Dzień dobry w nowym roku! Dziękuję Wam za wspaniałe słowa pod ostatnim wpisem i za życzenia - te wirtualne, jak i w postaci wyjątkowo pięknych kartek, które dotarły do mnie w pokaźnej ilości :)
Świąteczny gwar już opadł, trzeba zatem zabierać się do pracy i nadrabiać zaległości. Do takowych z pewnością należy pewien smakowity haft, który - o zgrozo! - czekał niemal rok, aż się nim zajmę.
Od dłuższego już czasu ilość zgromadzonych przeze mnie przepisów znacznie przerastała możliwości pojemnościowe moich przepiśników. Wyglądało to mniej więcej tak, że wyjmując segregator z szafki, po chwili zbierałam znaczną część jego zawartości z podłogi, gdyż przepisy tkwiły w nim nonszalancko niewpięte.A nowy segregator czekał, haft czekał, papiery czekały... Wreszcie wzięłam się w garść i przystąpiłam do dzieła. W zaskakująco szybkim tempie udało się skleić nowy przepiśnik.
Pozwoliłam grać główną rolę haftowi, oprawa stanowi jego tło. Subtelne róże i fiolety korespondują z kolorystyką haftu, ale go nie przytłaczają.
Teraz trzeba tylko wpiąć przepisy i cieszyć się chwilowym porządkiem, bo obawiam się - zupełnie niebezpodstawnie, że za chwilę znów będzie mi brakowało miejsca... Nic to, cieszmy się chwilą ;)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepiśnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepiśnik. Pokaż wszystkie posty
sobota, 5 stycznia 2019
niedziela, 3 grudnia 2017
Słodkości ujarzmione
Pamiętacie smakowity haft sprzed kilku miesięcy? Wraz z upływem czasu odrobinę zmieniła się koncepcja jego zagospodarowania. Ostatecznie znalazł swoje miejsce na przepiśniku, jak planowałam, ale zamiast zostać ze mną, pojechał w świat, by obudzić czyjś uśmiech w dniu urodzin.
Długo kombinowałam, jak najlepiej wyeksponować haft, aż wreszcie po wielu przymiarkach ostateczna wersja prezentuje się tak:
Beżowo-kremowy papier powędrował na okładkę, wewnątrz rozgościła się kratka; do tego delikatny różany akcent i odrobina koronki - ot, cały przepis na przepiśnik ;)
Długo kombinowałam, jak najlepiej wyeksponować haft, aż wreszcie po wielu przymiarkach ostateczna wersja prezentuje się tak:
Beżowo-kremowy papier powędrował na okładkę, wewnątrz rozgościła się kratka; do tego delikatny różany akcent i odrobina koronki - ot, cały przepis na przepiśnik ;)
Basiu - niech Ci dobrze służy! :)
Gnomy, Basia i ja serdecznie dziękujemy Wam za wszystkie pochwały! :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
piątek, 17 marca 2017
Powrót miśków!
Wyczekały się niemal miesiąc - kawał czasu! Cóż poradzić, gromadzenie materiałów szło tym razem wybitnie opornie, a kłody pod nogi tradycyjnie podrzucał pędzący nie wiadomo dokąd czas. Jednak dziś wreszcie udało się skończyć. Udając, że nie dostrzegam, iż nagle za oknem rozpanoszyła się deszczowa szarość, postawiłam słodką gromadkę przed obiektywem. I pewnie nic a nic Was nie zaskoczę, gdy wreszcie wyjawię, że miśki wskoczyły na przepiśnik ;)
Oprawiłam go tak, by nie było wątpliwości, kto tu gra pierwsze skrzypce ;) Zatem kolorowe szaleństwo haftu wybija się na pierwszy plan, reszta stanowi tylko subtelne tło. Są więc beże, len i szczypta bieli oraz cichutki akompaniament malutkich detali.
Mogę teraz odciążyć swój pierwszy przepiśnik, który nie mieścił już moich wszystkich słodkich receptur. Jednak znając moje cukiernicze zapędy niebawem zrodzi się potrzeba przygotowania trzeciego do kompletu... ;)
Pozdrawiam Was słodko!
poniedziałek, 2 marca 2015
Truskawkowe ciastko
Skusicie się na kremowe ciastko pełne letniej truskawkowej słodyczy? Aromatyczne wonią świeżych owoców, delikatne, rozpływające się w ustach, w sam raz na poprawę nastroju.
