Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ToRbA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ToRbA. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 października 2012

O niepotrzebach





- Mamo co znowu szyjesz?
- Torebkę dla Ciebie
-Mamo, ale ja już mam słonikową.
-No to będziesz miała jeszcze jedną.
-Ale ja nie potrzebuję.





Może nie uwierzyć, ale moje dziecko takie właśnie jest. Skoro coś ma to więcej nie potrzebuje. Chyba, że mowa o słodyczach, ewentualnie zabawkach- to waluta której nigdy za wiele :)

Takie mało wymagające dziecko to czasem skarb, ale nieraz także utrapienie.




- Lenko pojedziemy dziś kupić Ci nowe buty- oczekuje na jej twarzy zobaczyć zachwyt, a ona co:
- Mamo, ale ja mam dużo butów, nie potrzebuję nowych.
-Twoja nóżka rośnie i już się przestaje mieścić w starych.
- Ale jeszcze się mieści
Negocjuje nadal.
- Za chwilę już będą małe, musimy kupić nowe.
- No dobra, skoro musimy.
Uff zgadza się.





Po kilku godzinach i przygotach z kulejąca obsługą w sklepach udaje nam sie w ostatnim kupić buty. Idziemu po kolejkne zakupy.
- Lenko, choć przymierzysz leginsy- okazuje się, że różni producenci w różny sposób określają długość nogawki dla tego samego rozmiaru (nawet o 10 cm!).
- Mam już leginsy nie chce, nie będę mierzyć.
- Tylko przyłoże je do ciebie.
- Nie, nie zgadzam się- wkurzam się, berbeć mały uparcie stawia na swoim, a ja nie mam zamiaru się z nią przekomarzać- nie chcesz to nie. Wychodzimy ze sklepu z dwoma parami rajtuzek, których zresztą także nie chciała i dwiema parami skarpet, które pod moją nieuwagę próbowała podmienić na takie których nie potrzebujemy.

To był bardzo męczący dzień, a ja mam nauczkę, że na drugi raz należy jednak zaopatrzyć się w wymiary dziecka i zakupy robić samemu :(

czwartek, 10 maja 2012

CANDY <-> dla wszystkich <-> CANDY

Na wstępie chciałabym powitać wszystkich, a w szczególności tych którzy tu trafili z poprzedniego adresu, jak widzicie niewiele się tu zmieniło. Urządziłam się po staremu, przeniosłam się wraz ze wszystkimi gratami (czyt. postami), powoli też będę Was na nowo dodawać do obserwowanych, trochę się nazbierało blogów na które lubię wracać.

Już od dawna planowałam  zorganizowanie Candy, głównie z tego powodu, że sama już w kilku zostałam wylosowana- muszę się zatem zrewanżować i coś dać od siebie. Przeprowadzka stała się dobrym pretekstem do tego, wraz z nią przyszedł także pomysł na to co mogłabym Wam dać- w tej materii postawiłam na praktyczność :)

Do zgarnięcie jest lniana zakupówka z motywem słoni. Uniesiona trąba słonia symbolizuje szczęście i pomyślność, mam nadzieje, że te słoniątka je komuś przyniosą.

Zasady zabawy są ogólnie znane, wszem i wobec wiadomo, że chęć uczestnictwa należy zgłaszać w komentarzach pod tym postem,po za tym należy:
- podlinkować banerek w bocznym pasku na swoim blogu (będę weryfikować :D),
- bezblogowcy za to posiadacze konta na Facebooku  zamieszczają info u siebie na fejsie,
- bezblogowcy i bezfejsbukowcy zostawiają jedynie komentarz wraz z adresem e-mail, aby w razie wygranej ułatwić kontakt (jeśli ktoś sobie nie życzy pozostawiać e-mail musi pilnować terminu losowania).

Na zgłoszenia czekam do 10. 06. 2012 r. do godz. 00.00




Proponowana zakupówka wygląda tak. Zdjęcie robione w promieniach zachodzącego słońca spowodowało, że kolor jest przekłamany, ale dla ogólnego zarysu wyglądu nie mogłam nie zamieścić.



Kolor bardziej zbliżony do rzeczywistego.


