Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielona chatka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zielona chatka. Pokaż wszystkie posty

14 lutego 2016

{Projekt S t o d o ł a nabiera rumieńców}

Jesteśmy bliżej, niż dalej, jeśli chodzi o adaptację stodoły. Gero odwalił kawał roboty! Tak trzeba użyć tu mocnego słowa o d w a l i ł! Po sianie ani śladu, podłoga pięknie wyrównana, ściany wyprostowane, drzwi wprawione... Samo się nie zrobiło! Zawsze jest tak, że to ja spijam śmietankę z naszych realizacji. Prawda jest jednak  taka, że nic by nie powstało, gdyby nie ciężka praca mojego kochanego męża! Stodoła to będzie jego najważniejsze chyba dzieło. Męska, surowa, zadziorna, ale zarazem pełna ciepłych barw, oferująca w dziesiątki atrakcji... Jest taka jak ON!
Już ją KOCHAM! 

Na poniższych zdjęciach znajdziecie całe mnóstwo skarbów, które dostaliśmy od dobrych ludzi. 
Wezgłowia łóżka, kołyska od znajomych rodziców.
Szafa do Doroty i Tomka.
Krzesła od znajomego Gero.
I wreszcie  cudowna lampa, mega wielka od Zorkiego.


25 października 2015

{Piękna jesień w Zielonej Chatce i przygoda z Werandą Country}

Piękny weekend mieliśmy i owocny. Cała Chatka wypucowana, bo trochę ją zaniedbałam ostatnimi czasy. Całą energię włożyłam w  sprzątanie Naszego domu, aby był gotowy na przyjazd Alicji i Darka. Efekty możecie oglądać w najnowszej listopadowej Werandzie Country. To była super przygoda i  spotkanie z niezwykłymi ludźmi. Cudownie spotkać na swojej drodze kogoś, z kim ma się tyle wspólnego.  To nie może być nasze ostatnie spotkanie!
A co do Chatki, to przyroda szykuje się do snu. Ogród i warzywniak pustoszeją, trawnik gęsto ścielą liście, orzechy i żołędzie. W  środku wymiotłam zalegające pajęczyny, wymyłam całą porcelanę, a trochę jej mam... Pachnie świeżością i czystością. Niedługo przyjadą do nas goście i to nie na byle jaką imprezę... Wszystko musi być zatem na cacy!

14 czerwca 2015

*Gościnny w letniej odsłonie

I jak tu nie być nastrojonym na lato, gdy termometr przekracza 30C. W sobotę marzyłam tylko o tym, aby jak najszybciej skończyć pracę i jechać do Zielonej! Przecież najwyższy czas, aby *gościnny przybrał letnie barwy. Padło na kolor niebieski. Nie chciałam z wiejskiego przybytku robić czegoś na kształt costal living (choć bardzo kusiło;). Nie ma więc marynistycznych akcentów, ale klimat wakacji jest! Słomkowe kapelusze z ganku przeniosły się nad łóżko, a nowy fotel-uszak stał się tylko kropką nad "i". Chyba Wam nie muszę pisać, jak było cudownie w ten weekend. W zielonej kotlince, pod rozłożystym orzechem nie straszne są największe upały! Było leżakowanie, picie lemoniady, moczenie stóp w wodzie studziennej i "nic nierobienie"! Aż żal wracać jutro do pracy...
https://www.facebook.com/pages/Marz%C4%99-wi%C4%99c-jestem/625425127588169

2 lutego 2015

*Zimowe harce w zaśnieżonej Zielonej*

Niedziela rano w Zielonej/Ośnieżonej... Śniadanie zjedzone, koszyk na piknik przygotowany, wory z sianem zapakowane po sam dach samochodu, więc możemy jechać na naszą "Górę Śmierci". Waruneczki do ślizgów są idealne! Brzuchy bolą nas od śmiechu, a nogi od wychodzenia pod górę. Nasze harce szybko roznoszą się po wsi, ponieważ po kilkudziesięciu minutach na stoku mamy towarzystwo. Zjechało się więcej amatorów zimowych zabaw, ale nam to nie przeszkadza, bo my jesteśmy bezkonkurencyjni na naszych worach. Robimy pociąg z 6 osób i lądujemy pod powalonym drzewem... Bez większych strat wyczołgujemy się spod konarów, a spodnie mamy mokre, nie koniecznie od śniegu;)))

Dobrego tygodnia życzę !!!

18 stycznia 2015

{Nowości w Gościnnym}

Gościnny bez "łazienki"? Nie może być! Zaaranżowałam więc mały kącik do mycia. Dizajnerska umywalka powstała ze szklanej miski i starej praski do sera;) Mini komódka pomieści drobiazgi i kilka rzeczy naszych gości. Za jej złożenie odpowiadają w 100% dzieci. Pewnie dlatego wraz z otwieraniem szuflad lecą wszystkie dobra zgromadzone na jej górze;D Trzeba ją zatem dopracować i gałeczki zmienić na bardziej indywidualne. Gościnnemu brakuje jeszcze oświetlenia, wieszaka za drzwiami i wąskich  półeczek na wyeksponowanie albumów, ramek... Tymczasem Gero "rzeźbi" dla mnie półko-domki na wystawę sklepową. Czas pożegnać świąteczną wystawę w {Cafe 5} i zmalować coś w pastelach... Niedługo odsłona!

Miłego tygodnia moje Drogie!!!


13 grudnia 2014

W grudniu, po południu...

Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w chacie. Wiedziałam, że to nasz ostatni pobyt przed świętami, więc trzeba było ogarnąć co nieco. Nie ma świątecznych akcentów, ponieważ bardziej zależało mi na neutralnym, zimowym wystroju. Wszelkie "kolory" schowałam w kufrze, a w izbie zagościły kolory natury z "miodowym" w roli głównej. Prym wiedzie piec, o którym chciałabym rzec też słówko. Oglądamy z mamą najnowszy numer (styczeń 2015) "Werandy Country" i trafiamy na artykuł o piecach kaflowych. Zachwycamy się pierwszymi dwoma stronami artykułu, które pokazują piece niemalże "królewskie"! Cudowne kafle, piękne korony - bajka! Kpię sobie od razu, że nasz odrapaniec w izbie to ma dopiero "królewski" look! Odpadające spoiwa, każdy kafel z innej parady... A tu nagle przekręcamy kartkę na drugą stronę i CO WIDZIMY??? Nasz chatkowy piec! No kwiczymy niemiłosiernie i pokładamy się ze śmiechu!!! To nie możliwe! Taki zbieg okoliczności;) Oczywiście to zdjęcie powstało już jakiś czas temu i było częścią sesji w wykonaniu Anety Tryczyńskiej dla "Werandy Country" właśnie. Niemniej jednak  obecność naszego pieca w tak zacnym towarzystwie bardzo nas ucieszyła:)
https://www.facebook.com/delaluca.delaluca