Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracownia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracownia. Pokaż wszystkie posty
piątek, 5 maja 2017
piątek, 29 lipca 2016
Glimåkra
Nadszedł czas decyzji.
Od dawna noszę się z myślą o projektowaniu i tkaniu chodników, makat, poduszek, których rysunek będą tworzyły punty, piksle - inaczej mówiąc, rysunek ma być czysty, dwukolorowy. Trzeci kolor ewentualnie jako dodatek, dekoracja potrzebna do kompozycji.
Do tego celu krosno czteronicielnicowe stało się niezbędne. w pracowni zrobiło się trochę ciasno, ale jeszcze się w niej mieszczę.
Moje stare bardzo krosno jest tak sygnowane:
nowe zaś tak:
Przejście wąskie, ale jest:
Od dawna noszę się z myślą o projektowaniu i tkaniu chodników, makat, poduszek, których rysunek będą tworzyły punty, piksle - inaczej mówiąc, rysunek ma być czysty, dwukolorowy. Trzeci kolor ewentualnie jako dodatek, dekoracja potrzebna do kompozycji.
Do tego celu krosno czteronicielnicowe stało się niezbędne. w pracowni zrobiło się trochę ciasno, ale jeszcze się w niej mieszczę.
Moje stare bardzo krosno jest tak sygnowane:
nowe zaś tak:
Przejście wąskie, ale jest:
piątek, 22 kwietnia 2016
Wiem, co jem.
Wełniana spiżarnia po zimie zrobiła się cokolwiek pustawa - jak to na przednówku.
Nadszedł więc czas na jej zapełnienie.
Ponieważ coraz bliższa jest mi myśl, żeby wełna nie była anonimowa, powoli zmierzam w kierunku dobrej zasady "wiem, co jem" - czyli wiem, z czego tkam.
Wymaga to dużo uwagi, czasu i pracy, ale jestem pewna, że warto.
Moja glępralka spisuje sie znakomicie.
Czesanka i włóczka z alpak pochodzących od Państwa Pietrzykowskich z Alpakarni P&M z holendrów Szyszyńskich.
A to wełna z polskich owiec górskich, niestety - anonim.
Przyda się na nadzwyczajne okazje.
Wełna barwiona (od lewej) w łuskach cebuli, czarnym bzie i naturalna.
Polski merynos, też, niestety, anonim.
I na koniec rarytas: wełna szetlandzka z Vaila oraz Jamiesons of Shetland
Nadszedł więc czas na jej zapełnienie.
Ponieważ coraz bliższa jest mi myśl, żeby wełna nie była anonimowa, powoli zmierzam w kierunku dobrej zasady "wiem, co jem" - czyli wiem, z czego tkam.
Wymaga to dużo uwagi, czasu i pracy, ale jestem pewna, że warto.
Moja glępralka spisuje sie znakomicie.
Czesanka i włóczka z alpak pochodzących od Państwa Pietrzykowskich z Alpakarni P&M z holendrów Szyszyńskich.
A to wełna z polskich owiec górskich, niestety - anonim.
Przyda się na nadzwyczajne okazje.
Wełna barwiona (od lewej) w łuskach cebuli, czarnym bzie i naturalna.
Polski merynos, też, niestety, anonim.
I na koniec rarytas: wełna szetlandzka z Vaila oraz Jamiesons of Shetland
poniedziałek, 11 stycznia 2016
poniedziałek, 28 września 2015
Jedna pstra owieczka z Szetlandów.
Ta owieczka miała na sobie futro we wszystkich możliwych kolorach owcy.
Czeka mnie benedyktyńska praca oddzielenia kolorów, zgręplenia na grzebieniach i uprzędzenia zgręplowanego.
Myślę, że uzyskam cztery kolory - wtedy usiądę nad projektem całkowicie autorskiego szala.
Wełna jest surowa, bardzo tłusta i przy gręplowaniu wychodzi na to, że nieomal nie ma odpadów - bo wbrew pozorom jest bardzo czysta.
Czeka mnie benedyktyńska praca oddzielenia kolorów, zgręplenia na grzebieniach i uprzędzenia zgręplowanego.
Myślę, że uzyskam cztery kolory - wtedy usiądę nad projektem całkowicie autorskiego szala.