A w środeczku bawełniana podszewka z kieszonką (widzi ktoś kieszonkę?).


Dziękuję za uwagę i zapraszam do zabawy :)

poniedziałek, 7 maja 2012

Przeznaczenia a funkcja

Ogólnie widomym jest, że przedmiot przyjmuje taką funkcję jaką mu nadamy, bez względu na to jakie miało być pierwotne przeznaczenie. Tak też stało się w tym przypadku, ale od początku. Z zasłony początkowo uszyłam prostą spódnicę w kształcie litery A, która na przodzie miała być ozdobiona  kwieciem. Niestety przez nieuwagę źle oznaczyłam części wykroju, i niemal przy końcówce szycia okazało się że tył jest przodem a przód tyłem. Aplikacja zamiast wypaść z przodu znalazła się z tyłu lecz mało tego, okazało się że obie części spódnicy nieznacznie różnią się kolorem :( . Po tym gdy niedokończona spódnica odleżała swoje na stosie "rzeczy do zrobienia" przyszedł pomysł na przerobienie całości na średniej wielkości kopertówkę. Przyznam się że szkoda mi było tej aplikacji, bo siedziałam nad nią dwa wieczory.





Torebka stanowi prototyp dlatego uprościłam sobie sprawę z zapięciem i wstawiłam jedynie rzep. Do następnej już wszyłam zamek, ale o tym innym razem.


Kopertówkę przeznaczyłam jednak jako teczkę do przechowywania książeczki zdrowia Len, głównie z tego powodu, że wkładam za okładkę różne karteczki i karteluszki. Robi się przy tym lekkie zamieszanie, bo gdy książeczka jest potrzebna to te wszystkie druki rmua, ulotki i in. zaczynają wylatywać, teraz już nastał ład.

sobota, 28 kwietnia 2012

Moja puchatka



Nie wiem co się dzieje, ale co rusz moja doba skraca się o kolejne minuty. Coraz mniej czasu mam choć w moim życiu nic się nie wydarzyło znaczącego co by mogło spowodować skrócenie czasu. Może to przez tą pogodę (zresztą przepiękną), która nie pozwala mojemu dziecku siedzieć w domu, a przy okazji i mnie z niego wyciąga.

Na znak tego ubrania w kolejce do prasowania już z kosza uciekają, zresztą te do prania nie lepsze są, bo już też się w koszu nie mieszczą.

W czytaniu Waszych blogów też mam niesamowite zaległości i nie nadążam Was odwiedzać.

Mam do pokazania rzeczy uszyte nawet 2 miesiące temu. Dziś akurat padło na torebkę sprzed 2 tygodni.

Uprzedzam, że jeśli komuś się nie podoba to lepiej niech się powstrzyma od komentowania, bo ja pieję z zachwytu nad nią. Może nie jest to torba idealna, ale przerosła moje oczekiwania i jestem z niej bardzo zadowolona.

Pieszczotliwie nazywam ją puchatką, ponieważ usztywnienie z ociepliny nadało jej przyjemnej wypukłości i miękkości w dotyku. Ładnie trzyma fason nawet gdy jest pusta, obładowana natomiast przybiera postać kulistą.

Obecnie stale testowana stała się moją ulubioną torebką.




Problematyczne było jedynie jej skrojenie. Kupon szarego materiału poleżał trochę u Cioci w szafie i niestety mole zdążyły się nim poczęstować, na tyle niefortunnie, że ponadgryzany był w różnych miejscach. Udało się jednak cześć odzyskać i uszyć z niej średniej wielkości torebkę.

W środku wzorzysta bawełniana podszewka i mała kieszonka.


A tu dowód, że stoi nawet pusta.

środa, 11 kwietnia 2012

Poświatecznie witam i torbę pokazuję

Święta, święta i po świętach, jak zwykle szybko minął ten czas. Choć czasem sobie myślę, że bardzo dobrze, niestety świąta spędzamy bardzo leniwie, zazwyczaj przy suto zastawionych stołach, gościmy się to tu to tam, więc dwa dni takiego lenistwa mogą naprawdę zmęczyć.

