Witajcie
I tak mój blog skończył roczek i
rozpoczął kolejny, a ja świętowałam swoje imieniny w gronie kameralnym, tak jak
najbardziej lubię. Statystyk i innych podsumowujących notatek nie robię, moim
zdaniem ważny jest stały rozwój, a liczby (chociaż uwielbiam) wszyscy widzicie.
Jedyne co chciałabym podkreślić, to podziękowanie – dla Was wszystkich, którzy
do mnie zaglądacie i piszecie komentarze. To dla mnie ma znaczenie. Dziękuję więc
Wam za stałą obecność.
Dzisiaj jednak notatka będzie
specjalna, bowiem na moim blogu gości marka ze wszech miar luksusowa i
specjalna. Podobnie kosmetyk, który chcę Wam zarekomendować jest niezwyczajny –
jest to bowiem produkt flagowy marki, doskonałość rozpoznawalna na całym świecie i jedyna w
swoim rodzaju: Mask Miracle Noir – czarna maska marki Premier (ukłoniki mile widziane).
Marka Premier oferuje kosmetyki luksusowe oparte na minerałach z Morza Martwego. Oferuje ponad 150 różnych produktów kosmetycznych, które nie uczulają i są testowane dermatologicznie lecz nie na zwierzętach. Rokrocznie zdobywa światowe nagrody na Międzynarodowych Targach Kosmetycznych za najwyższą jakość i skuteczność produktów, a także za procesy technologiczne uwzględniające ochronę środowiska. To kosmetyki luksusowe, których używanie to prawdziwa rozkosz, a także niezwykła przyjemność.
Marka Premier oferuje kosmetyki luksusowe oparte na minerałach z Morza Martwego. Oferuje ponad 150 różnych produktów kosmetycznych, które nie uczulają i są testowane dermatologicznie lecz nie na zwierzętach. Rokrocznie zdobywa światowe nagrody na Międzynarodowych Targach Kosmetycznych za najwyższą jakość i skuteczność produktów, a także za procesy technologiczne uwzględniające ochronę środowiska. To kosmetyki luksusowe, których używanie to prawdziwa rozkosz, a także niezwykła przyjemność.
Mask Miracle Noir zachwyca już samym
opakowaniem, które niewątpliwie wskazuje klasę produktu i jego ekskluzywność. Ze
srebrnego dość dużego kartonowego pudełeczka wyjmujemy bowiem słoiczek w
kształcie kuli, która zachwyca oryginalnością i wykonaniem. W dwudzielnej
nakrętce, w której wszystko odbija się jak w lustrze widzimy zarówno swój
zachwyt jak i ciekawość. Sama zostałam oczarowana i przyznam się Wam bez bicia,
że widząc takie opakowanie można się zakochać.
Moja słabość do opakowań jest Wam
wszystkim dobrze znana, a tutaj – jak same widzicie, jest o czym pisać i się zachwycać, bowiem tak bajecznych opakowań na
pewno nie widuje się zbyt często. Sama wierzę w hipnotyczną moc przyciągania –
i ten kosmetyk na milion procent do takich należy. Jest po prostu piękny, a
jako kobieta w pełni tego słowa znaczeniu ogromnie kocham otaczać się luksusem.
Odkręcając górną część nakrętki
znajdujemy w środku czarny bloczek do złudzenia przypominający płytkę metalu,
jest to jednak czarny blok błota w postaci stałej. Zdejmując kolejną część
nakrętki odkrywamy maskę – czyli czarne błoto z Morza Martwego. Jak się nazywa,
tak wygląda, jak ciemnoszare błotko, które kryje w sobie tajemnicę.
Przyznam, że do tej pory nie
przepadałam za tego typu kosmetykami, ale jeszcze nigdy nie miałam do czynienia
z maską tak prestiżowej marki. Moja ciekawość była ogromna, dlatego po
przeczytaniu dokładnej instrukcji postanowiłam sobie zrobić weekend piękności. I
tak odkryłam cud błota i doskonałość, o której nie sposób pisać bez używania
górnolotnie brzmiących słów.
