Od jakiegoś czasu zajęć popołudniowych mam coraz więcej i niestety raczej nie szyciowych. Wracam do domu bardzo różnie, najczęściej koło 20, wtedy dopiero jem coś sensownego i mam ochotę już tylko położyć się do łóżka. Dlatego cisza - na blogu, na fejsiku, u Was... Mimo wszystko lubię swoje życie takie, jakim jest :) to tak optymistyczny akcent na dziś.
Nad spódnicą nie ma co się dużo rozpisywać - z dresówki pętelki w pepitkę, z tego samego wykroju co TA i TA, standardowo metalowy zamek (innego na stanie nie miałam), a zamiast paska odszycie, które sama sobie skombinowałam (jeśli mi się uda, będzie mini-tutek). Dresówka jest świetna - odpowiednia grubość, elastyczność, szyje się świetnie. Niestety kupując ją nie zwróciłam uwagi na wielkość pepitki i mimo miłości mojej do pepitki ta jak dla mnie niestety jest za mała, co powoduje, że w oczach się dwoi i troi i patrzeć zbyt długo na nią nie można. Taka mała sprawdza się chyba jedynie w małych rzeczach. Uszyłam z niej też sukienkę, ale ze względu na wzór nie mogę się przekonać...
Pozdrawiam Was z ciepłego łóżeczka :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spódnica. Pokaż wszystkie posty
4 grudnia 2014
22 października 2014
Chabrowy ołówek
Nie da się nie zauważyć, że niebieski jest moim ulubionym kolorze i to w każdym odcieniu :) Taka jest też czwarta spódnica z wcześniej zapowiadanych. Poprzednie znajdziecie TU, TU, TU i TU :)
Chabrowa spódnica powstała już dawno. Uszyłam ją z 70 cm bieżących satyny bawełnianej, korzystając z bardzo często pojawiającego się w Burdzie wykroju spódnicy ołówkowej (z jakiego modelu tym razem korzystałam - nie pamiętam, ale to ten sam, którego użyłam przy szyciu małej czarnej). Chabrowa powstała jeszcze przed czarną, a wybrany rozmiar okazał się o wiele za duży. Zmniejszałam jak się dało, ale spruć i szyć od nowa nie mogłam, bo choćby na zaszewkach zostały ślady igły. Problemy miałam też z rozporkiem, który nie układał się tak, jak chciałam. Zamek z kolei kupiłam zbyt długi i niezbyt dobrze to wygląda.Ostatecznie spódnicę skończyłam, kolor ubóstwiam, błyszczenie satyny już trochę mniej, to jak leży też nie bardzo, więc póki co spódnica leży w szafie i czeka aż się nad nią zlituję i założę choć raz.
W kolejce jeszcze czeka sukienka :) Stay tuned ;)
Chabrowa spódnica powstała już dawno. Uszyłam ją z 70 cm bieżących satyny bawełnianej, korzystając z bardzo często pojawiającego się w Burdzie wykroju spódnicy ołówkowej (z jakiego modelu tym razem korzystałam - nie pamiętam, ale to ten sam, którego użyłam przy szyciu małej czarnej). Chabrowa powstała jeszcze przed czarną, a wybrany rozmiar okazał się o wiele za duży. Zmniejszałam jak się dało, ale spruć i szyć od nowa nie mogłam, bo choćby na zaszewkach zostały ślady igły. Problemy miałam też z rozporkiem, który nie układał się tak, jak chciałam. Zamek z kolei kupiłam zbyt długi i niezbyt dobrze to wygląda.Ostatecznie spódnicę skończyłam, kolor ubóstwiam, błyszczenie satyny już trochę mniej, to jak leży też nie bardzo, więc póki co spódnica leży w szafie i czeka aż się nad nią zlituję i założę choć raz.
W kolejce jeszcze czeka sukienka :) Stay tuned ;)
20 października 2014
Noszę sobie małą czarną
Dziś udało mi się namówić eM-a mojego na małą sesyjkę. Wyszło z niej zdjęć na trzy posty - w końcu z zapasem :)
W każdym razie macie okazję zobaczyć jak mała czarna z poprzedniego postu prezentuje się na mnie. Muszę koniecznie uzupełnić zapasy luźnych koszul z długim rękawem, choć na takie jak ta na zdjęciu wystarczy narzucić żakiet i można jesienią i zimą śmigać jak ta lala :)
Patrzę sobie na te zdjęcia i myślę, że chciałabym bardzo mieć taki kolor włosów jak na zdjęciach :) W rzeczywistości kolor jest sporo ciemniejszy...
