Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Link Party. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Link Party. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 maja 2023

Kocyk w kolorach klubowych



Kolejny kocyk dla bobaska. Kiedy zaczynałam go robić, nie znałam jeszcze płci dziecka. Teraz już wiem, że to chłopczyk. Mama, imienniczka Emilii, jest trenerką w klubie moich dzieci. Przemiła, jak i pozostali trenerzy, wszyscy ją lubią. Bardzo często zabiera na treningi swojego pierworodnego, obecnie dwulatka — klubową maskotkę. 



Włóczka czekała jakiś czas na transformację z motków w kocyk. Kolejne pomysły przewidywały kocyk, sweter dla mnie, i taki przez głowę i taki rozpinany, wszystkie takie w kategorii "a może by". Kiedy dowiedziałam się, że Coach Emily jest w ciąży, wiedziałam, że zrobię dla niej kocyk z właśnie tej włóczki, niezależnie od tego, czy będzie to dziewczynka, czy chłopczyk. Kolorystyka wpisuje się bowiem w to, z czym Coach Emily mi się kolarzy: zielony kolor klubowy i woda. Ze wzorem nie było kłopotu — od jakiegoś czasu fascynuje mnie splot tkany, a prezentuje się on szczególnie dobrze w projektach wielokolorowych. 



Uważałam bardzo, żeby nie pomylić kolejności motków, choć nie wiem, czy ktoś i tak wypatrzyłby nieregularność w kolorystycznej mozaice. Przyznam, że trochę się bałam czy po praniu pochowane końcówki nie wyplączą się i nie będą widoczne, ale na szczęście tak się nie stało. A było tych końcówek sporo — po każdym rządku nitkę się odcina, więc końcówkę trzeba schować po obu stronach, i na początku i na końcu. Chowałam niteczki na bieżąco, zaraz po zmianie koloru, pod oczkami tego następnego koloru. Na koniec cały kocyk obrzuciłam kolorem białym i wykończyłam oczkami rakowymi. 



Na szczęście włóczki, przygarniętej na wyprzedaży, wystarczyło na kocyk o wymiarach 80 × 95 cm. Zostały mi tylko końcóweczki w poszczególnych kolorach. Trochę się bałam, że mi włóczki zabraknie, bo wydaje mi się, że to dość włóczkożerny wzór. Może gdybym robiła luźniej, na grubszym szydełku, ale nie chciałam, żeby kocyk był zbyt przewiewny. Wszystko dobrze się ułożyło, więc chyba tak miało być. Kocyk bardzo mi się podoba. Mam ochotę zrobić jeszcze jeden tym splotem.



Kocyk zgłaszam do zabawy Link Party na blogu u Reni:



Kocyk zgłaszam też do majowej odsłony zabawy u Splocika „Rękodzieło i przysłowia albo....”




Skoro kocyk to prezent dla przyszłej mamy, może uda się go podciągnąć pod cytat  Melchiora Wańkowicza:

"Mama to miękkie ręce. Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność. Coś, co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie."


piątek, 28 kwietnia 2023

Szalik


Zima się skończyła, a ja właśnie zrobiłam sobie szalik. Praktycznie nie wpasowałam się w porę roku, ale przecież po wiośnie, lecie, i jesieni przyjdzie kolejna zima. Do tego czasu szalik poleży sobie w szufladzie w towarzystwie innych otulaczy, czapek, i rękawiczek. 



Szalik zgłaszam do zabawy Link Party na blogu u Reni— mimo wiosny niech ma swoje pięć minut!



Szalik zrobiłam na szydełku splotem tkanym — ostatnio mam na niego fazę, szalenie podoba mi się w wielokolorowych projektach. 



Szalik zgłaszam też do kwietniowej odsłony zabawy u Splocika „Rękodzieło i przysłowia albo....”




Wydaje mi się, że szalik dość dobrze obrazuje cytat Mary Lou Cook 

Kreatywność to wymyślanie, eksperymentowanie, wzrastanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa.

Jakiś czas temu dostałam w prezencie zestaw włóczek — kilka kolorów w mikroskopijnej ilości. 


Długo nie przychodził m i do głowy pomysł na wykorzystanie zestawu aż w końcu postanowiłam zrobić szalik — na szydełku, splotem tkanym. Pierwotne założenie było takie, że użyję wszystkich włóczek z zestawu, ale nie mogłam się zdecydować co do kolejności kolorów, aż doszłam do wniosku, że wszystkie razem w jednym projekcie nie będą mi się podobały. 

Wybrałam tylko jeden kolor, czerwony, bo akurat odczuwałam potrzebę posiadania czegoś czerwonego przy szyi. Do czerwieni dobrałam włóczki szarą i czarną. 

