Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ULUBIEŃCY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ULUBIEŃCY. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Ulubieńcy marca 2018


Marzec dobiegł końca już jakiś czas temu, więc najwyższy czas na lekko opóźnioną notkę z ulubieńcami tego wiosennego miesiąca. Nie będzie ich dużo, bo nie odkryłam wielu nowości, a za największego ulubieńca mogę uznać wyjazd do Hiszpanii (i tamtejsze kwaśne mandarynki w hotelu czy awokado). A poza tym przez cały miesiąc towarzyszyły mi brukselki, kapusta kiszona, słodkie i dojrzałe mango (w marcu chyba jadłam je codziennie), soczyste pomarańcze, jabłka, banany, kakao na mleku roślinnym, budynie czy chleb z kaszy gryczanej z przeróżnymi dodatkami. A kilka wartych uwagi produktów opiszę poniżej.

poniedziałek, 5 marca 2018

Ulubieńcy lutego 2018


Nadszedł marzec, a to znak, że zima zmierza ku końcowi, choć nie zdziwiłabym się, gdyby na Wielkanoc spadł śnieg. Zapewne nie tylko ja mam dosyć mrozów i z niecierpliwością czekam na ciepłe dni, w które będzie można wyjść z domu bez wkładania tony ubrań. Luty z niczym konkretnym - jeśli chodzi o jedzenie - mi się nie kojarzy (zapamiętam ten miesiąc jako czas ucieczek przed zimnem i zarazkami :P). Jadłam dużo brukselek, soczystych pomarańczy (trafiałam na pyszne ekologiczne w Kauflandzie) i mango, piłam moje mikstury z soku pomarańczowego, cytryny i witaminy C, a także kakao na mleku roślinnym. Miałam też fazę na kapustę kiszoną (lecz pod koniec miesiąca mi się przejadła), chleb z kaszy gryczanej i hummus. Ogólnie dużo pysznych rzeczy jadłam, a o kilku gotowych napiszę poniżej. 

niedziela, 4 lutego 2018

Ulubieńcy stycznia 2018


Dobiegł końca pierwszy miesiąc nowego roku, ale specjalnie tęsknić za nim nie będę. Zimę lubię tylko wtedy, gdy jestem w domu i mam szczerze dosyć wychodzenia na zimny i niepewny pogodowo świat. A w domu można zakopać się pod cieplusim kocem i oglądać seriale, co latem nie jest tak fajne. Poza tym jestem chyba jedną z nielicznych osób lubiących ciemność (w domu wystarcza mi minimalne tylko światło z lampy, z którym i tak jest mrocznie) i będzie mi brakować wczesnych zachodów słońca. Więcej plusów zimowych miesięcy nie widzę, więc czekam na wiosnę, a jeszcze bardziej na lato i upały. Nie odkryłam w styczniu zbyt wiele nowości, przez cały miesiąc towarzyszyły mi brukselki, surówka z kiszonej kapusty, kwaśne jabłka i marchewki, ale kilka produktów gotowych także zasługuje na wyróżnienie.

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Ulubieńcy roku 2017 część II - ulubione dania i co zmieniłam w swoim odżywianiu

Tydzień temu pisałam o ulubionych produktach gotowych minionego roku, a dzisiaj będzie więcej o daniach i ogólnie mojej diecie, w której się trochę pozmieniało. Za największych ulubieńców mogę uznać chyba wszelkie owoce i warzywa, w zależności od sezonu. Latem korzystałam z truskawek, arbuzów (często jadłam dorodną ćwiartkę przed obiadem), malin, borówek, pomidorków koktajlowych, szczypiorku, cukinii, brokułów, fasolki szparagowej, a jesienią bardziej doceniłam kalafiory, papryki, dynie i różne odmiany jabłek. W zimę rządziły u mnie marchewki, buraki, jabłka, brukselki i kapusta kiszona - w moim odczuciu nie istnieje nic lepszego. A teraz już przejdę do dań, robionych zazwyczaj na bazie tych pyszności. 