Dobrej nocki Wam życzę!
W każdym razie macie okazję zobaczyć jak mała czarna z poprzedniego postu prezentuje się na mnie. Muszę koniecznie uzupełnić zapasy luźnych koszul z długim rękawem, choć na takie jak ta na zdjęciu wystarczy narzucić żakiet i można jesienią i zimą śmigać jak ta lala :)
Patrzę sobie na te zdjęcia i myślę, że chciałabym bardzo mieć taki kolor włosów jak na zdjęciach :) W rzeczywistości kolor jest sporo ciemniejszy...
Dobrej nocki Wam życzę!
10 października 2014
Mała czarna
Nie sukienka, a spódnica.
Z czarnej poliestrowej dzianiny z elastanem, bardzo przyjemnej w dotyku i noszeniu, oraz czarnej elastycznej eko-skórki. W większości uszyta na overlocku - żadnego zamka, żadnego rozporka. Dzięki elastyczności obu materiałów mogłam sobie na to pozwolić. Zaszewki zrobiłam, żeby lepiej się układała i nie podkreślała tak perfidnie tylnych krągłości ;) Dół podłożony podwójną igłą. W szyciu ekspres, o ile nie zaliczy się żadnej wpadki :) Ja zaliczyłam, a jakże. Pasek skóry złożyłam na pół, zszyłam dwa krótsze boki i chciałam po prostu przyszyć do dołu spódnicy. Chciałam zrobić to posługując się ściegiem elastycznym (prostym potrójnym) mojej stębnówki, ale skóra paskudnie lepiła się do stopki, a to z kolei zepsuło całą robotę. Jak wiadomo ściegu takiego nie da się spruć, więc odcięłam pasek od spódnicy i spróbowałam na overze. Nie dość, że szew paska zamiast trafić na środku tyłu trafił na boku. Byłoby dobrze gdyby nie to, że oba przesunęły się o jakieś 2 cm od siebie. Chciałam tak już zostawić, ale drażnił mnie ten widok, więc powtórzyłam operację z obcinaniem. Koniec końców spódnicę mam, ale nie wiem, jakie bluzki do niej nosić ;)
Póki co zdjęć na mnie nie będzie, chyba że wróci mi wena do pozowania a i fotograf będzie bardziej chętny ;)
Miałam problem z bloggerem, który "psuł" moje zdjęcia. Dzięki Wam, Joule i Jakatya, wszystko dzieje się jak należy. Dzięki za podpowiedź!
Udanego piątkowego wieczoru!
Miałam problem z bloggerem, który "psuł" moje zdjęcia. Dzięki Wam, Joule i Jakatya, wszystko dzieje się jak należy. Dzięki za podpowiedź!
Udanego piątkowego wieczoru!
31 sierpnia 2014
Model idealny vol 2
Po tym, jak pierwszy raz uszyłam spódnicę na podstawie modelu 4D z Szycia Krok Po Kroku 2/2012 stwierdziłam, że jest to dla mnie model idealny.
Jest bardzo wygodna, świetnie dopasowana i ma idealną dla mnie długość. Pierwsza wersja powstała z lekko elastycznej kremowej bawełny, na drugą z kolei przeznaczyłam ciemny dżins (dość sztywny, średnio gruby - jego rzeczywisty kolor widać na zdjęciach na mnie). Tym razem ze względu na zerową elastyczność tkaniny zrobiłam z tyłu pęknięcie (tylko ta wersja rozporka mi wychodzi ). Jedyna, co w modelu modyfikowałam, to zwężenie boków, dzięki któremu spódnica fajnie podkreśla pupę :) No i co tu dużo pisać, po kilku próbach z różnymi modelami spódnic wiem już, że temu pozostanę wierna :)
Generalnie doszliśmy z Mateuszem do wniosku, że sprzęt do fotografowania mamy kiepski, z niego słaby fotograf, a ze mnie jeszcze słabsza modelka. Nie zrażam się, bo to nie blog o fotografii, tylko o moich zmaganiach krawieckich, więc wybaczcie, ale przestanę się już chyba tłumaczyć i przepraszać za nijakie foty, takie muszą być ;)
Miłej reszty niedzieli :)
Generalnie doszliśmy z Mateuszem do wniosku, że sprzęt do fotografowania mamy kiepski, z niego słaby fotograf, a ze mnie jeszcze słabsza modelka. Nie zrażam się, bo to nie blog o fotografii, tylko o moich zmaganiach krawieckich, więc wybaczcie, ale przestanę się już chyba tłumaczyć i przepraszać za nijakie foty, takie muszą być ;)
Miłej reszty niedzieli :)
22 sierpnia 2014
Spódnica od Papavero po raz kolejny
Dziś pierwszy post z serii spódnic. W ostatnim tygodniu wyprodukowałam cztery! Sama jestem w szoku. No i może na razie na tych czterech poprzestanę. Ale tylko na razie ;)
Spódnicę, którą dziś oglądacie uszyłam dla koleżanki (ze studiów i z pracy zarazem).
