Strona główna

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TAG. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TAG. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 października 2012

Oh so sweet...

... blog award :).
Witam Was z ten zimowy październikowy poranek (mam nadzieję) miłym akcentem. Zdaję sobie sprawę, że ten miły akcent ekhm... nie pierwszej świeżości, jednak liczę, że nie odbierze to w żaden sposób zadowoleniu towarzyszącym odebraniu muffinki :).


Zabawa pochodzi z tradycji zachodnich blogów, gdzie bloggerzy przesyłają sobie kolorowe znaczki w ramach uznania. Służy to głównie poprawieniu nastroju, pokazaniu, że dany blog wybitnie nam się podoba, miłym geście w kierunku innych bloggerów, a także popularyzacji ciekawych blogów, moim zdaniem bardzo miła inicjatywa. Osoba nominowana przez kogoś, ma za zadanie, wybrać 5, 10, lub 15 blogów, które wg niej zasłużyły na nominację, zamieścić je w podobnym temu poście i poinformować nominowanych.
 Zostałam nominowana przez aż dwie osoby- Pink Caster Sugar i The Wonderful Pinkness, choć szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że i do mnie dotrze ten pastelowy order. Oczywiście dziewczynom bardzo dziękuję, niezmiernie cieszę się, że ktoś ma siłę czytać moje wypociny, a nawet je komentować!

Nie pozostaję zatem dłużna i cyfrowe kalorie przekazuję (kolejność alfabetyczna):
Barwom wojennym- źródłu wiedzy o nowinkach kosmetycznych
Czasami kosmetycznie, czyli mojemu wielkiemu autorytetowi w dziedzinie blogowego pisania- słowa kształtowane przez nią są plastyczne niczym plastelina, podczas gdy ja pisząc tekst łupię w kamieniu
Glitter and flowers in my head! za mnóstwo swatchy i insporacji paznokciowych
Kosme-tiki(om?)- pierwszy blog, który obserwowałam regularnie nie będąc wtajemniczona w bloggerowo-urodowy świat, zawsze doceniałam (a teraz i trochę zazdroszczę) estetykę, piękne makijaże i talent plastyczny
Mademoiselle u siebie- ogromnie cenię różnorodność tematów tego bloga
Madzi miziającym mazidłom prowadzonego przez przesympatyczną Madzię (suprajs, suprajs) blog po prostu napawa mnie optymizmem (ja też nie wiem czemu)
Miszmaszowi, gdzie dziwnym trafem znajduję recenzję tego, co potrzebuję
Pink Caster Sugar za wszystkie wieści o promocjach- zawsze od niej pierwszej dowiaduje się jak można kupić coś taniej i gdzie pędzić do sklepu, a poza tym pisze też o rzeczach nieurodowych- dzięki temu dowiedziałam się np. o błyszczącym syropie do lodów :)
Siempre la belleza, czyli  blog, którego tutaj nie mogło tutaj zabraknąć. Trudno nie cenić Siempre za rzeczowe notki, ogarnianie laików w sprawach zróbsobiexyzowych, piękne włosy, nowinki zamiedzowe i oczywiście za samą osobę
Wszystko co mnie zachwyca- mam nadzieję, że lele nie obrazi się jak nazwę ją boginią gotowania, bo jej przepisy są świetne! W dodatku jej usta potrafią zachęcić do zakupu każdej szminki ;)
a Piece of Moris dostanie jak wróci

Miłej niedzieli, ubierzcie ciepłe skarpety :). Ja już tylko czekam, aż w telewizji pojawi się świąteczna reklama Coca-coli

czwartek, 5 lipca 2012

Mlle Chaos obudziła się ze snu wiosennego i odpowiada na tagi

Na początku chciałam bardzo przeprosić dziewczyny, które zaprosiły mnie do zabawy i długi czas nie odpowiedziałam na tagi, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu. Teraz jest trochę luźniej choć nie narzekam na brak zajęć ;). Chcę jednak nadmienić, że ogromnie się cieszę jak ktoś mnie otagowuje, bo też ktoś mógł pomyśleć, że odpowiedzenie na kilka pytań stanowi dla mnie niezwykle ciężkie zadanie, skoro tyle czekam. Tematy tych tagów są niezwykle ciekawe, dzisiaj będzie trochę o mnie od strony kuchni i łazienki oraz parę ładnych akcentów, które sprawiają, że moje życie jest barwniejsze.




Wiem co jem!

 
Zasady:
1. Napisz, kto Cię otagował i przedstaw zasady
2. Zamieść banner i odpowiedz na pytania
3. Otaguj kolejne 5 osób :)

Otagowała mnie Siempre la belleza. Dziękuję za takiego fajnego taga :)

1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo? 
Zdecydowanie... nie. Co prawda nie jestem stałą klientką znanych fast foodów, ale nie mam zbyt urozmaiconej diety. 

2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
Przeważnie nie. Zwracam głównie ile jest mięsa w mięsie i spoglądam czy jest benzoesan sodu w ketchupie (nie wiem dlaczego akurat tak). 

3. Jesz dużo owoców i warzyw? 
Zależy od pory roku (surprise!), jednak zawsze jest to więcej owoców niż warzyw. Co ja poradzę, skoro ogórek i pomidor to też owoce...

4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz się odchudzać w przyszłości? 

Schudłam po tygodniowym pobycie w Egipcie, gdzie na obiadokolacje jadłam głównie ryż i ogórki, bo reszty nie umiałam przełknąć. Z tego też powodu jadłam naprawdę dużo na śniadanie. Do tego dochodziło snurkowanie przez większość dnia (pewnie gdyby nie rafa nie spędzałabym tam nawet ułamka czasu), więc po powrocie mieściłam się w spodnie, w których od dawna nie potrafiłam się wcisnąć.
Aktualnie wypadałoby mi trochę schudnąć, żeby ludzie nie brali mnie za morsa na plaży.

5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele? 

Gdybym była gdzieś z 15cm wyższa 10kg lżejsza i miała nos zamiast kartofla to czułabym się świetnie :).

6. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Uwaga będzie niezdrowo- kurczak w sosie orzeszkowym ;), pizza na grubym cieście z mojej ulubionej pizzerii i żeby Was tak nie przerażać to ryba z Dekasmaku i podobnych.

7. Czy lubisz gotować?
Lubię, druga sprawa to to czy mi wychodzi ;).

8. Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego? 

Może nie będę opisywać, co chciałabym wyrzucić, bo nie skończyłabym tego za rok, ale chciałabym wprowadzić przede wszystkim urozmaicenie.

9. Czego nie możesz przełknąć a co mogłabyś jeść cały czas? 
Jedzenia w samolocie! Nie lubię też w większości mięs innych niż białe i wiele narządów jak wątroba itp. Mogłabym za to jeść codzienne arbuza, brzoskwinie, maliny (Pavlova :)), truskawki i czereśnie :D.

10.Ile posiłków jesz dziennie? 
Chyba gdzieś w granicach 5, jednak w zimie dużo częściej coś podjadam.

11.Wypijasz odpowiednią ilość wody? ( min. 8 szklanek dziennie) ?
Nie, chyba nie. Choć często piję herbatę i soki, nie wydaję mi się, żeby było tego 1, 5l. 

Na dokładkę możecie polecić jakiś zdrowy prosty przepis, przekąskę czy coś w tym stylu :)
Poleciłabym przepis na ciasto, które zawsze się udaje, ale raczej nie jest zdrowe ;). Może kiedyś w innym poście.

11 questions


Najpierw zasady zabawy:
1) Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań zadanych im przez ich "Tagger" i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2) Następnie wybiera 11 nowych osób do tagu i łączy je w swoim poście.
3) Tworzy 11 nowych pytań dla otagowanych przez nią osób i podaje je w swoim poście.
4) Wymienia w swoim poście osoby, które taguje.
5) Nie oznacza ponownie osób, które są już otagowane.

Otagowała i zadała mi pytania Madzia, za co serdecznie jej dziękuję ;D

1. Eyeliner żelowy czy płynny (w pędzelku, kałamarzu itp)?
Biorąc pod uwagę trwałość- żelowy, jeżeli łatwość nakładanie- zdecydowanie w kałamarzu.


2.Jaka marka kosmetyczna jest przereklamowana wg Ciebie? 
Hmm... większość profesjonalnych linii do pielęgnacji włosów typu Matrix itd. Nic mi innego nie przychodzi do głowy... Nieszczególnie lubię Rimmela i Maybelline, ale nie uważam ich za przereklamowane.

