Moi drodzy, dziękuję za życzenia noworoczne spływające zewsząd, .
Ja życzę Wam spokojnego, niebanalnego, kreatywnego i pogodnego 2013 roku. Abyście z niegasnącym zapałem prowadziły (-li) swoje inspirujące blogi i rozwijały swoje pasje :)
Dzisiaj anielinka z szybkiego, przedświątecznego jeszcze zamówienia.
Etykiety
anioły
(7)
biżuteria
(178)
bransoletki
(7)
broszki
(34)
ceramika
(50)
dekoracje
(6)
filc
(15)
hafty koralikowe
(16)
inspiracje
(1)
kiermasze
(12)
kolczyki
(26)
kołnierzyki
(2)
komplety
(7)
kotki
(15)
króliki
(6)
len
(17)
maskotki
(44)
misie
(25)
moje fotografowanie
(8)
pejzaż
(4)
pieski
(18)
prosiaki
(2)
różne
(53)
serca
(3)
słonie
(3)
spod igły
(99)
stemple
(1)
sztuka użytkowa
(5)
Tilda
(7)
tworzone na zamówienie
(1)
wisiory
(1)
wydziergane
(11)
ze szmatek
(12)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą anioły. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą anioły. Pokaż wszystkie posty
2 stycznia 2013
20 kwietnia 2012
Powrót do anielskiego szycia
Już dawno nie szyłam aniołów, jakoś ostatnio bardziej skupiałam się na kotkach i pieskach, może dlatego, że po prostu są łatwiejsze i jakoś szybciej widać efekt końcowy pracy.
Anioł natomiast to zazwyczaj cały dzień szycia, do tego zupełnie wyszłam z wprawy. Włosy i różyczka sprawiły mi masę problemów, włóczkowe koczki nie chciały się układać, a róża wyszła dopiero za czwartym razem.
Była to dla mnie niezła lekcja cierpliwości. No, ale jakoś poszło i po kilku godzinach upartej walki z materią, maszyną i włóczką ukazała się w całości - Anielinka blondynka. Powiem krótko: Uffff.
W trakcie szycia dla odprężenia zrobiłam sobie przerwę na małą sesyjkę ukazującą jak Anielinka wygląda "na łyso".
Anioł natomiast to zazwyczaj cały dzień szycia, do tego zupełnie wyszłam z wprawy. Włosy i różyczka sprawiły mi masę problemów, włóczkowe koczki nie chciały się układać, a róża wyszła dopiero za czwartym razem.
Była to dla mnie niezła lekcja cierpliwości. No, ale jakoś poszło i po kilku godzinach upartej walki z materią, maszyną i włóczką ukazała się w całości - Anielinka blondynka. Powiem krótko: Uffff.
W trakcie szycia dla odprężenia zrobiłam sobie przerwę na małą sesyjkę ukazującą jak Anielinka wygląda "na łyso".
21 października 2011
Aniołek na wyzwanie
Pierwszy raz biorę udział w wyzwaniu. Wybrałam sobie zadanie, które wyznaczyły "STONOGI" a mianowicie:
Aniołek, oczywiście z myślą o Świętach Bożego Narodzenia. I choć jeszcze zostało sporo czasu do tej daty to my, osoby tworzące ozdoby, już zaczynamy intensywne przygotowania na ten uroczysty czas. Na wielu blogach zauważyłam powstające już kartki świąteczne, a w sklepach dostępne są już nowe świąteczne kolekcje np. papierów scrapowych. Lada chwila pojawią się nowe renifery i ozdoby choinkowe.
Ja zaczęłam już szyć aniołki, tak by bez stresu i zbędnego pośpiechu doczekać świąt.
Na drugim zdjęciu ten sam aniołek tylko w innym świetle i z gwiazdkami dookoła.
Wyzwanie #2 - coś z tkaniną lub coś na tkaninie
Oto moja propozycja:
Aniołek, oczywiście z myślą o Świętach Bożego Narodzenia. I choć jeszcze zostało sporo czasu do tej daty to my, osoby tworzące ozdoby, już zaczynamy intensywne przygotowania na ten uroczysty czas. Na wielu blogach zauważyłam powstające już kartki świąteczne, a w sklepach dostępne są już nowe świąteczne kolekcje np. papierów scrapowych. Lada chwila pojawią się nowe renifery i ozdoby choinkowe.