Maska ma konsystencję
lekko uwodnionego błota, nakłada się ją wygodnie i precyzyjnie, tym bardziej, że do
opakowania dołączona jest specjalna szpatułka. Kosmetyk ma silny mentolowy
zapach, co ma działanie aromaterapeutyczne, a jednocześnie wpływa na
przyjemność aplikacji. Maską pokrywa się twarz, co oczywiście sprawia, że
wyglądamy dość zabawnie, albo przerażająco – na pewno nie jest to wspaniały
widok i sama zawsze tego typu zabiegi wykonuję zamknięta w łazience, nie
strasząc chłopaków swoimi zabiegami i wyglądem.
Maskę należy delikatnie wmasować
w twarz, kolistymi ruchami dokonujemy tego zabiegu szybciutko i wygodnie. Maska
na twarzy delikatnie zasycha, czujemy jej działanie już po kilku minutach,
jednak nic nas nie szczypie czy nadmiernie nie ciągnie, nie ma dyskomfortu
związanego z używaniem kosmetyku. Maska jest hipoalergiczna, nie robiłam więc
testów próbnych i okazało się, że słowa producenta są w pełni prawdą. Moja bardzo
sucha i wrażliwa cera to nie problem i maska idealnie do niej pasuje.
Maskę trzymałam na twarzy
dziesięć minut, po czym przystąpiłam do jej ściągania. I tutaj zaczyna się
prawdziwa zabawa, a jednocześnie eksperyment fizyczny. Bowiem do ściągania
maski służy ów ciekawy i wcześniej znaleziony stały czarny blok błota. Bloczek ten
owijamy w chusteczkę higieniczną i zbliżamy do twarzy.
Przeciągając wzdłuż (czy wszerz,
jak kto chce) odciągamy wcześniej nałożoną i już podeschniętą maskę z twarzy. Błotko
schodzi idealnie, normalnie przyklejając się do chusteczki i pozostawiając twarz idealnie czystą. TUTAJ FILM INSTRUKTAŻOWY.
Po zdjęciu całego błotka na
skórze pozostaje nam delikatna, lekko śliska, tłustawa warstwa, która umożliwia masaż twarzy w celu
całkowitego wchłonięcia kosmetyku. Resztki zmywamy mleczkiem, tonikiem lub wodą. A chusteczkę - wyrzucamy.
I co odkrywamy – promienistą,
wygładzoną, pięknie ściągniętą cerę, bez uczucia jakiegokolwiek nadmiernego
ciągnięcia czy zaczerwienienia. Skóra wygląda jak po użyciu bardzo dobrego
fluidu rozświetlająco-liftnigującego. Efekt jest zdumiewający i niesamowity, po
prostu trudno uwierzyć w to co widzimy. A przyglądałam się bardzo, bardzo dokładnie...
Skóra staje się miękka,
elastyczna, rozświetlona, a my odkrywamy na nowo swoją urodę. Gdybym nie miała
okazji spróbować jej na sobie nigdy nie uwierzyłabym, że ze zmęczonej, suchej i
poszarzałej twarzy można w tak łatwy sposób wydobyć blask i promienność zdrowej
cery. Pory stają niewidoczne, znikają worki pod oczami – jednym słowem
odejmujemy sobie lat i to tak całkiem sporo.
Maseczkę stosujemy raz na dwa
miesiące, taki jest czas pomiędzy kolejnymi zabiegami, dlatego warto tak
zaplanować, aby jej działanie uprzyjemniło nam ważne wydarzenie lub wcześniej
zaplanowane wielkie wyjście. Sama nie mam nic w planach, ale kto wie, co
szykuje życie. Na pewno na kolejne spotkanie z maseczką będę oczekiwać z
niecierpliwością patrząc jak piękne opakowanie ozdabia moją szklaną, łazienkową
gablotkę.