Szalik robiony jest wzdłuż, żeby zminimalizować odcinanie włóczki i chowanie końcówek. Zostawiałam kilkunastocentymetrową końcówkę z każdej strony, a potem te końcówki wkomponowałam we frędzle. 



sobota, 25 marca 2023

Link Party: Sweterek dla niemowlaka

Dawno nie robiłam ubranek dla maluszków, ale jak się nadarzyła okazja, skorzystałam i zrobiłam sweterek w rozmiarze na niemowlaka. Dla córeczki Kris, tej samej, dla której zrobiłam kocyk i myjki. 

Sweterek zrobiłam w lutym i nawet zrobiłam zdjęcia, ale jakoś nie złożyło się do dzisiaj, żeby się pochwalić. 

Sweterek jest prościutki z bukli w kolorze kości słoniowej. Zeszło na niego bardzo niewiele włóczki, ok. 50 gram, ale dokładnie ile nie wiem, bo nie zwarzyłam. 



Jako modelka wystąpiła lalka Emilii. Lalka ma rozmiar niemowlaka — wiem, bo kupiłyśmy ubranka dla niej w sklepie z używanymi rzeczami, w rozmiarze od 0 do 3 miesięcy.



Sweterek zgłaszam do Link Party u Reni.



Kolejne maleństwo w drodze w kręgu znajomych więc kolejny powód, żeby coś stosownego  wrzucić na druty-szydełko. Płeć jeszcze nieznana.

czwartek, 23 lutego 2023

Płatki do demakijażu

W zeszłym roku, w ramach zabawy C&K zrobiłam swoje pierwsze płatki do demakijażu (KLIK). Użytkuję je dotąd, choć czas pokazał, co należy w nich poprawić. Otóż z mojego doświadczenia wynika, że lepiej spisują się te zrobione luźniejszym splotem i nieco większe. Po kilku praniach bawełna zbiega się, sztywnieje — luźniejszy splot sprawia, że płatek nadal można użytkować dość komfortowo. 

Ponieważ włóczki bawełnianej mam sporo, poprzygarnianej na różnych wyprzedażach, a płatki takie robi się szybciutko, zrobiłam sobie nowe, na grubszym szydełku, i większe, lepiej dopasowane do mojej dłoni i palców. 


Płatki te zgłaszam do dwóch zabaw. Pierwsza to Link Party u Reni, druga to Rękodzieło i przysłowia albo . . . u Splocika. 



O ile zgłoszenia do pierwszej zabawy nie muszę uzasadniać, w przypadku cytatu „Usuń ze swojego słownika słowo problem i zastąp słowem wyzwanie. Życie stanie się nagle bardziej podniecające i interesujące” wypadałoby podać uzasadnienie bądź interpretację. Rozmiar i struktura płatków stanowiły problem, ale zamiast machnąć ręką, odpuścić sobie i powrócić do komercyjnych płatków, podjęłam wyzwanie i popracowałam nad lepszą wersją. Splocik to kochana osoba i wiem, że interpretację przyjmie.



Pozostaje kwestia niezbyt udanych płatków, bo przecież nie wyrzucę ich ot, tak do kosza. 

Poczytałam sobie tu i ówdzie i podobno bawełna bez dodatków syntetycznych powinna się zdekompostować. W ramach eksperymentu wyrzuciłam na kompost — za jakiś rok lub dwa, kiedy aktualnie usypywana pryzma zamieni się w "złoto ogrodnika", okaże się, czy rzeczywiście bawełna ulega rozkładowi tak łatwo, jak o tym piszą.

niedziela, 15 stycznia 2023

Link Party: kartki urodzinowe

Co roku kupuję kalendarz z obrazami artystów malujących ustami lub stopami. Kiedyś takie kalendarze kupowałam w Polsce, teraz tutaj, w USA. 
Kiedy rok się kończy, zawsze żal mi ten kalendarz tak po prostu wyrzucić do pojemnika z makulaturą. Wczoraj postanowiłam, że wykorzystam reprodukcje do ozdobienia kartek urodzinowych. Niech jeszcze nacieszą czyjeś oczy zanim odejdą w zapomnienie.

Dobrze mi się pracowało, słuchając audiobuka, więc kartek powstało kilka, a na koniec jeszcze jedna, z obrazkiem z innego kalendarza. Kartki są dość prostej konstrukcji, niezbyt wyszukane i nie mogą się równać z cudeńkami prezentowanych na innych blogach, ale praca nad nimi sprawiła mi sporo przyjemności. 





Recenzentami wszystkich moich prac są moje dzieci. Syn dopytywał się, czy to aby na pewno kartki domowej produkcji, Emilia zaskoczyła mnie, wskazując kartki, które podobają się jej najbardziej:




Nie po raz pierwszy zaskoczyła mnie moja córka. Bardzo się różnimy pod wieloma względami – zdumiewa mnie to raz za razem. Więcej podobieństw, jeśli chodzi o charakter i upodobania jest między mną i synem.

Wracając do kartek, zgłaszam je do właśnie ogłoszonej zabawy na blogu Reni Link Party 12 prac: