Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przemyślenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przemyślenia. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 czerwca 2016

Ocknęłam się...

Oooo i tak to się ocknęłam po sześciu miesiącach...
Kompletnie zaniedbałam bloga z przyczyn różnych, ale przede wszystkim dlatego, iż realny świat pochłania mnie ostatnio tak bardzo, że na wirtualny nie starczyło już czasu.
Pracuję tak intensywnie, że momentami brak już sił - ale mam to czego chciałam :), więc nie pozostaje nic innego jak stawić czoło intensywnej codzienności.
Do tego wszystkiego głowa też nie chce choć na moment przystopować i wciąż rodzi nowe pomysły, póki co nie pozostaje nic innego jak kupić notes i zapisywać. Może za jakiś czas wszechświat będzie tak łaskawy, że pojawią się możliwości na ich realizację.
Póki co krok, po kroku i dzień po dniu rozwijam i kreuję to co mi dane na tą chwilę i cieszę się z każdej sytuacji i każdego ludzkiego gestu, który pokazuje mi, że to co robię ma sens.  
Spodziewam się, że mało kto już tutaj zagląda, ale kto wie może za jakiś czas to miejsce znowu zacznie tętnić życiem. 
Póki co nadchodzi lato, a ja przedstawię Wam mój szydełkowy pled, zrobiony już jakiś czas temu, ale tym razem w pięknych aranżacjach i na zdjęciach autorstwa Kasi z Domu pod Brzozą. Kasia to cudowna i ciepła dusza, pełna kreatywnych pomysłów... ogromna to dla mnie radość, że się poznałyśmy
Kasiu - DZIĘKUJĘ!!!
Drabiny i skrzynki - Regalia polska manufaktura











czwartek, 18 września 2014

Inspiracje i inne ogłoszenia parafialne

Oj doba stała się za krótka zdecydowanie, czas biegnie, dwieście bombek w kartonie, a ja mam wrażenie, że już na zakrętach nie wyrabiam. A Jagoda spać w dzień nie chce ;), więc chwytam tak zwane chwile w ciągu dnia, a na dłubanie robótkowe pozostają wieczory, pod warunkiem, że nie padnę na nos.
Oj, oj ponarzekałam sobie :)

Co do tytułowych inspiracji. Od jakiegoś czasu pojawiają się na moim blogu misie, które bardzo lubię szyć. Wspominałam już, ale wypada to zrobić kolejny raz, że wielką inspiracją  w tym temacie jest Cottoni, na której bloga serdecznie zapraszam. Jest niedościgniona w swoim fachu.

Mam jakieś 15 minut kiedy mała ucięła sobie drzemkę, więc  wrzucam szybciutko zdjęcia prac, a na koniec jeszcze jedno ogłoszenie, świąteczne ;)













No i Jagódka się obudziła
ale zdążyłam

Pozdrawiam Was ciepło
M.

niedziela, 2 lutego 2014

Tupot małych stópek....

Długo mnie nie było, i dzisiaj również wpadam tylko na chwilkę. Okoliczności mojego nie bycia tutaj wyjątkowe... bo od 23 stycznia od godz 11.40 swoją podróż przez życie razem z nami rodzicami zaczęła Jagoda Zofia :D
I choć wiedzieliśmy, że czas już blisko, to okoliczności i tak nas zaskoczyły nie obyło się bez chwili stresu, ale kolejny raz przekonałam się, że Anioł Stróż nad nami czuwa i, że pewni ludzie nie stają na naszej drodze przypadkiem. Z tego miejsca z łzą w oku chciałabym okazać wdzięczność...
Teraz już jesteśmy w domu i oswajamy się ze sobą :), oswajamy przestrzeń wokół siebie, rozpoczyna się wielka przygoda. Wiecie co mówi się, że dzieci się kocha - oczywiście, ale do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak wielkie pokłady miłości do tak zależnej od nas kruszyny mamy w sercu. Nic nie jest ważne...

W związku z powyższym w pracowni nic się nie dzieje, choć mam nadzieję, że niedługo znajdę czas na małe co nieco...
A jakiś czas temu zdążyłam jeszcze zrobić decu serduszka... o takie





Mam nadzieję, że wybaczycie mi,  że mam zaległości w zaglądaniu do Was
jak tylko się troszkę ogarnę postaram się nadrobić zaległości

Ściskam ciepło

wtorek, 29 stycznia 2013

Robótkowo nie dzieje się nic ;)

Po świąteczno - noworocznym szaleństwie przysnęłam snem zimowym. W robótkowym świecie nie dzieje się nic, choć w głowie moc pomysłów - nic tylko wziąć się do roboty. Tymczasem tak nierobótkowo, ujawniam się, że jestem i nie zapomniałam o blogowym inspirującym podróżowaniu. Do wiosny mi tęskno, i choć zima póki co, łagodnie się z nami  obchodzi w tym roku - chętnie pomachałabym jej już łapką na pożegnanie. Zdecydowanie wolę powiew, choć chłodnego ale wiosennego wiatru...
Pozdrawiam 
I do zobaczenia za chwilę...
... już robótkowo...




