Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znalezione. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znalezione. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 sierpnia 2010

Nowy nabytek - chlebak (i o bilbordach artykuł)

Miały być inspiracje ale jakoś nie mogę się zebrać... Będzie więc o zakupach. Od dawna szukałam chlebaka - polowałam na Allegro na jakiś taki stary emaliowany, albo najlepiej porcelanowy. Jednakże ceny powyżej 100 a nawet i 200 zł jakoś mnie nie przekonywały - zwłaszcza, że czekają nas inne wydatki. 
Zupełnie przypadkiem po spotkaniu z koleżanką na kawie i ciastku wylądowałyśmy w TK Maxx'ie. A tam patrzę i nie wierzę - za jedyne 39,99 on:







Chwilę się zastanawiałam bo był jeszcze jeden - bardziej kremowy i niższy ale w końcu padło na tego. Jest naprawdę duży - myślę, że zmieści się w nim bagietka przekrojona na pół. 
Koleżanka też kupiła chlebak - równie duży ale drewniany. Wyglądałyśmy uroczo - ja w 7 miesiącu ona w 9 - każda z wielkim chlebakiem pod pachą...


Przy okazji polecam artykuł z Dużego Formatu na temat Polskiej przestrzeni publicznej i reklam: Brzydko jak w Tatrach. Kto bywa za granicą ten rozumie o czym mowa - tam, w większości przypadków dba się o estetykę przestrzeni publicznej, są odpowiednie ograniczenia, określone standardy. Nie każdy i nie wszędzie może powiesić lub postawić cokolwiek. Nam pod tym względem podobno bliżej do Azji...
I tylko pozostaje wierzyć, że to się kiedyś zmieni, że wygra zdrowy rozsadek i względy estetyczne...

sobota, 7 sierpnia 2010

Kawa z mlekiem czy bez?

Dzisiaj pochmurno, nie chciało się wstawać - gdyby nie pies pewnie jeszcze wylegiwała bym się w pieleszach. Ale trzeba się zabrać do pracy. Właśnie zaparzyłam sobie pysznej kawy z kardamonem - w tygielku. Ze względu na mój stan pijam maksymalnie jedną dziennie - często w ogóle - ale w taka pogodę - konieczność...
A co do tytułu posta - ja nie lubię mleka -  kefir, zsiadłe mleko, maślanka, jogurt naturalny - owszem, ale mleko - nie. 
Generalnie nie lubię mleka w ogóle. A do kawy zwłaszcza.Chyba od przedszkolnych czasów zostało mi obrzydzenie do kubka ciepłego mleka z kożuchem...
Większość naszych gości do kawy preferuje jednak mleczko lub śmietankę. Dlatego musiał się pojawić w naszym mieszkaniu on mlecznobiały mlecznik:





Znaleziony, wygrzebany, w sam raz.
No właśnie a dla Was - kawa z mlekiem czy bez? Bo dla mnie jak kawa - to tylko czarna i mocna - czasem jeszcze słodka. 


"Kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł, słodka jak miłość." 
Charles-Maurice de Talleyrand


I jeszcze na zakończenie jeden z moich ulubionych filmów o kawie... i papierosach...


poniedziałek, 26 lipca 2010

Co nowego w kuchni?

Jakiś czas temu udało nam się jako tako ogarnąć kuchnię. Pisałam o tapecie, podłodze, stole i krzesłach. Teraz brakuje mi tylko 2 szafek wiszących, które trzeba dorobić do tych, które mamy po pradziadku i będzie ok. Tymczasem pojawiają się tam też coraz to nowe przedmioty. To właśnie takie drobiazgi tworzą potem nastrój miejsc.  W mojej kuchni pojawiło się radio - przez przypadek znaleziona podróba tego mojego wymarzonego radia BUSH, o którym było tutaj.


A w którąś z minionych niedziel na pchlim targu znalazłam takie oto kosze. Cena śmieszna i teraz żałuję że, kupiłam tylko dwa bo świetnie pasują na owoce i warzywa choć to zdaje się kosze chlebowe. 



piątek, 2 lipca 2010

Szyć będziemy? - czyli uroki starych maszyn do szycia

Moje myśli błądzą gdzieś w okolicach Gdyni ale trudno - nie w tym roku... Tymczasem dzisiaj nie o wnętrzach a o złośliwości rzeczy martwych. Bo a pro po tytułu właśnie nie wiadomo czy szyć będę bo na razie maszyny nie udało nam się uruchomić... Zaczynam się obawiać, że skończy jako element dekoracyjny - a nie z taką myślą przywieźliśmy ją ponad 100 km.

Dziadkowe mówili, że działa - więc bardzo możliwe, że to my nie umiemy sobie poradzić z jej uruchomieniem. Ja miałam się na niej uczyć szycia ale On ma doświadczenie w przeróbkach krawieckich a i tak nie udało mu się nią nawet 5 cm przeszyć.

Jeżeli ktoś ma doświadczenie z tego typu maszyną i może pomóc i to proszę o informację. Opiszę wówczas szczegółowo jak wygląda problem - generalnie tak jakby nie zaciąga nitki tej od spodu.









jeszcze dwie piękne maszyny z Flickr:





czwartek, 24 czerwca 2010

Ładne rzeczy czyli zachcianki - metalowe lampki biurkowe

Stare takie vintage - lampki biurkowe, kinkiety, lampy stojące. Bardzo, ale to bardzo mi się podobają. Na zdjęciach poniżej kilka, które szczególnie wpadły mi w oko - większość to starocie ale jest też współczesny Giant i czy produkowana do dziś lampa Kaiser 6631 Luxus - które można kupić - jak kogoś stać...