Ach i nie zaspałam jak co roku śmingusa-dungusa... nikt mnie nie zaskoczył tym razem. Pierwszą ofiarą stał się mąż, ja bezlitosna już o pierwszej w nocy napadłam na niego (tak na zapas gdybym jednak nad ranem zaspała i zapomniała).

Len z samego rana, gdy wręczyłam jej jajo-psikawkę, także miała niezłą zabawę. Tylko nie jestem pewna czy zrozumiała o co chodzi. Mam wrażenie,  że według niej cały ten śmingus to psikawka, którą trzymała w dłoniach. Za to jak słodko przeinaczała nazwę, mieliśmy bungus-dyngus, pingus-mingus, bingus-mingus oraz śmingus-mingus.



☺☺☺

Przed świętami uszyłam jeszcze "zakupówkę" (nie jedną, ale o tym innym razem) z sercami dla pewnej dobrej duszyczki. Mam nadzieję, że będzie jej dobrze służyć podczas wszelkich wypadów do sklepu. Już dawno zastanawiałam się co tu by uszyć, by wywdzięczyć się za różne takie tam, a torba to coś co zawsze się przyda.

Wierzch uszyty jest z lnu.








W środku podszewka w kropy z cienkiej bawełny



Zapięcie na guzik. Nie wiem jak Was, ale mnie trochę denerwuje, że torby na zakupy nie zapinają się w żaden sposób, przez to z ustawionych w bagażniku toreb zawsze mi się połowa wysypie podczas jazdy. Jako zabezpieczenie związuję uszy toreb, ale niektóre mają je tak krótkie, że ledwo mi się to udaje.




A na koniec coś dla spostrzegawczych- co zmieniło się na blogu?  Dla podpowiedzi chodzi mi o trzy rzeczy :) Miłego zastanawiania się

Edit: 
Ania w komentarzu wymieniła coś czego nie wzięłam pod uwagę, zatem zmian jest sztuk 4.

czwartek, 8 września 2011

Mamo szyj, szyj

Moje dziecko z dnia na dzień używa coraz więcej słów, a tym samym stale mnie zaskakuje. Ponadto garnie się do krawiectwa jak nikt : ). Kończyłam wczoraj szyć torbę dla niej, ona zaciekawiona patrzyła, aż tu nagle złapała jakiś kawałek szmatki leżący na podłodze i próbuje go wciskać między stopkę i transporter z okrzykiem „ja szyje, ja szyje”. A gdy zrobiłam sobie przerwę z pretensją na mnie spojrzała i odrzekła „mamo szyj, szyj”.

Przy takim zapale i tak ruchliwym, ciekawym świat dziecku musze stale pamiętać o zabezpieczeniu igły i wyłączeniu maszyny z sieci. A bo wiadomo, na jaki pomysł mały szkrab wpadnie.

A oto owa torba, z przeznaczeniem na zakupy



I jeszcze napis z bliska, w końcu cały wieczór mi zajeło jego wyszycie.



A po wywróceniu na „lewą” stronę (choć tu tak naprawdę żadna lewą nie jest) wygląda tak:

niedziela, 4 września 2011

Torbiszon

Lato chyli się ku końcowi i mimo iż w ostatnie dni słońce intensywnie przypiekało, w kościach czuje nieubłaganie zbliżającą się jesień. Niestety, bo nie cierpię zimna, już nie wspomnę o śniegi i innych tego typu historiach. Z kupionego w sh kawałka tkaniny, który prawdopodobnie był kiedyś częścią zasłony uszyłam sobie torbę, dużą i pojemną w klimacie jesiennym.

I powiem trochę nieskromnie, że jestem z niej dumna, bo wyszła taka jak chciałam. Taką ją sobie zaplanowałam, potem wyrysowałam szablon i zabrałam się za szycie.

Na zdjęciu wygląda jakby była kwadratowa, ale w rzeczywistości góra jest węższa niż dół.


Klapka z doszytym guzikiem w rzeczywistosci zapina się na zatrzask magnetyczny.





Po obu stronach wnętrza ma kieszonki. Z jednej strony na zamek, z drugiej otwartą dzieloną.




Z kawalątka materiału, który mi został uszyłam jeszcze do kompletu małą kosmetyczkę.