Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Łabędź to jest taka kaczka

Obraz
Mój syn brak rozeznania w bogatym świecie zwierząt najwyraźniej odziedziczył po mamusi. Szczęściem odziedziczył po onej jeszcze to i tamto: w dojrzałym wieku lat 3 zaczął czytać. Nie literować. Nie sylabizować. Czytać! Płyn-nie! Ze zrozumieniem. I za jednym zamachem w dwóch językach, a co! Na pierwszym indywidualnym spotkaniu z panią wychowawczynią w jego przedszkolu ucho me wyłapało następujące słowa: "... William, jako dziecko czytające płynnie, ...". Ha! Nie na darmo nadawałam mu imię po dziadku Szekspirze i wujku Faulknerze! A tak serio: chyba dopiero ten moment w przedszkolu uśwadomił mi cud, którego jestem świadkiem. Tak jak nie dostrzegamy z dnia na dzień tego, jak dziecko dorasta, tak i ja nie wychwyciłam momentu, kiedy moje dziecko - w wieku lat 2 znające alfabet (stałe Pytanie Dnia "a jaka to literaaaa?"/"what's this letteeeer?", w zależności od odbiorcy), śledzące później paluszkiem w książce czytane przez nas wyrazy - raptem zaczęło być...