ŚNIADANIA

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Ulubieńcy roku 2017 część I - produkty gotowe

Rok 2017 niedawno dobiegł końca, więc najwyższy czas na małe podsumowanie sfery żywieniowej. Wiele produktów towarzyszyło mi przez cały ten okres, choć moje upodobania smakowe zmieniały się z miesiąca na miesiąc - czasem nie ogarniam swojego organizmu, który często nie wie, czego właściwie chce. Mnóstwo rzeczy, jakie załapały się do ulubieńców roku 2016, towarzyszyło mi i w 2017 - np. batony Dobra Kaloria, Bombus, Zmiany Zmiany, mleka kokosowe, więc nie będę więcej o nich wspominać. Niżej napiszę o innych, wartych wyróżnienia pysznościach, a dzisiejsza notka dotyczyć będzie produktów gotowych. Za tydzień z kolei chciałabym dodać wpis o ulubionych daniach i o tym, jakie zmiany zaszły w mojej diecie w minionym roku. 

CZEKOLADY

niedziela, 7 stycznia 2018

Ulubieńcy grudnia - Trójmiasto zimą

Grudzień jest moim ulubionym zimowym miesiącem, więc trochę szkoda, że minął. Co prawda to znak, że coraz bliżej wiosna, ale bardzo lubię grudniową atmosferę, dekoracje świąteczne w sklepach i wolne dni, a teraz - w styczniu i lutym - pewnie będzie zimno i ponuro ;/ 

Nie mam żadnych ulubieńców spożywczych minionego miesiąca - trochę pewnie przez to, że jadłam dużo świątecznych ciast i niewiele próbowałam kupnych nowości. Przez cały grudzień towarzyszyły mi za to brukselki, kwaśne jabłka, sok pomarańczowy, masło orzechowe, domowa masa makowa, czekolady, zdrowe batony, kakao, świeże daktyle z masłem orzechowym, dania z warzyw, różne chrupacze i chleb z awokado. O wszystkim tym wspominałam już w poprzednich notkach, więc dzisiejszą poświęcę małej, końcoworocznej wycieczce do Gdańska, która zasługuje na miano ulubieńca miesiąca.  


poniedziałek, 4 grudnia 2017

Ulubieńcy listopada 2017


Listopad już się skończył, a że za nim nie przepadam, to bardzo się z tego cieszę. Chłodny i deszczowy miesiąc nieźle mnie wykończył, a grudzień kojarzy mi się nie już tylko z zimnem, ale i świątecznymi filmami czy vlogmasami ulubionych youtuberów. Listopadowe dni umilało mi jak zwykle jedzenie - szczególnie jabłka, brukselki, brokuły czy orzechy wprost ze skorupek, ale kilka innych rzeczy także mogę zaliczyć do ulubieńców - i to właśnie ich będzie dotyczył ten wpis. Nie ma tego dużo, bo ciągle jem to samo - masło orzechowe z dużego słoika, te same zdrowe batoniki, czekolady czy krówki, a o części rzeczy pewnie zdążyłam już zapomnieć - chyba powinnam zacząć wszystko zapisywać...

niedziela, 29 października 2017

Ulubieńcy października 2017


Październik zbliża się ku końcowi i pewnie już za kilka dni wystrój wszelkich sklepów nabierze typowo świątecznego wyrazu. Znikną pomarańczowe dyniowe stwory, z którymi bardzo kojarzy mi się mijający właśnie miesiąc. Niestety kończy się już sezon na wiele warzyw i owoców i trudniejsze czasy nadchodzą dla roślinożerców... Jesień rozpanoszyła się na dobre i niestety zdążyła pokazać się ze złej strony - być może są osoby lubiące deszcz i zimno, ale ja się do nich nie zaliczam. Oczywiście gdy jestem w domu i nie zamierzam go opuszczać, to takie zjawiska mi nie przeszkadzają, ale że dużo chodzę, to wole słońce i suche chodniki. Trzeba się jednak pogodzić z rzeczywistością albo wyprowadzić w cieplejsze rejony, no i zawsze na pocieszenie można zjeść coś dobrego. Poza oczywistymi ulubieńcami jak brokuły, fasolka szparagowa, kwaśne jabłka czy kakao, na wyróżnienie zasługuje kilka innych dobrych rzeczy, jednak w tym miesiącu wyjątkowo ich mało - o części pewnie zapomniałam...