Na początek lampki we wnętrzach:





Jest i współczesny Giant:













Najbardziej podobają mi się te zaprojektowane w latach 30 stych.

Cudna lampa zaprojektowana przez Christiana Dell'a dla Kaiser - model 6631 Luxus - można starą wersję znaleźć na aukcjach. Nowa w cenie ok 700 euro do kupienia tu








Również ta rewelacyjna lampa ścienna jest jego projektu - do dostania na aukcjach:



Czy też ta urocza lampka biurkowa o nazwie Polo Popular:




Albo te zaprojektowane przez Marianne Brandt dla  Kandem:



I jeszcze na koniec dwa przecudne kinkiety - niestety nie mam pojęcia gdzie te zdjęcia znalazłam:



Więcej  można poczytać np. tutaj lub tutaj.

środa, 16 czerwca 2010

Kącik kuchenny - stół i wyjazd

Pisałam jakiś czas temu o naszym kąciku w kuchni - tapetowaniu i o tapicerowaniu krzeseł. Przyszedł czas na stół.

Marzył mi się jakiś bardzo stary, nawet zniszczony i może jeszcze na taki trafię. Regularne odwiedziny na pchlim targu nie przynosiły rezultatu, przeszukiwanie znanego serwisu aukcyjnego również. Problemem był rozmiar stołu jaki był nam potrzebny - dość nietypowy bo niewielki.  Jednak nie mogłam już czekać.  Ciągle spożywanie posiłków przy stolikach kawowych doprowadzało mnie do rozpaczy...

Zdecydowaliśmy się więc bo tanio i prosto na IKEA.

Przed wyglądał tak:

Zdecydowaliśmy się jednak go trochę przerobić - chciałam aby był w kolorze mebli  ale aby trochę rozbić tą biel zdecydowaliśmy się aby zrobić go tak jak nasze blaty, czyli bejcowanie i olejowanie.





Teraz nasz kącik w kuchni prezentuje się mniej-więcej tak:





Aha i od wczoraj wiszą nowe zasłonki - Onemu potrzeba było koloru i miał dość biało-kremowej tonacji. Teraz mamy w tym rogu kuchni bardzo zielono - tak na lato.

Dalej nie tracę nadziei, że trafię na jakiś stary stół, który będzie tu pasował.

Jutro rano ruszamy na urlop - krótki bo do niedzieli ale zawsze. Mam nadzieję wypocząć na łonie natury. Kierunek - dorzecze rzeki Parsęty. Trzymajcie kciuki za pogodę bo szykuje nam się nocowanie pod namiotem :)

piątek, 28 maja 2010

Krzesła do kuchni - odnawiane

Dzisiaj rzecz o dwóch kuchennych krzesłach, które dostaliśmy dawno temu. Jako, że kącik kuchenny gotowy już do wstawienia krzeseł i stołu pokazuję jak wyglądała droga krzeseł w ten zakątek naszej kuchni.  A droga to była długa i bolesna.


Pierwsze zmiany czyli przemalowane na odcień zieleni bardziej pasujący do naszej kuchni miało miejsce niemal rok temu. Zimą podjęłam też pierwszą próbę tapicerowania.  Przyznam, że tylko dzięki radom bestyjeczki w końcu się na to zdecydowałam.

Poduszki z pianki tapicerskiej wycięłam  o centymetr szersze niż podstawy do których są przyklejone.



Ovatę kupiłam za grubą co jeszcze dodatkowo poszerzyło poduchy i wyglądało to dość komicznie... I w takim stanie rozśmieszając gości czekały do momentu aż podłoga i kącik "stołowy"  będzie gotowy.


Na szczęście po obiciu materiałem poduszki się zmniejszyły do bardziej odpowiednich rozmiarów. Dalej wydają się trochę duże ale i tak jestem zadowolona.



Nie wyszło idealnie będą jeszcze uszyte zdejmowane pokrowce łatwe do prania  i mam nadzieję, że efekt będzie ok.  tak czy owak jestem chyba trochę dumna bo to pierwsze samodzielne tapicerowanie - przy poprzednim (pamiętacie turkusowy stołek?) pomagał on. Zresztą tam nie wymienialiśmy poduchy więc było łatwiej.

Życzę wszystkim miłego weekendu bo pogoda cudowna w końcu! Tyle słońca nie widziałam od dawna :)

piątek, 12 marca 2010

Drugie życie szafek nocnych

Wszystkich zaglądających przepraszam za długą nieobecność spowodowaną różnymi powodami. Nie będę się wgłębiać tym razem jakimi. Ale wracam, wracam do pisania, oraz do komentowania i przeglądania niezmiennie mnie inspirujących blogów :)

Tymczasem prezentuję ostatnio zakończone "dzieło" a właściwie "dzieła" bo szafek są 2 sztuki.

Przyznam, że bardzo mi odpowiada ich kształt i bardzo podobały mi się w naturalnym drewnianym kolorze - niestety trudy życia na strychu sprawiały, że ich stan nie pozwalał na odnowienie ich w pierwotnym stanie. Przynajmniej nie takiej amatorce jak ja.

Dostosowałam więc je do kolorystyki sypialni i obdarowałam nowymi gałkami:





Niestety tym razem gdzieś zapodziałam zdjęcia "before", jedyne jakie znalazłam to robione komórką podczas  przeglądu strychu:


Pozdrawiam

Related Posts with Thumbnails