czyli trochę jajecznych inspiracji
Tegoroczna Wielkanoc będzie inna niż wszystkie dotychczas. Mamy czas zarazy, trzeba się dostosować do trudnej sytuacji. I świętować mimo wszystko.
Wszak to najważniejsze Święta w roku.
Dzisiaj pokażę Wam haftowane pisanki, które powstały jako moja inspiracja do #12 Wyzwania Hafciarskiego – Wielkanoc u Uli. Ale na początek będzie trochę historii.
To wielkie jajo pokazywałam w moim pierwszym wpisie tutaj na blogu.
Jak to napisałam dawno temu, od początku do końca była to radosna twórczość własna. Sama wymyśliłam, jak taką pisankę zrobić. Wyciągnęłam muliny, które miałam, zaznaczyłam sobie na kanwie pole, które powinnam zahaftować i dalej to już było, co się na igłę nawinęło.
Zanim w mej głowie zaświtała myśl, że będę pisać, blog powiesiłam zdjęcie tego jaja na tablicy na Pinterest. Odezwała się do mnie dziewczyna z zagranicy z pytaniem, jak je zrobiłam? Żeby nie tłumaczyć tego w obcych zupełnie egzotycznych językach, przygotowałam wtedy krótki fotograficzny kurs, a ostatnio znalazłam te zdjęcia w jakimś zapomnianym folderze na kompie. Jakby komuś przyszła chęć i ochota na zrobienie takiego „sweterkowego”, kolorowego jaja częstujcie się.
Potrzebujemy styropianową formę, dobrą kanwę (u mnie „bele co”, bo to tylko w celach naukowo-poznawczych), szpilki, zmywalny mazak do tkanin i ołówek.
Ołówkiem obrysowujemy jajo na pół.
Zaznaczamy sobie szpilką środek jajka i środek kanwy, a potem przyszpilamy materiał do jajka w miejscu, gdzie ołówkiem zaznaczyliśmy połówki formy. Staramy się go dość mocno ponaciągać, tak żeby nie było zmarszczek (można kanwę delikatnie zmoczyć, łatwiej się wtedy naciąga).
Następnie pisakiem zmywalnym do materiału robimy kreskę między szpilkami.
Wyciągamy szpilki i gotowe! Wiemy, gdzie jest środek, skąd zacząć haft i gdzie skończyć.
Cała reszta to już radosna twórczość własna haftującego. Sama dobierałam kolory, wymyślałam ściegi, niektóre podpatrzyłam i skopiowałam. Na bieżąco starłam się sprawdzać, czy haft się zgadza z formą, czy nie brakuje jakichś krzyżyków. W miejscach, w których było ich za dużo, po prostu odcięłam zbędny materiał po przyklejeniu do formy. Nic się nie popruło, a wszelkie niedoskonałości schowałam pod tasiemką.
Tak wygląda moje jajo z tyłu i boku.
Można zrobić bliźniacze wzorki i przykleić je z dwóch stron, jak kto lubi, co się komu podoba. Jak się przykleja materiał do styropianowych form, co zrobić, żeby nie był pomarszczony i ładnie napięty, jakiego magicznego składnika należy użyć pokazywałam Wam w pisie Jak to jest zrobione.
Tak było kilka lat temu.
W tym roku miałam przyjemność przygotować haftowane pisaniki, które mają inspirować Was w kolejnym wyzwaniu hafciarskim na blogu u Uli. Od samego początku, gdy tylko Ula podała mi, jaki będzie temat tego wyzwania wiedziałam, co wyhaftuję. Wzory nabyłam w sklepie Hobberia.com, jako część nagrody za wygranie zeszłorocznej zabawy Choinka 2019 u Kasi.
Wzorki malutkie, ale bardzo wdzięczne, takie na jeden wieczór, bardzo fajnie opracowane. Moim zdaniem idealne na Wielkanocne ozdoby. Polecam gorąco!
Na początku miałam plan, że spróbuje stworzyć z tymi hafcikami kartki, ale doszłam do wniosku, że to jednak za dużo, jak na moje nerwy, że prościej będzie mi zrobić coś, co potrafię. I tak na styropianowe jajo przykicał wesoły zajączek. Wyhaftowałam go na białym lnie 35 ct z Hobby Studio dwoma nitkami muliny DMC.