Ja zaczęłam już szyć aniołki, tak by bez stresu i zbędnego pośpiechu doczekać świąt.
Na drugim zdjęciu ten sam aniołek tylko w innym świetle i z gwiazdkami dookoła.
11 maja 2011
Anioł z serduszkiem
Tego aniołka uszyłam już jakiś czas temu, ale zupełnie zapomniałam go zaprezentować. Umknęło mi gdzieś to zdjęcie pośród setek innych. Przypomniałam sobie o nim przy okazji wertowania fotek do opublikowania w jednej z galerii internetowych, w której mam zaszczyt wystawiać swoje rzeczy.
Anielica będzie dostępna także TU.
Pomyślałam, że skoro zbliża się sezon chrztów (tak mi się przynajmniej wydaje), to taka anielica jest idealnym prezentem dla bobasa, na pamiątkę tego wydarzenia, bądź jako symbol anioła stróża, czuwającego nad maluchem.
Natomiast tutaj prezentowałam moje wcześniejsze anielice. Zapraszam do rzucenia okiem :)
Ech, zapomniałabym: biorę udział we wspaniałym Candy w Czekoujarzmianiu, zapraszam wszystkich :)
5 stycznia 2011
Trochę inny anioł...
Smutny aniołek, tym razem z lnianym "ciałkiem".
To że jest smutny to efekt wypadku przy pracy. Przez przypadek roztarłam oko (hmmm, to i tak dobrze, że rozmazało się do dołu, a nie na przykład do środka, dzięki temu uniknęłam szycia głowy po raz drugi). Potem musiałam oczywiście domalować takie drugie.
Ja wolę anioły wesołe lub neutralne, ale są osoby którym i ten się spodoba, może i ja się kiedyś do takich aniołów przekonam. A może właśnie dzięki temu nabrał charakteru?
Nie wiem. A co Wy o tym sądzicie?
To że jest smutny to efekt wypadku przy pracy. Przez przypadek roztarłam oko (hmmm, to i tak dobrze, że rozmazało się do dołu, a nie na przykład do środka, dzięki temu uniknęłam szycia głowy po raz drugi). Potem musiałam oczywiście domalować takie drugie.
Ja wolę anioły wesołe lub neutralne, ale są osoby którym i ten się spodoba, może i ja się kiedyś do takich aniołów przekonam. A może właśnie dzięki temu nabrał charakteru?
Nie wiem. A co Wy o tym sądzicie?
26 listopada 2010
W świetle dziennym
To prawdziwy cud. Wreszcie wyszło słońce, po długiej nieobecności i zmuszeniu nas do życia w ponurości, szarości i nijakości, udało mi się zrobić zdjęcia anielic w naturalnym świetle, które cenię sobie najbardziej.
25 listopada 2010
Moje pierwsze anielice.
Ależ ja się bałam podjąć ten temat. Przemogłam się wreszcie, nie wiem czy za sprawą zbliżającej się gwiazdki, a już bardziej pewne, że to inne blogowiczki mnie natchnęły (szyjecie cudne, przecudne anioły), za co serdecznie dziękuję.
W każdym razie wzięłam się w garść i uszyłam. Oto one.
Poproszę o konstruktywną krytykę.
Pragnę także przeprosić za kiepską jakość zdjęć. Zimowo-jesienną porą, kiedy słońca brakuje, a niebo przysłonięte jest grubą warstwą chmur, zmuszona jestem robić zdjęcia przy sztucznym świetle. No cóż profesjonalnego oświetlenia też jeszcze się nie dorobiłam, a lampy błyskowej nie znoszę. Wyszło jak wyszło, robiłam co mogłam. Musi na razie tak zostać.
W każdym razie wzięłam się w garść i uszyłam. Oto one.
Poproszę o konstruktywną krytykę.
Pragnę także przeprosić za kiepską jakość zdjęć. Zimowo-jesienną porą, kiedy słońca brakuje, a niebo przysłonięte jest grubą warstwą chmur, zmuszona jestem robić zdjęcia przy sztucznym świetle. No cóż profesjonalnego oświetlenia też jeszcze się nie dorobiłam, a lampy błyskowej nie znoszę. Wyszło jak wyszło, robiłam co mogłam. Musi na razie tak zostać.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)