3. Jakie są Twoje ulubione perfumy-te na chłodniejsze dni jak i na sezon wiosenno-letni
Zielony DKNY, niezależnie od pory roku. Chociaż się nie dorobiłam uwielbiam letnie edycje One. W kategorii "coś cięższego" wygrywa natomiast Alien od Thierrego Muglera.
Poza tym, ostatnio do nosa mi przypadły tegoroczna wersja Yves Rocher Flowerparty Summer i YSL Young Sexy Lovely. Na co dzień psikam się Essence Blossoms etc., więc już nie tak ekskluzywnie ;). 


4. Czy jest jakiś zapach którego nie tolerujesz (w kosmetykach, na codzień:))
Nie cierpię zapachu migdałów i sztucznej truskawki (zostało mi po jednorazowym wypiciu mleka odpicowanego proszkiem truskawkowym ;)). I szminki Rimmela trącącej woskiem...

5. Ile mniej więcej masz tuszy do rzęs?
Jeden (tada!).


6. Gdybyś miała godzinę na darmowe zakupy to do jakiego sklepu byś się wybrała?
Odzieżowego? Zdecydowanie do Zary
Kosmetycznego? Marionnaud


7. Jaki jest Twój ulubiony kolor na powiekach?
Tu Was zaskoczę, ale uwielbiam swoje oczy w turkusowym. Szkoda, że gdybym chodziła tak ana co dzień byłoby to nie na miejscu.

8. Jakiej potrawy nigdy w życiu nie zjesz?
Jak wcześniej- jedzenia serwowanego w samolocie i pewnie mnóstwa innych potraw figurujących w ciekawostkach.


9. Jaka jest Twoja ulubiona bajka?
O moich oszczędnościach.


10. Zaglądasz na portale plotkowe? :)
Szkoda mi na nie czasu.

 11. Twoje największe kosmetyczne marzenie to ?
Otwarcie Essence Beauty&Lifestyle Store. Z tych bardziej przyziemnych to kupienie hitów z wyższej półki i posiadanie czegoś jak garderoba tylko, że z perfumami ;)

Co lubię?


 Zasady:                                                                                                             

1. Banerem jest wklejone zdjęcie.

2. Napisz kto Cię otagował.

3. Wypisz wszystkie drobne rzeczy, które przychodzą Ci do głowy, które lubisz, które czynią Cię szczęśliwą, te wszystkie drobnostki, dla których warto żyć. Szczególnie te najdrobniejsze i te, które wydają się zbyt banalne, by je wymienić, ale które poprawiają Ci humor.

4. Otaguj kilka osób.

Pamiętała o mnie The Wonderful Pinkness, tradycyjnie zatem dziękuję :)

Lubię 
-moment, w którym kończę swoje prace- ostatnie kreski ołówka czy pociągnięcia pędzla
-pakowanie walizek i toreb na podróż
-widzenie w czyiś oczach zachwytu

-wiosnę- w każdej jej odsłonie- zmrożoną końcówkę marca, pełny pierwszych promieni kwiecień, pogodny maj i upalny czerwiec
-letni deszcz
-gdy moje ulubione piosenki lecą gdzieś w tle (choć nie powiem, żeby pomysł grających przystanków szczególnie mnie zachwycił)
-kiedy muzyka dopasowuje się do mojego nastroju (np. w wersach odnajduję opis sytuacji, w której się znajduję)
-każdy Wasz komentarz- wtedy czuję, że moja praca włożona w bloga jest doceniana
-kiedy widzę, że mój wysiłek nie poszedł na marne
-pozytywny rozwój wydarzeń
-oglądanie/czytanie/słuchanie znanych mi rzeczy (sama muzyka rozpoczynająca DiU wnosi w moje serce niezwykłą radość) 
-budzenie się, patrzenie na budzik i stwierdzanie, że mogę jeszcze pospać
-sobotnie wieczory
-znajdowanie na wyprzedażach (i nie tylko) perełek
-pełne standy z limitkami czekające na mnie :D

Tradycyjnie nikogo nie taguję, bo pewnie już dawno wszyscy na to odpowiedzieli ;)

wtorek, 1 maja 2012

Kobieta zmienną jest czyli o tym jak wywróciłam bloga do góry nogami

Jako, że zmiany na blogu już od dawna leżały mi na wątrobie i nie dawały spać, w końcu zabrałam się do pracy nad nimi. Największą rzeczą, jaka mi przeszkadzała był brak możliwości wybrania największego rozmiaru zdjęcia (nieestetycznie wystawały poza pole notki). Jednak im więcej zmieniałam tym więcej zaczęło mi przeszkadzać, więc zaszalałam i dokonałam swoistego przewrotu kopernikańskiego ;). Mam nadzieję, że podobają Wam się zmiany i przyzwyczaicie się :). Jeżeli miałyście mojego bloga w blogrollu i nadal chcecie mieć, zmieńcie, proszę adres na http://mapetitegloriole.blogspot.com/. Pewnie jeszcze coś pozmieniam, trzymajcie kciuki, żeby nic nie eksplodowało.