Było moczenie lnu, przyklejanie, naciąganie, przyszpilanie i ozdabianie gotowego jaja.
Jak pewnie zauważyliście mam tendencję do dobierania dużych form do małych hafcików. Nie lubię, gdy haft nie jest wyeksponowany, gdy jest go za dużo w stosunku do wielkości formy. To samo mam z obrazkami. Lubię, gdy haft ma czym oddychać, wolę, gdy rama jest za duża niż za mała.
Z tyłu jajka prosty napis Alleluja, dookoła koronka i tasiemka.
I gotowe.
Pierwszy Elegancki Pan Zając pod krawatem, a raczej muszką wskoczył na pisankę.
Muszki nie było w planach, ale… trzeba było ratować sytuację, bo nie wyszło mi, jak wyjść miało. Źle wyznaczyłam sobie środek jajka i przykleiłam zająca za wysoko. No i klops. Ładnie nie jest.
Dorobiłam więc małą kokardkę vel muszkę, pisanka nabrała trochę żywszych kolorów, a Pan zając niechcący został elegancikiem.
Drugi Pan Zając, który w sumie powstał jako pierwszy, trafił na zawieszkę w kształcie jajka, gdyż ponieważ skończyły mi się styropianowe formy w odpowiednim rozmiarze. Wycięłam kilka kartonowych jaj, posklejałam je do kupy, na to przykleiłam biały filc i na koniec haft. Z drugiej strony świąteczny napis, ozdobna tasiemka dookoła. I jeszcze wklejona cienka żyłka do powieszenia zawieszki.
Z tym zającem też miałam problem. Wyszyłam go na lnie obrazkowym Permin of Copenhagen 35 ct w kolorze piaskowym jedną nitką muliny DMC. I co by tu powiedzieć, żeby nie skłamać? Trochę mi nie wyszło z doborem koloru lnu. No dobra, całkiem mi nie wyszło. Zająca nie widać, zlewa się z materiałem. Kombinowałam, żeby dorobić mu kontury, jakoś wydobyć go, wyostrzyć, ale doszłam do wniosku, że będzie gorzej, niż jest.
Małe porównanie.
Ten sam haft, ta sama gęstość materiału w dwóch różnych kolorach, jeden kłapouchy popełniony jedną nitką, drugi dwoma. Gdyby było odwrotnie, byłoby lepiej. Trudno się mówi. Jest, jak jest.
Do kompletu powstała jeszcze zawieszka z barankiem. Też ją wyszyłam na białym lnie 35 ct, dwoma nitkami muliny DMC.
Gdy robiłam poniższe zdjęcia, przez myśl mi nawet nie przeszło, że w tym roku będziemy obchodzić Wielkanoc bez tradycyjnego poświęcenia pokarmów w kościele, bez rodzinnych spotkań, zamknięci we własnych czterech ścianach…
Dziwne nastały czasy…
Czasy zarazy…
Zmierzam mimo wszystko świętować „normalnie”, na ile to będzie możliwe. I radować się, wszak to radosne Święta.
Zachęcam Was bardzo do wzięcia udziału w kolejnym wyzwaniu hafciarskim u Uli. Wielkanoc to temat bardzo przyjemny. I czasu jeszcze sporo, bo prace można zgłaszać do 8 maja, więc nawet po Świętach możecie coś pięknego jeszcze stworzyć. Będzie, jak znalazł na przyszłoroczną mam nadzieję już normalną Wielkanoc.
Zajrzyjcie koniecznie na blog Uli, znajdziecie tam więcej wielkanocnych inspiracji. Sponsorem tego wyzwanie jest ponownie firma Needle&Art. Warto powalczyć o tę nagrodę. Wiem, co mówię, bo miałam przyjemność wygrać w poprzednim wyzwaniu i teraz jestem posiadaczką cudownego zestawu do wyszywania.
Dodatkowo dla wyróżnionej osoby fantastyczną nagrodę przygotowała, jak zawsze Viola :)
Mam nadzieję, że moje haftowane pisanki chociaż trochę Was zainspirowały, ktoś może podobną sobie zrobi na Święta.
Jakby banalnie to nie brzmiało, zdrowia Wam wszystkim życzę.