Cześć
Dzisiaj chcę Wam pokazać moja starą nową komodę
Jednym pewnie jej przemiana będzie się podobać innym nie.
Osobiście nie przepadam za ciemnymi meblami a komodę kupiłam z myślą o przemalowaniu nie odrestaurowywaniu.
Jest to przemiana nie spektakularna ;) Owszem myślałam nad transferem, pasami albo rombami ale póki co zostawiam tak jak jest.
Jeśli mi się znudzi na pewno jej coś domaluję ;)
Przymierzałam się do tej komody i przymierzałam aż pewnego dnia mój małż wniósł mi ją na górę i rób babo co chcesz.....
może to i lepiej bo tak to by pewnie jeszcze stała i stała
Komodę malowałam farbą Vittorino
miałam małe przygody ale przez własne niedbalstwo i pośpiech
ale przeczuwałam już te "kłopoty" jak myłam komodę. (wydzielała specyficzny zapach i na szmatce zostawiała brązowe plamki)
Podczas malowania zaczęły wychodzić żółte plamy.
Komodę powinnam pokryć primerem a ja od razu przystąpiłam do malowania ale to nic :)
Nie zależało mi na czystej bieli
Malowałam farbą w kolorze vintage czyli taką brudną bielą.
Nie mam zdjęć z samego malowania bo się spieszyłam i nie w głowie mi było latanie z telefonem
Po nałożeniu dwóch warstw farby położyłam lakier Fluggera i na to dałam jeszcze jedną warstwę farby.
Zrobiłam przecierki i jest tak jak lubię :)
Komodę malowałam tylko z zewnątrz, środek nie ruszany
Wcześniej Tv stał na komodzie teraz musieliśmy powiesić go na ścianę
wkurzają mnie te wiszące kable....
Pod pędzel poszły też świeczniki a świeczki dostały "ubranka"
Przed i Po
Tak myślę nad transferem na tej "półce"
waham się sama nie wiem....
A może Wy macie jakiś pomysł?
Przypominam o moim candy można wygrać zakładkę do książki
o TU
Wybaczcie jakość zdjęć ale światła tyle co nic....
Dobrego tygodnia
Pozdrawiam :)