Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spódnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spódnica. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 lutego 2016

Kto chce książkę o szyciu???



Dzisiaj dostałam bezpłatny egzemplarz książki Co za szycie 
Jestem w trakcie czytania - kiedy skończę, 
podzielę się opinią na blogu chociaż już wiem, 
że przyda się nie tylko kompletnym laikom szyciowym... 
Tymczasem mam dla Was trzy egzemplarze całkowicie za darmo.
Wystarczy tylko zameldować się pod tym postem 
i opisać jakąś ciekawą historię  
dotyczącą przygody z szyciem 
( na pewno takie macie, a jeśli nie - 
przyjmuję te z ,,drugiej reki" czyli zasłyszane ).
Wybiorę te najciekawsze, może najzabawniejsze, 
może najbardziej hardkorowe 
a Wydawnictwo Helion prześle w nagrodę wspomnianą wyżej książkę.
Więc kto ma ochotę???

Ogłoszenie wyników w Walentynki, a co!


środa, 26 lutego 2014

Blog pełen inspiracji

Jest ich dużo w internecie, 
ale ten jest jednym z ciekawszych dla wszystkich tych, którzy szyją sobie ciuszki.
Mam już kilka wybranych tunik do uszycia, ale jak widzę kolejne,
 to nie mogę się zdecydować. 
W tym przypadku od przybytku naprawdę może głowa rozboleć!

Poniżej macie kilka przykładów prostszych bluzek,sukienek i tunik do uszycia. 
A to zaledwie ułamek tego, co można tam znaleźć.


























A tutaj te bardziej skomplikowane, ale za to jakie ciekawe!


















Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga http://moldesedicasmoda.blogspot.com/


poniedziałek, 2 września 2013

Wrzesień sukienkami stoi.



Tak, spodziewajcie się kolejnych sukienek na blogu. 
Podobnie jak to miało miejsce w sierpnu. 
Mam Wam do pokazania jeszcze cztery uszyte tego lata. Jedna w czerwcu na wesele, jedna w lipcu a dwie uszyte pod koniec sierpnia, 
nawet jedna jeszcze nie noszona...
A dzisiaj prawie skończyłam kolejną. Jednym słowem: ogarnął mnie znów amok sukienkowy...Niestety miałam jakąś okropną blokadę co do robienia zdjęć do bloga 
( a wiadomo, bez zdjęć to ja sobie mogę..) więc zamiast pokazywać je kiedy lato było w pełni, robię to w sezonie już praktycznie jesiennym.

Dzisiaj przedstawiam Wam sukienkę uszytą w lipcu i noszoną w upalne dni, 
bo po to była uszyta. 
Kupiłam czekoladową cienką bawełnę z dodatkiem lycry, 
więc moją ulubioną tkaninę do noszenia. 
Góra powstała z wykroju z Burdy 1/2012, sukienka nr 114 z amerykańskimi pachami, czyli dla niewtajemniczonych mocno wyciętymi. Do góry doszyta spódniczka krojona w kształcie litery A. Chcialam aby dół nie był obcisły, tylko dawał poczucie luzu i swobody. I tak jest dzięki temu fasonowi. 
Ponieważ miałam wrażenie, że w tym kolorze moja cera wygląda nieciekawie, więc dekolt i pachy obszyłam pomarańczową wypustką z tkaniny, której użyłam kiedyś do szycia eko torby. Wypustka ożywiła całą sukienkę, więc dodałam ją jeszcze w pasie i na kieszeniach. Z tyłu sukienka ma wycięcie w kształcie łezki, też obszyte wypustką izapinane na haftkę. 
Szkoda tylko, że nie pomyślałam wcześniej, aby przyszywając górę z dołem sukienki naprasować paski flizeliny, bo tkanina się lekko porozciągała, co widać na zdjęciach. No ale mądry Polak po szkodzie. 
Aha, i strasznie się gniecie...





A szyjąc sukienkę, przypomnialam sobie, że kiedy byłam nastolatką, 
baaaardzo chcialam zrobić sobie tatuaż. I teraz to marzenie wrócilo, a przyznacie sami, że do tego wykroju malutki napis po łacinie Dum Spiro, Spero 
na lewym ramieniu wyglądałby całkiem całkiem...
Ewentualnie Omnia Possum....

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Sukienka - chyba najbardziej letnia:))

Żółta, krótka, w kwiaty do tego niebieskie, zwiewna, lekka, 
z asymetrycznym dołem, 
po prostu najbardziej letnia ze wszystkich.
I w szyciu banalnie prosta. 
Góra odrysowana od koszulki, dół przymarszczony na tyle, na ile starczyło materiału z szerokości. 
W pasie guma.
Szybka do zakładania, do wyschnięcia. 
Przeszła juz chrzest bojowy nie raz, zamoczona w jeziorze, falująca na wietrze podczas jazdy na rowerze.
Chyba moja jedyna rzecz w tym kolorze...







sobota, 25 sierpnia 2012

Miała być na próbę, a wyszła całkiem fajna i do noszenia. Spódnica.