Niedawno Edyta Joanna zaprosiła mnie do odpowiedzenia na 11 pytań


ZASADY:
Po przeczytaniu odpowiedzi osoby która Cię otagowała, odpowiedz na pytania przez nią zadane.
1. Po przeczytaniu 11 pytań zadanych przez tagera odpowiadamy na wszystkie na swoim blogu.
2. Wybierz 11 osób które tagujesz, powiadom je.
3. Utwórz 11 pytań które chcesz zadać tagowanym osobom.

1. Czy jest aktualnie jakiś kosmetyk o którym marzysz/pożądasz go?
Teoretycznie każdy, który znajduje się w polu widzenia, a nie jest w moim posiadaniu staje się obiektem pożądania ;) (o mojej top 5 pisałam tutaj)
2. Czy malujesz się na co dzień?
Jeżeli gdzieś wychodzę to zwykle coś muszę zrobić z twarzą, żeby nie przestraszyć ludzi. Oczywiście są wyjątki, nie jestem uzależniona od tapetowania się ;). Nie czuję potrzeby malowania się jak nie wychodzę z domu (no chyba, że słoczuję ;) coś na bloga), idę do osiedlowego sklepu czy gdzieś, gdzie wiem, że makijaż długo nie poleży na mojej twarzy (plaża, basen itp.).
3. Czy jest coś, co sprawia Ci problem w makijażu, np. nakładanie broznera, namalowanie kreski eyelinerem itp.?
Hmmm... malowanie kreski mam w jakimś stopniu opanowane, podobnie jak konturowanie twarzy (chyba, że gdzieś się spieszę albo wyjątkowo mi zależy, żeby wyszło perfekcyjnie). Mam za to dwie lewe ręce do makijażu oczu. Rozcieranie, nakładanie cieni tak, żeby wyglądało to w miarę symetrycznie czy nawet zaznaczanie dolnej linii rzęs tak, żeby oko nie wyglądało na podbite to mój koszmar ;).
4. Bez jakich kosmetyków nie możesz się obejść na co dzień? Wiem, że trudno zdecydować się na jeden, więc proszę podaj max 3:)
Nie umiałabym funkcjonować bez pasty do zębów :). Podejrzewam też, że ciężko byłoby mi się obejść bez kosmetyku do demakijażu (byle nie mleczko!) , bo eyeliner nie schodzi przy użyciu samej wody. No i jakieś mydło by się przydało ;).
5. Czy są takie kosmetyki lub akcesoria, których nie używasz, bo nie wiesz jak lub po prostu szkoda Ci czasu/nie chce Ci się?
Z pewnością. Tutaj pierwsze miejsce zajmuje zalotka- raz, że mam słabe rzęsy i boję się ich skrzywdzić, a poza tym kompletnie na nią czasu. Co jeszcze... wszelkich gadżetów ujędrniających też z lenistwa nie używam. Z kosmetyków wybrałabym cienie w innych kolorach niż beże i brązy, pudry brązujące, zazwyczaj kredki (używam eyelinera), mazideł do ciała (no nie chcę mi się no :)), kosmetyków i innych pierdół do stóp. I całe mnóstwo innych rzeczy.
6. Czy kiedykolwiek byłaś lub masz zamiar się wybierać do:
- wizażystki
Jeszcze nigdy nie byłam, ale pewnie przy jakiejś większej okazji pewnie ją odwiedzę
- stylistki/ personal shopper
Jak nie będę miała na co już wydawać pieniędzy 
- stylistki rzęs
Nad taką wizytą cały czas się zastanawiam- chciałabym mieć wachlarz rzęs.
A jeśli byłaś to czy byłaś zadowolona z efektów?
-----------------
7. Czy chodzisz do kosmetyczki, manicurzystki a jeśli tak to z jakich zabiegów korzystasz najczęściej?
Tradycyjnie, nie mam czasu. Poza tym, przy moim zbiorze lakierów nie byłoby zbyt mądre płacenie komuś za malowanie paznokci.
8. Czy dałabyś się pomalować makijażystce, która sama się nie maluje?
Jeżeli potrafiła robić makijaż to nie widzę przeciwwskazań.
9. Czy w ubraniu starasz się podążać za trendami mody czy raczej stawiasz na ponadczasową klasykę?
Jeszcze nie ten wiek, żeby latać w małej czarnej- śmieszą mnie dziewczyny, które wyciągają ubrania z szaf swoich babć (wiadomo, nie wszystkie, ale generalnie hipsterzy powodują u mnie ataki śmiechu). Ofiarą mody też nie jestem- ubieram się tak, jak lubię.
10. Jaki jest Twój ideał kobiecej urody?
Nie mam jakiegoś konkretnego ideału- taka a taka twarz, oczy koloru xy, proporcja nosa do reszty twarzy z, ale szczególnie uwielbiam urodę:

