Witam cieplutko pierwszy raz w tym roku. Jeszcze raz życzę samych pomyślności na najbliższe 12 miesięcy. Początek stycznia to najczęściej plany i założenia na kolejny rok. U mnie planów nie będzie. Poddaję się nurtowi. Co ma być, to i tak będzie. Ważne, by maksymalnie wykorzystać każdą chwilę i nie zmarnować tego, co daje nam los. Robótkowo również poddaję się fali i chwilowej fanaberii. Robiąc pierwszą w tym roku, a i pierwszą od jakiegoś czasu pracę hafciarską, pokuszę się o kilka refleksji. To chyba takie podsumowanie dotychczasowych działań. Najpierw jednak pierwszy fragment najnowszego tworu; po tygodniu pracy, minus dwa prucia i i dwa dni świętowania na kanwie jest taka oto smocza plama...: (dzieci załamane, nie smoka sobie wybrały...)
Garść przemyśleń:
* wyszukanie wzoru, przygotowanie kanwy i zgromadzenie muliny to np. dla
Edytki to jeden z bardziej emocjonujących etapów pracy...; dla mnie to lekkie rozedgranie (problemy decyzyjne), pierwszy krzyżyk porównać można do skoku w dziką przepaść. Strach i trzęsiawka. Potem już idzie...
* Nie lubię sztywności kanwy. Niecierpliwie czekam na jej zmięknięcie, zwiotczenie pod wpływem ciągłego palcyma ugniatania. Najbardziej jednak lubię nowe na kanwie faktury powstawanie, to nadgrubienie, miękkie, elastyczne, ale o swojej wadze i wysokości krzyżykami stawiane obrazu tworzenie...
* W ostatnich dniach uzmysłowiłam sobie, że jednak wolę większe prace od mniejszych. Pomijając już sam fakt, że najbardziej ze wszystkiego lubię wyszywać, zagospodarowanie gotowej pracy bywa kłopotliwe. Większe da się wrzucić w ramki, co czynić z maluchami?!
* Prace rozpoczynam od środka. Tym razem ostatecznie zrezygnowałam z tego nawyku i silnie się cieszę...
* Najczęściej nie rysuję linii pomocniczych. Jednak wiek robi chyba swoje. Okazują się być szalenie przydatne...
* Lubię wyszywać kolorami. Bywa, że nie mogę się od jakiegoś oderwać. I nie chodzi tu o jego barwę, a to co się spod niego wyłania...
* Irytujące wydaje się, że ciemne nitki wydają się być odchudzone. Dlatego krzyżykowanie jasnymi, tłuściutkimi niteczkami to ekstatyczna przyjemność
Czy macie podobne spostrzeżenia i nawyki?!
Pozdrawiam cieplutko
i życzę dobrego, spokojnego czasu