maddox
czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac
środa, marca 29, 2006
piątek, marca 24, 2006
osiemnastka
byłem dzis na pierwszej w mym życiu osiemnastce. i to nie była moja osiemnastka
(choć w rzeczy samej, niedawno skończyłem 18 miesięcy). ale teresa skończyła 18 lat! i wiecie co jest ciekawego na osiemnastkach u teresy: dostaje się prezenty. ja dostałem super prezent z ameryki. o.
zamulali trochę na tej imprezie, ale dałem radę. zamieszałem trochę w zabawkach Kapsla, co nie uczyniło go nazbyt szczęsliwym, ale dał radę...
czwartek, marca 23, 2006
szczęśliwy
ogólnie jestem wesołym i przyjaznym chłopcem. choć bywa, że nie jestem. i wówczas objawiam swiatu, że tak jest i tylko pozostaje płacz i zgrzytanie zębów. muszę z tym skończyć jednak.
PS. prezentuję uzębienie typowe 17-miesięcznym dzieciom, nieco wartosciowego i smacznego jedzonka, które znajduje się wokół buzi - tej pełnej uzębienia, a także nowy pasiasty wyrób mej niani. a, to jedzenie to sam sobie umieszczałem w jamie gębowej przy pomocy łyżek dwóch - bo na dwie ręce szybciej idzie... smacznego.
wtorek, marca 21, 2006
poniedziałek, marca 20, 2006
sanki i mydło
ale jeździłem wczoraj z górki na pazurki!!! wow! ale był czad. bylismy na takich dużych górkach w pięknym miescie Wałbrzych, gdzie górki obok wyrwanych trybun są. i tata podchodził ze mną do góry, a potem ze mną zjeżdzał. mama kilka razy też podeszła, ale miała za sliskie buty i ciężko jej było - zwłaszcza z takim ciężarem jak ja.
sam też trochę podchodziłem pod górkę, ale było stromo i się slizgałem oraz sił nie miałem. ale na zjeżdżanie miałem. tata wymiękał, a ja go musiałem mobilizować ciągle do wytężonej pracy fizycznej (wchodzenie pod górkę ze mną w ręku oraz z sankami). mama się opalała, bo było cudne słońce.
a potem jak wrócilismy z sanek, to zjadełem mydło, bo głodny byłem... i potem mi się tak fajnie pieniło z buzi... ale mydło nie jest smaczne. nie jedzcie.
sam też trochę podchodziłem pod górkę, ale było stromo i się slizgałem oraz sił nie miałem. ale na zjeżdżanie miałem. tata wymiękał, a ja go musiałem mobilizować ciągle do wytężonej pracy fizycznej (wchodzenie pod górkę ze mną w ręku oraz z sankami). mama się opalała, bo było cudne słońce.
a potem jak wrócilismy z sanek, to zjadełem mydło, bo głodny byłem... i potem mi się tak fajnie pieniło z buzi... ale mydło nie jest smaczne. nie jedzcie.
wtorek, marca 14, 2006
skuter
korki są. place zamykane są. ulice również zamykane są. przejazdy kolejowe też zamykane są. i dziury w jezdni są. i miejsc parkingowych nie ma. nogi są, ale zbyt krótkie. zatem trzeba sobie radzić inaczej. i tak własnie sobie będę radził. no może przy pomocy taty albo mamy. ale będę.
Brum-brum.
Bo jak wystaję w oknie, na parapecie, to oglądam auta i wszystko oglądam. I sobie mruczę: "bum-bum", ale chodzi o "brum-brum"... chyba...
Brum-brum.
Bo jak wystaję w oknie, na parapecie, to oglądam auta i wszystko oglądam. I sobie mruczę: "bum-bum", ale chodzi o "brum-brum"... chyba...
środa, marca 08, 2006
piątek, marca 03, 2006
1,5 roku mam
dzis. i co potrafię?
- wyciągnąć wszystkie garnki z szafki kuchennej i kręcić sobie koszykiem obrotowym
- znaleźć młotek w szufladzie i walić nim w sciane
- układać (a nie tylko rozwalać) klocki LEGO
- czytać książki
- wymusić na każdym, by przyszedł i usiadł w miejscu, które mu wyznaczę
- mówić: mama, tata, bam, buty, bandyta, o ty,
- pokazać główkę, brzuszek, nogi, ręce, oczy, uszy - nos mi się myli
- czasem skorzystać z foczki
- grać na trąbce (dmuchać)
- załóżyć czapkę, sweter, kurtkę, buty (mamy lub taty idą szybciej)
co mnie fascynuje?
- wszelki sprzęt elektryczny, od lampki, poprzez wieżę, komputer, do odkurzacza
- zakręcanie i odkręcanie zakrętek
- narzędzia taty
- wchodzenie na okno
- wszelka wspinaczka
- cos jeszcze?