto powstała para - wafel z krabem ;) Nie wiem, jak Wam, ale mnie niezwykle przypadła do gustu :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
poniedziałek, 6 marca 2017
Szary i puchaty
Utonąć w misiowych, puchatych ramionach - to dopiero musi być przyjemność! Zwłaszcza jak się jest całkiem niedużym człowieczkiem, to taka przyjemność musi się potęgować. Wszak nie od parady misie są najlepszymi powiernikami dziecięcych smuteczków. Dlatego mały Leoś w dniu swojego wielkiego święta otrzyma bardzo puchate życzenia ;)
Tym razem to wzór czekał na sposobność, by zostać wykorzystanym. I choć ilość kreseczek, jaką trzeba tu umieścić, może przyprawić o ból głowy, nie jest w stanie stłumić przyjemności z wyszywania tak słodkiego stworzenia :)
Potem już tylko sama przyjemność, czyli współpraca z papierem. Jako że ostatnio zapałałam miłością do wielowarstwowych kartek, lekko niedbałych, wychodzących poza sztywne granice bazy, nie mogłam inaczej skomponować tej kartki i poddałam się fali wielowarstwowości. Powstał z tego niezły wafelek ;)))
A skoro już o urodzinach mowa... Stało się niepisaną tradycją, że wymieniamy się z Justynką kartkami urodzinowymi. W tym roku zostałam obdarowana niezwykłą, bardzo oryginalną, po prostu przepiękną kartką, za którą jeszcze raz gorąco dziękuję!
Do tej tradycji dołączyła także Viola ze swoją niebanalną i zaskakującą kartką :)
Zaś prezent od Basi miał dodatkowy, wyjątkowy smak - wręczony osobiście mocno zyskuje na wartości ;))))
A skoro już jesteśmy przy prezentach, to muszę naprawić swoje zaniedbanie i pochwalić się zakładką przecudnej urody, stworzoną przez Magdalenę. Zakładka gości już u mnie dłuższą chwilę, a jej pojawienie się było zupełną niespodzianką :)
Dziękuję Wam gorąco!
Witam wśród Nitek Iwonę - mam nadzieję, że będzie Ci tu przyjemnie :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
niedziela, 4 grudnia 2016
Gdy świętują Barbary...
... należy nadać ich uroczystości wyjątkową oprawę :) Tym oto sposobem klimaty świąteczne zostały zepchnięte na dalszy plan i ustąpiły miejsca kwiatowym.
Poproszona o wykonanie kartki imieninowej, znów sięgnęłam po alfabet z paryżankami. I nie byłabym sobą, gdyby nie pozmieniała czegoś na własną modłę ;). W tym wypadku pozbycie się paryskiego tła nie było największą zbrodnią... Jakoś wyjątkowo nie pasowała mi istota, która patronowała literce B, więc ją... zamieniałam na piękną i powabną stojącą przy X... A co! Tak jest ładniej ;)
Mam nadzieję, że kartka spodoba się Solenizantce, a ja korzystając z okazji składam gorące życzenia wszystkim Barbarom, Baśkom, Basiom i Basieńkom - dużo zdrowka i radości!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Poproszona o wykonanie kartki imieninowej, znów sięgnęłam po alfabet z paryżankami. I nie byłabym sobą, gdyby nie pozmieniała czegoś na własną modłę ;). W tym wypadku pozbycie się paryskiego tła nie było największą zbrodnią... Jakoś wyjątkowo nie pasowała mi istota, która patronowała literce B, więc ją... zamieniałam na piękną i powabną stojącą przy X... A co! Tak jest ładniej ;)
Skoro zaś w stroju paryżanki dominowały błękity, pomysł na oprawę kartki zrodził się sam. I poszło. Samo :) Na niebiesko :) Ale żeby nie było - przełamałam błękity odrobiną brązu - żeby nie było ;)))
Niebieskich kwiatów niestety nie posiadałam, więc z pomocą przyszedł mi foamiran :)
Zamiast w kopercie, kartka znalazła swe docelowe miejsce w pudełku - a jakże : niebieskim ;)
Pozdrawiam Was serdecznie!
piątek, 1 kwietnia 2016
Wywieszamy pranie!
Oprócz kwiatów, słońca, śpiewu ptaków i soczystej zieleni wiosna kojarzy mi się jeszcze z ... praniem pachnącym wiatrem i nagrzanym od słonecznych promieni! :) Mmmmmmm, uwielbiam ;)
Dziś mam dla Was takie małe pranko w odcieniu błękitu :)
Wprawdzie główny bohater całego przedsięwzięcia nie ma zbyt zadowolonej miny, ale porządna kąpiel przyda się każdemu, więc może gdy całkiem wyschnie, nieco się rozchmurzy ;)
Metryczka jest niemal gotowa, czeka tylko, aż pewien mały Dżentelmen pojawi się na świecie i będzie można ją uzupełnić o szczegóły tego wyjątkowego wydarzenia :)
A tymczasem na tamborek wskoczyło nowe wyzwanie - bardzo smakowite, a za nim już ustawiła się zgrzebna kolejeczka... Ech.
Pozdrawiam Was wiosennie!
Dziś mam dla Was takie małe pranko w odcieniu błękitu :)
Wprawdzie główny bohater całego przedsięwzięcia nie ma zbyt zadowolonej miny, ale porządna kąpiel przyda się każdemu, więc może gdy całkiem wyschnie, nieco się rozchmurzy ;)
Metryczka jest niemal gotowa, czeka tylko, aż pewien mały Dżentelmen pojawi się na świecie i będzie można ją uzupełnić o szczegóły tego wyjątkowego wydarzenia :)
A tymczasem na tamborek wskoczyło nowe wyzwanie - bardzo smakowite, a za nim już ustawiła się zgrzebna kolejeczka... Ech.
Pozdrawiam Was wiosennie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)