Możecie sobie pomyśleć – magiczny
kosmetyk, a ja tak właśnie o nim piszę. Dla mnie prawdziwy czarodziejski
eliksir, którego użycie w sposób bardzo widoczny wpływa na skórę. Zachwyt to
nawet zbyt mało, bowiem efekty są zdumiewające. Mask Miracle Noir to rewelacja,
kosmetyk genialny, który polecam wszystkim kobietom. Dzięki takiej maseczce na
zawsze możemy zapomnieć o zmęczonej cerze i żadne wielkie wyjście nie będzie
dla nas problemem.
Od teraz doskonałość to synonim Mask
Miracle Noir. Marka Dead Sea Premier po raz kolejny udowodniła mi, że luksus to
piękny wygląd. Profesjonalizm kosmetyków godny miana kosmetycznej rewolucji.
Polecam i szczerze uwielbiam. „Maska Kleopatry” to także Maska Marty.
Od producenta:
Mask Miracle Noir – Czarna maska
z czarnym blokiem
Sztandarowy i najbardziej znany, o światowej renomie produkt firmy znany również pod nazwą „maska Kleopatry”.
Unikalna na wszystkie sposoby. Maska zawiera antyutleniacze, które pozostawią twoją skórę młodszą niż kiedykolwiek. Skóra stanie się młodsza, gładka i jaśniejsza po pierwszym użyciu. Idealna na wielkie wyjścia i zrobienie wrażenia!!!
Działanie maski jest aktywne
8 godzin po zastosowaniu. Odstęp przynajmniej 60 godzin musi być zachowany między
każdym użyciem. Maska polecana jest dla każdej skóry z wyjątkiem
trądzikowej.
Nie stosuj maski na poirytowaną skórę z otwartymi krostami albo trądzikiem. Maska odżywia naskórek podczas gdy równocześnie odbudowuje komórki.
Nie stosuj maski na poirytowaną skórę z otwartymi krostami albo trądzikiem. Maska odżywia naskórek podczas gdy równocześnie odbudowuje komórki.
Maska składa się z dwóch części:
1. błota w słoju szklanym
2. i
stałego czarnego bloku błota w słoju na pokrywie.
Blok jest kruchy (w wypadku
twardego uderzenia). Jeżeli się złamie na części, nie używać!!!
Sposób użycia:
1. Nałóż błoto ze słoika na czystą, suchą skórę twarzy i łagodnie
wmasuj miękkimi kolistymi ruchami. Trzymaj dalej do 5 do 10 minut.
Unikaj okolic oczu.
2. Zbliż stały czarny blok błota (owinięty w jedna cieniutka warstwę chusteczki do nosa) do twojej twarzy. Przeciągaj nim wzdłuż twarzy i to powoli odciągnie czarne błoto. Po usunięciu błota pozostanie lekka oleista warstwa na twarzy, wyczyść ją mleczkiem i wacikiem.
3. Na koniec umyj twarz i delikatnie poklepuj do sucha.
2. Zbliż stały czarny blok błota (owinięty w jedna cieniutka warstwę chusteczki do nosa) do twojej twarzy. Przeciągaj nim wzdłuż twarzy i to powoli odciągnie czarne błoto. Po usunięciu błota pozostanie lekka oleista warstwa na twarzy, wyczyść ją mleczkiem i wacikiem.
3. Na koniec umyj twarz i delikatnie poklepuj do sucha.
Pamiętaj: by czarny
blok pozostawić czysty do następnego użycia, trzeba zawinąć
go w papierowy ręcznik, który możesz zmienić po usunięciu maski.
Wyrzuć zużyty papierowy ręcznik.
Pojemność: 60 ml/Cena: 180,00 zł
Premier jest Izraelską firmą produkującą kosmetyki z Morza Martwego. Są to kosmetyki które działają już od pierwszego razu ich użycia.
Premier jest nazywany cudem Morza Martwego a nasi klienci to potwierdzają.
Magiczny Premier jest jedynym dystrybutorem w Polsce.
Premier jest nazywany cudem Morza Martwego a nasi klienci to potwierdzają.
Magiczny Premier jest jedynym dystrybutorem w Polsce.
WIĘCEJ: http://www.magicznypremier.pl/
I jak się Wam podoba magiczne błotko?
A może znacie już produkty marki Premier?
Zapraszam do rozmowy...