Truskawkowe pyszności posłużyły mi do ozdobienia apetycznego zeszytu, który został ubrany w materiałową okładkę szyta na miarę (wg TEGO kursu)
Na zewnątrz królują stonowane beże i subtelna biel, uwydatniając tym samym soczystość truskawkowego smakołyku. Natomiast wnętrze...
... to już istny festiwal truskawkowych smaków:)
Jak widzicie truskawki kryją się na wielu stronach tego zeszytu, a że dotychczas nie spotkałam na swej drodze śmiertelnika, który pogardziłby tymi czerwonymi klejnotami lata, mam cichą nadzieję,
że zeszyt spodoba się nowej właścicielce, do której niebawem pofrunie.
Skoro wiosenne jajo z poprzedniego wpisu wprawiło Was w pogodny nastrój, to może dzisiejsze truskawki również nastroją Was optymistycznie:) Na to liczę!:)
Słodko Was pozdrawiam!
Truskawkowe pyszności posłużyły mi do ozdobienia apetycznego zeszytu, który został ubrany w materiałową okładkę szyta na miarę (wg TEGO kursu)
Na zewnątrz królują stonowane beże i subtelna biel, uwydatniając tym samym soczystość truskawkowego smakołyku. Natomiast wnętrze...
... to już istny festiwal truskawkowych smaków:)
Jak widzicie truskawki kryją się na wielu stronach tego zeszytu, a że dotychczas nie spotkałam na swej drodze śmiertelnika, który pogardziłby tymi czerwonymi klejnotami lata, mam cichą nadzieję,
że zeszyt spodoba się nowej właścicielce, do której niebawem pofrunie.
Skoro wiosenne jajo z poprzedniego wpisu wprawiło Was w pogodny nastrój, to może dzisiejsze truskawki również nastroją Was optymistycznie:) Na to liczę!:)
Słodko Was pozdrawiam!
środa, 31 grudnia 2014
Słodkie pożegnanie
Pisząc - pożegnanie - mam na myśli rozstanie z pakującym manatki rokiem 2014. Dlaczego na słodko? Odchodzący rok raczej najsłodszy nie był, przechodząc na terminologię cukierniczą - częściej serwował mi gorzką czekoladę (a z nią raczej się nie lubimy...) i to z dodatkiem chilli, niż pyszne tiramisu czy rurki z kremem. Łasuchem jestem sporym, więc nie mogę Panu 2014 wybaczyć tej nadmiernej oszczędności w słodkości, by nie powiedzieć wręcz - skąpstwa. Owszem, czasem skapnął jakimś miodkiem i syropkiem - nie przeczę, ale natychmiast zrównoważył go łychą piołunu... Dlatego nie będę dziś ocierać ukradkiem łezki, gdy będą się za nim zamykać wrota czasu, a słodkie ciacho na przywitanie jego następcy już się tworzy;)
Słodko będzie również za sprawą dwóch przepiśników - ostatnich moich tegorocznych wytworów. Pierwszy powstał, by zagłuszyć wyrzuty sumienia, które wzmacniały się wraz z wybrzmiewającym od czasu do czasu zdaniem: "Innym robisz, a mnie nie". Zatem zrobiłam:) A z rozpędu także i drugi:) Nie mogłam oprzeć się bajecznie kolorowym i smakowitym papierkom.
Pierwszy w niebieskościach:
Drugi zaś we fiolecie i wplecionym weń pomarańczem:
Słodko będzie również za sprawą dwóch przepiśników - ostatnich moich tegorocznych wytworów. Pierwszy powstał, by zagłuszyć wyrzuty sumienia, które wzmacniały się wraz z wybrzmiewającym od czasu do czasu zdaniem: "Innym robisz, a mnie nie". Zatem zrobiłam:) A z rozpędu także i drugi:) Nie mogłam oprzeć się bajecznie kolorowym i smakowitym papierkom.
Pierwszy w niebieskościach:
Drugi zaś we fiolecie i wplecionym weń pomarańczem:
Smakowite, prawda?;)
Życzę Wam dużo słodkich chwil w Nowym, 2015, Roku!
Pozdrawiam Was słodko!:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)