Oprócz niej powstały jeszcze dwie inne - jedna czarna z przodem z eko-skóry i tyłem dzianinowym, a druga w drobną pepitkę i z czarnymi lampasami po bokach (zdjęć niestety nie mam - jak tylko uda się je sfotografować, nie omieszkam ich pokazać). Ta, którą dziś oglądacie powstała z resztek tkanin pozostałych po poprzednich dwóch spódnicach (to się nazywa efektywne wykorzystanie surowca;)).
Co tu dużo opowiadać... Jest to model spódnicy dla Tereski od Papavero (ten model szyłam kiedyś dla siebie, swoją drogą niezbyt udany - KLIK), zapinana na zamek kryty, z pęknięciem z tyłu, bez podszewki, bo tkaniny jej nie wymagają, podłożona ściegiem elastycznym.
Z racji tego, że szyłam ją bardzo długo (aż wstyd!), to nie jestem w stanie powiedzieć Wam, ile tkaniny zużyłam i jak się ma wybrany rozmiar do rzeczywistości (czy poprawki rozmiaru były to też nie pamiętam...). Model oczywiście skrócony odpowiednio do sylwetki Pauliny.
Co sądzicie o takim sposobie wykorzystywania resztek tkanin? Macie w zanadrzu jakieś modele, które się do tego nadają?
Spódnicę, którą dziś oglądacie uszyłam dla koleżanki (ze studiów i z pracy zarazem).
Oprócz niej powstały jeszcze dwie inne - jedna czarna z przodem z eko-skóry i tyłem dzianinowym, a druga w drobną pepitkę i z czarnymi lampasami po bokach (zdjęć niestety nie mam - jak tylko uda się je sfotografować, nie omieszkam ich pokazać). Ta, którą dziś oglądacie powstała z resztek tkanin pozostałych po poprzednich dwóch spódnicach (to się nazywa efektywne wykorzystanie surowca;)).
Co tu dużo opowiadać... Jest to model spódnicy dla Tereski od Papavero (ten model szyłam kiedyś dla siebie, swoją drogą niezbyt udany - KLIK), zapinana na zamek kryty, z pęknięciem z tyłu, bez podszewki, bo tkaniny jej nie wymagają, podłożona ściegiem elastycznym.
Z racji tego, że szyłam ją bardzo długo (aż wstyd!), to nie jestem w stanie powiedzieć Wam, ile tkaniny zużyłam i jak się ma wybrany rozmiar do rzeczywistości (czy poprawki rozmiaru były to też nie pamiętam...). Model oczywiście skrócony odpowiednio do sylwetki Pauliny.
Co sądzicie o takim sposobie wykorzystywania resztek tkanin? Macie w zanadrzu jakieś modele, które się do tego nadają?
29 lipca 2014
Spódnica idealna
Długo szukałam kroju spódnicy, który leżałby na mnie idealnie. Chodziło o prostą, niezbyt długą, z paskiem w talii - odpowiednią do pracy. A że upały ostatnio niemiłosierne, to miała być jasna, najlepiej bez podszewki.
W szafie miałam spory kawałek bawełny z lycra. Kolor? Biały chyba :) Taki zgaszony biały. Śmietanowy to też dobre określenie :) Grubość idealna - prześwituje tylko trochę, bielizna cielista wpasowuje się niemal idealnie. Ale to okazało się w sumie dopiero po uszyciu. No więc modelu idealnego szukałam, szukałam, aż przypomniałam sobie, że kiedyś taki świetnie leżący już szyłam - była to czarna spódnica ze skórzaną nakładką z przodu (zobaczyć ją możecie TU). Wykrój zaczerpnęłam z ulubionego mojego Szycia Krok Po Kroku 2/2012, model 4D.
