Czyli Koniec! Wyhafciłam Obrzydlistwa!
Halo, halo mówi się!
Czy ktoś jeszcze tu zagląda?
Ja niekoniecznie, zupełnie zapomniałam o tym, że mam blog…
Halo, halo mówi się!
Czy ktoś jeszcze tu zagląda?
Ja niekoniecznie, zupełnie zapomniałam o tym, że mam blog…
czyli trochę jajecznych inspiracji
Tegoroczna Wielkanoc będzie inna niż wszystkie dotychczas. Mamy czas zarazy, trzeba się dostosować do trudnej sytuacji. I świętować mimo wszystko.
Wszak to najważniejsze Święta w roku.
czyli hafcim obrzydlistwa – część 7
Plan był.
Miał być wielki finał wśród żółtych liści.
Miała być Wanda, Praptak i miał być Żuk.
Cóż, plan planem, a życie życiem.
Pokazać, czy nie pokazać? Ocenzurować czy pokazać, jak jest? Zgłosić do zabawy czy jednak sobie podarować?
Miałam i wciąż mam dylemat z haftowanym bohaterem dzisiejszego odcinka.
Obiecałam ostatnio, że bajkę opowiem, jak wrócę z wyjazdu. Cóż, tydzień zajął mi powrót do rzeczywistości, ale że obiecałam, bajka być musi.
Dziś będzie słów parę o wypadzie za miasto i o trzech hafcikach z poprzedniego postu.
To najpierw o hafcikach.