Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Turkus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Turkus. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 lipca 2015

Tarasowe story, czyli od gruzowiska do letniej minty oazy

Dzień dobry :)
Jak Wam mija weekendowy czas? Mój na tarasie :) Wreszcie. Krzątam się i dopieszczam. 
Urządzam go kolorami, pachnącymi ziółkami, miękkością zachęcającą. Prosto, bez zadęcia, tym co lubię.
Ale od początku...
Nasz taras jest naprawdę ogromny. Biegnie wzdłuż dwóch ścian domu, jest zatem wielką literą L. 
Od zawsze cenię sobie naturalne surowce (do dziś żałuję, że zdecydowaliśmy się na okna pcv) i gdy musieliśmy podjąć decyzję, czym pokryć ten ogrom tarasowej powierzchni, wybór padł na kostkę granitową. To nie było jednak najlepsze posunięcie. Z kilku nawet powodów:
1. "fachowiec" który ją układał, nie umiał tego zrobić, przez co na taras została naniesiona niepotrzebna i kosztowna warstwa zaprawy. 
2. Podłoże było mocno nierówne, czasem nawet ostre, co utrudniało chodzenie na boso i stabilne ustawienie czegokolwiek
3. Fugi między kostkami zostały wypełnione żółtym piaskiem, który z wielką gościnnością przyjmował wszystkie przelatujące siewki przez co nasz taras wyglądał jak cherlawa łąka. Pielenie jej było czasochłonne, efekt marny i krótkotrwały. Na samą myśl o tym, robiło mi się niedobrze. Nie mogliśmy zastosować żadnych środków na niepożądane rośliny, ponieważ w ten sposób narazilibyśmy na niebezpieczeństwo zdrowie naszych dzieci, zwierząt i roślin rosnących na przylegających rabatach
Cóż mi pozostało? Marzyć o wymianie podłogi. O stworzeniu letniej oazy dla naszych dzieci, gości, zwierzaków.
No i chyba się udało. 
Ponieważ powierzchnia tarasu jest duża (zmianą podłogi została objęte 2/3 tarasu czyli około 70 m2), a nasz budżet z gumy nie jest ;) wybór padł na deski świerkowe, sezonowane, bez rowków antypoślizgowych. Zaimpregnowaliśmy je trzykrotnie. Niestety ze względu na cenę oleju ( około 700 zł za puszkę ) musieliśmy zdecydować się na inny środek do konserwacji drewna. Używaliśmy go 8 lat temu do zabezpieczenia ogrodzenia, spisywał się dzielnie i bez zastrzeżeń przez 6 lat, w tym roku płot wymaga już ponownego malowania.
Wybrałam kolor szary. Dlaczego? Bo chcę by wszyscy domownicy mogli korzystać z tarasu bez mojego stresu ;) Mamy trzy psy, które jak wiadomo, przenoszą na łapach błoto (tego u nas póki co jest pod dostatkiem) na jasnej podłodze rzucałoby się mocno w oczy. Drugim powodem było kiedyś widziane zdjęcie, które utkwiło mi w głowie na dobre, z szarą podłogą na zadaszonym, ogrodowym patio.

Wokół tarasu stanęła biała barierka z moich ukochanych krzyżaków (podobną mamy w domu).
Ma za zadanie stworzyć większe poczucie przytulności, ale i odgrodzić nas nieco od stale rozrastającej się rabatowej roślinności.
Barierka została odpowiednio wymierzona przez moją niezawodną ekipę (Piotr Złota Rączka & CO)
Na jej wierzchu można postawić bezpiecznie butelkę z piwem lub szklankę, o dolną belkę popijając można oprzeć nogę, a pomiędzy dołem barierki, a podłogą zostało dokładnie tyle miejsca, by zmieściła się tam szczotka wymiatająca tarasowy kurz. Także słuchajcie: mucha nie siada ;)
Całej reszty dopełniły:
dwa fotele hamakowe od whamaku.pl 
mata Rice.dk z Livebeautifully.pl
fotel z podnóżkiem Tchibo (aktualnie brak w ofercie, kupiłam go 3 miesiące temu)
kosze wiklinowe na zioła, ziółka i kwiaty od IbLaursen.dk
kolorowe poduchy
pufy z trawy morskiej: IKEA
rośliny (bez nich ani rusz)