Pragnę również ślicznie podziękować za wyróżnienie
które otrzymałam od Agastar



Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloga w ramach uznania za dobrze wykonane prace.Jest przyznawana blogom o mniejszej ilości obserwatorów ,co daje możliwość ich rozpowszechniania. Po otrzymaniu wyróżnienia należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby,która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób/informujesz  je o tym/oraz zadajesz im 11 pytań.Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


1. żona czy kochanka - żona będąca wspaniałą kochanką
2. prawda czy kłamstwo - prawda
3. miłość czy nienawiść - miłość
4. uśmiech czy łzy - uśmiech
5. szklanka do płowy pełna czy do połowy pusta - pełna
6. praca czy wakacje - wakacje
7. przedszkole czy opikunka - hmmm?
9. scrapbooking czy szycie - szycie
10. słodko czy kwaśno - troszkę tego, troszkę tego
11. zima czy lato - lato :)

Moje pytania:
1. kino czy teatr?
2. wymarzona podróż?
3. wieś czy duże miasto?
4. życie w zgodzie z samym sobą czy codzienna gonitwa za pozorami?
5. piękno duszy czy piękno ciała?
6. rock czy blues?
7. koncert czy płyta?
8. wiatr we włosach czy cisza w sercu?
9. bawełna czy len?
10. róże czy polne maki?
11.ulubiona książka?

A blogi, które nominuję - hmm z tym mam zawsze problem. Będę kierowała się głównym założeniem - blogi o mniejszej ilości obserwatorów. Kolejność przypadkowa :)

poniedziałek, 17 października 2011

Zaległości i podaj dalej

Zaległości - mam je wszędzie. Kiedy już wydaje mi się, że jestem tuż, tuż aby wyjść na prostą, okazuje się, że wcale nie będzie tak łatwo. Grunt, że w tym całym moim chaosie - mimo wszystko panuje jakiś ład i dobry nastrój mnie nie opuszcza. Postanowiłam, że nie będę się już boksować z chronicznym brakiem czasu, bo tylko tracę energię, a przecież nie oto chodzi. W zasadzie mam to wszystko na własna prośbę. Żyję na walizkach, ciągle w drodze, ostatnio nawet zastanawiałam się czy moja walizka jest zawsze nie do końca spakowana, czy jednak nie do końca rozpakowana - hmm sama już nie wiem. Tak dużo się dzieje... przede mną nowe wyzwania o których na pewno napiszę. Ciągle gdzieś gnam - wszystko przez ten północny wiatr i niespokojną duszę...

Pewnego dnia z północy
powiał zdradziecki wiatr
I kazał znów wyruszyć w drogę
gnać przed siebie nie znając celu

Chciałam go przechytrzyć
udać, że nie czuję jego pieszczoty,
że nie słyszę tej cygańskiej melodii
a on grał swą pieśń nie pozwalając odejść
Nie tak łatwo być innym

Cwany północny wiatr
nie dał się oszukać
opowiadał o ludziach
bitwach, które trzeba stoczyć
grał swą pieśń
szepcząc, że jeszcze nie czas by ucichł

Lecz pewnej wiosny powiała
z północy lekka, rześka bryza
Północny wiatr dał za wygraną
Lecz dźwięk cygańskiej melodii nie ustał...






Jakiś czas temu uczestniczyłam w zabawie "Podaj dalej" u Joli. Otrzymałam od niej cudowne prezenty, bo Jola ma ręce, które czarują. Kochana dziękuję Ci za te śliczności.



Czas abym teraz zabawę przekazała dalej
Podaję zasady:

- Pierwsze 2 osoby, które w komentarzu pod tym postem napiszą, że w ramach "Podaj dalej" chcą otrzymać ode mnie drobne upominki, dostaną je w ciągu 2 miesięcy.
- Osoby te powinny ogłosić taką samą zabawę u siebie na blogu albo od razu, albo w momencie otrzymania przesyłki z upominkami.
- Następnie wysłać swoje upominki 2 osobom w ciągu 2 miesięcy
- W tej zabawie można brać udział nieograniczoną ilość razy




czwartek, 8 września 2011

Mam dużo szczęścia...