Burda zakłada dwie warstwy spódnicy - ja chcąc uszyć spódnicę o optymalnej dla mnie długości skroiłam tylko górną warstwę. Dzięki temu, że do tkaniny jaką miałam nie była konieczna podszewka, to spódnicę szyło się ekspresowo. Dodatek lycry i delikatnie rozszerzany dół sprawiają, że rozcięcie nie było potrzebne a i ruchów nic nie krępuje. Nie chcę być samochwałą, ale mimo prostoty modelu jestem z niej tak zadowolona, że ostatnimi czasy eksploatuję ją aż za często :)
Podsumowanie:
Mój rozmiar: wg rozmiarówki Burdy - 36
Model: Szycie Krok Po Kroku 2/2012, #4D
Ilość materiału: około 60 cm tkaniny o szerokości około 150 cm (całej szerokości oczywiście nie zużyłam)
Wykorzystane maszyny i akcesoria: Fizelina, domowa maszyna do szycia, overlock, nożyczki krawieckie, nici w kolorze tkaniny, igła do szycia ręcznego, nici w kontrastowym kolorze do fastrygowania.
Do niedawna nie cierpiałam fastrygowania, ale przekonałam się, że fastrygowanie paska i podłożeń pozwala przyszyć wszystko równo, bez falowania i przesuwania się warstw materiału względem siebie. Dlatego warto czasem włożyć w szycie nieco więcej pracy :)
Na tyle jestem z tej spódnicy zadowolona, że ten sam model skroiłam już z ciemnego dżinsu. A Wy macie jakieś swoje ulubione modele, do których chętnie wracacie?
W szafie miałam spory kawałek bawełny z lycra. Kolor? Biały chyba :) Taki zgaszony biały. Śmietanowy to też dobre określenie :) Grubość idealna - prześwituje tylko trochę, bielizna cielista wpasowuje się niemal idealnie. Ale to okazało się w sumie dopiero po uszyciu. No więc modelu idealnego szukałam, szukałam, aż przypomniałam sobie, że kiedyś taki świetnie leżący już szyłam - była to czarna spódnica ze skórzaną nakładką z przodu (zobaczyć ją możecie TU). Wykrój zaczerpnęłam z ulubionego mojego Szycia Krok Po Kroku 2/2012, model 4D.
| Zdjęcie pożyczone z fb Marchewkowej |
Burda zakłada dwie warstwy spódnicy - ja chcąc uszyć spódnicę o optymalnej dla mnie długości skroiłam tylko górną warstwę. Dzięki temu, że do tkaniny jaką miałam nie była konieczna podszewka, to spódnicę szyło się ekspresowo. Dodatek lycry i delikatnie rozszerzany dół sprawiają, że rozcięcie nie było potrzebne a i ruchów nic nie krępuje. Nie chcę być samochwałą, ale mimo prostoty modelu jestem z niej tak zadowolona, że ostatnimi czasy eksploatuję ją aż za często :)
Podsumowanie:
Mój rozmiar: wg rozmiarówki Burdy - 36
Model: Szycie Krok Po Kroku 2/2012, #4D
Rozmiar skrojony: 36 (leży idealnie), długość od talii - 46 cm
Materiał: Biała/śmietankowa dość gruba bawełna z lycrąIlość materiału: około 60 cm tkaniny o szerokości około 150 cm (całej szerokości oczywiście nie zużyłam)
Wykorzystane maszyny i akcesoria: Fizelina, domowa maszyna do szycia, overlock, nożyczki krawieckie, nici w kolorze tkaniny, igła do szycia ręcznego, nici w kontrastowym kolorze do fastrygowania.
Do niedawna nie cierpiałam fastrygowania, ale przekonałam się, że fastrygowanie paska i podłożeń pozwala przyszyć wszystko równo, bez falowania i przesuwania się warstw materiału względem siebie. Dlatego warto czasem włożyć w szycie nieco więcej pracy :)
Na tyle jestem z tej spódnicy zadowolona, że ten sam model skroiłam już z ciemnego dżinsu. A Wy macie jakieś swoje ulubione modele, do których chętnie wracacie?
6 czerwca 2014
Przeróbka nielubianej bluzki
Pewnego wieczoru, nie wiedząc za bardzo, co z wolnym czasem począć, nabrałam ochoty na szycie (a ostatnio mam jakiegoś potwornego lenia...). Pora była już dość późna, bo około 22, więc projekt nie mógł być skomplikowany, chcąc go skończyć tego samego wieczoru.