Gwyneth Paltrow od czasu zobaczenia jej w "Wielkich nadziejach"


Cudownie też wyglądała w roli Emmy



house'owej Trzynastki czyli Olivii Wilde- posiadaczki najbardziej hipnotajzin ajes jakie kiedykolwiek widziałam


Olivia Wilde Tron Cce House
Resztkami sił powstrzymuję się, żeby nie dodać więcej zdjęć ;)

11. Jaki jest Twój ideał męskiej urody?
Podobnie jak punkt wcześniej, nie mam żadnego ideału męskiej urody. 
Jednakże, gdybyście znały kogoś kto tak wygląda, chętnie podam swój numer telefonu na maila ;):

znowu House- Jesse Spencer
gdyby ktoś się nie skojarzył- Adrien Brody

Teraz to ja jestem Sprite, a wy pragnienie:
1. Gdzie trzymasz swoje kosmetyki i dlaczego jest to ciężarówka?
2. Zwracasz uwagę na skład kosmetyków? Jak dużą rolę stanowi w Twoim wyborze?
3. Co myślisz o domowym laboratorium, tj. samodzielnym robieniu kosmetyków? Zamawiałaś coś kiedyś na ZSK, BU czy mazidłach?
4. Czy używałaś kosmetyków mineralnych? Jeżeli tak, co zachęciło Cię do ich stosowania? Jakie masz wrażenia? Jeżeli nie, czy zamierzasz kiedyś ich wypróbować?
5. Co kieruje Tobą przy zakupie? Jesteś bardzo podatna na opinie na forach czy blogach?
6. Co w sobie lubisz?
7. Co robisz dla urody (pielęgnacja, uprawianie sportu, odpowiednia dieta)?
8. Czy jeżeli jakiś kosmetyk Ci nie pasuje męczysz się z nim do samego końca, oddajesz czy po prostu wyrzucasz?
9. Do jakiej części ciała przywiązujesz największą wagę?
10. Co w makijażu podkreślasz najbardziej?
11. Jaki jest rodzaj produktu, którego masz najwięcej (lakiery, cienie, odżywki, żele balsamy itp.)? Przyznaj się, ile ich masz?

The Wonderful Pinkness z kolei chce, żebym odpowiedziała na 50 pytań zadane przez Was. Wątpię, żeby ktokolwiek był zainteresowany moją osobą, ale jeżeli coś chciałybyście wiedzieć, pytajcie :). Macie niepowtarzalną okazję dowiedzieć się o nieogarnianiu chaosu ;).

Nikogo nie taguję, bo nie chcę, żebyście w taką piękną pogodę siedziały przed komputerem ;). Jeżeli jednak chciałybyście odpowiedzieć na moje jedenaście pytań albo z kolei chciały, żeby to Wam zadano pytania możecie czuć się otagowane :).

piątek, 30 marca 2012

Muszmiecie czyli TAG- Muszę to mieć!


 Zasady:
1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
2. Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na Twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić bądź te, które chciałabyś mieć.3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku.5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.


