Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2009

Gawędy kurierskie

Obraz
... a dziś piszę do Was, czekając na Pana Kuriera, który ma odebrać mój zepsuty komputer. Czekam już tak drugi dzień, nie wyściubiając z domu nosa do strategicznej godziny 17ej, bo ja bardzo obowiązkowa jestem. Zbliża się 16ta, Lubego Pana nie widać, więc pewnie poczekam i jutro (cierpliwa jestem raczej też). No i tak, czekając na tego mojego Godota, czytam sobie Wasze blogi, i jak zwykle przyjemna to lektura! I, myślę sobie, napiszę dziś coś i ja na tym moim blogobobasku dwutygodniowym. Myślicie może, jak napiszę, skoro mój komputer, spakowany jak dziecko na kolonie, czeka obok drzwi na Miłego Kuriera? Ano tak się szczęśliwie składa, że przepaliła się w nim tylko karta graficzna, a twardy dysk zdrowy jak rydz (chyba tak się mówi? od zawsze mam z tego typu wyrażeniami problem, co się tu pewnie jeszcze nie raz, nie dwa okaże - do moich osobisych tworów należą "pasuje jak pięść do koguta" czy "ni w kij, ni w pietruszkę", zwroty dziś popularne wśród rodziny). Na czas n...

Ogrody Filoli, czyli wejście

Obraz
I jeszcze na powitanie zamieszczam zdjęcie pięknego wejścia. Miało być już wczoraj, jest dziś, bo wczoraj edytor zdjęć, nieczuły, odmówił posłuszeństwa. Zdjęcie zrobiłam w ogrodach Filoli w Kalifornii - póki co mamy rzut beretem (ale o tym już niżej).

Witam serdecznie, czyli powody, podziękowania i salceson sułtański!

Witam serdecznie! Blogi zaczęłam czytać w zeszłym miesiącu i dziś właśnie zapałałam nieodpartą chęcią stworzenia własnego - co też nieudolnie czynię! (jeszcze nie wiem, jak toto edytować, jak dodawać to czy tamto, ech, ach). Sama też nie wiem jeszcze, czy po tym pierwszym poście będzie jakiś następny kiedyś, ale co tam, piszę! No a skoro już piszę to może kilka słów o tym, co sprawiło, że w już wyżej wspomnianym zeszłym miesiącu na blogi natrafiłam (... i jak natrafiłam... tak przepadłam...). To wszystko, moi drodzy, przez tęsknotę - za Polską. Cztery lata temu, przed własną klatką schodową, zakochałam się (... i przepadłam...) w moim już teraz mężu. A tak się złożyło, że już-teraz-mąż jest Amerykaninem. Dwa lata temu, po naszym ślubie, zamieszkaliśmy w Kalifornii, w okolicach San Francisco, skąd dziś piszę tego pionierskiego posta (chlubiąc się zarazem polskimi literami, które w bliżej nieznany mi sposób zainstalował na moim laptopie brat). No i tak, dwa lata temu, zaczęła się ta tęs...