Czas urlopu przeminął jak mrugnięcie powieką, i trzeba było wrócić do codzienności, która dla mnie wiąże się z pozostawieniem na chwilę gdzieś tam daleko miejsc i osób bardzo mi bliskich. Przez ponad miesiąc przebywałam w pięknej bieszczadzkiej krainie i choć spędzam tam przez ostatnie lata bardzo dużo czasu, tym razem jechałam z duszą na ramieniu.
Jechałam po Nowe - a nowe czasami budzi w nas strach i obawy  - i tak tym razem było ze mną...
Tymczasem kolejny raz przekonałam się, że mam wiele szczęścia, również dzięki ludziom których spotykam na swojej życiowej drodze. Ten pobyt był wyjątkowy pod różnymi względami, wiele dałam z siebie - ale również wiele otrzymałam w zamian - wiele dobrego - i myślę, że to miało ogromny wpływ na to jaka jestem w tej chwili...
W moim sercu szczególnie mocno zaistniała pewna bieszczadzka Rodzina - i nie chcę rzucać słów na wiatr - ale zaistnieli tak bardzo, że myślę, że już na zawsze. Otoczyli mnie sercem, dali radość przebywania i codzienny uśmiech na twarzy mimo, że codzienność nie zawsze temu sprzyjała...
Kochani mam Was w sercu i w myślach w każdym dniu... i chcecie tego czy nie - niedługo wrócę :)
A tym czasem dedykuję te słowa (choć nie moje własne - zapożyczyłam - ale pasują idealnie)

Będę odchodzić i na pewno wrócę
Do tej chatynki pełnej ziół i malin
gdzie serdeczności zachłanny uczeń
Kochałam tych co mnie kochali

Gdzie zsiadłe mleko piłam duszkiem
Nie śpiąc przez tysiąc przegadanych nocy
z dłoni chłopięcej szykując poduszkę
w tę jedną mroczoną jak jego oczy

Będę odchodzić i wrócę niebawem
do Was Przyjaciół w tej starej chacie
Powiemy sobie co z dawna dawien
Spisali ludzie w poufny pacierz 


Marysiu, Krzyśku
Dawidzie i Eryku
Pani Tereso

DZIĘKUJĘ!






wtorek, 31 maja 2011

Wróciłam...

Wróciłam, to chyba dobre słowo, choć nie wiem czy odnosi się do całości mojego życia. Póki co wróciłam do blogowego świata, a jak część z Was zauważyła, trwało to dłuższą chwilkę. Musiałam się ukryć, pomyśleć, kilka rzeczy przewartościować, aby móc spróbować iść dalej...Ten ostatni czas nie obfitował w moją pracę twórczą, nie miałam weny, pomysłów jakoś tak się nie układało. Wszystkie robótkowe zamówienia odkładałam na później, a to nie jest najlepsze rozwiązanie. Teraz pomalutku się rozkręcam, zaczynam na nowo wyciągać z szuflad wszystkie szpargały, a z maszyną do szycia to muszę się bardzo przeprosić...mam nadzieję, że mi wybaczy...
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa, które do mnie docierały, pomalutku będę nadrabiała zaległości w byciu u Was oraz komentarzach na Waszych blogach.
Na dobry początek troszkę decu






wtorek, 3 maja 2011

Wiosna kaczeńcem się złoci

Kilka dni przymierzałam się do wycieczki aby zrobić zdjęcia cudnym kaczeńcom, których tutaj o tej porze roku nie brakuje. Na co czekałam - o ironio na słońce. I kiedy połowa naszego pięknego kraju zasypana śniegiem - tutaj obudziło mnie cudne słoneczko. Jednym słowem poszczęściło mi się tym razem ;) Mam szczerą nadzieję, że ta zimowa aura szybko zniknie z naszych oczu, bo kozaki schowałam głeboko do szafy i nie mam zamiaru znowu się z nimi zaprzyjaźniać.
Te kilka dni z dala od wielkiego miasta pozwoliły mi odetchnąć, mam nadzieję, że na jakiś czas mi to wystarczy. Choć wielkomiejski tryb życia, ten pęd i szaleństwo szybko daje się we znaki. Pewnie coś o tym wiecie.
Odnosząc się do ostatniego posta, bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia









czwartek, 28 kwietnia 2011

Z wczorajszej wycieczki

W wielkich miastach wiosna rozkwita w pełni, a tutaj gdzie jestem tak naprawdę dopiero raczkuje, ale słoneczna pogoda sprzyja wycieczkom w góry. Było fantastycznie, szlaki jeszcze puste, dopiero przygotowują się do majowego natarcia. Lubię ten czas w górach, kiedy można jeszcze spokojnie oddychać i wsłuchać się w szum wiatru i śpiew ptaków. Trzeba chwytać takie chwile, bo później długo przyjdzie nam na nie czekać.








Na koniec pokażę Wam jeszcze prace, które poczyniłam przed wyjazdem. Jak pewnie wiecie od czasu do czasu filcuję i takim sposobem powstały dwie nowe torebki. Ostatnio pojawiła się idea, abym w sierpniu w Bieszczdach poprowadziła warsztaty filcowania - i prawdopodobnie się to uda. A teraz torebeczki






I zające, jeszcze w sweterkach - bo chłodno :)







No to tyle
Bardzo dziekuję za Wszystkie miłe słowa, które zostawiacie w komentarzach
I przypominam jeszcze, że to ostatnie chwile na moje urodzinowe Candy
o tutaj