28 grudnia 2010

Full of zasadzkas ...

Tak bym mogła zatytułować ten album ;)
A dlaczego ?
Bo NIGDY, ale to NIGDY przy ŻADNEJ pracy tego typu nie zdarzyło mi się tyle wpadek, zarówno z mojej strony jak i ze strony mojej "pomocnicy", zwanej Hanią ;)
Podjęłam się zrobienia albumu dla koleżanki spodziewającej się córeczki. Już sama myśl, że robię to na zamówienie mnie stresowała, bo nie robię tego często (ludzie się do mnie nie pchają z zamówieniami ;) ) a tu jeszcze to...
Oprócz sklejenia się kilku rzeczy, odrywaniu, ponownym malowaniu, tuszowaniu tego co zepsute, bo juz na wymianę za późno, oprócz połamania mi cudnej ramki przez Hanię i jeszcze kilku innych wpadek, które przemilczę, gdy już myślałam, ze jest po wszystkim bo album czekał już na wysyłkę ... przyszła pewna panna Z...... i niechcąco go zrzuciła na podłogę :)
Literki... te małe literki... no cóż. Jakoś je uratowałam, ale wstyd mi strasznie za to, ze go spotkało tyle nieszczęść :(
Pewnie się zastanawiacie jak on wygląda po tych przejściach?
Ano tak jak na zdjęciach poniżej. Ostrzegam, zdjęcia są KOSZMARNE :D
Sam album wygląda na żywo (trochę) lepiej ;)


















Album wyszedł taki clean&simple, ale ile można zmieścić na powierzchni 15x15 cm :)
Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubie robić albumów bez zdjęć... nie umiem wyobrazić sobie czy właściciel będzie wiedział o co mi chodziło itd ;) często się zdarza, że do takich albumów robię instrukcje i piszę, gdzie zostawiłam miejsce na zdjęcie, pod co można je wcisnąć itd ;)


A teraz materiały:
Baza i wszystkie inne tekturowe dodatki to oczywiście Scrapiniec
papiery to Emma i Marianne ze scrap.com.pl
do tego glossy accent, cracle accents, perełki samoprzylepne, stemple z Lemonade, tusz Latarnia Morska, dziurkacze Marthy Stewart i EK Success, akrylowe kropki, stemple z ILS, tasiemki, farby akrylowe itp