Dziękuję są otagowanie MadAsHatter ;* z bloga http://as-a-hatter.blogspot.com/

Pierwszym, najważniejszym i "najbardziej" mi do życia potrzebnym muszmieciem są wszystkim znane  Meteoryty. Klasa sama w sobie, Photoshop w kulkach, opakowanie dopracowane w każdym calu. Moje największe kosmetyczne marzenie, którego raczej szybko nie zrealizuję- no chyba, że ktoś mi je podaruje, ale to zbyt optymistyczna wersja. Póki co zostaje mi przechodzić z wywalonym językiem obok stoiska Guerlain. I bicie się z myślami, czy warto wydać ponad dwie stówy na kosmetyk. Resztki zdrowego rozsądku próbują mnie uchować przed Teint Rose, choć nie wiem, czy im się to uda w przypadku tegorocznej edycji letniej.

 



Od dłuższego czasu poluję też na pędzle Hakuro, szczególnie te do podkładu. O dziwo nie kręcą mnie żadne MACi, Maestro itd. Jakoś Hakuro do mnie najbardziej przemawia jeżeli chodzi o "profesjonalne" pędzle (no może jeszcze Sigma i Real Techniques). Może to wygląd, może to cena ;). Mniejsza o to, parę próbek podkładu mineralnego sprawiło, że mam wymówkę, żeby któryś kupić. W końcu!


Pędzel Hakuro H54
Kolejnym moim chciejstwem są produkty theBalm. Nawet nie wiecie jak Wam zazdroszczę dostępu do tej firmy! W Silesii jest Marionnaud, ale oczywiście bez theBalm. To jest jakiś kompletny nonsens! Tak się cieszyłam na Marionnaud, w myślach widząc siebie korzystającą z tych wszystkich cudownych promocji,a tu... 
Wśród produktów theBalm najbardziej podobają mi się znany wszystkim rozświetlacz Mary-Lou Manizer, róż Hot Mama i bronzer Bahama Mama.


Szał na BB kremy i mnie nie ominął, choć z moim zapałem wątpię, że kiedykolwiek nastąpi chwila, kiedy wejdę w posiadanie pierwszego. Przeraża mnie tak szeroki wybór i nie mam pojęcia, który do końca chcę. Do tego dochodzi wizja czekania na przesyłkę z Korei... To chyba nie na moje nerwy. Choć nie wykluczam, że ich kiedyś nie poświęcę w celu posiadania jakiegoś azjatyckiego cuda. Po przeczytaniu wielu recenzji, najbardziej ostrzę sobie ząbki na BB kremy Skinfood, szczególnie na te z serii Good Afternoon.



Ostatnia rzecz z tej listy również wiąże się z czasowym upiększaniem cery. Mianowicie jest to podkład Bourjois (nie mam konkretnego typu, choć najbliżej mi chyba do Flower Perfection). Byłam zdystansowana i z nieco ironicznym uśmiechem przyglądałam się fali zachwytów nad Healthy Mix. Do czasu kupna mojego pierwszego podkładu Bourjois- znienawidzonego przez wiele dziewczyn Bio détox. Stało się, teraz bourjoisowy szał dotyczy i mnie. Jedynie, co mnie powstrzymuje to ceny wahające się od 50 do 60zł. No ale od czego mamy allegro ;).

Źródła zdjęć:

Ta lista mogłaby się ciągnąąąąąąąąąąć i ciągnąć, bo jak wiadomo, potrzeby są nieograniczone przy niewielkich zasobach portfela ;). Mam jeszcze tyyyyyyyle rzeczy do kupienia z samego Essence i Catrice. Choć muszę się pochwalić moim zapałem- już od kilku tygodni mamy nowości Essence w szafach, a ja dopiero teraz kupiłam Nude Glam (a tym samym pierwszą rzecz z nowości). Właśnie maluję sobie paznokcie 05 toffee to go i muszę powiedzieć, że ogromnie mi się podoba. Chcę kolejne (i oto jak potrzeba rodzi potrzebę)!

Do tablicy przywołuję:

niedziela, 4 marca 2012

Moje pierwsze TAGi, czyli czego mi do szczęścia nie potrzeba i bez czego nie mogę żyć

Dłuuuuuuugo zwlekałam z tymi tagami, oj długo. Jednak zmobilizowałam się (w końcu!), usiadłam i stworzył listę rzeczy potrzebnych oraz tych zupełnie zbędnych.




 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć



Zasady: 

1. napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady TAG'u
2. zamieść baner TAG'u i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki ( akcesoria, pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo:
- maja tańsze odpowiedniki
- są przereklamowane
- amatorkom są niepotrzebne
- bo to sposób na niepotrzebne wydatki...
...i krótko wyjaśnij swój wybór
3. zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek

Dziękuję za otagowanie Dzollsowi i Siempre la belleza! ;*
Ten Tag to dla mnie spore wyzwanie, bo jestem bardzo ciekawskim stworzeniem i lubię testować rzeczy niezależnie czy są one powszechnie uznawane za hity czy buble. Wiadomo, jak hity okaże się wspaniały to można popiszczeć z zachwytu z innymi, a jeżeli bubel nie będzie wcale taki zły jak malują, to traktuje to jako powód do dumy ze względu na swoje odkrycie (np. Bio Detox, którym aktualnie się zachwycam) :D. Gorzej jak coś nie wypali, ale zaraz... znowu się rozgaduję ;). 


Na mojej liście wiodą prym samoopalacze, opalanie natryskowe i solarium. Nie toleruję u siebie opalenizny, nawet tej od słońca (a może zwłaszcza?), więc nie widzę powodów, żeby sprawiać sobie jeszcze sztuczną. Pomijając fakt, że samoopalacz trudno nałożyć (no cóż był ten nieszczęsny okres w życiu kiedy lekką opaleniznę uwielbiałam, bo wydawało mi się, że wyglądam zdrowo), po prostu wyglądam okropnie z muśnięciem słońca na licu. Trochę jak pieczone prosię, żeby obrazowo Wam przekazać.

Kolejnym punktem jest pielęgnacja z wybiegu i wysokich pólek, czyli Diory, Lancomy, Helenki, Estee Lauder czy Clarins. Jeżeli ktoś podarowałby mi kasę i powiedział "masz i zrób coś z twarzą" to prędzej pobiegłabym do apteki niż do Sephory. Może mam jakieś skrzywione myślenie, ale jakoś bardziej zaufam czemuś, co jest w aptece niż w drogerii naświetlone lampami przez parę godzin dziennie.
Choć jeżeli nastąpi ta okropna chwila i będę miała tyle lat, ile nie chcę mieć to może pokuszę się na krem z Chanel. Jak będę obrzydliwie bogata i nie będę miała co robić z pieniędzmi.


Paletki z milionem cieni też nie potrzebuję. Nawet nie chcę ich za darmo! Przeraża mnie badziewne wykonanie rodem z czasopisma kobiecego. Te palety jeżdżą traktorem po moim zmyśle estetyki. No i po co mi dziesięć odcieni żółtego skoro i tak nie potrafiłabym się posłużyć jakimkolwiek żółtym cieniem? Za cenę całej tej palety wolałabym skolekcjonować parę Sleeków, bo te przynajmniej mają świetną pigmentację. No i  niekoniecznie mają takie "oczywiste" cienie ;P.

Kolejna rzecz, która napawa mnie swojego rodzaju obrzydzeniem są podróbki. Nie dość, że większość jest  po prostu tandetna to i nie wiadomo co kto tam włożył. W życiu nie dałabym na twarz rzeczy o anonimowym składzie, mimo że nie jest specjalnie wrażliwa.
Oczywiście nie chodzi mi o rzeczy zainspirowane jakimiś tam droższymi, tylko te "podpisywane" daną firmą. Choć, wiadomo, popieram własne, niezależne pomysły.

Profesjonalne kosmetyki do stylizacji włosów też nie są z mojej bajki. Baaaaaardzo rzadko używam wszelkich lakierów, pianek, o jakiś tajemniczych wynalazkach typu guma nie wspominając. Staram się używać delikatnych szamponów, a mając mnóstwo chemii na włosach musiałabym zacząć używać czegoś mocniej oczyszczającego.
W ogóle nie cierpię moich włosów polakierowanych. Takich yyyyyych, no wiecie same.

Bonusowe miejsce zajmują u mnie bransoletki Lilou. Mogłabym je dać na pierwsze miejsce. Wiem, że to mało kosmetyczne, ale nie mogłam się powstrzymać. Po prostu mój rozum nie ogarnia jak można dać ponad stówę za kawałek sznurka i blaszki. Gdybym ten sznurek był wysadzany diamentami... to i tak bym tego nie zrozumiała. Może gdyby to chociaż ładne było?

Obrazki wzięłam z:

Nigdy nie wychodzę z domu bez...