poniedziałek, 2 października 2017

Ulubieńcy września 2017


Wrzesień dobiegł końca i chociaż przez większość miesiąca było kalendarzowe lato, pogoda przeważnie wskazywała na typową jesień, dobrze że pod koniec zrobiło się słonecznie. Mam już szczerze dosyć deszczu i wilgoci, jednak we wrześniu jadłam najlepsze jabłka i winogrona z wiejskiego ogrodu, które smakiem i soczystością zawstydzają większość bazarkowych okazów. Poza tym udało mi się wyjechać na kilka dni do Gdańska, więc chyba mogę uznać ten miesiąc za udany.

Niestety po lecie nie ma już śladu, o truskawkach czy wyjadanych łyżką arbuzach mogę zapomnieć i chyba pora uzbroić się w gorącą czekoladę, zapas herbat i wyjąć jesienne wzmacniacze odporności. No i na pewno warto korzystać z sezonowych dóbr - w końcu dyni, śliwek, fasolki, kalafiorów czy brokułów nadal nie brakuje. Jednak dzisiejszy wpis dotyczyć będzie standardowo produktów innego rodzaju, a zacznę od przysmaku, który ubogacał wiele moich wrześniowych owsianek i jaglanek.

niedziela, 3 września 2017

Ulubieńcy sierpnia 2017


Sierpień dobiegł końca, a wraz z wrześniem intensywnie zapachniało jesienią. Ostatni dzień wakacyjnego miesiąca był jeszcze cieplutki i letni, a nagle zrobiło się w powietrzu szaro i mrocznie - niezbyt mi się to podoba. Jednak wrzesień lubię i mam nadzieję, że wiele ładnych dni jeszcze przed nami, choć na sierpniowe upały chyba nie ma już co liczyć...

W sierpniu jadłam dużo dobrych rzeczy, jednak to owoce i warzywa mogę uznać za głównych ulubieńców miesiąca. Soczyste arbuzy, mango, maliny, brzoskwinie, papierówki, borówki i pomidory z krzaczka, fasolka szparagowa, kalafiory wygrywają z kupnymi pysznościami, ale to głównie ich dotyczył będzie dzisiejszy wpis. Wielu przysmaków nie odkryłam, ale kilka zasłużyło na wyróżnienie.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Ulubieńcy lipca 2017


Lipiec dobiegł końca i chociaż przez większą część nie zachwycał pogodą, to w ostatnie dni pokazał się z dobrej strony. Zawsze lubiłam ten miesiąc - za lato, słońce i sezonowe owoce, więc nie jestem specjalnie ucieszona jego końcem. Tegoroczny lipiec najbardziej kojarzyć mi się będzie z malinami, truskawkami (te już chyba się kończą na dobre ;/), arbuzami (gdy tylko mogę, zasiadam ze sporym kawałkiem i jem łyżką prosto ze skórki), borówkami prosto z krzaka, brzoskwiniami i nektarynkami (idealnymi do owsianek), fasolką szparagową, cukinią i bobem i te produkty stanowiły znaczącą część mojego wyżywienia, jednak i kilka nowości niesezonowych zasługuje na wyróżnienie - zobaczycie je poniżej ;)

niedziela, 2 lipca 2017

Ulubieńcy czerwca 2017


Czerwiec się skończył i chociaż pogoda nie zawsze na to wskazuje, mamy kalendarzowe lato. Uczniowie mogą cieszyć się wakacjami, a wszyscy bogactwem owoców i warzyw na bazarkach - są dostępne truskawki, czereśnie, importowane arbuzy i mango, botwinka, resztki szparagów, bób i ciągle nowe pyszności się pojawiają. Przez to, że dużo jem wspomnianych wcześniej przysmaków, nie próbowałam wielu nowości, bo nie bardzo mam kiedy - żeby człowiek mógł jeść wszystko co chce, to nie wiem ilu posiłków by to wymagało :D Ale kilka dobroci, których na blogu wcześniej nie pokazywałam, zobaczycie poniżej, a zaczynam od największego hitu miesiąca ;)

