Tu gdzie mieszkam jest wiele antykwariatów , a ja odwiedzam je regularnie. Niestety nie są to sklepy takie , jak dawniej. Ceny wywindowane do granic możliwości , a i czasem można zakupić mebelek nie pochodzący z ubiegłego wieku , tylko holenderski łudząco podobny bubel. Trzeba mieć się na baczności. Dokładnie obejrzeć wszystkie szufladki i tył mebla. To tam widać , czy nie zbudowano go z płyty wiórowej , tylko z litego drewna.
Właśnie w jednym z renomowanych antykwariatów , a tak na prawdę na jego tyłach znalazłam to słodkie cudeńko. Jak ja się cieszę , że mam auto i zaparkowałam za sklepem. Już w momencie wysiadania zauważyłam leżący pod ścianą niezwykły tył od krzesła. Nie oglądając się za siebie poleciałam , jak na skrzydłach do sklepu i zapytałam o ten rupieć. Pan sprzedawca troszkę zdziwiony nie miał nic przeciwko , żebym go porwała do mojej pracowni. Na jego szczęście , nie ma namiarów na mojego bloga i nie zobaczy co powstało z jego rupiecia.
Najpierw starannie wybebeszyłam drewnianą ramę z okropnego pluszowego oparcia. Uff! męczarnia , bo krzesło obijane było ze cztery razy i to bardzo starannie , co jest wspaniałą etykietką minionej epoki. Następnie bardzo dokładnie metalową wełną , w rękawiczkach , wyszlifowałam każdy najmniejszy frez ramy , bo tak teraz ją nazwałam.
Później przyszła kolej na wielokrotne malowanie białą farbą akrylową i postarzanie ramy. Kiedy byłam już zadowolona z efektu godnego VINTAGE , wyjęłam maszynę do szycia i zaczęłam najprzyjemniejszy moment twórczy.
Wycięłam z kartonu profil wnęki oparcia , a na niego naszyłam delikatny bawełniany , różowy materiał w maluśkie kropeczki. Całość ozdobiłam aplikacją we francuskim stylu , aby było mega słodko , w końcu to ma być CANDY dla was.
Z tyłu zamontowałam uchwyt do powieszenia , a z przodu dwa malutkie gwoździki do powieszenia jakiś wymyślnych ozdóbek w stylu waszego domu. Nogi od krzesła obcięłam , aby całość prezentowała się na ścianie w formie dekoracji-wieszaczka.
Zawsze staram się pokazać wam jak moje rzeczy wyglądają przed liftingiem , więc i teraz to zrobiłam , choć wybitnie to zdjęcie nie pasuje do reszty. Jest po prostu żałosne.
Tak więc czas ogłosić moje kolejne
************************CANDY***********************
Zasady takie jak zawsze. Umieśćcie komentarz pod tym postem , abym wiedziała kto ma chęć przytulić ten fikuśny gadżet , następnie wklejcie zalinkowane zdjęcie mojego candy na pasku bocznym waszego bloga i czekajcie na wyniki do 15 października , wówczas zamknę przyjmowanie zgłoszeń do zabawy i kolejnego dnia ogłoszę wyniki.
A dla najciekawszego komentarza , który wylosuję w drugiej kolejności przygotowałam małą niespodziankę - bardzo delikatną zawieszkę z pocztówką z Francji.
Tak więc ogłaszam podwójne CANDY za otwarte.
Ściskam was mocno moi obserwatorzy i podglądacze i życzę udanej zabawy.
Joanna