1. Podaj 5 produktów kosmetycznych łącznie z nazwą firmy, które stosujesz wychodząc z domu, takie must have na wyjście (można dołączyć zdjęcie).
2. Utwórz osobny post na swoim blogu z kopią obrazka i informacją kto Cię otagował.
3. Przekaż taga i zasady pięciu innym blogerkom.

Dziękuję za oTAGowanie Cucumie vel Wonderful Pinkness ;* i Pink Caster Sugar ;*. Nie powiem, ten jest zdecydowanie łatwiejszy do zrealizowania ;).
Oczywiście trochę pozanudzam Was wstępem. Nie mam problemu z wyjściem po bułki do sklepu bez makijażu, więc to "nigdy" jest dosyć względne. No i przy nawale kosmetyków trudno byłoby wybrać kosmetyk konkretnej marki, więc tutaj pójdę na kategorie. Choć w pewnych przypadkach mam swoje ulubione firmy.


Blanx Classic
Źródło: http://srodkiwybielajacezeby.pl/najlepsza-pasta-wybielajaca.html
Jakkolwiek głupio to zabrzmi nigdy nie wychodzę z domu bez... umytych zębów! Po aparacie stałam się chyba jakąś zębomaniaczką ;). Już nawet pomijając mycie zębów po każdym posiłku, miętowa świeżość przy każdym wyjściu to niejaki obowiązek (i nie chodzi mi tylko o poranne wyjście ;)). Coś czuję, że gdyby nadeszła III wojna światowa, a Niemcy wpadliby do mojego domu i kazali się wynosić to i tak poszłabym to łazienki umyć zęby ;).
Z past do zębów najbardziej pasuje mi Blanx. Daje nie tylko oczyszczenie, ale widoczne wybielenie. 
Kolejnym niezbędnikiem jest tusz do rzęs. Jak już pisałam z tysiąc razy mam rzadkie i krótkie rzęsy, a do tego małe oczy, więc bez makijażu moje oczy są porównywalne do tych od kameleona. Chyba nie muszę mówić, że tusz do rzęs sprawia, że oko się otwiera i wydaje się większe. 
Tu w zasadzie mogę nadmienić firmę, bo najczęściej używam Max Factora i Essence. Moje skoki w bok na tym polu się nie opłaciły ;).

Z reguły czuję się też źle bez różu. To on sprawia, że nie przypominam trupa. Szczególnie na wiosnę to mój must have- przy zmęczeniu zimą pozwala się dopasować do panujących klimatów. 
Choć moją kosmetyczkę wypełniają różowe róże, mam słabość do tych brzoskwiniowych. Może nie wyglądam w nich jak Królewna Śnieżka, a bardziej jak Pocahotas to i tak sięgam po nie chętniej.


Na jakieś dłuższe wyjścia raczej też nie wybieram się bez podkładu. W końcu Halloween jest tylko raz w roku ;). Jak można było zauważyć, mojej cerze baaaaardzo daleko do ideału, czym niekoniecznie chce się dzielić z wszystkimi. Dlatego też zwykle wybieram te kryjące podkłady, no chyba, że jest lato i warstwa tyku prędzej czy później odpadnie.
Z braku laku wstawiłam zdjęcie Smooth Effect, jednak już wiecie, nie jest moim ideałem.

Zakończenie będzie dosyć przewrotne, bo nigdy nie wychodzę z domu bez jakiegoś mazidła do ust. Co nie oznacza, że go używam ;D. Ach tak pokrętna kobieca logika. Już wyjaśniam.
Mam jasnoróżowe usta, więc moja twarz bez jakiegokolwiek zaznaczenia ich wygląda trochę... ja wiem... nago? Przy notorycznym braku czasu zwykle zabieram z sobą jakąś pomadkę/błyszczyk/szminkę transparentną z zamysłem jej późniejszego użycia. Jako, że ja zapominalska jestem to zwykle po prostu tkwią gdzieś w kieszeniach czekając aż ktoś sobie o nich przypomni. Tak atakują mnie z każdej torebki jak tylko czegoś szukam :D. Piękna historia prawda?


Nie taguję żadnej konkretnej osoby, bo i tak większość już zdążyła wziąć udział. Chyba, że któraś jeszcze ie pisała o zbędnikach i niezbędnikach, to niech się czuje wywołana do tablicy :). 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...