or not at all.
Nie porzuciłam bloga ani scrapowania.
Potrzebowałam tylko chwili bez tego całego pędu, jaki ostatnio się tworzy.
Powstało milion sklepów, milion blogów sklepowych, każdy z nich ma wyzwania, na każde chciałoby się odpowiedzieć, zaczęłam się gubić w tym wszystkim, nie wyrabiać, tracić powoli do tego serce i nerwy.
W końcu powiedziałam stop.
To ma być przyjemne hobby a nie wyścig.
Nie powiem, że czegoś tam w międzyczasie nie zrobiłam, bo zrobiłam, chociażby dla Liftonoszek, ale nie muszę tego publikować na blogu, żeby i tam to było.
Zrobiłam to dla przyjemności bez parcia itp.
W tym czasie też mój laptop wyzionął prawie ducha, wiec dostepu do swoich zdjęć i pomocy nie mam na razie. Mogę jedynie cos tam w pracy napisać jak teraz.
Wykorzystując czas bez komputera w domu, zajęłam się innym sprawami: ogrodem (tu będzie ciężka walka :/ ), zrobiłam swój pierwszy w życiu dżem truskawkowy, duuuużo dżemu, strasznie słodkiego ale bardzo naturalnego, same truskawki ("nasze") i cukier ;)
Może nie ma się czym chwalić, bo w wieku 33 lat to może nie duże osiągnięcie, ale powiem Wam, że to wciąga i już się szykuję do następnych :)
Zrobiłam kilka rzeczy z listy, mojej dłuuuugiej listy rzeczy do zrobienia w domu, kilka mebli wrzuciłam na warsztat.
Czasu mam może więcej bo nie zżera mi go komputer, ale cały pożytkuję na prace w domu.
Jestem momentami wykończona, ale zmęczenie fizyczne jest i tak o niebo lepsze od psychicznego;)
Do zobaczenia.