Na tarasie używamy przedmiotów lekkich, z trwałych materiałów jak np melamina, czy też cynkowana blacha. Nic więcej, no może prócz lampionów na świece, nam tu nie potrzeba.
Jest jeszcze sporo do zrobienia, a uszkodzony podczas remontu winobluszcz musi odrosnąć i znów malowniczo rozpiąć się wokół sypialnianego okna i słupów (nie przepadam za nimi, dlatego czekam na ponowne całkowite ich schowanie pod gąszczem liści i sieci cienkich witek)

Taras już spełnia swoją rolę, ku mojej wielkiej radości.
Bo zgadnijcie gdzie można znaleźć Marka, gdy już wrócił z treningu? ;)
Nareszcie chce się tam być
Zapraszam serdecznie i Was

Było tak:


w trakcie...


przed i po :)














Moja ulubiona barierka :)


Kochani :)
Relaksu Wam i sobie życzę, spokoju 
Jutro ważny dla mnie dzień: publikacja Pure Passion Magazine
Ostatnie dni były bardzo pracowite.
Do przeczytania zatem już jutro, znowu tu będę, z linkiem magazynowym i zaproszeniem 
Tyle rzeczy chcę Wam tam pokazać...

Miłego wieczoru!
---
Ewa



piątek, 1 maja 2015

Maj, najpiękniejszy

Hej hej :)
Witam Was w maju :)
Już wczoraj chciałam Wam życzyć pięknej majówki, ale komputer odmówił mi skutecznie posłuszeństwa.
Dziś za to dzień zapracowany, truskawki sadziłam, wyprawiłam starszaki w podróż, dom też czekał na majowe odświeżenie.
Jeszcze tylko pakowanie i dla nas też rozpocznie się mały urlop.

Póki co, mogę się cieszyć ukwieconym domem. Anemony cudowne! Oszalałam jak zobaczyłam.
Nie mogłam podejść do sprawy zdroworozsądkowo: bo przecież zaraz wyjeżdżamy, jak wrócę już ich nie będzie... itd itp. 





Piwonia z tej samej nieprzeciętnej kwiaciarni, co bukiet anemonów, kolor ma nadzwyczajny, wyjątkowy, no niesamowity, lekko koralowy, cudowny i mogę tak naprawdę długo...


Czyż te naczynia nie są doskonałe?! Używam ich wciąż i wciąż i we wszystkich odsłonach sprawdzają się na medal



Minty kuchnia, moja ulubiona, nie będę ukrywać ;) 
Kocham ją dopieszczać i kocham ją zmieniać ( Marek za to nie cierpi jak przedmioty zmieniają położenie, i jak żyć??? Kto ma iść z kim na kompromis? )

Wiem, że na blogu mnie mniej, niż bywało, ale za to co dzień jestem na instagramie, o tu: KLIK
Tam też na bieżąco będę pokazywać Wam zdjęcia z naszej majówki. Tym razem w składzie 3/5 rodziny: ja, Marek i Ignacy. 
Wyjazd zatem w sporej części pod kątem sześciolatka i może być ciekawie ;) Na pewno kolorowo.


