Witajcie; dziś jeszcze gorące worki na kasę.
Moja koleżanka wymyśliła, że da prezent ślubny
swojej chrześniaczce w monetach 2 zł i 5 zł
i jak już uzbierała odpowiednią kwotę
to problemem stało się zapakowanie ciężaru, ale...
ale jak się okazuje można wybrnąć i z takiej sytuacji.
Największą przeszkodą okazało się znaleźć materiał
nie rozciągliwy a zarazem bardzo mocny.
Uszyłam dwa worki z jasnego drelichu i
ozdobiłam stymulując na trochę stare.
W ruch poszła esencja kawowa, a potem stempelki
i tusz do embossingu na gorąco
i na koniec na tusz odrobina pudru złotego.
To wszystko potraktowałam nagrzewnicą
i jeszcze dodatkowo dobrze rozgrzanym żelazkiem
( oczywiście przez papier do pieczenia).
Nawet nie pomyślałam, że tym sposobem
otrzymam efekt trwałego nadruku na tkaninie:))
Interpretacja prezentu jest prosta: worek to żołądek młodych,
w którym znajdują się motyle ( ok 3.5 kg monet ).
Motyle podsunęło mi wyzwanie
i tam też posyłam mój worek-żołądek z motylkami:)))
hi, hi, hi....
Dziękując za wszystkie odwiedziny i serdeczne słowa komentarzy mocno całuję:*