Też tak macie, 
że jak kupicie jakiś drogi materiał i nastawicie się na poważne szycie, 
to na końcu wychodzi coś, z czego jesteście średnio zadowolone, 
żeby nie powiedzieć że nie nadaje się wręcz do noszenia? 
A czasem, z resztek, z kawałków, 
niby przypadkiem powstaje fajna rzecz i wygodna do noszenia.
Tak było u mnie w przypadku wąskiej spódnicy, która miała być szyta ,,na próbę". Chciałam jeszcze popracować nad zakładkami, zrobić sobie taki idealny wykrój, co to się potem po niego sięga, przykłada, odrysowuje bez zbędnych ceregieli. 
Więc poszły na pocięcie stare różowe spodnie z moich młodzieńczych lat,
( nie śmiejcie się, kiedyś się w takich chodziło...). 
Teraz ten kolor super modny, bo to niby pudrowy, niby chłodny. 
W każdym razie pastelowy i wpisuje się w obecne trendy. Górą chomiki!
Nie robiłam im zdjęć przed, bo nie sądziłam, że będą jakieś po.
Ale jak pozszywałam, wykończyłam, założyłam, to aż sobie cmoknęłam pod wąsem z zadowolenia. Bo okazało się, że to moja jedyna taka letnia w szafie, ulubiona.





W zestawie z miętową bluzką z poprzedniego postu.
Pasują do siebie jak nic.





Tutaj widać szew na środku przodu. 
To z racji tego, że spódnica szyta ze spodni.


 Będę musiała zrobić sobie nowy wykrój...

wtorek, 26 czerwca 2012

To, co w planach

Dopiero co wykrojona prosta, 
dopasowana jedynie zaszewkami spódniczka z beżowej eko-skórki, kupionej jeszcze zimą. Poleżała kilka miesięcy i mam wrażenie, jakby zaczęła się sklejać, poza tym zrobiła się bardzo delikatna. Mam nadzieję, że po uszyciu nie okaże się jednorazowa...


Pomarańczowy komin i pasiak dawno już zostały przerobione na nietoperzowe bluzki.
Dzianiny w paski zostało mi jeszcze kawałek i teraz się męczę, jakby tu coś jeszcze z tego wykombinować, bo w sklepie już nie można dokupić.




Tymczasem, 
tak niby przy okazji próbowania wykroju na sukienkę z Burdy 5/2007 powstało takie coś, miętowe, na ramiączkach, dopasowane, niemożliwie krótkie ( przerobione z bawełnianej spódnicy z sh ). Już miało wylądować w koszu, bo wykroiłam dwie prawe części na biust - i je zszyłam! Więc zrezygnowałam, bo po co czas marnować na prucie czegoś, w czym się prawdopodobnie nie będzie chodzić. Ale że ćwiczę silną wolę, więc przespałam się z problemem ( ostatnio tylko z nim sypiam w nocy...) i z nową energią zabrałam się do prucia.
Oczywiście będą zdjęcia na Ludziu. 
Jak Ludź się w końcu ogarnie. I pogoda też.






Tak wyglądają sukienki z Burdy. Moja zdecydowanie codzienna.




Temu konkretnemu numerowi Burdy poświęcę niebawem oddzielny post, bo jak do tej pory, jest tam najwięcej fajnych letnich inspiracji na bluzki, spódniczki i sukienki.

A to dwa spore kawałki tkaniny, które dostałam ostatnio w spadku. Strona prawa jest niemożliwie błyszcząca, lewa biała. Macie jakieś pomysły?



środa, 20 czerwca 2012

Maxi skirt



Ulegając szałowi na długie spódnice popełniłam oto takie dwie. Jedna jest w kolorze czekoladowym, uszyta z delikatnie kreszowanego szyfonu, ma długi rozporek który można dowolnie eksponować: albo z boku, albo z tyłu lub z przodu. To było moje pierwsze podejście do szycia szyfonu i całkowicie udane. Silverka szyła bez problemu, nie ściągała, nic nie musiałam specjalnie ustawiać, nie potrzeba więc było się denerwować. Dół obrzuciłam gęsto ustawionym ściegiem zygzakowym lekko rolując tkaninę do wewnątrz.  
Druga jest w kolorze miętowym, bez rozporka. Tkanina hmm...ekspedientka w sklepie mówiła, ale Monika zapomniała...Może żorżeta, może wiskoza. Obie spódnice są na gumie, mają krótkie podszewki i są prześwitujące.