Kochani, niech Wasza majówka będzie taka, jak Natka z fotki niżej: leniwa, beztroska i dłuuuga :)
Dużo uśmiechów na te wolne dni :)
Do zobaczenia wkrótce!
---
Ewa


Pojemniki Bloomingville: KLIK
Konewka: IKEA
Słój z kranikiem: KLIK
Szklaneczka z królikiem: KLIK
Papierowe słomki z motywem wąsów i inne: KLIK
Turkusowa poduszka z aksamitu: H&M HOME

P.S. Niechcący skasowałam listę ulubionych blogów, tak na amen, ale odtwarzam ją w wolnej chili, tylko czasu na to potrzeba


wtorek, 21 kwietnia 2015

Drobiazgi domowe

Mam nadzieję, że za Wami miły dzień :) 
Dzień dobry, dobry wieczór!
Od piątku walczymy z Ignasiową anginą, cholerą jedną, co skosiła mi synka czterdziestostopniową gorączką  po prostu w mgnieniu oka. Dziś jest już naprawdę dobrze, dziękuję za instagramowe życzenia dla niego :) 
Teraz trzymajcie ze mną kciuki za gimnazjalistów, mojego Franka m.in. Jeszcze dwa dni zmagań przed nimi.
A moje codzienne zmagania to 5 km biegiem z samego rana, pogoda nastraja do aktywności. Ptaki świrgolą jak szalone! Zieleni się! Nareszcie!

W Minty House przybywa ładnych drobiazgów. Uwielbiam to! Uwielbiam rozpakowywać pudełka, pudełeczka, wyjmować z nich cudowności i ustawiać to tu to tam. Aparat wtedy zazwyczaj sam przykleja się do ręki...
Razem z Agą ze Scandi Loft rozpoczynamy dla Was małą fotograficzną współpracę. 
Co jakiś czas będę pokazywać u siebie, swoim okiem i szkiełkiem, piękne artykuły ze sklepu Agnieszki. 
Większość z nich na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach producentów. Znam to dobrze z własnych doświadczeń. Tak jest m.in z tymi przedcudownymi ceramicznymi pojemnikami od Bloomingville. Pojemniki kuchenne, ale czy na pewno?
W romantycznym wydaniu, na białym kredensie też wyglądają zjawiskowo.
Delikatnie szary, kamionkowy talerz jest świetnym dla nich uzupełnieniem, pięknym podbiciem, które jeszcze bardziej je wyróżnia. Dla mnie zestaw idealny!
Jest lekko i świeżo. Wiosna!




W kuchni także je wykorzystałam. Tradycyjnie, na sypkie produkty, przyprawy ale też jako osłonki doniczek z ziołami. Ziół u nas w kuchni nigdy nie brakuje, a doniczki mają takie niewyjściowe, trzeba je jakoś schować.


Od dłuższego czasu nie kupujemy wody do picia. To, co można wyczytać na temat wód mineralnych czy źródlanych, powoduje ciarki na plecach. Postanowiliśmy zatem pijać kranówkę. Nasze miasto ma dobrej jakości wodę w rurach, wystarczy zatem odkręcić kran. 
Moja pięcioosobowa rodzina pija naprawdę duuużo wody. Lubimy przyprawiać ją miętą, cytryną, plasterkiem limonki. 
 Oszaleliśmy na punkcie słoja  z kranikiem. Wrzucamy tam wszystko, na co mamy ochotę i wlewamy kranówę. Latem będzie można tam dorzucić garść lodu, świeże owoce, plasterki ogórka lub kawałki arbuza. 
Będziemy mieli wielgachne, wypełnione po brzegi smakiem, nasze prywatne źródełko :)
I do tego tyle radochy dla dzieci 




A na koniec małe wspomnienie z Targów Rzeczy Ładnych.
Byłam, na chwilę, wyrwana z chorobowego letargu.
Rano, w niedzielę zobaczyłam na instagramie fotkę pachnącego groszku. I... musiałam, musiałam pojechać
Przywiozłam dwa pęczki! i mnóstwo wrażeń
Najpiękniejsza rzecz na targach: Forest Forever! Las w słoiku, ale jakim!. Cudowne, zjawiskowe, magiczne...
Od niedzieli moje marzenie
Zobaczcie sami: KLIK