W szafie mojej jest notoryczny brak letnich spódnic, przez co w ostatnim czasie noszę tylko spodnie. Padło więc na spódnicę, a że znów modne są paski, to sięgnęłam po nielubianą bluzkę (wyciągniętą z czeluści szafy podczas wiosenno-letnich porządków).
Przed przeróbką było mniej więcej tak:
Takie tylko zdjęcie udało mi się znaleźć (robione 3 lata temu - w tle Wisła w Toruniu, jeszcze bez nowo wybudowanego mostu). Generalnie bluzka była bardziej tuniką, z rękawami 3/4 i czerwonymi na nich guzikami, a na plecach dość głęboki dekolt z duuużą kokardą. No co za dużo to niezdrowo!
Ciachnęłam więc tę bluzkę najwyżej jak się dało, co by spódnica przynajmniej do kolana sięgała, zwęziłam gdzieniegdzie zszywając boki overlockiem, obcięty brzeg obrzuciłam też na overlocku i podłożyłam na Amelii ściegiem elastycznym. I takim oto sposobem mam w szafie spódnicę, którą ewentualnie będę mogła założyć wychodząc do klubu lub na spotkanie ze znajomymi, bo do pracy to na pewno nie!
Nie wiem, czy Wam ta spódnica przypadnie do gustu, ale ja wolę te paski w tej postaci aniżeli jako bluzkę z mnóstwem niepotrzebnych ozdób...
Do miłego!
Edit (niedziela, 08.06.2014)
Dziś rano olśniło mnie ;) Okazuje się, że spódnicę tę do pracy założyć też można, bez świecenia gołym brzuchem:
Udanej niedzieli Wam życzę!
W szafie mojej jest notoryczny brak letnich spódnic, przez co w ostatnim czasie noszę tylko spodnie. Padło więc na spódnicę, a że znów modne są paski, to sięgnęłam po nielubianą bluzkę (wyciągniętą z czeluści szafy podczas wiosenno-letnich porządków).
Przed przeróbką było mniej więcej tak:
Takie tylko zdjęcie udało mi się znaleźć (robione 3 lata temu - w tle Wisła w Toruniu, jeszcze bez nowo wybudowanego mostu). Generalnie bluzka była bardziej tuniką, z rękawami 3/4 i czerwonymi na nich guzikami, a na plecach dość głęboki dekolt z duuużą kokardą. No co za dużo to niezdrowo!
Ciachnęłam więc tę bluzkę najwyżej jak się dało, co by spódnica przynajmniej do kolana sięgała, zwęziłam gdzieniegdzie zszywając boki overlockiem, obcięty brzeg obrzuciłam też na overlocku i podłożyłam na Amelii ściegiem elastycznym. I takim oto sposobem mam w szafie spódnicę, którą ewentualnie będę mogła założyć wychodząc do klubu lub na spotkanie ze znajomymi, bo do pracy to na pewno nie!
Nie wiem, czy Wam ta spódnica przypadnie do gustu, ale ja wolę te paski w tej postaci aniżeli jako bluzkę z mnóstwem niepotrzebnych ozdób...
Do miłego!
Edit (niedziela, 08.06.2014)
Dziś rano olśniło mnie ;) Okazuje się, że spódnicę tę do pracy założyć też można, bez świecenia gołym brzuchem:
Udanej niedzieli Wam życzę!
16 maja 2014
Przebieranki
Jest taka gra w internecie - dziewczynki ją uwielbiają. Z moją ukochaną kuzyneczką, Klaudią od zawsze bawiłyśmy się w przebieranki - jako mała dziewczynka uwielbiała zaglądać do szafy sporo starszej kuzynki, wyciągać sukienki, spódnice i przebierać się bez końca. Zdjęć z takich zabaw mamy mnóstwo. Dziś Klaudia to prawie dwunastolatka (kiedy ten czas minął...?), ale w kwestii przebieranek nic się nie zmieniło. Teraz starsza kuzynka szyje, spódnic i sukienek przybywa, więc jest okazja do szaleństw przed aparatem ;) Tak też było w majówkę - przywiozłam z sobą dwie nowe spódnice (pokazane już TU i TU), jakieś obcasy, w szafie ciotki też się jakieś dodatkowe znalazły, no i zabawę czas zacząć :)
Zdjęcia nie najlepszej jakości, ale nie to jest ważne - najważniejsza dla nas to frajda ze wspólnych szaleństw!
Zdjęcia nie najlepszej jakości, ale nie to jest ważne - najważniejsza dla nas to frajda ze wspólnych szaleństw!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)