Trudno zdecydować, co tak naprawdę natchnęło
Francesco Cataluccio do opowieści o Czarnobylu. Czy była to mapa znaleziona w
antykwariacie, czy pobyt w Warszawie podczas wybuchu reaktora w Czarnobylu i w związku
z tym bezpośrednia bliskość wydarzeń. Po wielu latach Autor wybiera się z
wycieczką do tego opuszczonego miasta, aby nam o nim opowiedzieć. Radioaktywny Disneyland
czy miasto opuszczone przez boga, miejsce niemal apokaliptyczne, przeklęte na
wieki?
Sposób w jaki Cataluccio patrzy na to miejsce
intryguje, mimo tematyki przyjemnie
brnie się przez opowieść o opuszczonych domach, zdziczałych ogródkach, ludziach
czmychających przed obcymi, czujnikach radioaktywnych. Mrożą krew w żyłach opowieści
ludzi z tamtych stron, o tamtym dniu, o kolorach, o braku zapachu, o
konsekwencjach w postaci mutacji genów i niejednokrotnie śmierci. Jednakże
Cataluccio – filozof oraz filolog polski - nie ogranicza się tylko do opowieści
o najsłynniejszej tragedii elektrowni jądrowej. W historycznym eseju kreśli nam
krwawy zarys dziejów Czarnobyla, ze szczególnym naciskiem na akcent polsko-ukraińsko-rosyjski,
jak również, a może przede wszystkim, bo poświęca mu najwięcej miejsca, i żydowski.
Bowiem mało kto wie, że właśnie Czarnobyl był ważnym ośrodkiem chasydyzmu, jak również
miejscem z którego wywodziła się słynna rodzina cadyków. Cały jeden esej poświęcony
jest także dziełom literackim, które traktują lub odnoszą się do tego skrawka
ziemi.
W tej malej książeczce, stosunkowo zwięzłej,
mamy szeroko zakrojony obraz Czarnobyla. Czarnobyla jakiego nie znamy lub o
jakim już rzadko pamiętamy. Niektóre teksty są naprawdę świetne, inne nie zachwycają
aż tak bardzo, ze szczególnym wskazaniem na ten, w którym pisze o fatalizmie
tego miejsca, odwołując sie do Apokalipsy i doszukuje się magicznych powiązań.
Czy znalazłam w tej książce to, czego szukałam?
I tak i nie. Pamiętam dni po wybuchu reaktora. Pamiętam dwa tęczowe okręgi wokół
słońca, którym się przypatrywałam ze wszystkimi innymi dziećmi stojąc na boisku
szkolnym. Wszyscy je podziwialiśmy nie wiedząc, że był wybuch, że powinniśmy raczej
siedzieć w tym czasie w domu. Pamiętam picie jodu i przyjmowanie witamin,
natomiast z pewnością moja rodzina nie wypłukiwała z siebie skutków
napromieniowania alkoholem, tak jak to czynił Autor i jego znajomi. Moja ciekawość
o życiu w Czarnobylu, bezpośrednio po wybuchu i wiele lat później, została więc
zaspokojona, chociaż spodziewałam się więcej relacji świadków i opowieści o tym
miejscu. Rys historyczny zadowolił mnie, za to mnogość odniesień do historii Żydów
na tych ziemiach nieco przytłoczyła.
______________
Francesco M. Cataluccio, Czarnobyl, Seria Sulima, przeł. Paweł Bravo, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013, s. 147.
———————————
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytamy serie wydawnicze.