Pozdrawiam Was gorąco, z zapachem kwitnącego groszku :-*
---
Ewa

Pojemniki Bloomingville: KLIK i KLIK
Słój Nordal: KLIK
Talerz ( dostępny w tej chwili w ciemniejszej wersji ): KLIK
Papuga Rice: KLIK

Dziś i przez kolejne 3 dni na hasło: 5 w sklepie Scandi Loft 20% zniżki na cały asortyment


czwartek, 2 kwietnia 2015

Power of colors, czyli Minty Easter part 2

 Dobry wieczór Miętuski :)
Mam dziś dla Was masę kolorów, na stół, na Wielkanoc
Połączyłam melaminę Rice z równie błyszczącymi produktami, które przyjechały do nas z rossi.pl
Dodałam trochę zielonych akcentów. Efekt możecie ocenić sami
Wyszło jeszcze bardziej radośnie niż poprzednio, myślę, że w sam raz na tę paskudną aurę za oknem.
100% wiosny w wiośnie ;)






Te dwa sympatyczne ptaszki to solniczka i pieprzniczka, komplet do nich stanowią białe okrągłe podstawki do jajek.
Ptaszki poniżej, zamknięte w szklanej kuli zachwyciły Ignasia. 
Takie kule mają w sobie jakąś magię, budzą dzieciaka nawet w takiej dużej dziewczynce jak ja.




 Zwykłe, przezroczyste, otwierane jajka z hurtowni papierniczej wypełnione kolorową posypką do ciasta, zawisły nad stołem.
Jutro postaram się pokazać inne pomysły na takie jaja


Matrioszki cudaki full color przyleciały stąd: KLIK







Wraz z naszym Partnerem rossi.pl pragnę Was zaprosić do udziału w konkursie, w którym nagrodą jest ta oto podstawka z przesympatycznym żółciutkim kurczakiem solniczką/ pieprzniczką oraz druga z jego zielonym bratem, komplet ptasich patyczków do przystawek w niesamowitych kolorach oraz mała niespodzianka od Minty House. Wszystko w sam raz na wiosenny stół.
By wziąć udział w konkursie wystarczy umieścić w komentarzu pod postem odpowiedź na pytanie: 
Jaki kolor/ kolory we wnętrzu lubisz najbardziej i dlaczego?
Jeśli masz blog, umieść baner w bocznym pasku, będzie nam miło :)
Rozstrzygnięcie konkursu 8 kwietnia.
Serdecznie Was zapraszamy i dobrej zabawy!


Życzę Wam ciepełka i kolorowych snów :)
---
Ewa

Podstawka do jajka kwiatek, dzbanek, podstawka do jajka z kurczakiem/ solniczką, kula z ptaszkami, patyczki do przystawek, niebieska forma do baby: rossi.pl

Talerze, kubki, łyżeczki: Rice

Poszewki na poduszki: H&M Home

Miseczki w żółte paski: IKEA

Żółte jajka farbowane kurkumą
Fioletowe jajka farbowane barwnikiem: Lidl
Posypka do ciasta użyta do jajek nad stołem: Lidl


piątek, 27 marca 2015

Happy Yellow = Happy Minty :D

Jak dużo potrzeba kobiecie do szczęścia?
Nie mam na myśli takiego prawdziwego szczęścia z głębokim jego wymiarem, chodzi mi o poprawę nastroju, skołatanego przeciwnościami losu, ułatwienie wyjścia z zimowego impasu, tak już na dobre, do kolejnej wiosny...
Nowy ciuch, porządek na głowie ( tym razem u ulubionej fryzjerki ), trochę świeżości w torebce... nowy miętowy gadżecik ;)
Teraz mogę zająć się choćby i księgowością
Życzę Wam pięknego i beztroskiego weekendu

Lada dzień bardziej się rozpiszę i rozdjęciuję też ;)
Trzymajcie się ciepło!
---
Ewa