Przedświąteczna gorączka opanowała wszystko i wszystkich.
Dosłownie każdy sklep pęka w szwach !
Od ilości towarów, ale przede wszystkim od kupujących :)
Osobiście potwornie nie lubię takiego tłoku i szerokim łukiem omijam te tłumy.
Zaszyłam się w domu i warczę na samo słowo "zakupy".
Relaksuję się przy robótkach, tworzą się prezenty,
dlatego nic nie mogę na razie pokazać.
A w sumie nie. Mogę.
Torba się skończyła, uszyta na zamówienie dla mojej szydełkowej guru.
To pleated tote bag, były już takie wcześniej,
ale ta jest w wersji zimowej, z fajnej wełenki w kratkowy deseń :
Właścicielka zadowolona, bo torba pomieściła wszelkie bambetle rękodzielnicze.
Kieszonki oczywiście ma, zapinana na zamek. Pojemna bardzo.
Niech się dobrze nosi :)