poniedziałek, 29 maja 2017

Ulubieńcy maja 2017


Maj dobiega końca, co mnie specjalnie nie cieszy, bo lubię ten miesiąc - za świeże warzywa, za wiosenny zapach w powietrzu i za majówkę. Może nie był on w tym roku zbyt ciepły, ale kilka letnich i słonecznych dni sprzyjało syntezie witaminy D. Wielu nowych produktów nie odkryłam (za to miałam wyjątkowo dużo przysmaków na granicy terminu ważności do wyjadania - dobrze, że zrobiłam przegląd zapasów ;)) i może czerwiec pod tym względem będzie ciekawszy. Poza niżej widocznymi produktami, do ulubieńców zdecydowanie mogę zaliczyć szczypiorek, pietruszkę, szparagi, botwinkę i młodą kapustę, a najlepsze jedzonko dopiero przed nami ;)

niedziela, 30 kwietnia 2017

Ulubieńcy kwietnia 2017


Nie pomyślałabym, że notkę z ulubieńcami kwietnia będę pisać siedząc pod zimowym kocem (ze wzorkiem świątecznym), na dodatek w ciepłej bluzie. Miesiąc ten nie był niestety zbyt wiosenny i mam już szczerze dość panującej jesieni. Jednak bardzo lubię jesienne dania, a z tą porą roku najbardziej kojarzą mi się gotowane owsianki, a także mieszaniny kasz i warzyw oraz cieplutkie kakao, których w kwietniu w mojej diecie nie brakowało. Z drugiej strony czekam na dary wiosny - już niedługo powinno być mnóstwo sezonowych warzyw i owoców. A póki co, pokażę Wam kilka produktów, które umiały mi kwietniowe dni :)

niedziela, 2 kwietnia 2017

Ulubieńcy marca 2017


Minął marzec, a wraz z nim rozpoczęła się kalendarzowa wiosna, więc coraz bliżej do naprawdę ciepłych dni i lata, a tym samym do sezonowych owoców i warzyw. Mrożone owoce towarzyszyły mi przez większą część marca, bo musiałam wyjadać zapasy z zamrażarki (które ciągle są całkiem pokaźne, ale nie będę narzekać - wolę taki stan niż deficyty) i zwalniać miejsce na nowe. Warzyw w mojej diecie także nie brakowało (królowały brukselki, kapusta kiszona i mrożonki), ale jadłam również sporo niezdrowych rzeczy - zapotrzebowanie na cukier mi wzrosło, a kilka okazji i "przygód" sprzyjało jego uzupełnianiu. Część przysmaków, raczej tych zdrowych i wartych wyróżnienia w marcu zobaczycie w dalszej części wpisu.

niedziela, 26 lutego 2017

Ulubieńcy lutego 2017


Dobiega końca najkrótszy miesiąc roku, a ja szczególnie za nim tęsknić nie będę - mam go dość tak samo, jak miałam dość stycznia, a zima zdecydowanie nie jest moją ulubioną porą roku. Mimo niechęci do zimna, zawiei, śniegu i innych atrybutów aktualnej pory roku, starałam się dostrzegać pozytywne strony życia w tym czasie. W końcu kilka rzeczy, głównie spożywczych, przyjaźnie mi się z zimą kojarzy, a poniżej pokażę Wam zasługujące na wyróżnienie - mniej lub bardziej zdrowe - przysmaki lutego ;)

niedziela, 29 stycznia 2017

Ulubieńcy stycznia 2017


Zostało jeszcze w prawdzie kilka styczniowych dni, ale już dziś dodaję notkę z ulubionymi produktami tego miesiąca. Nie należy on do szczególnie przeze mnie lubianych, a ten prawie miniony wyjątkowo mnie wykończył, dlatego cieszę się, że wiosna coraz bliżej. Wczoraj poczułam, że mam naprawdę dosyć zimy - z jednej strony fajnie spacerowało się po lesie w mocnym słońcu (momentami ślizgając się jak na lodowisku, a niekiedy słuchając skrzypienia białego puchu), ale z drugiej, wiosną czy latem jest jeszcze przyjemniej i przede wszystkim cieplej. Jednak zima ma też pewne plusy - niektóre produkty smakują zdecydowanie lepiej w chłodne dni - np. kakao czy gorąca czekolada, o których pisałam chociażby w notce na temat ulubieńców grudnia, więc nie będę się powtarzać. A poniżej pokażę Wam kilka produktów, które mogę wyróżnić w styczniu ;)

niedziela, 8 stycznia 2017

Ulubieńcy roku 2016 - jedzenie i nie tylko ;)