Wełna jest surowa, bardzo tłusta i przy gręplowaniu wychodzi na to, że nieomal nie ma odpadów - bo wbrew pozorom jest bardzo czysta.
wtorek, 7 lipca 2015
Snowadło.
Otóż wzbogaciłam się o snowadło z prawdziwego zdarzenia.
Duże, solidne i - co tu dużo mówić - swoje waży.
Jeszcze nie liczyłam, ale na pewno można na nim osnuć bardzo długą osnowę. Nic się nie kiwa, długość kołków to 25 cm a wymiary całości - 90x60.
To cudo zawdzięczam Leszkowi Baczyńskiemu, człowiekowi bardzo wielu talentów.
Duże, solidne i - co tu dużo mówić - swoje waży.
Jeszcze nie liczyłam, ale na pewno można na nim osnuć bardzo długą osnowę. Nic się nie kiwa, długość kołków to 25 cm a wymiary całości - 90x60.
To cudo zawdzięczam Leszkowi Baczyńskiemu, człowiekowi bardzo wielu talentów.
wtorek, 26 maja 2015
Motowidło
Dzięki życzliwości Pana dra Zdzisława Czaplickiego moja pracownia wzbogaciła się o taki oto zabytkowy sprzęt.
Jest to elektryczne motowidło rodem z głębokiego PRL-u, które służyło studentom Politechniki Łódzkiej podczas warsztatów.
Urządzenie jest genialne: samo przewija nitkę z cewki w motek, automatycznie odlicza 100 metrów, dodatkowo można regulować stopień naprężenia a nitka na motku jest równomiernie napięta i rozłożona. Waży toto ze 100 kilo i zajmuje sporo miejsca, ale bardzo się cieszę i jestem Panu Zdzisławowi bardzo wdzięczna :-)
Jest to elektryczne motowidło rodem z głębokiego PRL-u, które służyło studentom Politechniki Łódzkiej podczas warsztatów.
Urządzenie jest genialne: samo przewija nitkę z cewki w motek, automatycznie odlicza 100 metrów, dodatkowo można regulować stopień naprężenia a nitka na motku jest równomiernie napięta i rozłożona. Waży toto ze 100 kilo i zajmuje sporo miejsca, ale bardzo się cieszę i jestem Panu Zdzisławowi bardzo wdzięczna :-)
wtorek, 31 marca 2015
Zaczynamy.
Ten blog będzie opowiadał o mojej przygodzie z wełną.
Wełna to sierść owiec, wielbłądów, kóz, królików, lam i alpak. Po ostrzyżeniu zwierzęcia uzyskujemy doskonały surowiec włókienniczy (strzyża), który po upraniu, zgrzebleniu i uprzędzeniu daje nam przędzę, z której można tworzyć dzianiny i tkaniny.
Tkaninę tworzy się na krośnie - najpierw trzeba nawinąć osnowę, po czym można przekładać przez nią wątek według wcześniej zaprojektowanego wzoru. Oto moje krosno.
Jest to ręczne przemysłowe krosno wyprodukowane przez "Fabrykę przyborów tkackich i maszyn Henryk Wagner i spadkobiercy", która została wzniesiona około roku 1853 w Łodzi przy ulicy Tuwima 10.
Tak wygląda krosno przy pracy.
A to strzyża z owiec szetlandzkich.
Wełna to sierść owiec, wielbłądów, kóz, królików, lam i alpak. Po ostrzyżeniu zwierzęcia uzyskujemy doskonały surowiec włókienniczy (strzyża), który po upraniu, zgrzebleniu i uprzędzeniu daje nam przędzę, z której można tworzyć dzianiny i tkaniny.
Tkaninę tworzy się na krośnie - najpierw trzeba nawinąć osnowę, po czym można przekładać przez nią wątek według wcześniej zaprojektowanego wzoru. Oto moje krosno.
Jest to ręczne przemysłowe krosno wyprodukowane przez "Fabrykę przyborów tkackich i maszyn Henryk Wagner i spadkobiercy", która została wzniesiona około roku 1853 w Łodzi przy ulicy Tuwima 10.
Tak wygląda krosno przy pracy.
A to strzyża z owiec szetlandzkich.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)