Dobiegł końca kolejny rok, więc czas na małe podsumowanie mojego żywieniowego życia z tego okresu. Wiele pysznych produktów odkryłam, a te ulubione będą mi towarzyszyć także w obecnym roku, który mam nadzieję, okaże się chociaż tak samo smaczny. Lubię eksperymentować na swoim organizmie, zwłaszcza z odżywianiem, więc i w roku 2017 zamierzam trochę powydziwiać ;) 

A dzisiaj pokażę Wam produkty spożywcze oraz rzeczy, które zasługują na szczególne wyróżnienie - one najbardziej umilały mi życie w minionym roku i stanowiły część mojej codzienności. Nie było łatwo wyłonić faworytów, ale po dłuższych rozmyślaniach przedstawiam Wam niekrótką listę ulubieńców :)

1. ZDROWE BATONY 

niedziela, 1 stycznia 2017

Ulubieńcy grudnia 2016

Skończył się grudzień, a wraz z nim rok 2016, więc czas na ulubieńców tego świątecznego miesiąca. Spośród zimowych miesięcy, grudzień jest moim ulubionym i kojarzy mi się z wszechobecnymi dekoracjami gwiazdkowymi, świątecznymi ciastami - głównie pierniczkami oraz prezentami. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekanie na ciepłe, wiosenne dni i suplementowanie słońca w kapsułkach ;) Niestety spora część zimy jeszcze przed nami, ale w ten chłodny czas życie umilić może wiele produktów spożywczych - moje ulubione przysmaki grudnia pokażę Wam poniżej.

1. GRYCZANKI MIODOWE (Raw And Happy)

Gryczanki dostałam w ramach współpracy z firmą Raw And Happy i ponieważ nie załapały się na recenzję obejmującą gryczanki czekoladowe i o smaku owoców leśnych (znajdziecie ją tutaj), trafiły do ulubieńców grudnia. Akurat świetnie wpasowały się w ten miesiąc, gdyż zawierały korzenne, dla mnie iście zimowe akcenty. W składzie zawierają kiełkowaną polską kaszę gryczaną, kiełkowany słonecznik, rodzynki, polski miód (6%), cynamon i gałkę muszkatołową - wszystko ekologiczne. 

niedziela, 20 listopada 2016

Moje jesienne umilacze jedzeniowe

Jesień to trudny czas dla wielu osób - niestety jestem jedną z nich i nie przepadam za tą porą, w tym roku wyjątkowo deszczową i smutną. Jest jednak kilka rzeczy, które w czasie chłodu nabierają szczególnego wymiaru - latem nie docenia się tak bardzo ciepłego koca, puchatych kapci czy pachnącej waniliową muffinką świeczki. Istnieje też wiele produktów żywnościowych, umilających mi jesienne chwile - w zimne dni chociażby kakao czy herbata stają się smaczniejsze. O tych przysmakach i nie tylko przeczytacie poniżej :)



KAKAO I GORĄCA CZEKOLADA
Nie ma chyba innego płynu, który kojarzyłby mi się z jesienią bardziej niż kakao czy gorąca czekolada. Moja receptura na kakao od dłuższego już czasu pozostaje niezmienna - czubatą łyżeczkę proszku kakaowego (zazwyczaj używam kakao surowego) mieszam dokładnie z niewielką ilością zimnego płynu (przeważnie z mlekiem sojowym), zalewam wrzątkiem do połowy kubka i następnie uzupełniam wszystko wspomnianym wcześniej mlekiem. Do takiej mikstury dodaję albo łyżeczkę miodu albo syropu - np. kokosowego czy daktylowego. Ostatnio często piję także recenzowaną tutaj gorącą czekoladę, której przygotowanie jest jeszcze szybsze. Takie kakao to mój ulubiony dodatek do weekendowego śniadania oraz podwieczorku. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...